» Blog » Kwiatki z sesji
14-01-2007 18:16

Kwiatki z sesji

W działach: RPG | Odsłony: 409

Różne, popełnione przeze mnie, na różnych forumach inetowych. Często moje lub mojej drużyny:

Roty z Maga:
Wybuchowy gołąb samonaprowadzający (Siły 3, Życie 4)
Przemiana krzesła w człowieka (Życie 5, Materia 4)
Kamehameha użyta na Hit Marku (Życie pierwsza siły)
Baniak kosmiczny (umożliwia przeżycie w próżni)
"Urzędnik Jedi", czyli odbijanie laserów teczką.

GURPS - Horror quasiazjatycki, gracze myśleli że będą łapać handlarzy narkotyków:
Ben: Dobry Glina, niżej podpisany.
Ted: Zły glina.
Jo: brzydka pani doktor.
MG: kawał drania.

MG: Wzywa was szef policji.
Ben: Jest gruby, czarny, wrzeszczy na nas, ale w głębi duszy nas kocha?
MG: Nie. To biała kobieta.

Chinatown:
Ted: Ben, licz na ile sposobów mogę obrazić żółtków!

Tajemniczny napastnik zaatakował
Jo: Słuchajcie, nie musieliście podrzynać mu gardła...
Ted i Ben: (idealny chórek): Podrzynać? Pistoletami?

MG: Lalka pełznie w waszą stronę.
Ted: wskakuję na stół!
Ben: jeśli podejdzie do mnie, strzelam!
Jo: kopię ją z całej siły!
(...)
MG: widać, kto tutaj jest facetem.

Spotkanie z wielkim Wangiem Triady:
Figo-fago: Cóż możecie mi zaoferować?
Ben: bezpieczeństwo!
F-F: mam dwa tysiące ludzi, własny helikopter...
Ted (żartuje): nie wspominając o ukrytym działku w tym pokoju, dokładnie nad naszymi głowami...
FF: *śmieje się.* Bawisz mnie, wysłucham was.
Potem:
FF: Wiecie o czarownicy, ale teraz ja mam pytanie.
B, T i J: ???
FF: Skąd wiedziałeś o tym działku?

Po kolejnym spotkaniu z szefową:
Ted: Jak ta *kobieta lekkich obyczajów* mogła nas odsunąć?
Ben: Spoko, prawo narracyjne jest po naszej stronie. Detektyw rozwiązuje sprawę tylko wtedy, gdy jest odsunięty.

Druga w nocy, BG dzwonią do siebie:
B: Was też zaatakował ninja?
J: Tak! Gonił mnie, uciekłam mu!
T: Mnie zaatakował królik.
B: Upitolił ci rękę?
T: Tak, skąd wiesz?
B: One tak mają.
T: Nie, nie rozumiesz, to był królik samuraj...
J: Usagi Yojimbo?

Z cyklu: Najbardziej poronione okrzyki bojowe:
Ben spotyka czarownika: Żywe trupy się skończyły... dupa?

Inne sesje FATE, klimaty Harry'ego Dresdena:
A: Allen, mag detektyw
P: Pendrake, wilkołak, asystent Allena
J: Joan, aktorka nękana przez zło.
MG: kawał większego drania. (ja)

Kilka minut po rozpoczęciu sesji
Pendrake (wym pendreik), to pies wilkołak, pomaga Allenowi, i grozi właśnie Joan
J: Odwoła pan swojego pędraka?

A: Hm, ale ja nie mogę czuwać! Głodny jestem. Zrób to za mnie.
P: Nie dla psa kiełbasa, co?

Obsługa hotelowa: JAK PAN MÓGŁ ZNISZCZYĆ OGNIEM CAŁY POKÓJ HOTELOWY.
A: (absolutnie spokojnie, głos dżentelmena) Proszę potrącić to z mojego rachunku.
Obsługa: Jakiego $#& rachunku?
A: (wyjście z głosu dżentelmena) Ta pani zapłaci?

Warhammer, sesja późnonocna, gracze wyczerpani
Ja: Nie, no, dłużej nie będziemy tolerować tego świństwa. Spalimy wieś i wyjeżdżamy.
X: Ale to twoja rodzinna wieś!
Ja: @#% z tym, niech moi bliscy się nie męczą.

