» Recenzje » Lemony Snicket: Seria niefortunnych zdarzeń

Lemony Snicket: Seria niefortunnych zdarzeń


wersja do druku

Dość niefortunny film


Lemony Snicket: Seria niefortunnych zdarzeń
Seria niefortunnych zdarzeń w zamierzeniu jest filmem przeznaczonym dla starszych dzieci. Na samym wstępie widzimy filmik o wesołym elfie, przesympatycznym, wiecznie uśmiechniętym stworzonku, które żyje w świecie kolorowych motylków i absolutnego szczęścia. "Ale to nie ten film zobaczycie" - informuje nas głos narratora. Autor ostrzega, że opowiedziana przez niego historia będzie wyjątkowo nieprzyjemna i należy przygotować się na coś naprawdę niezwykłego. Wstęp robi wrażenie, ale co dalej?

Dalej jest zdecydowanie gorzej. Co prawda bohaterowie są nietuzinkowi, co prawda Jim Carrey wciela się w kolejne postacie używając całego swego wdzięku, co prawda kamerzyści wykonują świetną robotę, bo kolorystyka i wyrazistość filmu jest niezwykła, ale... w tym filmie nic się nie dzieje. Mamy intrygę, mamy złego bohatera i próbę zabicia trójki niezwykłych dzieci. I nikt tego nie wykorzystuje. Reżyser jakby uparł się żeby nie pokazać żadnej ciekawej sceny. Będąc dorosłym jakoś to wytrzymałem, patrząc na piękne ujęcia i doceniając grę aktorską, ale jako dziecko nie wytrzymałbym tego na pewno.

W historyjce coś musi się dziać. Pościgi, ucieczki, ratowanie kogoś z opresji w ostatniej chwili - to elementy dobrej opowieści, w której szczegółowe opisy tła stanowią przerywnik między chwilami pełnymi emocji. W Serii niefortunnych zdarzeń nie doczekałem się scen pełnych emocji. Scenarzyści i kamerzyści popisali się, widoki są piękne. Gra aktorska dzieci także nienajgorsza. Ale po pół godzinie czekania na punkt kulminacyjny akcji zaniepokoiłem się, po godzinie zawiodłem, po półtorej już tylko nudziłem. Sama scenografia nie tworzy jeszcze dobrego filmu.

To "dzieło" jest niewykorzystaną szansą. Może gdyby zabrałby się za to ktoś inny, ale Brad Silberling (reżyser) ewidentnie chciał stworzyć obraz, piękny obraz, w którym nie akcja jest najważniejsza (jest to możliwe!, zobaczcie Dziewczynę z perłą). Nie udało mu się to. Film jest nudny, ładny, ale nudny. Nawet te nieliczne sceny, w których akcja musi wyjść na wierzch, filmowane są w wyjątkowo nienowoczesny sposób, bez zastosowania żadnych trików, które podnoszą poziom adrenaliny u widza.

Jeśli więc chcecie pójść na ten film z dzieckiem, to weźcie mu coś do zabawy. Jeśli bez dziecka, to raczej z dziewczyną, żeby też się nie nudzić. Chyba, że lubicie uspokajającą (ale całkiem ładną) muzykę, estetyczne tła i historię, która wcale nie jest tak przerażająca jak zapowiadano i wcale nie kończy się tak źle, jak można by przypuszczać - wtedy możecie zaryzykować. Seria... nie jest złym pomysłem na film, to po prostu jakaś seria niefortunnych zdarzeń sprawiła, że wygląda tak, a nie inaczej.

Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę


Ocena: 2 / 6

Komentarze


Wojteq
   
Ocena:
0
"Seria niefortunnych zdarzeń" zdecydowanie nie jest dla dzieci. Jest trochę zbyt mroczna jak na dziecięcą psychikę...

Nic się nie dzieje?? Czy to przemyślana opinia?? :-)
Osobiście uważam, że działo się wystarczająco dużo...
14-02-2005 16:23
Rebound
    Ech.
Ocena:
0
A ja zgadzam się z Jose w całej rozciągłości. Film mnie zawiódł i nawet Carrey nie pomógł. Potem musiałem tylko przepraszać swoją kobietę, że nie poszliśmy na 'W stronę morza'. No, ale przynajmniej nie nudziłem się aż tak :P.
14-02-2005 17:40
Wojteq
   
Ocena:
0
Na "W stronę morza" to byś dopiero pocierpiał... :-)

Az wybranką to na "Bliżej" idź. :-)
14-02-2005 18:16
~Verghityax

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
Z jednym tylko się nie zgodzę. Od kiedy to przemaglowany na wszelkie możliwe sposoby i zazwyczaj infantylny aż do bólu motyw ratowania kogoś z opresji w ostatniej chwili jest elementem dobrej opowieści? Chyba, że miałeś na myśli opowiastkę dla dzieci, wówczas mogę się zgodzić.
14-02-2005 21:12
JoAnna
   
Ocena:
0
Jak pójdziesz z wybranką na "Bliżej", po wyjściu z kina cię rzuci. Prewencyjnie.
14-02-2005 22:25
Joseppe
    :)
Ocena:
0
Ree - ja tez mialem isc na "W strone morza" :D

Wojteq - takie mialem wrazenie i dlatego tak napisalem.

