28-05-2012 14:50
Magia Pany
W działach: RPG | Odsłony: 12
Niniejszy tekst jest przedstawieniem mojego poglądu, swoistą polemiką, na sprawę ważką, wręcz fundamentalną czyli magia vs technika a RPGie. Można by podejść do tematu z grubej rury i sięgnąć do tekstów chociaż by antropologicznych. Rzucić jedno dwa ciężkie nazwiska i jechać dalej. Tylko po co? Można by całość zagadnienia wyśmiać i napisać coś w stylu hmmmmmmmm magyo czemóz zerz ómierasz. Ponownie po co?.
RPGie w swoim źródle jest rozrywką czysto pulpową żywiącą się produktami pop-kultury. Jest to zabawa różnymi aspektami i różnymi dekoracjami. Technika, zasady fizyki świata itp. itd. są w sumie zawsze czymś pobocznym do samej rozgrywki . Rozważanie jakiegoś aspektu i jego przewag nad innym w tego typu zabawie jest dość cudaczne. Chociaż z drugiej strony jak się spotyka grono hobbystów erpegowców to tego typu zagadnienia są zawsze nośne i głębokie jak studnia bez dna. Moje erpegie jest fajniejsze niż twoje. Zawsze można próbować przegadać oponenta a nie ma lepszego sposobu niż dowalić mu jakimś nazwiskiem albo ich większą ilością. Odesłać do poważnych opracowań czy też wypowiedzi ludzi z nazwiskami. Czy to coś wyjaśnia, udowadnia moją racje pokazując miałkość i lenistwo intelektualne oponentów? W sumie tak ale na tej samej zasadzie że jak chcę to mogę swojego oponenta zakrzyczeć aż będzie miał dosyć i dla świętego spokoju podda się mojej wielce logicznej i bardzo intelektualnej argumentacji. Najśmieszniejsze jest to że w tego typu sporach często wszystkie strony maja racje bo mowa o własnym podejściu do czegoś co w sumie jest zabawą i niczym więcej a każdy może czerpać przyjemność z różnych i często odmiennych aspektów RPGie.
Ogólnie tego typu dyskusje są fajne bo w końcu to jest nasze hobby i każdy ma jakieś swoje własne odczucia i przemyślenia. Zaczyna być nie fajnie jak jedna strona z uporem maniaka twierdzi ja mam racje czy wy tego nie widzicie? Nie widzicie że tkwicie w utartych ramach i zaściankowym myśleniu? Ja wam niosę kaganek oświaty a wy mi tu na niego plujecie próbując go zgasić. Nie powinienem na poważnie odnosić się do czegoś co jest w swojej istocie niepoważne. Magia vs technologia na serio ? Z nazwiskami i autorytetami? Absurd. No dobra powiedzmy że możemy się pobawić 'na poważnie' a więc zacznijmy od podstawowego pytania co Clarke ma do magii? Nic. Przynajmniej nie do tej jaka występuje w naszym hobby. Czy Clarke gdziekolwiek zakłada że magia istnieje lub też że może istnieć? Czy zakłada że mogą być rzeczy niewytłumaczalne? Nie. Czy jego '3 Praw' można użyć w stosunku do magii samej w sobie? Nie, bo nie do tego były stworzone. No ale idźmy dalej na poważnie.
Pada dość ciężki zarzut dotyczący lenistwa umysłowego w posługiwaniu się magią a ignorowaniu technologii jako tej bardziej wymagającej co wywołało dość mocną reakcje czytających. W sumie piszący kolega ma racje bo ja bawiąc się z łatwością mogę sobie wywoływać demona w pentagramie czy też rzucać zaklęciami typu powalający bąk Smellybottom'a i nie wymaga to ode mnie gimnastyki umysłowej. Będę za to miał trudność w posługiwaniu się terminami technicznymi. Tym bardziej że duża ich część to i tak koniec końców bełkot i nic więcej. Posługiwanie się nimi może i jest jakąś tam gimnastyka intelektualną i zapewne jest wielu graczy doznających uniesień bo odpalają wielofazowe działo joniczne wysyłające sub-hiper przestrzenną fale alfa beta signum omega. Jakby nie patrzeć taki ktoś musi więcej opanować aby dobrze odgrywać i jarać się owym techno bełkotem niż ktoś kto rzuca sobie ogniste kule. Na pewno jest dużo bardziej wymagające. Tylko koniec końców sprowadza się to do osobistych preferencji i niczego więcej. Ja bawiąc się chce się odstresować i niekoniecznie chce się wysilać opisując walkę w przestrzeni kosmicznej. Wolę jak moje działania ograniczają się do naciśnięcia paru guzików co daje jakiś tam efekt. Dlaczego ten efekt się pojawia ? Cóż mam to w pewnym niekulturalnym miejscu. Dla mnie w zabawie liczą się dekoracje i nic więcej. Jeśli miał bym szukać czegoś głębszego i poważnego opartego o naukę to przestanie to być dla mnie zabawą.
