Obecnie trwają poszukiwania nowego aktora, który wcieli się w rolę agenta 007, tymczasem Liam Neeson w wywiadzie dla Timesa opowiedział, że niewiele brakowało, aby został filmowym Jamesem Bondem.
Na początku lat dziewięćdziesiątych, po oscarowym sukcesie Listy Schindlera, w której wystąpił w tytułowej roli, jego gwiazda rozbłysnęła i ekipa odpowiedzialna za produkcję przygód o najsłynniejszym agencie Jej Królewskiej Mości złożyła mu propozycję. Neeson był zainteresowany wcieleniem się w postać Bonda, ale jego ówczesna dziewczyna, Natasha Richardson dała mu do zrozumienia, że jeśli przyjmie ofertę zagrania szpiegowskiego amanta to nie wyjdzie za niego. Dlatego odpuścił i ostatecznie licencję na zabijanie powierzono Pierce’owi Brosnanowi. Natomiast Neeson i Richardson pobrali się w 1994 roku, doczekali się dwójki synów i wiedli szczęśliwe życie do 2009 roku, gdy aktorka zginęła w wypadku podczas jazdy na nartach.
Jednak mimo wszystko Neeson podczas swojej kariery zagrał w wielu filmach akcji, z których największą rozpoznawalność przyniósł mu występ w trylogii Uprowadzona. Co ciekawe, aktor mimo siedemdziesiątki na karku nadal otrzymuje propozycje gry w filmach tego typu.