» Recenzje » Dodatki i podręczniki » Księga Potworów II

Księga Potworów II


wersja do druku

Kolejne niebezpieczeństwa


Po lekturze Księgi Potworów czułem się nie do końca usatysfakcjonowany, chociaż autorzy umieścili w niej większość znanych z literatury fantasy istot. Zabrakło mi w niej jednak kilku klasycznych monstrów, dlatego z niecierpliwością oczekiwałem na drugą część bestiariusza. Czy Księga Potworów II spełniła moje oczekiwania?

Po pierwszym rzucie oka na podręcznik stwierdziłem, że jest on nieco mniejszy objętościowo od części pierwszej, co zapowiadało niższą liczbę potworów niż się z początku spodziewałem. Autorzy zapewniają, że w podręczniku znajduje się 250 różnego rodzaju istot, jednak tak naprawdę przedstawiono ich ponad 120, przy czym część z nich dzieli się po prostu na kilka zróżnicowanych podtypów. Trochę uspokojony zacząłem przeglądać książkę. Kredowy papier (będący już standardem) wygląda jak zwykle bardzo dobrze, chociaż wydaje mi się nieco cieńszy niż w innych podręcznikach. Dobre wrażenie nieco psują ilustracje. Naprawdę niezłe rysunki przeplatają się z bardzo słabymi. Wyjątkowo nie spodobały mi się w tym wypadku smoki, zilustrowane przez Glena Angusa. Miałem nadzieję, że ich przedstawieniem zajmie się Todd Lockwood, któremu świetnie wychodzi rysowanie tych potworów.

Po przekartkowaniu księgi przyszła pora na dokładne zapoznanie się z jej treścią. Pierwszy plus podręcznika ujawnił się już na samym początku lektury. Otóż twórcy Księgi Potworów II zamieścili w niej dokładne instrukcje dotyczące kreacji nowych potworów. Do tej pory stworzenie własnej istoty wymagało dość karkołomnych działań i wielu domysłów, zaś teraz jest to naprawdę prosta i przyjemna sprawa.

Pora przejść do esencji podręcznika, czyli nowych monstrów. Od początku zauważyłem dwie tendencje, jakie przyświecały autorom książki. Pierwsza to postawienie na sporą liczbę silnych bestii, których Skala Wyzwania nierzadko przekracza 15; druga zaś to mnogość różnego rodzaju robactwa. W mojej opinii ten typ potworów nie należy do najciekawszych, dlatego jest to dla mnie wadą suplementu. Na szczęście znalazło się też wiele monstrów, których brakowało mi w podstawowym bestiariuszu, szczególnie tych klasycznych (np. banshee, feniks, hakostwór, firbolg, fomor czy lewiatan). Znaleźć też można znajomych z poprzedniej edycji, a także z gier cRPG, takich jak Baldur’s Gate czy Icewind Dale (np. mykonidzi, catoblepasy czy tri-kreny). Jakość nowych potworów budzi we mnie mieszane uczucia. Kilka istot jest naprawdę bardzo ciekawych i po zapoznaniu się z nimi w głowach Mistrza Podziemi zapewne zrodzą się pomysły na ich interesujące wykorzystanie. Wiele innych bestii jest jednak jakby wciśnięte na siłę – powielają one istniejące schematy, a ich zdolności nie należą do oryginalnych. Jako przykład można przytoczyć mało inspirujące gatunki dinozaurów, które - podobnie jak mnogość robactwa - psują nieco klimat podręcznika. Razi mnie ponadto zbyt duża ilość potworów z mackami, wielkimi paszczami i oślizgłymi ciałami, brakuje zaś większej liczby monstrów przebiegłych i inteligentnych. Mimo tych niedociągnięć, sporo istot przedstawionych w Księdze Potworów II jest godne zainteresowania i można je łatwo i ciekawie wpleść w dowolną kampanię.

Ostatnia część podręcznika to szablony. Przyznaję, że wywarły na mnie pozytywne wrażenie. Właściwie tylko szablon chimeryczny nie przypadł mi do gustu - reszta jest jak najbardziej przydatna i ciekawa (szczególnie szablony czarowszytego – nieumarłego z ograniczoną możliwością rzucania czarów - półgolema i klasycznego rycerza śmierci). Ostatnie dwie strony zawierają dwa monstra umieszczone w suplemencie na zasadzie Klauzuli Ogólnego Dostępu (Open Gaming Content) i pochodzą z podręcznika Creature Collection wydanego przez wydawnictwo Sword & Sortery Studios.