Idźmy dalej, było coś o łatwym zastąpieniu magii przez technologie/naukę. Naprawdę? Czyli coś racjonalnego może z powodzeniem zastąpić coś co jest z założenia nieracjonalne? Nikt tutaj nie widzi małego problemu? Ponoć mieszanie efektów magicznych i technologicznych jest nieciekawe bo przecież nauka może wszystko zastąpić. Pewnie tak tylko że my bawiąc się zakładamy iż magia istnieje równolegle do nauki. Jak to wygląda w praktyce? Padł tutaj w komentarzach przykład Starka i jego wizyty w 'magicznej krainie'. Jeśli magia jest magią czyli czymś co z założenia wymyka się racjonalnemu poznaniu to jego reakcja powinna brzmieć "Cholera nie mam pojęcia co to było, żadne ze znanych mi metod nie są w stanie tego wyjaśnić. Mogę uzyskać podobne efekty lub wręcz te same za pomocą nauki i technologii ale i tak za cholerę nie mogę wyjaśnić w jaki sposób tamto miejsce istnieje ani czym jest ani jak oni to robią". Jeśli założymy że może to wyjaśnić to magia przestaje nią być. Staje się poznawalna i racjonalna i zigzag wtedy rzeczywiście ma całkowita rację. Tylko że wtedy to nie jest magia i nią nigdy nie była. Czy magia może mieć takie same możliwości jak nauka lub też na odwrót? Cóż to kwestia odpowiedzi na pytanie czy coś nieracjonalnego jak magia może osiągnąć każdy wymarzony efekt? Czy coś racjonalnego jak nauka może osiągnąć każdy wymarzony efekt? Czego potrzebujemy do osiągnięcia naszych celów? Czy naukowiec coś osiągnie mając do dyspozycji czarną kurę , nóź i ołtarzyk? Czy jak pozbawimy tego maga i damy mu kalkulator do ręki coś on osiągnie? Patrząc na to dochodzę do wniosku że są to tak ważne pytania dla istnienia naszego hobby że na trzeźwo nikt ich nie rozgryzie.
Wiec tak podsumowując w zabawie jaką jest RPGie dla mnie liczą się dekoracje dające różne 'smaki i barwy' dorzucając do tego naukę mam odczynienia z daniem ciężkim i niestrawnym przynajmniej dla mnie. Oczywiście ktoś może mieć zupełnie inne podejście i właśnie takie elementy 'naukowe' mogą go 'jarać'. Jego wola ino niech mnie nie częstuje czymś takim i nie wpycha na siłę do gardła twierdząc że to co ja robie jest błędne no i oczywiście MAGIA PANY MAGIA RULEZ .
RPGie w swoim źródle jest rozrywką czysto pulpową żywiącą się produktami pop-kultury. Jest to zabawa różnymi aspektami i różnymi dekoracjami. Technika, zasady fizyki świata itp. itd. są w sumie zawsze czymś pobocznym do samej rozgrywki . Rozważanie jakiegoś aspektu i jego przewag nad innym w tego typu zabawie jest dość cudaczne. Chociaż z drugiej strony jak się spotyka grono hobbystów erpegowców to tego typu zagadnienia są zawsze nośne i głębokie jak studnia bez dna. Moje erpegie jest fajniejsze niż twoje. Zawsze można próbować przegadać oponenta a nie ma lepszego sposobu niż dowalić mu jakimś nazwiskiem albo ich większą ilością. Odesłać do poważnych opracowań czy też wypowiedzi ludzi z nazwiskami. Czy to coś wyjaśnia, udowadnia moją racje pokazując miałkość i lenistwo intelektualne oponentów? W sumie tak ale na tej samej zasadzie że jak chcę to mogę swojego oponenta zakrzyczeć aż będzie miał dosyć i dla świętego spokoju podda się mojej wielce logicznej i bardzo intelektualnej argumentacji. Najśmieszniejsze jest to że w tego typu sporach często wszystkie strony maja racje bo mowa o własnym podejściu do czegoś co w sumie jest zabawą i niczym więcej a każdy może czerpać przyjemność z różnych i często odmiennych aspektów RPGie.
Ogólnie tego typu dyskusje są fajne bo w końcu to jest nasze hobby i każdy ma jakieś swoje własne odczucia i przemyślenia. Zaczyna być nie fajnie jak jedna strona z uporem maniaka twierdzi ja mam racje czy wy tego nie widzicie? Nie widzicie że tkwicie w utartych ramach i zaściankowym myśleniu? Ja wam niosę kaganek oświaty a wy mi tu na niego plujecie próbując go zgasić. Nie powinienem na poważnie odnosić się do czegoś co jest w swojej istocie niepoważne. Magia vs technologia na serio ? Z nazwiskami i autorytetami? Absurd. No dobra powiedzmy że możemy się pobawić 'na poważnie' a więc zacznijmy od podstawowego pytania co Clarke ma do magii? Nic. Przynajmniej nie do tej jaka występuje w naszym hobby. Czy Clarke gdziekolwiek zakłada że magia istnieje lub też że może istnieć? Czy zakłada że mogą być rzeczy niewytłumaczalne? Nie. Czy jego '3 Praw' można użyć w stosunku do magii samej w sobie? Nie, bo nie do tego były stworzone. No ale idźmy dalej na poważnie.
