» Recenzje » Ksin na Bagnach Czasu

Ksin na Bagnach Czasu

Ksin na Bagnach Czasu
Kolejne tomy historii o kotołaku Ksinie ukazywały różne oblicza tego bohatera o demonicznej naturze – dzikiej bestii, nieulękłego wojownika w służbie Suminoru, kochającego męża, namiętnego kochanka, a w końcu natchnionego przewodnika prowadzącego lud wybrany do jego ziemi obiecanej. Jak jednak ten potwór Onego poradzi sobie z polityką i czy uda mu się zbudować silne, stabilne, a przede wszystkim niezależne Państwo? Zobaczcie sami.

Ksin koczownik skupiał się na ukazaniu losów jednej z dwóch wersji podzielonego w powieści Ksin sobowtór kotołaka. Jeden z nich wrócił do Suminoru, zaś drugi pozostał w Świecie Błądzących Gwiazd. Klan koczowników, którego został wodzem za sprawą małżeństwa z księżniczką Amarelis, uczynił go przewodnikiem w poszukiwaniach wymarzonego, mitycznego Państwa, będącego kresem tułaczki plemienia po Bezkresnym Stepie. Po wielomiesięcznej wędrówce Ksin doprowadził klan na obrzeża Bagien Czasu, gdzie wskazał im opuszczone, bezimienne miasto jako ich przyszłą siedzibę. Miasto nazwano Amarsin (od imion władającej nim pary – Amarelis i Ksina) i potraktowano jako ostatni etap drogi, a także zaczątek tak dawno wyczekiwanego Państwa. Jednakże okazało się, iż po drodze w przestrzeni koczowników czeka teraz droga wzdłuż strumienia czasu w poszukiwaniu miejsca, które stanie się bezpiecznym domem dla przyszłych pokoleń zamieszkujących Amarsin.

Ksin na Bagnach Czasu (podobnie jak Różanooka) podzielony jest na dwie wyraźnie zaznaczone części, co wynika jednoznacznie z fabuły, a nie z konstrukcji książki. Pierwsza ukazuje przesunięcia Amarsin poprzez strumień czasu oraz kolejne spotkania z zamieszkującymi je w kolejnych epokach ludźmi (i nie tylko), zaś druga skupia się na działaniach podjętych przez Ksina w celu zapewnienia stabilizacji nowego Państwa po zakończeniu jego wędrówki.

Z żalem trzeba przyznać, iż w tym tomie zauważalna jest pewna fragmentaryczność i epizodyczność fabuły, co w znaczącym stopniu wpływa na przyjemność lektury. Wydarzenia pędzą w zawrotnym tempie, kolejne przesunięcia w czasie Amarsin wiążą się albo ze zbrojnymi potyczkami albo z pokojową asymilacją, zaś autor nie szczędzi swoim bohaterom dodatkowych problemów natury magicznej oraz politycznej, jednakże w tej części książki czegoś wyraźnie brakuje. W lekturę szybko wkradają się powtarzalność, schematyczność oraz pośpiech – i to ostatnie wrażenie pozostaje do samego końca książki. Kiedy Amarsin w końcu osiada na ostatecznym miejscu i Ksin wraz ze swoimi sojusznikami stara się zabezpieczyć granice nowego kraju oraz umocnić jego pozycję polityczną, trudno się oprzeć wrażeniu nierzeczywistości i sztuczności. Wszystko dzieje się niezwykle szybko, zaś sprawy budowy akweduktów, bicia monety, tworzenia sieci komunikacyjnej czy nawiązania kontaktów handlowych są jedynie wzmiankowane i szybko stają się faktem dokonanym.

Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę

Sytuacji nie ratuje fakt, iż wiele kluczowych dla fabuły momentów zainicjowanych zostaje przez magów lub doradców kontaktujących się z bogami oraz demonami, oferującymi gotowe rozwiązania, przez co czasami problemy rozwiązują się niemalże same lub na zasadzie interwencji nadprzyrodzonych sił, najwyraźniej sprzyjających protagonistom (nawet knujące demony wyjątkowo łatwo dają się przechytrzyć).

