» Recenzje » Makabryczne Memuary Mocarnej McMężnej - Ahmet Emuukha Rodan Zappa

Makabryczne Memuary Mocarnej McMężnej - Ahmet Emuukha Rodan Zappa

Makabryczne Memuary Mocarnej McMężnej - Ahmet Emuukha Rodan Zappa
Każde małe dziecko wie, że w szafie siedzi straszydło, które wychodzi nocą i gryzie małe paluszki. Każda starsza pani z brodawkami to wstrętna czarownica, a wyprawa do piwnicy wymaga nie lada odwagi. Bo kto wie, co czai się w ciemnościach.

Autor Makabrycznych Memuarów Mocarnej McMężnej doskonale pamięta swoje dzieciństwo i wszelkie nieprzyjemności związane z byciem małym człowiekiem:
"Wierzyłem, że wieczorem po zgaszeniu światła jestem całkowicie bezbronny, wystawiony na wszelkie niebezpieczeństwo, a zasypiając, na sto procent ryzykuję życiem". Szalona wyobraźnia, która tak skutecznie straszyła Ahmeta Zappę w dzieciństwie, w wieku dojrzałym pozwoliła mu stworzyć swoistą encyklopedię, mającą ułatwić dzieciom klasyfikację wszelkich potworów oraz zapoznanie się ze sposobami ich eksterminacji. Powstaniu książki przyświecała szczytna idea: "Chciałbym, żeby dzieci polubiły się bać i mam nadzieję, że dzięki tej historii zaczną wyśmiewać wszystkie hałasujące nocą straszydła. Pragnę też zrobić coś, czego mnie nikt nie zrobił: nauczyć je, jak powstrzymywać potwory".

Pomysł na fabułę książki nie był szczególnie oryginalny: to historia małej dziewczynki i jej brata, którzy odkrywają, że należą do rodu od wieków zajmującego się walkę z wszelkim plugastwem, jakie niesie ziemia. Akcja zaczyna się w momencie, gdy ojciec głównej bohaterki zostaje porwany przez potwory, zaś ona sama wyrusza mu na ratunek, uzbrojona w Makabropedię oraz pomoc brata i gadającego kojota.

Całość pisana w formie pamiętnika małej dziewczynki, ma swoisty urok takich "dzieł" zazwyczaj pisanych dosyć egzaltowanym językiem. Minerwa tyle samo uwagi poświęca walce z potworami, co dokuczaniu swojemu młodszemu bratu, oraz cichej rywalizacji z nim. Dziewczynka ma też zwyczaj (jako, że sama określa siebie, jako umysł ścisły), szeregowania swoich wypowiedzi w punkty, stąd jej memuary pełne są sformułowań : po pierwsze…drugie i trzecie… Jej brat z kolei to chłopaczyna skłonny do bijatyk, psot oraz nieustannie żujący gumę. Taki tandem nie boi się żadnych potworów, dzielnie stawiając im czoła, w konsekwencji ratując nie tylko ojca, ale także cały świat; jak to zwykle bywa w tego typu opowieściach.

Autor nieustannie balansuje na cienkiej granicy dobrego smaku, epatując czytelnika opisami śluzu, smarków i innych wydzielin, którymi z kolei hojnie szafują potwory. Również makabryczne poczucie humoru, jaki serwuje się małoletnim czytelnikom, nie wszystkim może przypaść do gustu. Ze wszystkich kątów wychodzą, wypełzają, bądź wylatują potwory wszelkiej maści, które cechuje dosyć niewybredny gust kulinarny oraz tendencja do zawiłych wypowiedzi. W tychże wypowiedziach przewija się nieustannie groźba pożarcia głównej bohaterki, wyssania jej mózgu oraz zrobienia płaszczyka z resztek jej skóry. Co jakiś czas narracja zostaje zarzucona na rzecz hasła encyklopedycznego, które ma za zadanie udostępnić informacje dotyczące jakiegoś rodzaju potwora oraz sposobu walki z takowym. Wygibasy językowe sprawią radość niejednemu maluchowi, któremu przyjdzie się zmagać z opisem Mżawki z Mikstury Mydlanych Mętów, Wyjcoszczekołakami, czy też Ssawoszczetami.

Nie sposób nie wspomnieć także o stronie edytorskiej całej książki, która będzie niewątpliwie ozdobą niejednej biblioteczki. Twarda oprawa i kredowy papier to tylko wstęp, całość przyozdobiona jest hojnie zdjęciami i rysunkami wszelkiej maści. Każdy potwór jest nie tylko dokładnie opisany, ale także narysowany w uroczo niezdarny sposób charakterystyczny dla dziecięcych rysunków. Czarno białe zdjęcia nadają całości swoistego uroku, charakterystycznego dla albumów rodzinnych, zaś niezdarne rysunki, zamiast straszyć- bawią.
Rodzice mogą być nieco przestraszeni liczbą fruwających kończyn oraz bardzo sugestywnymi opisami pękających potworów, niektórzy zapewne będą zdegustowani nadmiarem fragmentów poświęconych wszelakim wydzielinom, niepokoić może także wizja świata nieustannie borykającego się z najazdami potworów. Makabryczne Memuary… są jednak próbą oswojenia dzieci z makabrą właśnie. Prześmiewcza forma podawcza sprawia, że nie sposób traktować serio ani szkaradnych maszkar, ani ich potwornych gróźb. Zabawne, czasami groteskowe, działające na wyobraźnię, dzieje małej Minerwy są doskonałą zabawą i zupełnie niezłym wprowadzeniem w świat makabresek.
Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę

Komentarze


Jeszcze nikt nie dodał komentarza.

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.