» Recenzje » Dodatki i podręczniki » Księga Plugawego Mroku

Księga Plugawego Mroku


wersja do druku

Mrok w wersji heroic?


Księga Plugawego Mroku była niewątpliwie jednym z najbardziej oczekiwanych podręczników do D&D w Polsce. Wielu graczy wręcz nie mogło doczekać się suplementu, który pokaże im tą prawdziwie "mroczną twarz" systemu, dopracowaną przy tym w najmniejszych szczegółach pod względem mechanicznym. I oto pojawiła się na półkach księgarń. Czarno-szkarłatna, twarda okładka ozdobiona motywami czaszek oraz niewielka naklejka mówiąca dobitnie, że podręcznik przeznaczony jest dla dorosłych czytelników, kusi już od pierwszego "wejrzenia" – tak samo, jak każde inne, szanujące się "zło". Powiem szczerze, że i mnie ta pozycja zauroczyła od samego początku. W środku bowiem nie uświadczymy tęczowych barw i poprawnych politycznie ilustracji, będących domeną standardowych podręczników do D&D. Księga Plugawego Mroku pod względem technicznym zasługuje w 100% na swój tytuł. A jak jest pod względem merytorycznym?

Zanim odpowiem na to pytanie, sprecyzuję jeszcze dokładniej, czego po Księdze Plugawego Mroku się spodziewałem. Miałem więc nadzieję, że jej zawartość wyjaśni mi szczegółowo i z detalami wszystkie aspekty prowadzenia typowo "złej" kampanii, poczynając od poziomów najniższych, a kończąc na tych niemal epickich. Oczekiwałem wskazówek mówiących nie tylko o tym, jak przedstawiać zło w przygodach, ale także opisujących sposoby prowadzenia kampanii dla postaci mrocznych i przesyconych nienawiścią do wszystkiego co dobre. A co dostałem?

Dostałem 8 rozdziałów (plus Dodatek, o którym napiszę szerzej za chwilę), z których co najmniej 4 nie pozostawiają wątpliwości, co do swojej zawartości. Mowa o Atutach, Klasach prestiżowych, Magii i Złych potworach. Nie ma sensu rozwodzić się nad nimi zbyt długo, acz o każdym z nich trzeba powiedzieć parę słów.

Atuty zawierają oczywiście nowe specyficzne cechy postaci. Wszystkie są przesycone złem w najwyższym stopniu, co dobrze obrazuje nazwa całego ich typu – Plugawe. Miano owo jest jak najbardziej trafione – bo jak inaczej można by określić atut Kochanek licza, który pozwala postaci, cytuję, "zyskać ogromną moc poprzez wielokrotne perwersyjne akty seksualne z nieumarłym"? Do tego mamy też klika atutów nie-Plugawych, ale ciągle mocno "skrzywionych" (jak np. Spaczenie – czyli nasączenie złem - zdolności czaropodobnej). W przeważającej mierze atuty nie ziębią i nie grzeją – po prostu są, a przedstawione w nich koncepcje na pewno już dawno zostały wykorzystane przez co przemyślniejszych Mistrzów Podziemi. Są to najczęściej dość oklepane pomysły (jak Deformacja twarzy), ujęte w ramy mechanicznie.

Klasy prestiżowe prezentują nam osiemnaście profesji, dla większości których określenie "chore" jest zdecydowanie zbyt dużym eufemizmem. Pod tym względem Monte Cook (autor podręcznika) poszedł jednak nieco na łatwiznę, bowiem równo połowa z przedstawionych klas to nic innego, jak słudzy kolejnych władców demonów lub arcydiabłów. Owszem – różnią się oni między sobą specjalnymi zdolnościami, jednak sam pomysł przestaje być ciekawy, kiedy gracz styka się z nim aż dziewięć razy. Na uwagę zasługują za to takie profesje jak duszożerca (bardzo potężna prestiżówka, dostępna jednak tylko dla pewnego rodzaju istot, podobnie zresztą jak kilka innych profesji), ur-kapłan (biorący swe czary bez pytania bogów o zgodę) czy władca robactwa (ze zdecydowanie najlepszą ilustracją w podręczniku).

Przy Magii i Złych potworach również nie będę zatrzymywał się na długo. Pierwszy z tych dwóch rozdziałów prezentuje całą gamę niekiedy bardzo ciekawych zaklęć (jest ich naprawdę dużo, w tym np. takie, które zakazują celowi mówić na określony temat) i magicznych przedmiotów – oczywiście nieodmiennie splugawionych przez największe zło. Lista nowych czarów stanowi na pewno spory atut podręcznika, szczególnie że uwzględnia takie profesje jak Druid czy Mroczny rycerz, które w standardowych dodatkach tego typu często są pomijane. Co jednak trzeba zaznaczyć, niektóre z zaklęć oddanych nam do dyspozycji są mocno przesadzone. Sztandarowym przykładem jest tu Apokalipsa z nieba, zadająca obrażenia wszystkim istotom na obszarze paru kilometrów.

