» Blog » Mali zwyrodnialcy i Duzi Idioci
31-10-2014 23:01

Mali zwyrodnialcy i Duzi Idioci

W działach: Jestem nastoletnią dziewczynką, ale to kij, bo mam mądre poglądy na życie i świat. | Odsłony: 2062

Dziś wracając od fryzjerki, byłem świadkiem, jak pod zakład fryzjerski podjechało autko z którego wysypał się gang w przedziale wiekowym tak na oko 7-10 lat, złożony z nindży, diabła, batmana, jeszcze czegoś oraz Pani w troszkę bardziej dojrzałym wieku, która robiąc za szofera ułatwiała im ściąganie haraczu w cukierkach. Pani fryzjerka na szczęście dla siebie była przygotowana na akcję i obdarowała pociechy przyczynkiem do wyłożenia przez ich starych grubych hajsów na dentystę. Sąsiedzi Pani fryzjerki nie przyjęli odwiedzających, w związku z czym jeden z dzieciaków nakleił im na furtkę karteczkę, na której chwilę przedtem jedyna posiadaczka dowodu osobistego w ekipie, coś tam napisała. Akcja była dobrze zorganizowana, toteż po paru minutach autko ruszyło w dalszą drogę.

Ponieważ wiele z nas jest osobami pełnoletnimi, choć niekoniecznie dojrzałymi, możemy niczym rekonstruktorzy historyczni, dzięki znajomości realiów epoki, popuścić wodze wyobraźni i odtworzyć prawdopodobny przebieg wydarzeń.   

Dzieciaki trują pupę o helołin.-> Starzy: ,,Nie ma mowy szczylu, żebyś sam po nocy chodził.,,->Jedna z młodych Mam: ,,Dobrze, to ja ich będę wozić i pilnować.,,->Starzy: ,,Możesz iść, tylko słuchaj Pani Grażynki.,,->Ekspedycja rusza na wyprawę.  

Czemu o tym piszę? Jak zwykle co roku w mediach pojawia się wątek okolicznościowy pt: ,,Co Pan/Pani/Everything-in-beetween sądzi o helołin?,, Zdania są rzecz jasna podzielone, nic z tego pitolenia ofkoz nie wynika, ale co tam, ważne, że udało się zapchać trzy minuty wydania teleexpresu. Wątek nie ominął rzecz jasna internetów i choć fejsbuczkiem nie żyję i jeśli kiedyś spłodzę jakieś potomstwo, to pierwszą rzeczą jaką zrobię nie będzie założenie mu konta(a, znam i takie przypadki), to jednak uważam mordoksiążkę za użyteczne narzędzie komunikacji i wynajdywania loli oraz pouczajacych przykładów ludzkiego kretynizmu. Oto co w związku z imprezą mi wyskoczyło. Katole Poganomłotki

Jak widzimy oba teksty tchną powiewem jedynosłuszności i pustoty umysłowej. Jednak nie o mądrościach autorów miała być notka. Otóż zadumałem się nad tym, że dzięki tej sympatycznej kobitce, którą dziś zobaczyłem, dzieciaki miały frajdę i być może jedne z najlepszych wspomnień z dzieciństwa. Nie muszę chyba dodawać, że środowiska, których poglądy na helołin w pigułce można poczytać w powyższych linkach, widziałyby te przebieranki i sępienie cukierków w innym świetle. Jedni jako satanizm, drudzy jako odstępstwo od rodzimych praktyk religijnych. I tu dochodzę do sedna sprawy. W moim osobistym rankingu po maksie pogibane i godne tępienia są te postawy, które nadają niewinnym, a zwłaszcza dziecięcym aktywnościom głębszy wymiar ideowy. Jest to jeszcze do zniesienia jak człowiek ma trochę więcej latek i ma wykochane, że ktoś prycha z politowaniem jak słyszy, że jedziesz na zlot miłośników s-f, czy, że idziesz na koncert jakiejś brudasowej kapeli. Ale wkurza niemiłosiernie, kiedy jakieś nawiedzone matoły zabraniają dzieciakom się pobawić w tym krótkim i błogim okresie zanim uświadomią sobie w jak porąbanym kraju przyszło im się urodzić. 

