Manuskrypt Chopina - różni autorzy

Autor: Katarzyna 'Alchemist' Sałak

Manuskrypt Chopina - różni autorzy
Wśród licznych thrillerów i książek sensacyjnych zalegających na księgarskich półkach Manuskrypt Chopina nie przyciąga zbytniej uwagi. Tę małą i zaledwie dwustustronicową książkę wyróżnia nazwisko Jeffery'ego Daevera, autora takich bestsellerów, jak Kolekcjoner kości czy Tańczący Trumniarz.

Głównym bohaterem powieści jest Harold Middleton – były pracownik wywiadu wojskowego. To właśnie w jego ręce trafia rękopis nieznanej partytury Chopina. Niedługo potem zostaje zamordowany człowiek, który przekazał Middeltonowi manuskrypt, a jego samego próbują złapać nieznani sprawcy. Harry przekonuje się, że ten, kto ich wynajął, zrobi wszystko, aby zdobyć rękopis – zagrozi nawet życiu jego bliskim.

Manuskrypt Chopina może zainteresować osoby szukających książek napisanych w nietypowy sposób – powieść ta ma aż piętnastu autorów; Jeffrey Deaver wymyślił postacie oraz początek fabuły, zaś pozostali pisarze tworzyli kolejne rozdziały. To sprawia, że ciężko patrzeć na tę książkę jak na literacką całość. To wrażenie pogłębia fakt, iż każdy rozdział napisany jest trochę innym stylem. Poza tym niektóre rozdziały napisane są bardzo różnie. Obok kilku naprawdę dobrych, czytelnik znajdzie także kilka napisanych słabo. Ten dysonans jakościowy jest wyraźny i z pewnością może razić część czytelników.

Mieszane uczucia budzi również fabuła. Wydarzenia rozgrywają się dynamicznie, czasem nawet nazbyt, i trudno przewidzieć, co będzie działo się dalej. Muszę przyznać, że nieraz byłam zaskoczona kierunkiem, w jakim potoczyła się akcja. Niestety, fabuła sprawia wrażenie niedopracowanej – ilość wątków obecna w tej krótkiej książce jest zbyt duża, a wiele z nich potraktowano po macoszemu, zaniedbano albo pozwolono, by zostały one zakończone w sposób nieprzemyślany.

Autorzy Manuskrytu Chopina wyraźnie koncentrują się na akcji, na czym cierpi kreacja postaci. Z drugiej strony przy tak dużej liczbie piszących ciężko liczyć na wiarygodny obraz psychologiczny bohatera. Poza tym kreacja jednej z nich – Jacka Pereza, zięcia Harrego Middeltona – wydaje się bardzo nieprzekonująca.

Na sam koniec warto wspomnieć o wydaniu – tutaj nie mam żadnych uwag. Czcionka jest wyraźna, papier dobrej jakości, okładka miękka, lecz ze skrzydełkami. W trakcie lektury wyłapałam parę literówek, nie były jednak one rażące. Wydanie powinno zadowolić wszystkich, nawet czytelników bardzo wyczulonych na różnego rodzaju błędy.

Podczas lektury Manuskrytu Chopina nie mogłam pozbyć się wrażenia, że czytam tekst będący zaledwie zarysem powieści, którą ktoś planuje jeszcze rozwinąć. Niestety, jest to pozycja bardzo nijaka, i to pomimo dość licznych zwrotów akcji. Bardzo razi naprawdę nieprzemyślana oraz chwilami nielogiczna fabuła. Szkoda, bo Manuskrypt Chopina oparto na ciekawym pomyśle – gdyby go bardziej dopracować, to mógłby powstać nienajgorszy thriller, a tak mamy jedynie kolejną przeciętną powieść z rodzaju tych, pod którymi aż uginają się półki księgarskie.