Złe potwory to nic innego jak... 20 nowych potworów, z których większość to kolejne typy czartów. Ten rozdział, w przeciwieństwie do Magii, nie zaskakuje ani objętością, ani zawartością. Autor zaprezentował w nim parę kreatur, które są "z gruntu złe". Cóż z tego, skoro z podobnymi stworzeniami spotykaliśmy się już w Księdze Potworów? Miałem wrażenie, że niedostatki fabularne opisanych istot próbowały zostać zamaskowane brutalnymi ilustracjami – to zjawisko jest szczególnie dobrze widoczne przy całej "rodzince" kytonów.

Pozostałe do zreferowania rozdziały to O naturze zła, Zasady opcjonalne, Ekwipunek zła i Władcy zła. Ostatni z nich to swoiste przedłużenie części zawierającej nowe potwory, opisujące jednakże wyzwania znacznie większe – można by powiedzieć: epickie. Rozdział ów bowiem prezentuje wszystkich demonicznych i diablich władców, wraz ze statystykami (i ilustracjami) ich oraz ich najpotężniejszych wyznawców. W gruncie rzeczy jest to materiał, który zadaje kłam całemu "złu" podręcznika, sprowadzając je do poziomu cyferek i odpowiednich atutów i zdolności. Z drugiej strony – nie powinno to zaskoczyć nikogo, kto miał w ręku Bóstwa i Półbogów. Ekwipunek zła to nic innego, jak lista najprzeróżniejszych narzędzi tortur, trucizn itp. Jednym słowem – rutyna, na domiar złego co najmniej w połowie znana nam już z Pieśni i Ciszy (część traktująca o truciznach) lub zaczerpnięta z nie wydanych jeszcze w Polsce Władców Ciemności (podręcznika dla Zapomnianych Krain – w tym przypadku chodzi o zasady związane z narkotykami). Nieco ciekawiej prezentują się Zasady opcjonalne, wprowadzające czytelnika w tajniki składania ofiar, klątw oraz wielu innych aspektów zła, objawiających się przykładowo pod postacią złowróżbnej pogody, mrocznego zewu, tudzież świadomości zyskanej nagle przez wyjątkowo duży rój owadów. Nie jest to jednak nic, co zaskoczyłoby co bardziej przemyślnych Mistrzów Podziemi (przykładowo mroczny zew to nic innego, jak kuszenie co potężniejszych istot przez złych bogów – motyw znany i będący podstawą wielu kampanii). Zdecydowanie najwięcej emocji spośród "regularnych" rozdziałów wzbudza jednak pierwszy z nich, traktujący, jak sama nazwa wskazuje, o naturze zła. Przedstawia on ze szczegółami przeróżne złe uczynki, starożytnych, okrutnych bogów i rasy, miejsca pełne rozpaczy oraz postacie, których serca w stu procentach przesycone są najmroczniejszą z ciemności. Nieco blado na tym tle prezentują się ogólniejsze fragmenty, dotyczące samej natury zła i wprowadzania go do kampanii. Przywykłem już jednak do faktu, że Wizards of the Coast wolą koncentrować się na mechanicznych aspektach zagadnienia, fabułę pozostawiając przemyśleniom Mistrzów Podziemi.

Oto, co prezentują sobą rozdziały. Został jednak jeszcze Dodatek...

Dodatek ów to największa kompromitacja, z jaką zdarzyło mi się zetknąć w podręcznikach do D&D. Otóż traktuje on w całości o złych bohaterach graczy, a zawarty jest na, uwaga... całych trzech stronach! Po prostu śmiechu warte. Według Wizardów cała wiedza, jaką powinien posiadać Mistrz Podziemi, aby poprowadzić kampanię dla prawdziwie złych postaci, mieści się na marnych trzech stronach. Rzecz jasna, z owych paru stroniczek nie dowiemy się, jak tworzyć bardziej skomplikowane kampanie czy dłuższe przygody, osnute dookoła czegoś więcej niż tylko kolejna wycieczka po zaginiony artefakt. Autor koncentruje się za to między innymi na tak ważnej sprawie, jak motywacja, która zmusiłaby złe postacie do zejścia do lochu. Ponadto w całym Dodatku da się odczuć, że twórca nie bardzo chce wierzyć w to, że ktoś w ogóle chciałby grać złymi postaciami. Co parę słów jest mowa o satysfakcji, którą prawdopodobnie odczują gracze, którzy już zakończą swoją "mroczną" karierę. Wreszcie, miast skupić się na budowaniu fundamentów "złej" przygody, która przecież musi wyglądać zupełnie inaczej niż "dobra", Monte Cook z uporem maniaka wmawia Mistrzowi Podziemi, że źli herosi na swojej drodze napotkają raczej inne złe postacie (np. konkurencyjne kulty), niż prawdziwych obrońców dobra. Może po części jest to racja, ale nie brzmi to w żadnym razie ani specjalnie innowacyjnie, ani zachęcająco.