Konkludując, jak by to powiedział Laska:

"Musisz sobie zadać pytanie. Jedno bardzo ważne pytanie. Cukierek, czy psikus?"      

Komentarze


Agrafka
   
Ocena:
0
KRed, blednie zakładasz że komukolwiek czegoś zabraniam. Jestem raczej z tych ateistek cichych, co to wyznają zasadę że nich każdy wierzy w co chce. Mój wywód wziął się z powodu wypowiedzi jakkubusa, którą można podsumować jako "Dzieci mówiące 'cukierek albo psikus ' stosują przymus i nie należy im na to pozwolić" przy jednoczesnej opinii, że "Jeżeli nie przychodzisz na lekcje religii lub wigilię to cię gnoimy" jest ok.

Jakkubus, a może podpalmy kogoś w ramach tradycji katolickiej? Tradycje trzeba podtrzymywać prawda? :)
02-11-2014 15:15
Vukodlak
   
Ocena:
+2

Wolę spłonąć, niż czytać wyssane z palca bajania o religii, jako obcym elemencie, który nie ma wpływu na kształtowanie kultury i tożsamości narodowej... Ciekawe co by na to powiedzieli ludzie okresu zaborów. Ale nie, do nich nie mamy dostępu. Więc może spytasz środowiska solidarnościowe, w tym Michnika, ile dla nich znaczył Kościół i religia katolicka w zachowaniu tożsamości narodowej i skupianiu ludzi przeciwstawiających się socjalizmowi w Polsce. Ale zaraz, przecież to musiał być synonim bezmyślności społecznej...

Ło mamo, ni mom siły...

@Agrafka

Trochę historii jest niezbędne do poprawnego egzystowania w społeczeństwie. Stosy nie są elementem tradycji katolicyzmu. Już na pewno nie są elementem Tradycji. Co więcej, to motyw mocniej eksploatowany u protestantów...

02-11-2014 15:15
jakkubus
   
Ocena:
0

KRed, blednie zakładasz że komukolwiek czegoś zabraniam. Jestem raczej z tych ateistek cichych, co to wyznają zasadę że nich każdy wierzy w co chce. Mój wywód wziął się z powodu wypowiedzi jakkubusa, którą można podsumować jako "Dzieci mówiące 'cukierek albo psikus ' stosują przymus i nie należy im na to pozwolić" przy jednoczesnej opinii, że "Jeżeli nie przychodzisz na lekcje religii lub wigilię to cię gnoimy" jest ok.

Jeśli tak podsumowujesz moje wypowiedzi to polecam jeszcze raz je przeczytać - powoli i spokojnie.

Jakkubus, a może podpalmy kogoś w ramach tradycji katolickiej? Tradycje trzeba podtrzymywać prawda? :)

A ilu osobom dziś strzeliłaś w tył głowy/ścięłaś na gilotynie. W końcu to ateistyczna tradycja. ;)

Poza tym tak jak Vulkodlak napisał stosy nie są elementem tradycji katolickiej.

02-11-2014 15:32
Hangman
   
Ocena:
0

Trudno wymagać od zasymilowanych z ową bezmyślnością jednostek, żeby ją dostrzegali. Zwłaszcza, że trudno idzie im nawet czytanie ze zrozumieniem.

Tak, napisałem, że ma znaczenie, ale sama religia jako narzędzie w czasie kryzysu, nic poza tym. Jej rodzaj nie jest istotny. Chodzi o symbolikę zjednoczenia. Po prostu łatwiej walczy się pod sztandarem, mając w garści jakieś wyższe idee. Dlatego walka jest łatwa, bo nie trzeba za bardzo myśleć. Prawdziwą trudnością jest utrzymanie pokoju i porządku, poprzez systematyczne zabieganie o niego. W tym religia niestety nie pomaga, jak widać, budzi jedynie niesmak u ludzi, którzy chcą mieć zwykłego prawo samostanowienia i nie ponoszenie z tego tytułu konsekwencji w rodzaju społecznego sarkania chociażby.

Wyjrzysz przez okno, na tą twoją Solidarność. Aż żal w ogóle wspominać o tej pomyłce, która była właściwie efektem ubocznym źle przeprowadzonej manipulacji socjalistycznej Polski. Od tamtych czasów nie zmieniło się zbyt wiele.