Również kreacja bohaterów trochę rozczarowuje. Ksin odnajduje się w nowej roli nadspodziewanie dobrze i najwyraźniej najwięcej kłopotów sprawia mu zaspokojenie wymagań młodej żony oraz zapewnienie jej o szczerości własnych uczuć, podczas gdy Amarelis przechodzi gwałtowną, dramatyczną przemianę, która – poza drastyczną zmianą diety na ludzinę – odciska na niej zadziwiająco niewielkie piętno. Młoda władczyni jest trochę bardziej gwałtowna i humorzasta, jednakże jej dotychczasowa kreacja nie była aż tak wyrazista, aby miało to większe znaczenie, wobec czego cały dramatyzm nowej sytuacji gdzieś się rozmywa. Inne postacie istnieją, jednakże poza znanymi z wcześniejszych tomów Ampekerem, Arpią, Czaszkunem, Hakonożem, Hamniszem czy Saro, nikt nie zapada na dłużej w pamięć. Zresztą – nawet bohaterowie, którzy pojawili się już wcześniej, nie wyróżniają się niczym szczególnym, ich portrety nie zostały pogłębione (poza siostrą królowej Arpią, dorastającą do roli wojowniczki i Matki Śmierci, a także Sarem, którego tragiczna historia miłosna znajduje wreszcie swój definitywny finał), a jakiekolwiek sytuacje z ich udziałem są jedynie pojedynczymi epizodami umykającymi uwagi czytelnika.

Zdecydowanie najlepiej wyszło Lewandowskiemu światotwórstwo. Już wcześniej duże wrażenie robiła pomysłowość autora i jego umiejętność kreowania różnorodnych miejsc – począwszy od Suminoru, z jego religiami, strukturą społeczną i oraz uwarunkowaniami politycznymi, na Świecie Błądzących Gwiazd z bezkresnym stepem skończywszy. Także w Ksinie na Bagnach Czasu na pochwałę zasługuje skrupulatność w prezentacji wizji Amarsin, miasta spełniającego wszystkie potrzeby jego mieszkańców, przemieszczającego się wzdłuż rzeki czasu tak, iż kolejne interakcje następują nie z przybyszami z zewnątrz, lecz z jego mieszkańcami w innym czasie. To oryginalne i nietuzinkowe podejście pozwoliło autorowi na kilka interesujących rozwiązań fabularnych, których potencjał niestety nie został do końca wykorzystany.

Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę

Innym wartym wzmianki elementem powieści są obserwacje socjologiczne autora. Początkowe fragmenty książki pokazują stagnację i marazm koczowników, którzy dotarli w końcu do domniemanego końca wędrówki i nie wykazywali żadnych chęci do jakiegokolwiek twórczego myślenia czy działania. Dopiero obecność nowych wyzwań, a także konieczność stawienia czoła zagrożeniu zmobilizowały ludzi i wyrwały ich z pułapki samozadowolenia i sytości.

Ksin na Bagnach Czasu zamyka kolejny etap przygód kotołaka, jednakże trudno stwierdzić czy to definitywny finał, czy wstęp do kolejnych opowieści. Chociaż ta część posiada kilka wartych uwagi momentów, a kreacja świata przedstawionego stoi na najwyższym poziomie, to mamy do czynienia z tomem był zauważalnie słabszmy od poprzedniego. Powieść momentami razi chaotycznością, epizodycznością oraz rozwiązaniami typu deus ex machina, i choć niby są w niej zawarte wszystkie elementy wyróżniające wcześniej całkiem udanego Ksina koczownika, to czegoś tu brakuje, a lektura pozostawia pewne uczucie niedosytu i rozczarowania.

Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę
6.5
Ocena recenzenta
-
Ocena użytkowników
Średnia z 0 głosów
-
Twoja ocena
Mają na liście życzeń: 0
Mają w kolekcji: 0
Obecnie czytają: 0

Dodaj do swojej listy:
lista życzeń
kolekcja
obecnie czytam
Tytuł: Ksin na Bagnach Czasu
Cykl: Saga o kotołaku
Autor: Konrad T. Lewandowski
Wydawca: Nasza Księgarnia
Data wydania: 15 marca 2017
Liczba stron: 320
Oprawa: miękka
Format: 135×204mm
ISBN-13: 978-83-10-12855-3
Cena: 34,90 zł



Czytaj również

Ksin koczownik
W stepie szerokim...
- recenzja
Różanooka
W zastępstwie Ksina
- recenzja
Różanooka
Strzyga in love...
- recenzja
Ksin sobowtór
Kot po raz trzeci
- recenzja
Czas Egzorcystów
Ciężka Próba Wiary
- recenzja
Ksin drapieżca
Kotołak w opałach
- recenzja

Komentarze


Jeszcze nikt nie dodał komentarza.

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.