Księga strachu. Tom 2 - antologia
O antologiach było już nadto – można nawet zaakceptować przypomnienie o tym, że stają się coraz popularniejsze, ale co za dużo to niezdrowo. Raziłoby to szczególnie w przypadku tej recenzji, gdyż pisałem już o tym w tekście poświęconemu poprzedniej części. Słowem przypomnienia: obie Księgi Strachu to zbiory opowiadań, które przedstawiać mają przekrój współczesnego polskiego horroru. W jakim stylu robi to Księga Strachu 2? Zapraszam do dalszej części recenzji.
Samych tekstów, tak zresztą, jak w poprzednim tomie, jest dwanaście. Bardzo pobieżnie można byłoby podzielić je na opowieści niesamowite i tradycyjne horrory. Zresztą, tych pierwszych byłoby dużo więcej. Ogólnie rzecz biorąc, Księga Strachu 2 przypomina raczej tradycyjną antologię, której tematem jest strach, a nie zbiór opowiadań grozy. A to, wbrew pozorom, nie to samo. Świetnie ukazuje to Całkiem inny świat Michała Studniarka. Tekst traktuje o walce z wszechogarniającym przerażeniem, ale w żadnym razie nie można nazwać go horrorem. Bardzo dobrze oddaje ducha książki, będąc zarazem utworem bardzo zgrabnym.
Podobnie pisać można o Diable warszawskim. Wojciech Orliński stworzył opowiadanie lekkie, choć początek wskazywałby na tekst poważniejszy. W sumie, czyta się całkiem przyjemnie a zakończenie jest takie, jak być powinno – zaskakuje i pozwala inaczej spojrzeć na utwór.
Wśród lżejszych tekstów znajduje się też prawdziwa perełka – Przebudzenie. To krótkie opowiadanie na początku wydaje się typową sztampą – aż żal czytać, gdyż łatwo domyślić się tożsamości głównego bohatera. Przyznam, że spodziewałem się, iż Mariusz Kaszyński zamknie tekst jakimś przypadkowym zerknięciem w lustro, co rozwiązałoby akcję. Ale autor zdecydował się na dodanie kilku (nastu?) zdań, które diametralnie zmieniają emocje czytelnika – wystarczy wspomnieć, że historia z zombie w roli głównej, przewidywalna i nudna, staje się dowcipną opowieścią, która wywołuje uśmiech na twarzy.
Zawiodłem się na dwóch panach, po których spodziewałem się tekstów szczególnie dobrych – Komuda i Dębski to obok Brzezińskiej najpopularniejsi z autorów, którzy współtworzą Księgę Strachu 2. Pierwszy stworzył dzieło typowe dla swej twórczości – burda, nagroda, problemy, koniec. Historia jest dość ciekawa, a o języku pisać chyba nie muszę – to w końcu styl, którego nie sposób pomylić. Tylko jakoś horroru (czy samego strachu) nie dostrzegam tu za grosz. Nie trać waszmość głowy! – nie pomaga nawet tytuł, nadany z cudowną perfidią.
A szczyt normalnie rozpieprzony! wzbudził we mnie podobne odczucia, choć tutaj zastrzeżenie mam jeszcze jedno – autor nie postarał się nawet, aby stworzyć intrygującą fabułę. Co prawda, na kilka chwil, kiedy mamy do czynienia z zawiązaniem kryminału, jest ciekawie, jednak potem całe napięcie pryska. Znowu szkoda, gdyż i to opowiadanie zostało napisane świetnie – szczególnie cieszy piętnowanie "brudzenia" języka różnorakimi bezsensownymi neologizmami i wpadkami semantycznymi.
Przechodząc do tekstów poważniejszych, pora napisać o wspominanej już Annie Brzezińskiej i otwierającej zbiór Ulicy. Przede wszystkim cieszy wykorzystanie miejskiej legendy – "tej ulicy", na którą dzieci nie powinny wchodzić pod żadnym pozorem. Dziwię się, iż autorka nie osadziła opowiadania w którymś z polskich miast, co wytworzyłoby jeszcze lepszy klimat. Ale i bez tego jest on wyborny. Warto zapoznać się z opowiadaniem, choć potrafi ono zasmucić. Niestety, i to nie jest horror, którego szukałem.