D&D, Forgotteny, MG poza kilkoma ostatnimi przykładami - ja.:
(Bane to bóg zła, bogiem został jakieś 500 lat temu)
Czarodziej BG:- A kiedy Bane został bogiem?
Kapłan BG: - W czasie Kłopotów.
Potężny Kapłan, BN: -Jak ty zdałeś egzaminy?
Gracze: Tatuś mu pomógł!
(ojciec kapłana stał wysoko w hierarchii)

Zły druid - Dobrze, powiem wam dlaczego zwierzęta się dziwnie zachowują. Jeden z was musi pójść za mną.
Elf, 1poz wojownik: Ja pójdę!
MG: W namiocie druid rzuca w twoją stronę kamyczek.
Elf: Lapię go, co to jest w ogóle?
MG: Run zmylenia. Jesteś oszołomiony i wpadasz w jego pułapkę. (..)Chwyta cię tam olbrzymia mrówka, ale masz szansę się wyrwać.
Elf: Nie! Kopię ją w twarz.
MG: Mrówka traci 3 punkty życia. Chwyta cię szczękami i rozdziera za 8. Ile ci zostało po upadku i walce z robalami?
Elf: 4...

MG: To run, magia reinkarnacji
Gracze: Super, wskrzeszamy elfa!
MG: Tak, ale reinkarnacja to czar druida. Kto ma, niech rzuca na Wiedzę o magii albo religii.
Czarodziej: 11!
Kapłan: 8.
MG: No doobra... Ma efekty uboczne, tyle wiecie.
Gracze: No to go wskrzeszamy!
MG do elfa: Przepełnia cię energia, wyrywa ze sfery twego boga, i powracasz do ciała. Do obcego ciała. Czujesz siłę, dzikość... Nie kurwa, nie mogę. Wylosowałem, że wróciłeś do ciała dzika. Weź zmień postać.

Zamiast Dzika... Elfa - Człowiek Łotrzyk, BG się zapoznają:
Kapłan- Skąd pochodzisz?
Łotrzyk- Z Bogatej Sembii!
K - O, jesteście znakomitymi kupcami
Czar: - Nie pożyczaj mu pieniędzy! Wziął ode mnie na zbroję płytową i do tej pory nie oddał!

Czarodziej: Myślałem, że jak nauczę się Kuli Ognistej to przeżyję orgazm. A teraz jestem na 6 poziomie... I nic. Owszem, czuję się dobrze... Ale nie ma spełnienia...

Do drużyny dołącza psion:
Czarodziej, krasnolud: Ty znasz krasnoludzki? (z niedowierzaniem)
Psion: Tak. Miałem przyjaciela duergara, kiedy mieszkałem w drowim mieście w Podmroku.
Półork barbarzyńca: (do MG) Ale on nie jest tu po to, żebyśmy go zabili?

Łotrzyk: Hahaha! trzy ataki na turę, sneak attack +4k6, wymiarowe drzwi i who's ya daddy now, bitch?

Gracze zabili hydrę - starożytnego strażnika świątyni jednym czarem - iluzją powodującą śmierć ze strachu. MG: Note to self: Każdy potwór musi mieć Żelazną Wolę. Albo nie mieć mózgu.
Kapłan: W takim przypadku sugeruję żeby nasz półork przeszedł na stronę zła.

Barbarzyńca: To że lubię rozszarpywać moich wrógów nie oznacza, że nie mogę być wyznawcą boga litości.

Szeryf: Co tu się dzieje?! Jesteście rozbójnikami?
Psion: Ja jestem artystą, a to są moi modele.

Arcykapłan: Dziękujemy za waszą pomoc, a oto obiecane nagrody.
Półork (do MG): Jest ta zbroja, o którą cię męczę od dwóch sesji?

Kapłan do Łotrzyka: Nawróć się! Ty i Psion jesteście jedynymi w drużynie, którzy nie wyznają Ilmatera, a on jest usprawiedliwiony.
Łotrzyk: Ale bliższy mojemu sercu jest eee... Jakiego boga jestem wyznawcą?

MG: Ten scenariusz dzieje się wiosną, więc załóżmy że teraz jest wiosna, choć na ostatniej sesji była późna jesień...
Kapłan: Jesteś bardziej walnięty niż Komiksy Marvela

Zbrojni biegną w waszą stronę!
Psion: Ugodzenie umysłu!
MG: Wszyscy upuszczają swoje miecze, i toczą błędnie wzrokiem. Stoją - ich mózgi zostały opróżnione przez straszliwą moc umysłu.
Psion: Może i nie umiem rzucać fajerboli, ale co wyście by beze mnie zrobili?

- Nasz pierwszy smok!
- No, wcześniej był ten mały czarny z jaskini krasnoludzkiej, a jeszcze wcześniej dziecko tej smoczycy...
- Ale pierwszy smok większy od Barbarzyńcy.

Łotrzyk: A ja zostanę Cyklonem (mistrzem walki dwiema brońmi)! Będę niepokonany!
Kapłan: Będziesz cacy.
Ł: ???
Kapłan: No, nie będziesz cyklonem Be.

Półork barbarzyńca i wieśniak:
- Smok, smok!
- Jaki?
- Duży, panie, jak stodoła, niebieski...
- To ja dodaję kolejną szczerbę na rękojeści mojego topora.

