» Recenzje » Lucky Luke #06: Wyjęci spod prawa

Lucky Luke #06: Wyjęci spod prawa

Lucky Luke #06: Wyjęci spod prawa
Jak każdy wielotomowy cykl, tak i Lucky Luke ewoluował w formie i treści, czego świetnym przykładem są Wyjęci spod prawa, obrazujący jak przygody kowboja nabierały dobrze znanego dzisiaj kształtu.

Dziki Zachód zaznał terroru z rąk i coltów wielu bandytów, wśród których prym wiedli Billy the Kid, Calamity Jane czy Jessie James. Jednak nawet oni byli ledwie cieniem najbardziej przerażającej szajki, jaka działała na uprażonej słońcem amerykańskiej prerii: gangu Daltonów. Tym bezwzględnym bandytom miał odwagę postawić się tylko jeden kowboj: Lucky Luke.

Wyjęci spod prawa (oryginalnie Hors-la-loi) światło dzienne ujrzeli w roku 1954, czyli niedługo komiks będzie obchodzić piękne, siedemdziesiąte urodziny. To epizod ważny, bowiem po raz pierwszy i ostatni na jego kartach pojawiają się Daltonowie; jednak nie ci dobrze znani z późniejszych odsłon, lecz jak najbardziej autentyczny gang działający na Dzikim Zachodzie w latach dziewięćdziesiątych XIX wieku.

Scenarzysta, jak to czynił w pięciu wcześniejszych albumach oraz wielokrotnie później, w wydarzenia historyczne wplótł aktywność tytułowego kowboja i nakreslił charakter działalności szajki, włącznie z finałową strzelaniną w Coffeyville, w której bracia zostali pokonani i odesłani na łono Abrahama. Morris, autor, czyni to oczywiście w sposób lekki i humorystyczny. Nie to jest jednak najważniejsze, jeśli spojrzy się na wkład tego konkretnie albumu w rozwój cyklu.

Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę

Wyraziście nakreślone postacie Daltonów zaskarbiły sobie serca czytelników i zaowocowały tym, że już w dwunastym tomie Morris odnalazł kuzynów Emmeta Daltona, (który w rzeczywistości przeżył zasadzkę w Coffeyville), czyli dobrze znanych czytelnikom Joe, Jacka, Williama i Averella. Co więcej, projekt graficzny Daltonów tak znakomicie się sprawdził, że "nowi" Daltonowie wyglądają dokładnie tak samo jak ich wujowie.  Z tej to perspektywy komiks jest wielce interesujący, pokazuje nam bowiem, w jaki sposób ewoluowało uniwersum Lucky Luke’a.

Zresztą w kontekście oprawy wizualnej omawiany epizod również stanowi interesujące świadectwo przemian kreski Morrisa. Tytułowy kowboj co prawda nie nabrał jeszcze swoich ostatecznych rysów, jednak nie jest już tak nieznośnie groteskowy, jak jeszcze dwa zeszyty wcześniej. Seria może jeszcze tak nie bawi swoimi lekkimi ilustracjami, jednak w trakcie lektury czytelnik staje się świadkiem niesamowitej ewolucji, dziejącej się z tomu na tom.

Dlatego też, mimo iż sam scenariusz Wyjętych spod prawa nie rzuca na kolana oryginalnością czy nawet szczególnie udanymi żartami, to jednak powinien stanowić gratkę dla wszystkich fanów przygód Lucky'ego Luke'a, ci bowiem docenią wszelkie smaczki, które odcisnęły piętno na wielu kolejnych, wybitnych epizodach.

Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę
7.0
Ocena recenzenta
7
Ocena użytkowników
Średnia z 1 głosów
-
Twoja ocena
Mają na liście życzeń: 0
Mają w kolekcji: 0
Obecnie czytają: 0

Dodaj do swojej listy:
lista życzeń
kolekcja
obecnie czytam
Tytuł: Lucky Luke #06: Wyjęci spod prawa
Scenariusz: Morris
Rysunki: Morris
Seria: Lucky Luke
Wydawca: Egmont
Data wydania: 23 stycznia 2023
Tłumaczenie: Maria Mosiewicz
Liczba stron: 48
Oprawa: miękka
Papier: kredowy
Druk: kolorowy
ISBN: 9788328150553



Czytaj również

Lucky Luke #23: Daltonowie wciąż uciekają
Goscinny bez ikry
- recenzja
Lucky Luke #03: Arizona
Nudne początki wielkiej przygody
- recenzja
Lucky Luke #4: Pod niebem Zachodu
Kawałek wiekowej historii
- recenzja
Lucky Luke #22: Daltonowie i zamieć
Wyprawa do Kanady bez pazura
- recenzja
Lucky Luke #27: Dwudziesty pułk kawalerii
Dyplomata Luke
- recenzja
Lucky Luke #8: Phil Defer
Rewolwerowiec i jego przesądy
- recenzja

Komentarze


Jeszcze nikt nie dodał komentarza.

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.