Nadeszła pora, aby zatrzymać się przy tłumaczeniu. Niestety, jeśli chodzi o nazwy potworów, to nie powala ono na kolana. W kilku miejscach przekład jest naprawdę śmieszny (np. gębłotniak czy igłoludź). Poza tym zastanawia brak przetłumaczenia Licencji Otwartej Gry (Open Game Licence) na samym końcu podręcznika i, szczerze mówiąc, nie ma pojęcia, czym taki zabieg był podyktowany. Kolejną przykrą rzeczą jest dosyć duża - jak na moje wymagania - ilość literówek, co jest niepokojące biorąc pod uwagę duże doświadczenie wydawnictwa ISA w przekładaniu podręczników na nasz rodzimy język.

Podsumowując, Księga Potworów II nie jest w pełni udanym uzupełnieniem pierwszej odsłony i warto się zastanowić, czy wydać 69 zł na jej kupno. Z jednej strony można znaleźć w niej prawdziwe perełki; z drugiej - zbyt dużą ilość mało inspirujących stworów. W wielu miejscach kuleje też tłumaczenie i mam wielką nadzieję, że przy okazji kolejnych pozycji wydawanych przez ISA nie będę miał zastrzeżeń do pracy tłumaczy.

Dziękujemy wydawnictwu ISA za udostępnienie podręcznika do recenzji.

Tytuł: Księga Potworów II (D&D: Monster Manual II)
Autorzy: Ed Bonny, Jaff Grubb, Rich Retman, Skip Williams, Steve Winter
Tłumaczenie: Aleksandra Ochocka
Redakcja merytoryczna: Tomek Kreczmar
Wydawca: ISA
Rok wydania: 2005
Liczba stron: 224
ISBN: 83-7418-084-6
Cena: 69 zł

Księga Potworów II
Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę



Czytaj również

Komentarze


~Vitriol Plugawiciel

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
Ja jestem bardzo zadowolony z kupna, pieniądze nie poszły w błoto!
Jedyny minus to taki ,że lewiatan wygląda jak przerośniety wieloryb a nie jak prawdziwy morski potwór!
07-11-2005 21:30
Arsil
   
Ocena:
0
A ja myśłałem, że lewiatan to coś w stylu ogromnego słonia ale widocznie się myliłem.
07-11-2005 21:44
Seji
    Z mumakilem
Ocena:
0
Ci sie pomylilo ;).
07-11-2005 21:57
Zsu-Et-Am
   
Ocena:
0
Nawet lepiej. Słoń to i owszem, mumakil vel olifant, ale reszta potworków też (dla odmiany tradycyjno-biblijnych):

Lewiatan - kwestia interpetacji. Może to być potwór morski w rodzaju węża morskiego, krakena (zbitek "lewiatan" oznaczał bodajże "istotę o wijącym się ciele"), ale też, w bardziej rzeczywistej interpetacji - krokodyla lub wieloryba. Szczególnie przyjmowany jest ten drugi, z uwagi na pokrewieństwo z inną bestią. Poza tym, wieloryb jest bestią morską. Raz że wielki, dwa, że - w pewnym sensie - żarłoczny. Tyle tylko, że nie zupełnie agresywny. Poza kaszalotami i orkami wieloryby ograniczają się raczej do menijszych ryb i planktonu w ilościach hurtowych...

Behemot - jw., tyle, że Lewiatan był bestią wód, a Behemot - ziemi. Nie ma pewności, jakim typem istoty miałby być. "Behemot" to "coś wielkiego, ogromnego", i w zasadzie tyle wiadomo. Jeszcze cytaty z Biblii... Najczęściej przyjmuje się, że Behemot to hipopotam. Faktycznie, bestia wielka, ciężka i mordercza - rok rocznie więcej ludzi nad Nilem przez nie ginie, niż przez krokodyle. A z wielorybami łączy je dalekie pokrewieństwo... Z bardziej fantazyjnych istot, Behemot bywał już czymś w rodzaju goryla, wielkiej małpy, bestii z garbem, futrem i przerośniętymi pazurami, a także kotem - i ta ostatnia wersja jest chyba najlepsza. Kot Behemot to klasa sama w sobie...
EOT.
07-11-2005 23:09
~Ludziska

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
Fakt faktem: MMII jest niezbyt udany... ba! Gdy pierwszy raz go przejrzałem miałem ochote iść do kibla w celu wyhawtania sie. ale kilka klejnocików sie tam znajdzie jakby chociaż Frost salamander z cudowną ilustracją genialnego jak zawsze Weyna Reynoldsa. Tak czy owak, "jedynka" była niezbędnikiem, a wydaje mi sie że do "dwójki" wrzucili to, co im sie nie zmieściło w podstawce. Nie ma co porównywać tego podrecznika do mistrzowskiego MM III które miałem przyjemność nabyć przy okazji wizyty w UK. Mnogość genialnych pomysłów, rysunków i masa istot już z gotowymi szablonami ras, po prostu powala i wydaje mi sie że MM III, jest najlepsza skarbnica monstrów. Ten podręcznik to majstersztyk, widać że ludziska z Wizardów wzieli sobie do serca pomyłkę jaką był MM II w wydanej i powszechnej formie bomożna było lepiej zrobić ten podręcznik.
Ale jak ktoś po prostu kocha D&D, jak ja, to żdzierży wygląd i nienajlepsze pomyłki by wydobyć z kart coś interesującego.