A z Solidarności, to może pogadaj z Wałęsą najlepiej. 

 

Ja na przykład nie potrzebuję do zachowania tożsamości ani religii, ani kościoła. Tak samo, jak do wiary modlitwy. Nikt nie potrzebuje, ale demagogom zależy na wmawianiu ludziom, że to jest niezbędne, bo oni z tego żyją. To są zwyczajne darmozjady, a cała rzesza ich popleczników niczym nie różni się od zaślepionych wyznawców różnorakich sekt. Religie różni od sekt tylko to, że są na wielką skalę, co nie umniejsza ich szkodliwości, choć ją w pewien sposób maskuje.

 

Powiedziałbym ci, żebyś poszedł i pooglądał relacje ludzi, którym udało się wyjść z sekty (w tym od jehowych). Zobaczysz,co ci opowiedzą... Ale nie powiem, bo przecież do ciebie sens ich przeżyć i te otrzęsiny, kiedy zdali sobie sprawę z tego, że są marionetkami, zupełnie by nie dotarły.

 

Elementem tradycji katolickiej jest piętnowanie niekatolików i protesty obronie telewiji Trwam. Wszechobecna bigoteria i demagogia.

 

- A ty coś za jeden?

- Smith. Agent Smith.

- Wszyscy jesteście tacy sami.

02-11-2014 15:34
Agrafka
   
Ocena:
+2
Możemy się pouczyć geografii jeśli chcesz. Zaczniemy od podstawy. Jak myślisz jak powstał świat?
A) Został ulepiony w 7 dni przez istotę absolutną
B) Był to bardzo skomplikowany proces trwający jednak nieco dłużej?

Pytanie drugie. Ziemia jest:
A) Kulista
B) Płaska

Pytanie trzecie. Człowiek po śmierci:
A) Nie żyje. Nic nie czuje, mózg nie pracuje więc nie ma żadnych bodźców
B) Popija ambrozję w bajkowej krainie z cudownymi skrzydlastymi istotami

Kobieta jest:
A) Wolnym człowiekiem
B) Istotą stworzoną z żebra mężczyzny żeby mu służyć

Mężczyzna słyszący głos, który każe mu zabić swoje dziecko:
A) Jest chory i powinien natychmiast udać się do specjalisty
B) Słyszy samego Boga i powinien zabić dziecko

Antykoncepcja to:
A) Nieinwazyjny sposób na kontrolę narodzin i ograniczenie chorób przenoszonych drogą płciową
B) Zło

Oto jaki wpływ ma religia na ludzi. A to ludzie decydują jaki to ma przekład na państwo. Sam czynnik wiary jest bardzo spoko narzędziem psychologicznym. Człowiek się czuje lepiej, że nie jest sam, że jego życie ma sens. Ale zabobon który jest przy tym wpajany jest przerażający.
02-11-2014 15:34
Hangman
   
Ocena:
0

Popija ambrozję w bajkowej krainie z cudownymi skrzydlastymi istotami

 

Osobiście wolałbym wersję z hurysami. Tylko nie dziewice. Wolałbym jakieś z doświadczeniem.

02-11-2014 15:37
Vukodlak
   
Ocena:
+1

O w mordę. Agrafko, z całym szacunkiem, ale nieczęsto widzę tak wielki zabobon i ciemnogród w wiedzy o religii, jak w poście Twoim i Hangmana. Jesteście bardziej zdogmatyzowani, niż najbardziej skrajni fanatycy religijni, których znam. Nie macie pojęcia o czym mówicie.

Live long and prosper.

02-11-2014 15:40
Agrafka
   
Ocena:
0
V - przykro mi, ale cała wiedza o religii którą posiadam pochodzi z raczej sensownych źródeł. Biblia, lekcje religii do których mnie zmuszano, msze do chodzenia na które mnie zmuszano, rozmowy z księdzem na powyższych, oraz z samymi katolikami. Wyprowadź mnie z błędu. Jeżeli coś z tego co napisałam nie jest elementem "tradycji i wiary katolickiej" to chętnie się dowiem. Serio. Bez szydery.
02-11-2014 15:45
KRed
   
Ocena:
+1

@Hangman

Można się opierać, ale jest to z góry skazane na porażkę. Wiąże się to z byciem napiętnowanym banitą, czarną owcą.

