21-03-2006 12:58
Machina #1
W działach: Prasa | Odsłony: 0
Od zawsze brakowało mi na rynku pisma poświęconego ogólnie pojętej kulturze. Kiedyś czytałem Machinę, zaledwie kilka numerów, także nie zauważyłem nawet, kiedy zniknęła z rynku. Teraz wraca, a ja właśnie zapoznałem się nieco bliżej z pierwszym numerem.
Był też numer zerowy, dostępny za darmo na zamówienie, ale już się nie załapałem. 30 tyś. egzemplarzy zamówiono w ciągu kilku godzin. Na szczęście pismo dostępne było w wersji elektronicznej, również nieodpłatnie.
Wracając zaś do moich oczekiwań. Potrzebuję pisma, w którym poczytam o filmie, muzyce, literaturze, happeningach, teatrze, malarstwie, poezji. A wszystko to w szerokim zakresie. Gdybym kupował gazety o interesującej mnie tematyce nie tylko zbankrutowałbym bardzo szybko, ale też umarłbym z głodu, bo czasu na jedzenie by mi na pewno nie starczyło. Potrzebuję kultury w pigułce, ale bez zbytniej kondensacji i ograniczania.
Machina ma być moją pigułką. Artykuły są wystarczająco ciekawe, a znienawidzona przez wielu postmodernistyczna formuła niezwykle mi odpowiada. Jest tu muzka, sporo pisze się o muzyce. Niekoniecznie takiej, jaką lubię, ale po co się ograniczać tylko do ogólnie pojętego rocka skoro nie tylko ten gatunek istnieje na świecie. Warto czasem posłuchać czegoś innego, żeby jeszcze bardziej doceniać siłę ekspresji gitarowego grania.
Dział muzyczny mimo wszystko jest zbyt duży, a recenzji jest zbyt mało.
Polecam wywiady, a zwłaszcza ten z Maleńczukiem. Jeszcze niedawno zupełnie gościa nie trawiłem. To chyba jednak dobry moment żeby zweryfikować opinie, które są raczej przejęte od innych niż moje własne.
W nowej Machinie sporo jest zdjęć, pisze się o sztuce, fotografii, modzie. Przy tym chyba też autoironicznie. Bo groteskowe przedstawienie iPodów i gadżetów do nich musi być przecież ironią, ba, nawet sarkazmem skierowanym w stronę popkultury.
BTW: Można kierować sarkazm? Oj, chyba nie...
Za mało w piśmie treści poświęconych sztuce filmowej, książka i komiks zupełnie zaniedbane, choc obecne. Jeśli powiększą inne działy kosztem muzycznego kupię prenumeratę.
Autorzy tekstów posługują się językiem dziwnym. Niby unikają pseudomłodzieżowej gwary, ale zdaża im się zabluzgać tu czy tam. O ile kurwami rzuca Maleńczuk to wulgaryzmy dziwnie czyta się w recenzjach, pod którymi nota bene rzadko który "krytyk" podpisuje się imieniem i nazwiskiem.
Ogólna ocena to 3+, dam im szansę jeszcze przez 2-3 numery. I skończy się pewnie na tym, że będę kupował co trzeci numer w celu kontroli jakości. Szkoda.
Był też numer zerowy, dostępny za darmo na zamówienie, ale już się nie załapałem. 30 tyś. egzemplarzy zamówiono w ciągu kilku godzin. Na szczęście pismo dostępne było w wersji elektronicznej, również nieodpłatnie.
Wracając zaś do moich oczekiwań. Potrzebuję pisma, w którym poczytam o filmie, muzyce, literaturze, happeningach, teatrze, malarstwie, poezji. A wszystko to w szerokim zakresie. Gdybym kupował gazety o interesującej mnie tematyce nie tylko zbankrutowałbym bardzo szybko, ale też umarłbym z głodu, bo czasu na jedzenie by mi na pewno nie starczyło. Potrzebuję kultury w pigułce, ale bez zbytniej kondensacji i ograniczania.
Machina ma być moją pigułką. Artykuły są wystarczająco ciekawe, a znienawidzona przez wielu postmodernistyczna formuła niezwykle mi odpowiada. Jest tu muzka, sporo pisze się o muzyce. Niekoniecznie takiej, jaką lubię, ale po co się ograniczać tylko do ogólnie pojętego rocka skoro nie tylko ten gatunek istnieje na świecie. Warto czasem posłuchać czegoś innego, żeby jeszcze bardziej doceniać siłę ekspresji gitarowego grania.
Dział muzyczny mimo wszystko jest zbyt duży, a recenzji jest zbyt mało.
Polecam wywiady, a zwłaszcza ten z Maleńczukiem. Jeszcze niedawno zupełnie gościa nie trawiłem. To chyba jednak dobry moment żeby zweryfikować opinie, które są raczej przejęte od innych niż moje własne.
W nowej Machinie sporo jest zdjęć, pisze się o sztuce, fotografii, modzie. Przy tym chyba też autoironicznie. Bo groteskowe przedstawienie iPodów i gadżetów do nich musi być przecież ironią, ba, nawet sarkazmem skierowanym w stronę popkultury.
BTW: Można kierować sarkazm? Oj, chyba nie...
Za mało w piśmie treści poświęconych sztuce filmowej, książka i komiks zupełnie zaniedbane, choc obecne. Jeśli powiększą inne działy kosztem muzycznego kupię prenumeratę.
Autorzy tekstów posługują się językiem dziwnym. Niby unikają pseudomłodzieżowej gwary, ale zdaża im się zabluzgać tu czy tam. O ile kurwami rzuca Maleńczuk to wulgaryzmy dziwnie czyta się w recenzjach, pod którymi nota bene rzadko który "krytyk" podpisuje się imieniem i nazwiskiem.
Ogólna ocena to 3+, dam im szansę jeszcze przez 2-3 numery. I skończy się pewnie na tym, że będę kupował co trzeci numer w celu kontroli jakości. Szkoda.