P.S. Osobiście Prysmatic Dragony przypadły mi do gustu, a i rysunki najgorsze nie są (w przypadku tych smoków ja tu Lockwooda po prostu nie widzę, ale to rzecz gustu).
08-11-2005 17:58
~EmpEroR

Użytkownik niezarejestrowany
    zajebista książka
Ocena:
0
no pszez czły czas lecieliśmy na bestiariuszu podstawowym gdy to dorwaliśmy no!!!!! co tu bużo pisać odrazu milej sie zabija hehehe
09-11-2005 10:09
~

Użytkownik niezarejestrowany
    Behemot?
Ocena:
0
W Ksiedze Potworow 2 jest Behemot?
09-11-2005 11:18
Havelock
    MM2 vs MM3
Ocena:
0
A mi się MM III średnio podobał - co prawda tylko przejrzałem, ale jak dla mnie było to w znacznej mierze odmienianie starych potworów przez przypadki - nowe odmiany trolli, nowe odmiany rakshasów, nowe odmiany czegoś-tam. Mi to wyglądało jakby Wizardom kończyły się pomysły.
09-11-2005 11:23
Cahir
    Havelock
Ocena:
0
Faktem jest, że ciężko jest już wymyśleć coś nowego i przede wszystkim oryginalnego i to już w MM2 było widać niestety. MM3 przeglądałem bardzo pobieżnie więc jeszcze się nie wypowiem:)
09-11-2005 11:33
~veldrin-drow

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
Generalnie podręcznik wywarł na mnie dość pozytywne wrażenie.Fakt rysunki smoków nie zrobiły na mnie wrażenia,ale co do reszty obrazków to jestem pod wrażeniem.Brakowało mi tylko jednej rzeczy.Mianowicie tabelki losowych spotkań która uwzględniłaby ten podręcznik oraz uzupełnienie jakie potwory można przyzywać z tego podr. do czarów wezwani potwora i wezwanie naturalnego sojusznika.Ogólnie osobićie polecam kupno tego podręcznika-warto.
09-11-2005 14:43
~cezary

Użytkownik niezarejestrowany
    Wyyyyyyyyyypas
Ocena:
0
Bardzo fajna książka, przyda mi się cholernie, bo mi już gracze narzekają że tylko trolle,orki,gobliny, trollle, orki, goboski .....
Mi osobiście najbardzej spodobał się szablon tytanicznej istoty. Ten CRAZY FROG z książki jest doskonały!!!
PS.Fakt, że brakuje jakie potwory można przyzywać z tego podr. do czarów wezwani potwora i wezwanie naturalnego sojusznika.
PPS.Nie zauważyliście, że Feniks jest nieco słaby??? Bo jak dla mnie 150 hp, przy SW 24 to nieco mało.Owszem ma on zdolnośc odrodzenia się z full zdrowiem, no ale dla drużyny 20-24 levla zadanie jednemu stwożeni w jednej rundzie 150 obrażeń nie jest czymś bardzo trudnym. Parę czarów po maksymalizacji i sruuu.
16-11-2005 12:12
~Elfeadan

Użytkownik niezarejestrowany
    Cezary
Ocena:
0
No cóż, jak to ktoś pisał w podstawce do D&D, książki mają dać Ci tylko pomysły... To co Ci pasuje wykorzystaj, co Ci się nie podoba zmień, a resztę... jak uważasz ;) Nikt nie broni ci podładować Feniksa :)
W sumie ja nie czytałem tego podręcznika... żałuje trochę, no nic, niedługo Mikołajki, na coś rodziców można naciągnąć :D
21-11-2005 14:54
~

Użytkownik niezarejestrowany
    mm2
Ocena:
0
Księga Potworów II? Na to czekałem!!!
24-11-2005 09:10
~rudy

Użytkownik niezarejestrowany
    Nareszcie
Ocena:
0
To jest to najpierw kupi sie "Księge plugawego mroku" póżniej "przygody epickie" a jak sie uzbiera kasy to sie ją straci na "księge potworów II"
09-12-2005 12:27
~Samael

Użytkownik niezarejestrowany
    D&D
Ocena:
0
gdyby nie D&D to teraz bym siedzial przy pierwszej edycji warhammera
23-12-2005 14:19
~demongo