Tylko jeśli jesteś wyjątkowo bezwolnym oportunistą. Nie trzeba daleko szukać, aby znaleźć wielu bohaterów z sukcesem radzących sobie z tym wyzwaniem. Weźmy na przykład Agrafkę. Ona dzielnie stawia czoła katolickiej presji, i na razie wychodzi z tego zwycięsko. Najwyraźniej to całe napiętnowanie nie każdego jest w stanie złamać.

Normaanemu społeczeństwu nie przychodzi do głowy mówienie innym, jak mają żyć, żeby inni byli zadowoleni.

Bajki opowiadasz. Nie ma społeczeństwa, które by nie mówiło swoim członkom jak mają żyć. Bo...

Normalnym ludziom starczy t, że inni zyją jak chcą, nie szkodząc innym.

Nie da się zdefiniować co to znaczy "szkodzić innym". Dla niektórych szkoda to również coś bardzo niewymiernego - jak przykrość, dyskomfort, niepewność (z tego powodu zmuszamy innych do przestrzegania przepisów bezpieczeństwa, nawet jeśli te osoby społecznie nie są użyteczne i jeśli szkodzili by tylko sobie. Śmierć wywołuje u nas dyskomfort, więc nakładamy zakazy mające ją ograniczać). Szkoda nie zawsze jest do uniknięcia (np. w sytuacji konfliktu interesów). Szkodzić można nieświadomie (więc potrzebujemy aby inni nam mówili czego od nas oczekują). "Nie szkodzić innym" to fajny postulat, ale utopijny.

02-11-2014 15:55
Hangman
   
Ocena:
0

Tylko jeśli jesteś wyjątkowo bezwolnym oportunistą. Nie trzeba daleko szukać, aby znaleźć wielu bohaterów z sukcesem radzących sobie z tym wyzwaniem. Weźmy na przykład Agrafkę. Ona dzielnie stawia czoła katolickiej presji, i na razie wychodzi z tego zwycięsko. Najwyraźniej to całe napiętnowanie nie każdego jest w stanie złamać.

Znasz ją osobiście?
Nie wspominałem o złamaniu, tylko o napiętnowaniu, a tozwyczajnie utrudnia życie. Nikt się nie musi łamać, ale banda fanatyków na każdym kroku uprzykrzajacych ci życie potrafi je obrzydzić. Wszyscy doskonale zdajemy sobie sprawę, jak wielka potrafi być ludzka złośliwość, i do czego potrafią się oni posunąć pod jej dyktando. 

Nie da się zdefiniować co to znaczy "szkodzić innym".

Nie zawsze jest to oczywiste, jednak ludzie wszystko lubią komplikować. To jest właśnie domeną demagogów i szarlatanów. 
"Ej, wiecie, ludziska, nie dacie rady tego zrobić. Lepiej zostawcie to mnie. Znam się na rzeczy!"

z tego powodu zmuszamy innych do przestrzegania przepisów bezpieczeństwa, nawet jeśli te osoby społecznie nie są użyteczne i jeśli szkodzili by tylko sobie. Śmierć wywołuje u nas dyskomfort, więc nakładamy zakazy mające ją ograniczać

Jeżeli ktoś szkodzi tylko sobie, to jego prawo. Akurat Polska jest państwem niewolniczym, jednym z najbaridzej opodatkowanych na świecie. Każdy obywatel oddaje większośc swoich pieniędzy państwu, więc w interesie tegoż leży, żeby sobie nie szkodził, bowiem strata niewolnika, to strata pieniędzy.
Gdyby ktoś na mnie zarabiał, też bym o niego dbał i pilnował, żeby nie stała mu się żadna krzywda.

"Nie szkodzić innym" to fajny postulat, ale utopijny.

Zgadza się. Nie ma ideałów, dlatego ludzie wymyślili kompromisy i takie tam bzdety. O ile nie wszystko jest łatwe i proste, to z pewnością niektóre rzeczy jasno mozna określić jako szkodzące człowiekowi. Taką rzeczą jest narzucanie mu jedynej słusznej religii. Religia jest bowiem potrzebna tylko i wyłącznie elicie, żeby kontrolować plebs. O czym wiemy choćby na przykładzie sekt.