Verghityax - hmm... motyw jest oklepany do bolu, ale jednoczesnie jest zawsze emocjonujacy. Chodzi mi o dobrze przedstawiony motyw 'ratowania w ostatniej chwili', jezeli wiesz, o co mi chodzi :)
14-02-2005 22:40
Wojteq
   
Ocena:
0
Zepsułaś JoAnno mój przebiegły plan sprowadzenia Rebounda na ziemię... :-)

Ech, zdemaskowany ja, nagi!
14-02-2005 22:43
Rebound
    Heh.
Ocena:
0
Na 'Closer' nie pójdę, mimo że bardzo lubię panią Roberts. Słyszałem jednak, że film nie jest zbyt odkrywczy, a i coś podobnego niedawno wyszło ze studia w Hiszpanii... tytułu nie pomnę, aczkolwiek podobno to hiszpańskie było lepsze.
14-02-2005 23:14
Wojteq
   
Ocena:
0
Closer jest... wstrząsający. Osobiśie polecam.
15-02-2005 10:14
~Pigma

Użytkownik niezarejestrowany
    film i książka są super!
Ocena:
0
uwarzam ze i książka i flm są super!!!!
polecam każdemu :-)
13-03-2005 17:58
~rebeca

Użytkownik niezarejestrowany
    filu nie widzialam ale ksiazka super!!
Ocena:
0
nie czytaliscie ksiazki do kina radze wam nie isc. ksiazka jest po prostu boska
01-04-2005 19:59
~Katherine Bobel

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
Według mnie, książka jest rewelacyjna
( tylko czy ktoś normalnie widział 11 tom ? - bo nie moge znależć ? !!!
Natomiast film z udziłem prześlicznej Emily jest świetny !

07-04-2005 19:48
~ola katana

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
moim zdaniem to był najlepszy film, który obejrzałam
18-04-2005 19:42
~Martyna

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
Ksiazka jest zajefajna-moja ulubiona,ale w pojeba*ym miescie,w ktorym mieszkam we wszystkoch bibliotekach sa tylko 4 czesci!!!
07-05-2005 23:28
~

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
znacie jakieś strony o serii niefortunnych zdarzeń?Martyna kup w Caerfourze ;-]
25-05-2005 14:22
~Szynszylka

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
Ludzie mam wszystkie tomy SNZ i uwarzam ze sa super!! Nie moge jednak powiedziec tego o filmie. Klaus jest o rok mlodszy od wioletki, a w filmie wyglada na starszego, a po za tym powinien non stop nosic bryle. Wioletka na okladkach Serii ma czarne włosy, a Słoneczko to raczkujace niemowle. Nawet wydarzenia w filmie poplatali. To Wioletka a nie Klaus wpsinala sie na wierze do sloneczka, a dzialo sie to zanim jeszcze sieroty zamieszkaly u wujcia Monty'ego. Film to zwyczajna chala, dla tych co czytali ksiazke i sie na niej poznali
13-06-2005 19:47
~karolina jędrychoWska

Użytkownik niezarejestrowany
    uff
Ocena:
0
lubię te książkę nie ekscytuje mnie jakiś wesoły elfik ktur fałszuje film jest the best i na nim to dopiero się teges wyszaleć
26-06-2005 16:03
~Obsrana Dupa

Użytkownik niezarejestrowany
    beek
Ocena:
0
nudzi mnie ten film i książka ale gdyby w trzynastej częsci książki kazano im ściągnąć majtki i staniki i zobaczono ich obsrane dupy to dopiero.
proponowany tytuł pośmierdziałe pośladki i to dopiero będzie
04-07-2005 17:15
~Kinusia

Użytkownik niezarejestrowany
    ^^
Ocena:
0
Oj taak... Seria Niefortunnych zdarzen potrafi wciagnac. I nie wstydze sie, ze bedac prawie dorosla czytalam te ksiazke. A pozyczylam ja od mojego kolegi i co chwila chodzilam po kolejny tom. Chociaz nie ukrywam liczylam na inne zakonczenie 10 tomu. Mam nadzieje, ze ostatnia ksiega bedzie miala szczesliwe zakonczenie ^^ Jesli kots nie siegnal po te ksiazke, niech to zrobi czym predzej. Nie pozaluje, a milo spedzi czas :)
12-08-2005 10:23
~Emu

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
Taaa.... Jak się nie czytało książki radze wam nie iść na film bo się nie spodoba!
A tak w ogóle to ja myśle, że mój gust filmowy się nigdy nie liczy bo mnie wkuża w filmach na podstawie książki to mi się żadne w sumie nie podobają i czapiam się każdego niedociągnięcia i nie skończonej myśli...
To samo jest z Harrym potterem i wladca pierscieni ale to ostatnie to bylo naprawde niezle widowisko!!!
30-08-2005 10:38

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.