Walkę ze smokiem przeżyli tylko barbarzyńca, który do tej pory lubił tylko zabijać, i szermierz.
- Zajebiście. Smok nas goni, nie możemy się uleczyć, nie mamy jedzenia, a mieszkamy za morzem...
- Damy sobie radę, jestem barbarzyńcą, przeżyjemy w dziczy, wrócimy do Silverymoon, tam się teleportujemy i uzbieramy za wskrzeszenie naszych kompanów.
Szermierz- On zaczyna planować! Widać, że sytuacje kryzysowe wspomagają pracę mózgu!

MG: Dwa olbrzymy otaczają was ze wszystkich stron...
MG: Elfy spuszczają się z drzew.
Starożytny kapłan: Nie lubię cię, choć jesteś moim przodkiem... eee, to znaczy potomkiem. (a może tyłkiem?)

(kochamy wskrzeszanie)
- Zginę śmiercią bohatera!
- To już chyba czwarty raz.

- Tutaj, z dala od domu kończy się wasza saga. Zginęliście, porywając się sami na potężnego smoczego władcę. Przeżył jedynie Cor, który po latach walczył u boku bohaterów Północy. Przeżyły dzieła Rovaniora, legendy o heroiźmie...
Szermierz: A ja?
MG: A ile wygrałeś pojedynków?

Gracze: Zabił nas? Ale jak to możliwe?
MG(ja): cóż, powiedzmy że tym razem definitywnie wnerwiliście Cyrica.(boga kłamstw)
Gracze: ???
MG: Przyszedł po was osobiście.

powrót okrzyków bojowych:
Gnom, gunman, do wiedźmy: Odszkodowanie, #$%, zapłacisz!

W zaklinaczu podkochuje się NPC czarodziejka - niestety o jakieś dziesięć lat starsza. On ją odrzuca.
Gnom (ja): Dziesięć lat? Wy ludzie jesteście jednak dziwni pod tym względem. Alustriel ma jakieś 200 lat i każdy z was by ją przeleciał.
Cisza
Gnom: Przynajmniej ja.


Paladyn o łotrzyku: Nie oddam mojego konia w jego ręce!

Wolsung, wbijamy się do rezydencji jakiegoś ważniaka
Lokaj: Nazwiska
Ja, czyli Enrico Robert Allesandro Esteban Esteves Rodriguez: Enrico Robert Allesandro Esteban Esteves Rodriguez.
Lokaj: Niestety...
Ja, zdziwiony: Enrico Esteves Rodrigues?
Lokaj: Nie... przykro mi...
Ja: Może samo Rodriguez?
Lokaj: A, rzeczywiście, przepraszam pana.

Pierwsza sesja star wars: Ogłuszam go i wsadzam do piekarnika!

Czarodziej: może porąbiemy ogra na kawałki i nakarmimy tygrysa w klatce?
0
Nikt jeszcze nie poleca tej notki.
Poleć innym tę notkę

Komentarze


rincewind bpm
   
Ocena:
0
Ktoś kiedyś mógłby zrobić badania na ten temat: dlaczego kwiatki z sesji są, przy całym swoim debilizmie i prostactwie, tak zabawne :P
14-01-2007 18:44
Rincewind
   
Ocena:
0
Rozwalił mnie gnom (5 od dołu)
14-01-2007 20:29
Jeremiah Covenant
    Dobre, dobre, naprawdę dobre ;)
Ocena:
0
14-01-2007 22:01
~Sowa

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
zara, czy ten ze star wars to nie mój przypadkiem?
14-01-2007 22:41
Qball
   
Ocena:
0
Gnom, rodzinna wieś spalona przez drużynę i Elfy spuszczające się z drzew są naprawdę dobre. Ale część niestety hermetyczna :)
14-01-2007 23:06
~Bartosz 'Kastor Krieg' Chilicki

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
Mi za to kwiatek z lalką klimatem przypomniał dwie rzeczy - opowieści sesyjne Lesliego na prgr i ów przecudny cyberpunkowy komiks Adlera i Piątkowskiego.

- Musiałeś go zabijać?
- Palec mi drgnął.
- SZEŚĆ RAZY?


tudzież, po wyjątkowo efektownym bullet dodge w zaułku i rozwaleniu wrogów w locie:
- Staaary! Z czego ty masz nerwy?!
- Z Korei.


;D
15-01-2007 01:16
Erpegis
    Owszem
Ocena:
0
Sowa. Twój. Wstydź się :P

A gnom fajny był. Może rozpiszę go takiego, jakim chciałbym żeby był...
Ogólnie postać zabawowa, gnom z dwoma pistoletami we faerunie :)
15-01-2007 13:47

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.