» Recenzje » Letni deszcz. Sztylet - Anna Brzezińska

Letni deszcz. Sztylet - Anna Brzezińska

Letni deszcz. Sztylet - Anna Brzezińska
Na ukazanie się, zamykającej cykl o Twardokęsku, książki Anny Brzezińskiej Letni deszcz. Sztylet czekałam z utęsknieniem (a moja cierpliwość wystawiona była na ciężką próbę, gdyż od daty wydania poprzedniej części upłynęło już pięć lat), zauroczona stworzonym przez autorkę światem. Tęsknota ta podszyta była jednak obawą, czy zakończenie mnie nie rozczaruje, jak miało to miejsce często w przypadku zwieńczeń rozmaitych sag fantasy. Lektura poprzedzających tomów cyklu sprawiła, iż moje oczekiwania były zaiste wysokie, gdyż każdy kolejny okazywał się być bogatszy fabularnie i doskonalszy stylistycznie od poprzedniego. I nie doznałam zawodu.

Mocnym akordem na początku jest opisywana z punktu widzenia wszystkich zaangażowanych w nią stron bitwa pod Rogobodźcem, podczas której ścierają się oddziały posłuszne Wężymordowi, żalniccy buntownicy i porwane religijnym szałem chłopskie masy. Gdy w ogniu bitwy trudno odróżnić, kto jest wrogiem, a kto sojusznikiem, gdy z niebios zstępuje kohorta martwych władców, a śmierć odbiera swą krwawą daninę. Na zwajeckich wyspach Szarka, Iskra, oblubienica Fei Flisyon, cudem odnaleziona córka Suchywilka, budzi się wreszcie ze sprowadzonego przez wody ze źródła Ilv snu, w którym, spętana żmijową magią, trwała niepomna wydarzeń szarpiących podstawami znanego jej świata. Wysłuchując relacji o nich, przygotowuje się do ostatecznej rozprawy z Zird Zekrunem, gdy otrzymuje w darze sztylet wykuty w alchemicznym ogniu, jedyną broń, która jest w stanie zgładzić mrocznego boga Pomortu. W tym samym czasie mściciel i następca żalnickich kniaziów, Koźlarz, galopuje wśród przemierzających nieboskłon wojów Orga Ondrelssena, zaprzedawszy duszę za życie ukochanej kobiety. Wojna wybucha płomieniem, ogarniając tych, którzy do niej dążyli i tych, którzy mieli nadzieję jej uniknąć. Ludzi i bogów. Zwajeccy wojownicy wyruszają przeciwko Pomorcom nie dla własnych korzyści, lecz – jak mówi wiodący ich okaleczony Suchywilk – by mógł istnieć ich świat. Własnych korzyści szukają piraci ze Skwarny, lecz porwani słowami Iskry szybko zapominają o łupach. Książęce Wiergi oblega władca Spichrzy, Evorinth, a dowodząca obroną miasta Złociszka na próżno oczekuje odsieczy od swego wyrodnego małżonka Twardokęska. Ten zaś korzysta ze swej krótkiej sławy przywódcy wilczojarskich rebeliantów i zbójeckiego hetmana, cały czas kalkulując, jak się od tej awantury wykręcić i zbiec, dokonawszy wcześniej rabunku swego życia. Lecz on także zostanie wplątany w uknuty przez bogów plan, nad którym niemalże przestaną panować, gdy okaże się, że istnieją siły, z którymi trudno im będzie się zmierzyć.

Za wszystko trzeba zapłacić. A cena wyznaczona przez Bogów Wewnętrznego Morza jest wysoka - nie są oni miłosierni dla swych wyznawców. Ich łaska, wstawiennictwo, moce, których użyczają – zarówno te upragnione, jak i te będące raczej przekleństwem niż błogosławieństwem - słono kosztują. Tak, jak z goryczą wyrzuca im Szarka – płaci się raz i drugi, a potem na nowo i bez końca. I zatraca się siebie w użyczonej magii, w oparze zasnuwającym oczy, w smaku krwi i żarze ognia, będąc już na zawsze naznaczonym boskim dotykiem, piętnem pogardy, budząc lęk i obrzydzenie. To nie są siły, których wywołanie przychodzi łatwo, nie szafuje się też bezkarnie taką potęgą – lecz gdy nadchodzą, nic nie jest w stanie się im oprzeć.