Wydaje mi się, że Magda Parus wyszła z błędnego założenia, że "Bestia czyni horror". Wykorzystała stworzone wcześniej przez siebie uniwersum wilkołaków i łowców, ale wcale mnie nie przeraziła. Tekst jest przy tym dość przewidywalny. Autorka jednak pisze całkiem zgrabnie, a wspomniana społeczność wilkołaków i panujące w niej reguły potrafią zaciekawić. W sumie dobre opowiadanie akcji, ale nic więcej.
Kazimierz Kyrcz i Łukasz Śmigiel tym razem zaserwowali nam Bagaż doświadczeń. Tekst, podobnie jak Pan z tomu pierwszego, to krótka nowelka z elektryzującym zakończeniem. Tutaj mam jednak pewne zastrzeżenia – tym razem wygląda na to, że historyjka to tylko prolog do jakiejś większej imprezy. Chyba że autorzy wyszli z założenia, iż chcą tylko skomentować pewne społeczne mechanizmy, a obleczenie tegoż w szaty opowieści nada wszystkiemu smaczku. Szkoda, że i to nie jest horror.
Sto dziewięćdziesiąt zapałek pozostawiło we mnie całkiem dobre wspomnienia. Początkowo myślałem, że autor zdecyduje się na najbardziej tradycyjną historię grozy – dziecko straszone przez potwora zza tapety. Kochański poszedł jednakże w całkiem inną stronę, dzięki czemu stworzył bardzo dobry thriller. Niestety, ku mojemu ubolewaniu, wątek "horrorowy" pozostał bez rozwinięcia.
Szukam tego typowego opowiadania grozy i szukam, a znaleźć nie mogę. Z pewnością nie jest nim Miasto grobów. Uwertura. W ogóle trudno oceniać utwór Wita Szostaka. Teoretycznie można by chwalić ciekawy pomysł na przedstawienie akcji i sprawne pióro. Ale czy ma to sens, kiedy stwierdzi się, iż jest to po prostu hołd oddany wielkiemu Polakowi? I choć jego nazwisko nie pojawia się ani razu, to każdy z nas z pewnością zgadnie, kto potrafiłby wysłuchiwać wykrzyczanej spowiedzi umarłych i uciszać ich swą obecnością.
Pozostały dwa teksty. I są to prawdziwe horrory albo raczej teksty, które potrafią przerazić. Zacznę może od Cudzoziemek Izabeli Szolc. Naciągając, zaliczyłbym go do splatterpunków, choć można się o to kłócić, bo opisów tortur czy bryzgającej wszędzie krwi raczej nie uświadczymy. Pojawia się jednak pewien typowy motyw, w którym dodatkowo wmieszane są duchy. Tylko trochę razi zakończenie – jest jakieś takie "happy". Spodziewałem się mocniejszej końcówki.
Cmentarzysko potworów to jedeno z najmocniejszych elementów zbioru. Autorka posłużyła się z maestrią fachem głównego bohatera – jest on iluzjonistą. Dodała do tego ciekawą historię pewnej gangsterskiej rodziny i ich makabryczne zdolności, całość okrasiła perfekcyjnie wykreowanymi postaciami, dzięki czemu stworzyła tekst, który z pewnością zapamiętam na długo.
Jak można wywnioskować z treści recenzji, Księga Strachu 2 wcale nie jest zakupem koniecznym dla fana spragnionego horroru. Jednak z pewnością każdy wielbiciel fantastyki będzie zadowolony z tych opowiadań – tym bardziej, że wadą, którą wciąż wypominałem, najczęściej był brak elementów typowych dla opowiadań grozy. W sumie, jest to bardzo dobra antologia, dodatkowo wspaniale prezentująca się na półce.
Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę
Samych tekstów, tak zresztą, jak w poprzednim tomie, jest dwanaście. Bardzo pobieżnie można byłoby podzielić je na opowieści niesamowite i tradycyjne horrory. Zresztą, tych pierwszych byłoby dużo więcej. Ogólnie rzecz biorąc, Księga Strachu 2 przypomina raczej tradycyjną antologię, której tematem jest strach, a nie zbiór opowiadań grozy. A to, wbrew pozorom, nie to samo. Świetnie ukazuje to Całkiem inny świat Michała Studniarka. Tekst traktuje o walce z wszechogarniającym przerażeniem, ale w żadnym razie nie można nazwać go horrorem. Bardzo dobrze oddaje ducha książki, będąc zarazem utworem bardzo zgrabnym.
Podobnie pisać można o Diable warszawskim. Wojciech Orliński stworzył opowiadanie lekkie, choć początek wskazywałby na tekst poważniejszy. W sumie, czyta się całkiem przyjemnie a zakończenie jest takie, jak być powinno – zaskakuje i pozwala inaczej spojrzeć na utwór.
Wśród lżejszych tekstów znajduje się też prawdziwa perełka – Przebudzenie. To krótkie opowiadanie na początku wydaje się typową sztampą – aż żal czytać, gdyż łatwo domyślić się tożsamości głównego bohatera. Przyznam, że spodziewałem się, iż Mariusz Kaszyński zamknie tekst jakimś przypadkowym zerknięciem w lustro, co rozwiązałoby akcję. Ale autor zdecydował się na dodanie kilku (nastu?) zdań, które diametralnie zmieniają emocje czytelnika – wystarczy wspomnieć, że historia z zombie w roli głównej, przewidywalna i nudna, staje się dowcipną opowieścią, która wywołuje uśmiech na twarzy.
Zawiodłem się na dwóch panach, po których spodziewałem się tekstów szczególnie dobrych – Komuda i Dębski to obok Brzezińskiej najpopularniejsi z autorów, którzy współtworzą Księgę Strachu 2. Pierwszy stworzył dzieło typowe dla swej twórczości – burda, nagroda, problemy, koniec. Historia jest dość ciekawa, a o języku pisać chyba nie muszę – to w końcu styl, którego nie sposób pomylić. Tylko jakoś horroru (czy samego strachu) nie dostrzegam tu za grosz. Nie trać waszmość głowy! – nie pomaga nawet tytuł, nadany z cudowną perfidią.
A szczyt normalnie rozpieprzony! wzbudził we mnie podobne odczucia, choć tutaj zastrzeżenie mam jeszcze jedno – autor nie postarał się nawet, aby stworzyć intrygującą fabułę. Co prawda, na kilka chwil, kiedy mamy do czynienia z zawiązaniem kryminału, jest ciekawie, jednak potem całe napięcie pryska. Znowu szkoda, gdyż i to opowiadanie zostało napisane świetnie – szczególnie cieszy piętnowanie "brudzenia" języka różnorakimi bezsensownymi neologizmami i wpadkami semantycznymi.
Przechodząc do tekstów poważniejszych, pora napisać o wspominanej już Annie Brzezińskiej i otwierającej zbiór Ulicy. Przede wszystkim cieszy wykorzystanie miejskiej legendy – "tej ulicy", na którą dzieci nie powinny wchodzić pod żadnym pozorem. Dziwię się, iż autorka nie osadziła opowiadania w którymś z polskich miast, co wytworzyłoby jeszcze lepszy klimat. Ale i bez tego jest on wyborny. Warto zapoznać się z opowiadaniem, choć potrafi ono zasmucić. Niestety, i to nie jest horror, którego szukałem.
Wydaje mi się, że Magda Parus wyszła z błędnego założenia, że "Bestia czyni horror". Wykorzystała stworzone wcześniej przez siebie uniwersum wilkołaków i łowców, ale wcale mnie nie przeraziła. Tekst jest przy tym dość przewidywalny. Autorka jednak pisze całkiem zgrabnie, a wspomniana społeczność wilkołaków i panujące w niej reguły potrafią zaciekawić. W sumie dobre opowiadanie akcji, ale nic więcej.