 

Jak jeden człowiek wierzy w boga, to jest chory, no ale jak wierzą miliony, to religia...

02-11-2014 16:35
Kanibal77
   
Ocena:
+2

@Anioł Gniewu

Dzieciaki na helołin raczej nie wybiją Ci szyby w aucie, ani facjaty nie oklepią.

A jeśli idzie o ścisłość wyrostki nie spytają o ogień, tylko o fajka, żeby sklepać Ci buzię. A, wiem o czym mówię, bo miałem taką akcję.

@Agrafka

Wybacz, ale z kolei Ty zaczynasz teraz krucjatę.

Możemy się pouczyć geografii jeśli chcesz. Zaczniemy od podstawy. Jak myślisz jak powstał świat?
A) Został ulepiony w 7 dni przez istotę absolutną
B) Był to bardzo skomplikowany proces trwający jednak nieco dłużej?

Załóżmy, że On istnieje. W swej nieskończonej mądrości uznał za stosowne objawić się brudasom zapieprzającym po pustyni i pasącym kozy. Załóżmy też, że jest taki jak o nim mówią wielkie monoteistyczne religie.

Więc uznał za ważne, żeby przekazać im, że nie wolno kraść, zabijać i robić innych dość paskudnych rzeczy. Waliło Go natomiast przekazanie im jaki kształt ma ziemia, czy, że materia jest zbudowana z atomów.

Kwestie teologiczne to sprawa wiary i tyle. Każdy człowiek jakoś tam, w wyniku swoich przemyśleń musi się do nich odnieść. Jeśli chodzi o mnie tak samo uważam za głąbów Dawkinsa jak i Natanka. Dawkins zreszta nie jest nawet traktowany poważnie w środowiskach naukowych. Ponieważ zajmuje się kwestiami nieweryfikowalnymi.

02-11-2014 16:46
Agrafka
   
Ocena:
+1
Kanibalu, ja nie zaczynam krucjaty. Zarzucono mi niewiedzę - prawdopodobnie słusznie, więc robię to co powinnam. Zadaję pytania. Bardzo wygodnie jest lekceważyć coś, co nie sprawia nam dyskomfortu. Dużo trudniej coś, co go sprawia. Np. niewygodne buty, albo gryzący sweter. Nie zwracasz na nie uwagi dopóki nie dotyczą ciebie, ale gdy to ciebie spotkają, to przez jakiś czas cię męczą. Tak jest dla mnie z problemem alienacji nie-katolików w Polsce. To taki gryzący sweter. Ale ja żyję w mieście, w stolicy. Ja mogę mieć gdzieś. Przenieść syna do przedszkola w którym nie będzie zajęć z religii, zmienić pracę, przeprowadzić się od sąsiadów którzy wyzywają mnie od demonów. Zastanawia mnie za to co czuje taki nie-katolik na fanatycznej polskiej wsi. Tam to musi mieć fajnie. A dookoła sami specjaliści.
02-11-2014 17:35
Anioł Gniewu
   
Ocena:
+4

Agrafka, Ty sukkubie, przestań atakować katolików - sól tej ziemi czarnej, bo którejś nocy obudzi Cię czerwony kur i drużyna Akolitów Ordo Hereticus a możę nawet Ordo Malleus! ;)))

A serio to jakoś żyję 40 lat z czego 20 jako apostata i żadnych nieprzyjemności z tego tytułu nie odnotowałem, oprócz tego że kiedyś fajna szprycha z parafialnej Oazy nie chciała się ze mną.... eee... nooo... kolegować! ;)

02-11-2014 19:28
Vukodlak
   
Ocena:
+1

Jak chcesz zdobywać wiedzę z zakresu teologii - rzetelną, a nie z "przymusowych katechez" -, to zadawaj te pytania odpowiednim ludziom, a nie mędrkuj. Masz tu pełno "specjalistów", jak sama piszesz z szyderą. Jest paskud (KRed), Gower, Scobin i jeszcze Siman. Część z nich to katolicy, wszyscy podjęli wysiłek zdobycia i przemyślenia wiedzy dotyczącej tego, czym jest chrześcijaństwo i jakie płyną z tego wnioski. Możesz zawsze słać privy. Ty zaś, Agrafko, wyglądasz na razie jak ta ciemna masa, identyczna do wioskowych fanatycznych katoli, którzy robią "fajnie" temu bidnemu ateuszowi. Różnica polega na tym, że stoisz sobie po drugiej stronie płotu, ale z Twoich wypowiedzi wnioskuję sobie, że poświeciłaś na przemyślenie swojego stanowiska nt. religii tyle czasu, ile ten przysłowiowy wioskowy głupek odnośnie swojej dewocji i powodów wiary.