Stworzony przez Brzezińską panteon na pierwszy rzut oka przypomina ten olimpijski – podobnie składa się z dwunastu bogów, a każdemu z nich (oprócz zagadkowego karła Szydły) przypisana jest konkretna funkcja i związane z nią atrybuty, a także terytorium, nad którym sprawuje władzę. Lecz są to jedynie powierzchowne analogie, gdyż począwszy od imion, poprzez znacznie bardziej rozbudowaną i psychologicznie głębszą charakterystykę bóstw – nawet te pozornie dobre są moralnie ambiwalentne – a na specyficznych mocach, jakimi władają kończąc, autorka tworzy swoją własną, oryginalną mitologię, czerpiąc co prawda z przebogatej skarbnicy rozmaitych wierzeń, lecz przekształcając je w taki sposób, iż zyskują zupełnie nowe oblicze.

Pisarka posiada rzadki dar kreślenia zapadających głęboko w pamięć postaci, które już w momencie wkroczenia na scenę budzą sympatię (bądź też antypatię). Nie są to czarno-białe charaktery, wymykają się klasyfikacji "dobry – zły". Ten sam bohater może dokonywać heroicznych wyczynów, jak i za chwilę postąpić w sposób, który urąga ludzkiej przyzwoitości. Taki właśnie jest Twardokęsek – zbój, który swój proceder uprawia z wielkim zaangażowaniem, bo lubi życie na ostrzu miecza: grabież, rzeź i krótkie chwile oddechu, gdy korzysta ze zrabowanego bogactwa. Wplątany w sprawę, w której słuszność i zwycięstwo do końca nie wierzy, węsząc za własnymi korzyściami, błyszcząc odbitym światłem sławy możniejszych od siebie, sam nie zauważa, kiedy losy tych, z którymi związała go nieprzemyślana obietnica, przemieniają go w sposób, który zaskoczy jego samego; kiedy uwierzy w ziszczenie baśni. Ten prosty w istocie, rubaszny mężczyzna, dla którego priorytetem była własna wygoda – za wszelką cenę i nie bacząc na koszta, przeklinając niewygody do jakich zmusiła go złożona Szarce przysięga, staje się nagle niczym bohater z dawnych legend – tym ciekawszy, iż nie koturnowy, z niezmiennie ciętym językiem, chłopskim sprytem i trzeźwym osądem sytuacji. Na tle tej wielce wyrazistej, rzec można, pełnokrwistej postaci pozostali bohaterowie wypadają nieco bladziej, co bynajmniej nie oznacza, iż są mniej interesujący. Po prostu trudno im mierzyć się z Twardokęskiem. Szarka, która ma wreszcie możność wypełnienia proroctwa, bardziej przypomina archetyp - najpierw niosącej zagładę bogów wojowniczki, wcielenia ich zabójczyni Annyonne, a później zaklętego w materialną formę niedosiężnego marzenia. Poza tym pojawia się w Letnim deszczu… znacznie rzadziej niż we wcześniejszych tomach, choć każdy moment jej obecności - niczym katalizator wydarzeń - jest mocnym kontrapunktem dla pozostałych partii tekstu. Koźlarz, skuty lodową magią, przemyka jeno w epizodycznych wątkach i dopiero w zakończeniu dane jest mu znów spotkać Iskrę i w iście epickim stylu dopełnić własnej części przepowiedni. Tak jak i pozostałym bohaterom. Wszyscy oni są niczym kamyki układające się w skomplikowany wzór mozaiki; każdemu pisana jest, nawet jeśli mało znaczącą, to dopełniająca ogólnego obrazu rola. I wiedźma, która stała się naczyniem boskiej mocy, i kniaź Suchywilk prowadzący swych wojowników do boju, i Złociszka zmagająca się z realnym wrogiem i z własnymi nawykami, mają swój udział w niezwykle skomplikowanej panoramie wydarzeń. Swoje miejsce znalazły w niej także rozliczne postacie zaludniające drugi i trzeci plan – nawet jeśli pojawiają się tylko na mgnienie oka, ich charakterystyka budzi podziw, gdyż sztuką jest nakreślenie przekonywującego wizerunku w zaledwie kilku słowach. Prym wiedzie tu żalnicka szlachta, towarzystwo wzorowane na staropolskich sobiepankach, barwne, kierujące się specyficznie pojmowanym honorem i przedkładające własną dumę nade wszystko.