Pada dość ciężki zarzut dotyczący lenistwa umysłowego w posługiwaniu się magią a ignorowaniu technologii jako tej bardziej wymagającej co wywołało dość mocną reakcje czytających. W sumie piszący kolega ma racje bo ja bawiąc się z łatwością mogę sobie wywoływać demona w pentagramie czy też rzucać zaklęciami typu powalający bąk Smellybottom'a i nie wymaga to ode mnie gimnastyki umysłowej. Będę za to miał trudność w posługiwaniu się terminami technicznymi. Tym bardziej że duża ich część to i tak koniec końców bełkot i nic więcej. Posługiwanie się nimi może i jest jakąś tam gimnastyka intelektualną i zapewne jest wielu graczy doznających uniesień bo odpalają wielofazowe działo joniczne wysyłające sub-hiper przestrzenną fale alfa beta signum omega. Jakby nie patrzeć taki ktoś musi więcej opanować aby dobrze odgrywać i jarać się owym techno bełkotem niż ktoś kto rzuca sobie ogniste kule. Na pewno jest dużo bardziej wymagające. Tylko koniec końców sprowadza się to do osobistych preferencji i niczego więcej. Ja bawiąc się chce się odstresować i niekoniecznie chce się wysilać opisując walkę w przestrzeni kosmicznej. Wolę jak moje działania ograniczają się do naciśnięcia paru guzików co daje jakiś tam efekt. Dlaczego ten efekt się pojawia ? Cóż mam to w pewnym niekulturalnym miejscu. Dla mnie w zabawie liczą się dekoracje i nic więcej. Jeśli miał bym szukać czegoś głębszego i poważnego opartego o naukę to przestanie to być dla mnie zabawą.
Idźmy dalej, było coś o łatwym zastąpieniu magii przez technologie/naukę. Naprawdę? Czyli coś racjonalnego może z powodzeniem zastąpić coś co jest z założenia nieracjonalne? Nikt tutaj nie widzi małego problemu? Ponoć mieszanie efektów magicznych i technologicznych jest nieciekawe bo przecież nauka może wszystko zastąpić. Pewnie tak tylko że my bawiąc się zakładamy iż magia istnieje równolegle do nauki. Jak to wygląda w praktyce? Padł tutaj w komentarzach przykład Starka i jego wizyty w 'magicznej krainie'. Jeśli magia jest magią czyli czymś co z założenia wymyka się racjonalnemu poznaniu to jego reakcja powinna brzmieć "Cholera nie mam pojęcia co to było, żadne ze znanych mi metod nie są w stanie tego wyjaśnić. Mogę uzyskać podobne efekty lub wręcz te same za pomocą nauki i technologii ale i tak za cholerę nie mogę wyjaśnić w jaki sposób tamto miejsce istnieje ani czym jest ani jak oni to robią". Jeśli założymy że może to wyjaśnić to magia przestaje nią być. Staje się poznawalna i racjonalna i zigzag wtedy rzeczywiście ma całkowita rację. Tylko że wtedy to nie jest magia i nią nigdy nie była. Czy magia może mieć takie same możliwości jak nauka lub też na odwrót? Cóż to kwestia odpowiedzi na pytanie czy coś nieracjonalnego jak magia może osiągnąć każdy wymarzony efekt? Czy coś racjonalnego jak nauka może osiągnąć każdy wymarzony efekt? Czego potrzebujemy do osiągnięcia naszych celów? Czy naukowiec coś osiągnie mając do dyspozycji czarną kurę , nóź i ołtarzyk? Czy jak pozbawimy tego maga i damy mu kalkulator do ręki coś on osiągnie? Patrząc na to dochodzę do wniosku że są to tak ważne pytania dla istnienia naszego hobby że na trzeźwo nikt ich nie rozgryzie.
Wiec tak podsumowując w zabawie jaką jest RPGie dla mnie liczą się dekoracje dające różne 'smaki i barwy' dorzucając do tego naukę mam odczynienia z daniem ciężkim i niestrawnym przynajmniej dla mnie. Oczywiście ktoś może mieć zupełnie inne podejście i właśnie takie elementy 'naukowe' mogą go 'jarać'. Jego wola ino niech mnie nie częstuje czymś takim i nie wpycha na siłę do gardła twierdząc że to co ja robie jest błędne no i oczywiście MAGIA PANY MAGIA RULEZ .