Kazimierz Kyrcz i Łukasz Śmigiel tym razem zaserwowali nam Bagaż doświadczeń. Tekst, podobnie jak Pan z tomu pierwszego, to krótka nowelka z elektryzującym zakończeniem. Tutaj mam jednak pewne zastrzeżenia – tym razem wygląda na to, że historyjka to tylko prolog do jakiejś większej imprezy. Chyba że autorzy wyszli z założenia, iż chcą tylko skomentować pewne społeczne mechanizmy, a obleczenie tegoż w szaty opowieści nada wszystkiemu smaczku. Szkoda, że i to nie jest horror.
Sto dziewięćdziesiąt zapałek pozostawiło we mnie całkiem dobre wspomnienia. Początkowo myślałem, że autor zdecyduje się na najbardziej tradycyjną historię grozy – dziecko straszone przez potwora zza tapety. Kochański poszedł jednakże w całkiem inną stronę, dzięki czemu stworzył bardzo dobry thriller. Niestety, ku mojemu ubolewaniu, wątek "horrorowy" pozostał bez rozwinięcia.
Szukam tego typowego opowiadania grozy i szukam, a znaleźć nie mogę. Z pewnością nie jest nim Miasto grobów. Uwertura. W ogóle trudno oceniać utwór Wita Szostaka. Teoretycznie można by chwalić ciekawy pomysł na przedstawienie akcji i sprawne pióro. Ale czy ma to sens, kiedy stwierdzi się, iż jest to po prostu hołd oddany wielkiemu Polakowi? I choć jego nazwisko nie pojawia się ani razu, to każdy z nas z pewnością zgadnie, kto potrafiłby wysłuchiwać wykrzyczanej spowiedzi umarłych i uciszać ich swą obecnością.
Pozostały dwa teksty. I są to prawdziwe horrory albo raczej teksty, które potrafią przerazić. Zacznę może od Cudzoziemek Izabeli Szolc. Naciągając, zaliczyłbym go do splatterpunków, choć można się o to kłócić, bo opisów tortur czy bryzgającej wszędzie krwi raczej nie uświadczymy. Pojawia się jednak pewien typowy motyw, w którym dodatkowo wmieszane są duchy. Tylko trochę razi zakończenie – jest jakieś takie "happy". Spodziewałem się mocniejszej końcówki.
Cmentarzysko potworów to jedeno z najmocniejszych elementów zbioru. Autorka posłużyła się z maestrią fachem głównego bohatera – jest on iluzjonistą. Dodała do tego ciekawą historię pewnej gangsterskiej rodziny i ich makabryczne zdolności, całość okrasiła perfekcyjnie wykreowanymi postaciami, dzięki czemu stworzyła tekst, który z pewnością zapamiętam na długo.
Jak można wywnioskować z treści recenzji, Księga Strachu 2 wcale nie jest zakupem koniecznym dla fana spragnionego horroru. Jednak z pewnością każdy wielbiciel fantastyki będzie zadowolony z tych opowiadań – tym bardziej, że wadą, którą wciąż wypominałem, najczęściej był brak elementów typowych dla opowiadań grozy. W sumie, jest to bardzo dobra antologia, dodatkowo wspaniale prezentująca się na półce.
Mają na liście życzeń: 0
Mają w kolekcji: 3
Obecnie czytają: 0
Dodaj do swojej listy:
lista życzeń
kolekcja
obecnie czytam
Mają w kolekcji: 3
Obecnie czytają: 0
Dodaj do swojej listy:
lista życzeń
kolekcja
obecnie czytam
Tytuł: Księga strachu
Tom: 2
Autor: antologia
Autor okładki: Jakub Jabłoński
Autor ilustracji: Jakub Jabłoński
Wydawca: Agencja Wydawnicza RUNA
Miejsce wydania: Warszawa
Data wydania: 26 listopada 2007
Liczba stron: 488
Format: 160 × 240 mm
ISBN-13: 978-83-89595-40-9
Cena: 37,50 zł
Tom: 2
Autor: antologia
Autor okładki: Jakub Jabłoński
Autor ilustracji: Jakub Jabłoński
Wydawca: Agencja Wydawnicza RUNA
Miejsce wydania: Warszawa
Data wydania: 26 listopada 2007
Liczba stron: 488
Format: 160 × 240 mm
ISBN-13: 978-83-89595-40-9
Cena: 37,50 zł
Tagi:
Księga strachu. Tom 2