» Recenzje » Lastman #4

Lastman #4


wersja do druku

Kolejny tom, kolejny turniej

Redakcja: Daga 'Tiszka' Brzozowska

Lastman #4
Lastman powraca i po raz kolejny zaskakuje zmianą miejsca akcji. Po trzecim tomie, przywodzącym na myśl Mad Maxa, przyszła pora na metropolię przez duże "M".

Pogoń za Richardem Aldaną prowadzi Marianne i jej syna do Paxtown. O ile dla dziewięcioletniego Adriana miasto pełne wieżowców, bogaczy, zwykłych szarych ludzi, żebraków i narkomanów, świateł, telebimów i hałasu to zupełna nowość, o tyle jego matka zupełnie nieźle odnajduje się w bardziej cywilizowanym otoczeniu. Czeka ich tam niejedna niespodzianka: otóż Aldana okazuje się okrytym niesławą byłym mistrzem turniejów bokserskich, za którym ciągną się błędy przeszłości – niezbyt sportowy tryb życia i przykre wydarzenie z partnerem, z którym występował na ringu. Po przerwie ma powrócić do zawodów, lecz nie z własnej woli, tylko zmuszony przez bogacza Milo Zotisa, wobec którego ma dawne długi. Szukająca zemsty Marianne dołącza do zawodników w parze ze swoim synem.

W czwartym tomie zmienia się nie tylko miejsce, ale również przyjęta konwencja. Swojskie tereny i przypominająca średniowiecze sceneria pierwszych dwóch tomów w kolejnym została zastąpiona Madmaxowym Nilliopolis, które w najnowszej odsłonie Lastmana ustępuje miejsca prawdziwej metropolii. Pomyli się jednak ten, kto weźmie Paxtown za miasto przyszłości – do takiego miana zdecydowanie nie pretenduje. To rozwinięta technologicznie aglomeracja, w której zblazowani multimilionerzy szukają nowych rozrywek i pławią się w luksusie, podczas gdy kilka pięter niżej na bruku przesiadują żebracy, ulice zalewa nowy narkotyk, a turniej bokserski przyciąga zainteresowanie gawiedzi. Autorzy od początku nie kryją swoich inspiracji i podczas walk kwalifikacyjnych do turnieju co poniektórzy czytelnicy przeżyją prawdziwy powrót do młodszych lat, przypominając sobie Dragon Balla i pierwszy występ Goku w Wielkim Turnieju Sztuk Walki. Mrugnięcia okiem do miłośników najsłynniejszego dzieła Akiry Torijamy są łatwo dostrzegalne, co uznaję za bardzo sympatyczny akcent.

Wiele miejsca poświęcono na zapoznanie czytelnika z nowymi realiami i wprowadzenie gromadki postaci z otoczenia Zotisa, co sugeruje, że zawiązująca się intryga związana z multimilionerem i Richardem Aldaną będzie wiodącym tematem kolejnych tomów. Na tym etapie to ona jest elementem, który zawodzi oczekiwania – rzucane tu i tam półsłówka pozwalają twórcom nakreślić konflikt, gdzieś za rogiem odmalowują się już przyszłe rozgałęzienia historii i nowe postacie, lecz na ten moment to prosta historia o bokserskiej gwieździe, uwikłanej w problemy wizerunkowe i mającej długi do spłacenia – nie tylko pieniężne.

Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę

Pomimo kolejnej zmiany miejsca akcji, Lastman wciąż pozostaje komiksem skupionym na walkach i Richardzie Aldanie, który musi skonfrontować się z nie do końca jeszcze jasną dla czytelników przeszłością. Dynamika, zmiany konwencji, odniesienia do innych utworów wciąż działają, czyniąc z Lastmana przyjemną rozrywkę.

Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę
6.5
Ocena recenzenta
6.5
Ocena użytkowników
Średnia z 1 głosów
-
Twoja ocena
Mają na liście życzeń: 0
Mają w kolekcji: 0
Obecnie czytają: 0

Dodaj do swojej listy:
lista życzeń
kolekcja
obecnie czytam
Tytuł: Lastman #4
Scenariusz: Balak, Bastien Vives
Rysunki: Bastien Vives, Michael Sanlaville
Seria: Lastman
Wydawca: Non Stop Comics, Sonia Draga
Data wydania: 26 października 2020
Kraj wydania: Polska
Tłumaczenie: Jakub Syty
Liczba stron: 216
Format: 148x206 mm
Oprawa: miękka
ISBN: 9788366512306
Cena: 41,00 zł



Czytaj również

Lastman #6
Koniec i nowy początek
- recenzja
Lastman #5
Miszmasz, który działa
- recenzja
Lastman #3
Świat poza doliną
- recenzja
Lastman #2
Kto wygra turniej?
- recenzja
Lastman #1
Okładając się po twarzach w wolnym rytmie
- recenzja
Miasto Wyrzutków #2: Chłopak, który zbierał stworzonka
Wracamy na ulice Miasta Wyrzutków
- recenzja

Komentarze


Jeszcze nikt nie dodał komentarza.

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.