24-01-2009 18:05
Lets get Savage!
W działach: Savage Worlds | Odsłony: 4
Witam.
Na wyjeździe na ferie wziąłem udział w dwóch sesjach. Forestcrawlowych dedekach (jako gracz) i obronie elfiej wyspy na zasadach SW (jako MG). O dedekach nie będę pisał, bo każdy kto uwalniał las od bandytów w 3,5 wie jak to wygląda.
Ale o grupie warto by wspomnieć. W góry nie zabrałem ze sobą moich graczy! Oprócz mnie w sesji SW uczestniczył kolega grający niemal wyłącznie w dedeki i chłopiec rozpoczynający podstawówkę. Ten drugi zresztą grał tylko przez chwilę, bo nie mogąc sobie poradzić z zarządzaniem sojusznikami obraził się i wyszedł. No cóż...
Muszę przyznać, że z zasad jestem generalnie zadowolony, chociaż stopniowo je "wyczuwałem", tzn.: Na początku często sprawdzałem ile kto czego ma, ale później odpowiednie kostki same wpadały w ręce. Wydaje mi się, że walki z dużą ilością uczestników odrobinę zmniejszają wartość Fast rozgrywki. Owszem, gdybyśmy 12vs15 rozgrywali na zasadach dedeków zajęłoby to znacznie więcej czasu... ale spodziewałem się, że pójdzie szybciej. Zwalę to na nieprzyzwyczajenie się do mechaniki.
I o ile do walk dużych grup mam drobne zastrzeżenia, to z pojedynków i walki, powiedzmy 5vs5 jestem bardzo zadowolony. Co prawda w walce wręcz niezbyt często dochodziło do zadania rany (chociaż shakeny pojawiały się bezustannie), ale było to rekompensowane przez strzelanie... i magię.
Według mnie magia w SW jest cudowna. Dzięki zastosowaniu różnorodnych trappings każdy z magów w grze czarował trochę inaczej, lecz wciąż skutecznie i widowiskowo. Dochodziło do podpalania statków, wymiany magicznych pocisków w powietrzu (walki na latających wierzchowcach), przewracania wrogów za pomocą magii wiatru i unieruchamiania ich mocą ziemi. Najwięcej przeciwników zostało skoszonych za pomocą skutecznego bolta (niestety postać gracza też tak skończyła... z jednego bolta poszło z 5 ran, nieudany soak, potem rzut na vigor poniżej 1 i śmierć).
Na duży plus oczywiście osławione krótkie przygotowanie sesji. Fabułę wymyśliłem w drodze, BNów i stwory rozpisałem w około pół godziny (im bardziej się przyzwyczajałem do formatu rozpiski, tym szybciej sobie radziłem).
A z pytań, które postawię tutaj, a jeśli nikt nie odpowie, również na forum:
1. Czy z Advance można podnieść jeden atrybut na rangę, czy każdy atrybut raz na rangę (nie chodzi mi o Legendary, tam wiem jak to wygląda).
2. Żeby czar wyszedł trzeba wyrzucić więcej niż 4? Tak sugerują zasady, ale wtedy jest naprawdę pulpowo (na całej sesji czar nie wyszedł ze trzy razy, a tylko raz był backlash).
3. Czy są gdzieś zasady walki na latających wierzchowcach? IMHO dogfights średnio tu pasują, ale może powinienem sobie je jeszcze raz przeczytać.
Na wyjeździe na ferie wziąłem udział w dwóch sesjach. Forestcrawlowych dedekach (jako gracz) i obronie elfiej wyspy na zasadach SW (jako MG). O dedekach nie będę pisał, bo każdy kto uwalniał las od bandytów w 3,5 wie jak to wygląda.
Ale o grupie warto by wspomnieć. W góry nie zabrałem ze sobą moich graczy! Oprócz mnie w sesji SW uczestniczył kolega grający niemal wyłącznie w dedeki i chłopiec rozpoczynający podstawówkę. Ten drugi zresztą grał tylko przez chwilę, bo nie mogąc sobie poradzić z zarządzaniem sojusznikami obraził się i wyszedł. No cóż...
Muszę przyznać, że z zasad jestem generalnie zadowolony, chociaż stopniowo je "wyczuwałem", tzn.: Na początku często sprawdzałem ile kto czego ma, ale później odpowiednie kostki same wpadały w ręce. Wydaje mi się, że walki z dużą ilością uczestników odrobinę zmniejszają wartość Fast rozgrywki. Owszem, gdybyśmy 12vs15 rozgrywali na zasadach dedeków zajęłoby to znacznie więcej czasu... ale spodziewałem się, że pójdzie szybciej. Zwalę to na nieprzyzwyczajenie się do mechaniki.
I o ile do walk dużych grup mam drobne zastrzeżenia, to z pojedynków i walki, powiedzmy 5vs5 jestem bardzo zadowolony. Co prawda w walce wręcz niezbyt często dochodziło do zadania rany (chociaż shakeny pojawiały się bezustannie), ale było to rekompensowane przez strzelanie... i magię.
Według mnie magia w SW jest cudowna. Dzięki zastosowaniu różnorodnych trappings każdy z magów w grze czarował trochę inaczej, lecz wciąż skutecznie i widowiskowo. Dochodziło do podpalania statków, wymiany magicznych pocisków w powietrzu (walki na latających wierzchowcach), przewracania wrogów za pomocą magii wiatru i unieruchamiania ich mocą ziemi. Najwięcej przeciwników zostało skoszonych za pomocą skutecznego bolta (niestety postać gracza też tak skończyła... z jednego bolta poszło z 5 ran, nieudany soak, potem rzut na vigor poniżej 1 i śmierć).
Na duży plus oczywiście osławione krótkie przygotowanie sesji. Fabułę wymyśliłem w drodze, BNów i stwory rozpisałem w około pół godziny (im bardziej się przyzwyczajałem do formatu rozpiski, tym szybciej sobie radziłem).
A z pytań, które postawię tutaj, a jeśli nikt nie odpowie, również na forum:
1. Czy z Advance można podnieść jeden atrybut na rangę, czy każdy atrybut raz na rangę (nie chodzi mi o Legendary, tam wiem jak to wygląda).
2. Żeby czar wyszedł trzeba wyrzucić więcej niż 4? Tak sugerują zasady, ale wtedy jest naprawdę pulpowo (na całej sesji czar nie wyszedł ze trzy razy, a tylko raz był backlash).
3. Czy są gdzieś zasady walki na latających wierzchowcach? IMHO dogfights średnio tu pasują, ale może powinienem sobie je jeszcze raz przeczytać.