Użytkownik niezarejestrowany
    DO PRZECZYTANIA
Ocena:
0
wiele potworów z tej książki jest w innych(grell,ostrzak,desmodus,bogin(z czarem) i inne) I moim zdaniem ta książka miała być złożeniem w całość wszystkich dodatków w jeden i dodaniu paru nowych ale nic z tego nie wyszło.Co prawda poprawiono je ale na przykład wspomniane wcześniej zaklęcie ożywienie bogina normalnie ma4poziom a tu1! jeśli dodać że na poziomie żucania tego czaru nie wolno zrobić jeszcze bogina okazuje się ono bezużyteczne.
mogę dodać również że porównywałem wersje angielską i polską i mimo niewielu potworów objętość jest prawie ta sama co w poprzedniej części
(obie książki czyli angielska i polska mają prawie taką samą objętość ale polscy tłumacze żeby wszystko dokładnie "wpasować" musieli widocznie "przypadkiem" skasować z objętości książki pare potworów między innymi węża morskiego (lepsza nazwa to potwór morski bo kojarzy się z ogromnym wężem z dodatka1KP), galaretkowate wynaturzenia wyglądające jak różnosmakowe(różnokolorowe) kiśle o kształcie rozgwiazdy oraz wiele innych.

Jestem obużony po porównaniu obydwu książek i jeśli wogle kupujecie tą książkę to radze wam zaoszczędzić na wersji angielskiej.

KONIECZNIE TO PRZECZYTAJCIE PRZED DODANIEM(być może) OBRAŹLIWEGO KOMENTARZA DO TEJ KSIĄŻKI.
28-12-2005 16:41
~Derian-Ka@

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
Ostatnio miałem tą książkę i dość dokładnie przejrzałem. Wiele z istot mi się podoba, kilka jest nawet bardzo dobrych (chociażby Siewca Śmierci). Ale muszę się przyczepić do szablonów, z których do gustu przypadł mi właściwie wyłącznie Czarowszyty. Poza tym większość istot nie jest zbyt oryginalna: małpa z bagien, czerwona małpa, czarna małpa, duża małpa... Niektóre istoty w ogóle nie przypadły mi do gustu (np. Desmodusy), a inne to powielanie wciąż tego samego, jak kolejne rodzaje planokrwistych oraz coraz silniejsze śluzy, robaki i zwierzęta.
Ale nie jest chyba aż tak źle, mam nadzieję.
28-12-2005 17:25
~Stysiaq

Użytkownik niezarejestrowany
    mmII
Ocena:
0
ja jestem sceptycznie nastawiony do tej książki. obejrzałem ją sobie w wersji angielskiej, i sądzę, ze wybór rysowników był zły. Prysmatic dragony są dla mnie fatalne, i nie sądzę, że wsadziłbym je do gry. wolę smoki chromatyczne. Poza tym nie sądzę, żeby wymyślanie nowych potworów było szczególnie trudne. Ogranicza nas przecież tylko wyobraźnie... nba gwiazdkę dostałem za to Księgę Plugawego Mroku i jestem zadowolony z opisanych tam arcydiabłów :) szczególnie z rysunków (oprócz Beliala i Fierny ;/) jeśli chodzi o rysowników, to wg mnie najlepszy jest Lockwood, potem jest Carl Crithlow, potem Wat. A jeśli chce się naprawdę dobrych smoków, to dobre są te z potworów Faerunu :) happy New Year
31-12-2005 10:16
~SLAWEK OLECZEK

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
nareszcze coś o yugoloth
tylko malo rodzai
pozatym co maly mi istami z motylimi szczydlami (chohliki,syfidy mają inne )
02-01-2006 22:07
~demongo

Użytkownik niezarejestrowany
    przypomnienie
Ocena:
0
przypominam że ja mam wersję angielską i że ludzie którzy nawet raz nie przeglądali tej wersji żeczywiście mogą nie narzekać gdy nie wiedzą co tracą tak samo można by było wmuwić komóś że proszę to są jeszcze jedyne książki i że więcej nie ma nigdzie na świecie podczas gdy w angli są sprzedawane takie książki jak draconicon opowiadający o smokach
albo kompendium czarów wszystkie te pozycje mam nie chcę czekać na powolne i wybrakowane tłumaczenie
co prawda wolałbym je gdyby nie były wybrakowane ale jak to mówił napoleon
człowiek ktory zna dwa języki jest warty dwóch ludzi

PS.dziadek mi ciągle powtarzał że nie wiedząc o czymś łatwiej się tego powstrzymać i do dzisiaj stosuję tą zasadę(ale tylko co do słodyczy i oszczędności ale nie do książek)

ŻEBY DODAĆ KOMENTARZ POWIN.ENEŚ(AŚ) PRZECZYTAĆ MÓJ POPRZEDNI KOMENTARZ.
06-01-2006 18:54

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.