Leśni bracia
W działach: ASL, planszówki | Odsłony: 84Scenariusz wydany został w formule Pocket Scenario – czyli kieszonkowy, lekki scenariusz. 5 tur, ~80 heksów, ponad 30 jednostek. Dynamika, dynamika, dynamika.
Kto?
- Dobrze wyszkolone NKWD z czołgiem z dwoma karabinami maszynowymi na dwóch wieżach.
- Litewscy "żołnierze wyklęci" – partyzanci, mocno okopani, z pułapkami improwizowanymi.
Kiedy?
17 maja 1945, czyli już po zakończeniu wojny.
Gdzie?
Las sosnowy na wzgórzach (koszt w punktach ruchu, co ważne, Litwini: 1, ruscy: 1.5)
Cel?
NKWD musi zdobyć wzgórze. Jednocześnie musi ponieść mniej ofiar w ludziach, niż Partyzanci.
Co się działo?
Od początku było grubo – NKWD musiało się spieszyć, więc ostro atakowało (nie robili rozpoznania bojem, choć możliwość ta mocno kusiła – jednostki mają wtedy więcej punktu ruchu). Obie strony nie brały jeńców – co w tak ciasnym miejscu powodowało, że jednostki często ginęły gdy próbowały uciec...
Około 3-4 tury ruscy już zaczęli zdobywać wzgórze. I wtedy się ZACZĘŁO – litewscy partyzanci mogli oddać wzgórze, ale musieli wyrżnąć odpowiednio wielu enkawudzistów – i to też zaczęli robić – momentalnie opuścili szczyt, zaczęli zbliżać się do rozbitych rusków i ich kosili w walce na krótkim dystansie. Strategia ta sprawdzała się doskonale, ale w pewnym momencie zestresowani partyzanci się spanikowali i zaczęli sami do siebie strzelać… tracąc jednostkę, co spowodowało, że ciągle nie spełniali warunków zwycięstwa. I zaczął się kontratak rusków – na szczęście nieudany, Litwini wygrali!
Trochę nowych dla mnie zasad:
- Ostrzał czołgów moździerzami
- Góry – linia widzenia, punkty ruchu potrzebne na poruszanie się w górę i w dół.
- Improwizowane ładunki wybuchowe (ani razu żaden nie wypalił)
Czemu ten scenariusz jest taki genialny?
- Bo jest bardzo ostry – od początku do końca
- Bo ma fajne warunki zwycięstwa – zwłaszcza ten, mówiący, że ruscy muszą mieć mniej strat niż Litwini. Powoduje to, że sposób walki jest nieoczywisty, i być może, jak w moim przypadku, możliwe są ostre zmiany strategii w trakcie tego krótkiego scenariusza
- Podobał mi się też czołg – taki smaczek, z którym w tej konfiguracji nie wiadomo było co robić. Z jednej strony mógł narobić sporo szkód (i trochę narobił), z drugiej, w lesie mógł się łatwo zakopać, nie mówiąc o jego bardzo niskiej mobilności (góry + las).
- Świetnie oddano partyzantów – w lesie poruszali się jakby byli u siebie w domu. Do tego drzewa miały wysokość 2 zamiast 1 – czyli było mało widać, trzeba było więc podchodzić możliwie blisko, co przy bardzo dobrym wyszkoleniu obu stron powodowało, że siła ognia była potężna (choć rzuty słabe).
Podsumowując: 5/5. Kwintesencja ASLa, w kieszonkowym formacie.