On wierzy, bo tak kazał ociec z dziadem i plebanem, gro ateistów nie wierzy, bo ksiądz gruby, chodzi na dziwki i jeździ beemwicą. Sorki Agrafko, ale oba stanowiska są równie sensowne i warte szacunku.

02-11-2014 20:23
Hangman
   
Ocena:
0

Akurat gower nie jest osobą którą warto w takich sprawach pytać. Ktoś mianujący się katolikiem, a postępujący wbrew doktrynom swojej religii jest jedynie hipokrytą. Przed takimi ludźmi ostrzega Pismo Święte.

Natomiast bardzo interesujące jest spostrzeżenie, iż te wymienione osoby, to specjaliści. Tylko po czym wnosisz, że inni nie mogą posiadać takiej samej czy większej od nich wiedzy w tym temacie? Czyżby jakieś TWA mające monopol na prawdę? Truth Revealed Corporation?

Ty zaś wyglądasz na kogoś, kto dzieli ludzi tylko na dwie kategorie. Na głupków, którzy nie wiedzą nic, i głupków, którzy nie mają racji, więc powinni zapytać osoby wskazane przez ciebie w celu poznania jedynej słusznej prawdy.

02-11-2014 20:48
Agrafka
   
Ocena:
0
Oznaczam jako troll, bo choć uwielbiam dyskutować, to nie lubię ludzi wywyższających się. A z gowerem o religii już kiedyś rozmawiałam. Jak z wieloma innymi. Gdybyś czytał uważniej zamiast zasłaniać się świętym gniewem to pewnie byś zauważył, że pisałam o rozmowach z katolikami.

Twoje wnioski na temat moich przemyśleń i czasu na nie poświęconych są, bo i jak miałyby nie być, błędne i oparte znów nie na wiedzy, a na wierze. Polecam zrezygnować z tej metody oceniania rzeczywistości.

Nie jest mi przykro, że się nie zgadzasz - to daje pole do dyskusji.
Nie jest mi nawet przykro, że stosujesz bucówę - jesteśmy dorośli, damy sobie po razie i śladu nie będzie.
Jest mi za to przykro, że nie zadałeś sobie trudu zrozumienia w czym leży problem i postawienia się w mojej sytuacji. Nigdy nie oceniam ludzi po wyglądzie. Nigdy nie oceniam ich po stanie majątkowym, nawet jeśli zdobyli go w sposób którego nie popieram. Nigdy nie oceniam ludzi przez pryzmat instytucji w której pracują. Oceniam ich po tym co myślą, mówią i robią. Nigdy nie czepiałam się żadnego księdza, nigdy nie czepiałam się katolika z powodu jego wiary. Na, często bronię znajomych katoli przed nietolerancją od ze strony ateistów. Uważam osoby wierzące za niesamowicie szczęśliwe, że udało im się w coś tak mocno uwierzyć - mi nigdy się nie udało mimo wielu prób. I dlatego też nigdy nie zrozumiem, że tak wielu katolików nie widzi problemu ateistów i innowierców z państwem ukierunkowanym religijnie. Ten problem jest. I to JEST problem. Mój syn, przedszkolak, trafił na lekcje religii mimo braku mojej zgody. Nikt nie zadał sobie trudu żeby sprawdzić co jest zaznaczone w deklaracjach. I choć sprawę załatwiłam szybko, to dużo czasu musiałam dziecku tłumaczyć że to nie bóg stworzył świat i że nie jest to bóg jedyny, a jeden z wielu w których wierzą ludzie. Chciałam żeby moje dziecko samo wybrało sobie wierzenie kiedy będzie do tego gotowe. To tylko jeden z wielu przykładów, że coś jest nie tak w kraju. Czy wyobrażasz sobie, że twoje dziecko zostaje wysłane na lekcje na których wmawia mu się, że jedynym bogiem jest Allah? Ateiści spotykają się z takimi problemami. Jakby trudno było zrozumieć - wiara jest kwestią indywidualną, nie przenosi się jej na innych wbrew ich woli.
02-11-2014 20:54
KRed
   
Ocena:
0

@Kanibal77

Dzieciaki na helołin raczej nie wybiją Ci szyby w aucie, ani facjaty nie oklepią.

