Listy starego diabła do młodego - C.S. Lewis

Kusząca korespondencja

Autor: Maciej Szraj

Listy starego diabła do młodego - C.S. Lewis
Jednym z filarów brytyjskiej fantastyki, oprócz rozsławionego na całym świecie J.R.R. Tolkiena, jest C.S. Lewis. Pisarz i filozof, którego szczególnie pociągała tematyka religijna, co wyraźnie widać w Opowieściach z Narnii. Drugim dziełem dotykającym zagadnień wiary są oscylujące między publicystyką a beletrystyką Listy starego diabła do młodego. Tu Lewis przedstawia wnioski z własnych obserwacji zachowań społecznych.

_______________________


Pod postacią Listów starego diabła do młodego Lewis ukazuje pokusy życia codziennego, mogące oddalać chrześcijan od Boga i wiary. Narracja prowadzona jest przez jednego z najwyższych zwierzchników Diabła (Krętacza), który za pomocą listów przekazuje rady młodszemu koledze. W ten sposób przedstawiony zostaje szereg niebezpieczeństw, na jakie narażeni są ludzie ze strony Szatana. Poczynając od modlenia się do przedmiotu (na przykład krzyża), a nie do Boga, przechodząc przez tematykę wojny oraz zaburzonych relacji rodzinnych, autor nakreśla całość problemu. W tym kontekście wspomina się także o zagadnieniach wolnej woli czy dualizmu duszy i ciała. Pojawia się krytyka literatury, przepełnionej religią, a pozbawionej wartości. Lewis przestrzega przed brakiem krytycyzmu i ogłupieniem, na których Szatan bazuje. Odsłonięte zostają kuluary kuszenia. Krętacz pokazuje jak odciągnąć człowieka od prawdziwych przyjemności, jak utrzymywać jego świadomość w fałszu i ułudzie, w zamiłowaniu do czynności, oddalających go od refleksji i życia duchowego.

Jednym z ciekawszych rozdziałów są Toasty, w których Krętacz wychwala ustrój demokratyczny, jako ten najbardziej sprzyjający kuszeniu. U jego podstaw leżą równość wszystkich oraz kłamstwo. Ten, kto wypowiada słowa: "jestem równie dobry jak ty", nie wierzy w nie. "Gdyby w to wierzył" – mówi diabeł – "nie powiedziałby tego". Jak żywo przypomina to obrazy z opowiadania Nowa Utopia Jerome K. Jerome, gdzie równość zostaje potraktowana dosłownie. Demokracja nie toleruje wyróżniania się, uśrednia, wykańcza indywidualności, a to raduje Krętacza. Przedstawione zostają przykłady z dziedzin szkolnictwa, środowisk naukowych, wojny oraz moralności, na które zgubnie wpływa przytoczony przez sługę piekła ustrój.

Lewis napisał wykaz pokus, dróg, przez które grzech wkrada się do życia ludzi i oddala ich od kościoła oraz wiary. Pomija on jednak zasadniczą kwestię rozumowego oraz racjonalnego dochodzenia do Boga. Diabeł ogłupia, a wiara stawia przed dogmatami. Czy można im ślepo ufać? W tym sensie Listy nie oddają całkowitej istoty problemu. Autor zapomniał o etyce i teodycei, o ujęciu zagadnienia wiary rozumowo, a jak sam pisze - tego Diabeł boi się najbardziej. Lewis pomija również problem relacji człowiek – kościół oraz instytucyjności Domu Bożego. Wydaje się nie zauważać tego, nad czym pochylił się chociażby Søren Kierkegaard wyróżniający typ religijności A. Czy rzeczywiście chodzi o jak największą frekwencję w kościele i przestrzeganie regułek, czy może o autentyczne poczucie wiary? W Listach pozostają niestety wątki przemilczane lub niewyjaśnione.

Są rzeczy, które Krętacz nadinterpretuje i wyolbrzymia. Zmienianie kościołów oraz chodzenie po różnych parafiach ma przyczynić się do słabszego podtrzymywania więzi wspólnotowych. Pojawia się pytanie na ile poczucie wspólnoty odgrywa istotną rolę w życiu religijnym człowieka? Zupełnie inaczej do tego typu kwestii odnosi się np. Wojciech Cejrowski, otwarcie mówiący, że w polskich kościołach panuje nastrój pokutny, żałobny i przepraszający. Natomiast w Ameryce Południowej msze odprawia się w sposób dynamiczny i wesoły. Indywidualną decyzją jest to, gdzie ktoś akurat ma ochotę przebywać. To kwestia nastroju. Wątpliwe wydaje się dorabianie teorii, jakoby częsta zmiana miejsca, w którym odprawiane jest nabożeństwo, wystawiała człowieka na większą pokusę.

Lewis napisał książkę dotyczącą wiary i religii opartą na sztafażu fantastycznym. W pewnych kwestiach można się z nim zgadzać, a w innych polemizować. Niemniej warto rozważyć podawane przykłady. Nie ma znaczenia, kim jesteśmy - teistą, ateistą czy agnostykiem. Lewisa można czytać jako piewcę chrześcijaństwa, ale również, jako bacznego obserwatora zachodzących zmian społecznych. Każdy znajdzie tutaj coś dla siebie - od polityki, aż po wiarę.