M jak Magia - Neil Gaiman
Neil Gaiman ma w Polsce całe rzesze fanów. Bez wątpliwości, zasłużenie. Ostatnio na język polski przetłumaczono jego zbiór opowiadań, jak sam określił, dla dzieci, pod tytułem M jak Magia. Tytuł ten na nawiązywać do klasycznych już dla literatury fantastycznonaukowej zbiorów opowiadań dla młodzieży Raya Bradbury R jak Rakieta i K jak Kosmos (ta druga ukazała się lata temu w Polsce). Tylko, że tym razem mamy do czynienia z opowieściami z pogranicza fantasy i grozy, czyli tym, co Gaiman umie pisać najlepiej.
Książka jest mała i niepozorna, okładka również nie przykuwa uwagi, choć fioletowy kot na tle księżyca dobrze oddaje klimat zawartych tu tekstów. Ale to przecież Gaiman, dla jego fanów mogliby go wydawać w gazetowych zeszytach. Liczy się nazwisko autora i wszelkie nadzieje, jakie wiąże się z każdym jego nowym tekstem.
Otrzymujemy jedenaście historii (choć jedenasta to dość dziwny poemat), w których odnaleźć można wszystko to co najlepsze u Gaimana: tajemniczość, bajkowość, zabawę konwencjami i zderzenia tego co nadnaturalne ze zwyczajnością angielskiej prowincji. Jest więc Graal i pewna poczciwa staruszka, poraniony kot, który skrywa niezwykłą tajemnicę, spotkanie 12 miesięcy, poetycka opowieść o chłopcach i niezwykłych dziewczętach, dziecko wychowane przez duchy z cmentarza zagrożonego przez najszkaradniejszą ludzką chciwość, troll spod mostu, chandlerowski Tomcio Paluch ze świata bajek i wiele innych. Mnie książka urzekła. Nawet opowiadanie o Klubie Epikurejczyków, choć zaczynające się słabo i lekko przegadane, w swej puencie dowodzi mistrzostwa warsztatu Gaimana. Wszystkim miłośnikom kotów polecam opowiadanie Cena - w końcu wiadomo po co trzymamy te leniwe futrzaki w swoich domach.
Zastanawia mnie tylko wybór tych opowiadań dla dzieci. Nie są to jakieś łagodne teksty w których przesłanie jest widoczne jak na dłoni. Czasem ciężko tu odnaleźć morał i poruszono wiele kwestii bardzo uniwersalnych i dojrzałych. Koralina była opowieścią dla dzieci. Tutaj mam problem. Choćby opowiadanie Trollowy Most, gdzie aż błyszczy od egzystencjalnych pytań o sens życia i nostalgię po tym, co było. Inne zaś opowiadanie są straszne po prostu. Pytanie pozostaje, jakie "dzieci" miał na myśli autor dobierając te opowiadania?
Wiem jedno. Jest to wspaniała, mała książeczka pełna błyskotliwych i nastrojowych tekstów. Muszę także oddać honory Paulinie Breiter za wspaniałe tłumaczenie, która w kilku miejscach dokonała "małych cudów" by oddać sens gaimanowskich nawiązań literackich. Przeczytajcie i bawcie się dobrze. Gaiman znowu pokazał klasę. Czekam również na powieść, której wstęp jest jednym z opowiadań w tym zbiorze. Mam też nadzieję, że Tomcio Paluch wróci jeszcze nie raz, by pokazać, że "bajkowe kłopoty to jego specjalność". Ta książka nie wymaga długiej recenzji, teksty będą się bronić same. Kupcie, przeczytajcie, warto.
Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę
Książka jest mała i niepozorna, okładka również nie przykuwa uwagi, choć fioletowy kot na tle księżyca dobrze oddaje klimat zawartych tu tekstów. Ale to przecież Gaiman, dla jego fanów mogliby go wydawać w gazetowych zeszytach. Liczy się nazwisko autora i wszelkie nadzieje, jakie wiąże się z każdym jego nowym tekstem.
Otrzymujemy jedenaście historii (choć jedenasta to dość dziwny poemat), w których odnaleźć można wszystko to co najlepsze u Gaimana: tajemniczość, bajkowość, zabawę konwencjami i zderzenia tego co nadnaturalne ze zwyczajnością angielskiej prowincji. Jest więc Graal i pewna poczciwa staruszka, poraniony kot, który skrywa niezwykłą tajemnicę, spotkanie 12 miesięcy, poetycka opowieść o chłopcach i niezwykłych dziewczętach, dziecko wychowane przez duchy z cmentarza zagrożonego przez najszkaradniejszą ludzką chciwość, troll spod mostu, chandlerowski Tomcio Paluch ze świata bajek i wiele innych. Mnie książka urzekła. Nawet opowiadanie o Klubie Epikurejczyków, choć zaczynające się słabo i lekko przegadane, w swej puencie dowodzi mistrzostwa warsztatu Gaimana. Wszystkim miłośnikom kotów polecam opowiadanie Cena - w końcu wiadomo po co trzymamy te leniwe futrzaki w swoich domach.
Zastanawia mnie tylko wybór tych opowiadań dla dzieci. Nie są to jakieś łagodne teksty w których przesłanie jest widoczne jak na dłoni. Czasem ciężko tu odnaleźć morał i poruszono wiele kwestii bardzo uniwersalnych i dojrzałych. Koralina była opowieścią dla dzieci. Tutaj mam problem. Choćby opowiadanie Trollowy Most, gdzie aż błyszczy od egzystencjalnych pytań o sens życia i nostalgię po tym, co było. Inne zaś opowiadanie są straszne po prostu. Pytanie pozostaje, jakie "dzieci" miał na myśli autor dobierając te opowiadania?
Wiem jedno. Jest to wspaniała, mała książeczka pełna błyskotliwych i nastrojowych tekstów. Muszę także oddać honory Paulinie Breiter za wspaniałe tłumaczenie, która w kilku miejscach dokonała "małych cudów" by oddać sens gaimanowskich nawiązań literackich. Przeczytajcie i bawcie się dobrze. Gaiman znowu pokazał klasę. Czekam również na powieść, której wstęp jest jednym z opowiadań w tym zbiorze. Mam też nadzieję, że Tomcio Paluch wróci jeszcze nie raz, by pokazać, że "bajkowe kłopoty to jego specjalność". Ta książka nie wymaga długiej recenzji, teksty będą się bronić same. Kupcie, przeczytajcie, warto.
Mają na liście życzeń: 2
Mają w kolekcji: 3
Obecnie czytają: 0
Dodaj do swojej listy:
lista życzeń
kolekcja
obecnie czytam
Mają w kolekcji: 3
Obecnie czytają: 0
Dodaj do swojej listy:
lista życzeń
kolekcja
obecnie czytam
Tytuł: M jak Magia (M is for Magic)
Autor: Neil Gaiman
Tłumaczenie: Paulina Braiter
Autor okładki: Irek Konior
Wydawca: Wydawnictwo MAG
Miejsce wydania: Warszawa
Data wydania: marzec 2007
Liczba stron: 232
Oprawa: miękka
Format: 115 x 185 mm
ISBN-13: 978-83-7480-052-5
Cena: 19,99 zł
Autor: Neil Gaiman
Tłumaczenie: Paulina Braiter
Autor okładki: Irek Konior
Wydawca: Wydawnictwo MAG
Miejsce wydania: Warszawa
Data wydania: marzec 2007
Liczba stron: 232
Oprawa: miękka
Format: 115 x 185 mm
ISBN-13: 978-83-7480-052-5
Cena: 19,99 zł
Tagi:
M jak Magia | Neil Gaiman