Na razie słyszałem tylko o rzucaniu kasztanami w szyby, i czytałem propozycję psikusa "banana włóżcie do rury wydechowej,a jajkami obrzuccie całe auto". Więc faktycznie, nie jest tak źle, jak by mogło być.

@Hangman

Agrafkę znam tylko z jej internetowej aktywności. Ale znam osobiście kilkoro ateistów, którzy przypominają mi o prześladowaniach jakich doświadczają ze strony Kościoła, regularnie linkując na facebooku informacje o tym, że pewien ksiądz coś znowu powiedział. Pomimo tej bezustannej ofensywy kleru, moi znajomi dają radę wytrwać w swojej postawie. Z tego wniosek, że ich sytuacja, chociaż ciężka, jest jeszcze do zniesienia.

Wszyscy doskonale zdajemy sobie sprawę, jak wielka potrafi być ludzka złośliwość, i do czego potrafią się oni posunąć pod jej dyktando. 

No pewnie! Wszyscy wiemy do czego ONI potrafią się posunąć. Niemniej czasami warto wziąć głęboki oddech, i zastanowić się czy już się do tego posunęli, i czy nie ma innego wyjścia niż wojna totalna.

Religia jest bowiem potrzebna tylko i wyłącznie elicie, żeby kontrolować plebs.

To zupełnie jak fizyka. Fizyka jest potrzebna tylko i wyłącznie elicie, aby mogli robić gadżety i zarabiać sprzedając je plebsowi. Wszystko to jeden wielki spisek elit :D

Każda znana kultura zawierała elementy religijności. Nawet te formalnie ateistyczne (np. kult wodzów w komunizmie, rewolucyjny Kult Rozumu). Potrzeba religii towarzyszy ludziom od zawsze i często bywa realizowana wbrew elitom.

@Agrafka

Tak jest dla mnie z problemem alienacji nie-katolików w Polsce.

No ale bądźmy uczciwi. Nie wybierałabyś czegoś, co ci nie przynosi korzyści. Czym jest okazjonalna alienacja, wobec tego, że należysz do tej nie dyskryminującej, nie posługującej się stereotypami i wyzwiskami części Polaków (co jak sądzę służy dobrze samoocenie). Nie musisz tracić w niedzielę czasu na odwiedziny kościoła. Jesteś wolna od zabobonnych strachów i zbędnych zakazów. Odważne stawianie na swoim rozwija asertywność, i kształtuje nowy wspaniały świat dla twoich dzieci. Czy to nie jest uczciwa zamiana?

przeprowadzić się od sąsiadów którzy wyzywają mnie od demonów

No to kiepscy ci katolicy. Powinni wiedzieć, że zgodnie z ich wiarą demony nie mają ciała.

Zastanawia mnie za to co czuje taki nie-katolik na fanatycznej polskiej wsi. Tam to musi mieć fajnie.

Może zastanów się czy ta stereotypowa, fanatyczna polska wieś - o której wszyscy słyszeli, ale niekoniecznie ktoś ją widział - na pewno istnieje.

02-11-2014 21:09
Agrafka
   
Ocena:
0
KRed, widzę że kultywujesz katolicką tradycję wiedzenia lepiej co kto wie, widział i czuje. Bycie ateistą to nie wybór. Niektórzy po prostu nie wierzą w bajki i widzieli polską wieś.
02-11-2014 21:53
jakkubus
   
Ocena:
+1

Niektórzy po prostu nie wierzą w bajki i widzieli polską wieś.

Napisał mieszczuch z Warszawy...

02-11-2014 22:01
Agrafka
   
Ocena:
+2
jakkubus, zapewniam że temat mojej osoby nie jest jedynym o którym nic nie wiesz.
02-11-2014 22:40

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.