Brzezińska jest mistrzynią słowa. Włada magią, nie tylko opisując jej przejawy, lecz i budując misterne zdania pełne metafor, stanowiące same w sobie obrazy, otwierające w podświadomości czytającego furtki do całkiem nowych doznań estetycznych i emocjonalnych. Tę prozę odbiera się w sposób nieomalże sensualny, smakując każdy akapit, jakby wyostrzała percepcję i pozwalała dotrzeć do poziomów wrażliwości, o których istnieniu czytelnik nie miał pojęcia. W zachwycający sposób splata wątki, łącząc ze sobą te na pierwszy rzut oka zupełnie do siebie nieprzystające sposobem narracji, gdy od onirycznych opisów towarzyszących poczynaniom Iskry czy też manifestacji boskich mocy przechodzi do okraszonej soczystą mową relacji z dokonań wilczojarskiego pospolitego ruszenia. Ta zmienność nastrojów w żaden sposób nie razi - idealnie się one uzupełniają. W pewnej chwili różnice zaczynają się zacierać, by w kulminacyjnym momencie dwa style narracyjne – wysoki i niski – przeniknęły się nawzajem, tak jakby ewolucja bohaterów znalazła odzwierciedlenie w sposobie prowadzenia poświęconych im partii tekstu. Opisy wydarzeń obserwowane z punktu widzenia różnych bohaterów, często jedynie przemykających przez karty książki, w połączeniu z wyrafinowanym językiem nieco przypominają prozę Kaya, który jest dla mnie pod tym względem niedoścignionym ideałem – Brzezińska nieomal mu dorównała.

Pięknie pisze o uczuciach. O miłości w różnych jej odmianach – łączącej rodziców i dzieci oraz wiążącej kobietę i mężczyznę. O przyjaźni, zaufaniu, sprawczej mocy wiary. I o cierpieniu. Gorzkim poczuciu straty i umiejętności pogodzenia się z tym, co nieuniknione, gdy marzenia rozwiewają się niczym dym, pozostawiając jedynie ból i rozczarowanie. I gniew poprzedzający zemstę, która też nie przyniesie ukojenia.

Letni deszcz. Sztylet pełen jest odwołań do baśni, mitów, wizerunków stanowiących kulturową bazę każdego dobrze wykształconego człowieka, wprowadzonych na tyle dyskretnie, by nie stanowić dysonansu, elementu wtrąconego na siłę, lecz raczej rodzaj literackiej szarady, delikatnej aluzji. Ukazuje jak głęboko pewne wydarzenia są zapisane w zbiorowej podświadomości - jak powstają legendy.

Rzadko kiedy zdarza mi się, zamknąwszy książkę, odczuć potrzebę natychmiastowego do niej powrotu i kartkować ją w poszukiwaniu tych ustępów, które najgłębiej wryły się w pamięć, próbując na nowo je interpretować, doszukując się drugiego i trzeciego dna. Kiedy nic nie jest do końca dopowiedziane, gdy tak wiele zależy od językowych niuansów i wyobraźni czytelnika – lektura Letniego deszczu… stanowi prawdziwe literackie wyzwanie. I jednocześnie ogromną przyjemność. Nie jest to lektura na jeden wieczór, szybkie czytadło do pociągu, lecz historia, którą należy smakować powoli. Osobom, które proza Anny Brzezińskiej już zaczarowała, nie muszę tej książki rekomendować, natomiast polecam ją wszystkim poszukującym fantasy z najwyższej półki.
Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę

Galeria


9.5
Ocena recenzenta
7.75
Ocena użytkowników
Średnia z 4 głosów
-
Twoja ocena
Tytuł: Letni deszcz. Sztylet
Cykl: Saga o zbóju Twardokęsku
Tom: 4
Autor: Anna Brzezińska
Autor okładki: Dagmara Matuszak
Wydawca: Agencja Wydawnicza Runa
Miejsce wydania: Warszawa
Data wydania: 21 października 2009
Oprawa: miękka
Format: 125 × 185 mm
ISBN-13: 978-83-89595-57-7
Cena: 34,50 zł



Czytaj również

Komentarze


~GrubyOi

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
Bardzo wciągająca lektura. Nie mogłem się wprost od czytania oderwać. Bardzo udane zakończenie świetnej sagi. Polecam.
09-02-2010 23:56

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.