Księga Plugawego Mroku nie okazuje się więc w gruncie rzeczy niczym nowym. Po raz kolejny stawia przed dobrymi postaciami graczy nowe wyzwania, nieco tylko brutalniejsze i bardziej mroczne. Mistrz Podziemi znajdzie w niej mnóstwo materiałów stricte mechanicznych, jednak w większości do wykorzystania tylko przy tworzeniu coraz to potężniejszych i groźniejszych przeciwników oraz bardziej zabójczych spotkań. W suplemencie brakuje natomiast wskazówek, jak poradzić sobie z prowadzeniem drużyny, złożonej np. z demonologa, ur-kapłana i wojownika ciemności. Mało tego. Brakuje tu także ciekawszego rozwinięcia kwestii zła – opisu jego wpływu na świat gry, postacie czy nawet całe społeczności. Po raz kolejny wydawcy oryginalnego podręcznika niemal całkowicie pominęli aspekty społeczne poruszanej tematyki, koncentrując się tylko na statystykach i opisach mechanicznych. W efekcie Księga Plugawego Zła pozostaje dodatkiem średnim i bez rewelacji, acz magii na pewno dodaje jej niepowtarzalny, mroczny klimat. Dobrze prezentuje się również pod względem praktycznym – zawiera m.in. całą masę nowych czarów, z których co najmniej kilkanaście można z powodzeniem wykorzystać nawet w standardowej kampanii. Niestety – nie samą ilością i statystykami władców piekieł człowiek żyje.

Dziękujemy wydawnictwu ISA za udostępnienie podręcznika do recenzji.

Tytuł: Księga Plugawego Mroku (D&D: Book of Vile Darkness)
Autor: Monte Cook
Tłumaczenie: Michał Mochocki
Redakcja merytoryczna: Tomek Kreczmar
Wydawca: ISA
Rok wydania: 2005
Liczba stron: 192
ISBN: 83-7418-062-5
Cena: 69 zł

Księga Plugawego Mroku
Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę



Czytaj również

Klanarchia kontra Numenera
Dwie wizje przyszłości
The Strange
W sieci ciemnej energii
- recenzja
Numenera
Nanomagia i cybermiecz
- recenzja
Monte Cook's World of Darkness
WoD20 Modern, czyli Świat Mroku spotyka D&D
- recenzja

Komentarze


JanF
   
Ocena:
0
Bardzo dobra recenzja Mam już tą książke i już ją przestudiowałem Mi się osobiście bardzo podoba
14-05-2005 10:34
~Dracon

Użytkownik niezarejestrowany
    He he...
Ocena:
0
Jeden z niewielu dodatków, który mam po angielsku. Nie chciało mi się czekać tyle czasu na wersję PL ;-)
Ale powiem, że z przykrością obserwuję 'wzburzenie' jakie poruszył. Nie tylko u autora tej (IMHO całkiem dobrej) recenzji, ale przede wszystkim w kręgach RPGowców (co najbardziej rzuca się w oczy na pewnym forum - nie mówię jakim, żeby nie robić kryptoreklamy :P).
Myślę, że czas, żeby odkryć przed graczami polskimi pewną prawdę :P. WotC NIE WYDAJE podręczników RPGowych, takich jakich oczekuje Europa - klimat, opisy, inspiracje. Jako produkt masowy, komercjalny i amerykański skupiają się na mechanice. Nie wiem, czy to daje satysfakcję tamtejszym graczom, czy sami bez problemów potrafią zadbać o te (ważniejsze) aspekty udanej sesji. Nie moja sprawa...
[Teraz będzie kryptoreklama :P] Jeśli szukacie klimatu, a nie mechaniki to odsyłam do poprzedniej edycji. Sam korzystam z mechaniki 3e., a po opisy sięgam do AD&D (przynajmniej staram się, bo nie jest to łatwe przy moich chwilowo skromnych funduszach :| ).

Pozdrawiam
8)
14-05-2005 11:09
Rishta
   
Ocena:
0
beznadziejna ta ksiązka myślałam że bedzie lepsza
14-05-2005 11:30
~Lekter

Użytkownik niezarejestrowany
    No racja racja...
Ocena:
0
Dobra,wałkowałem temat na forum,ale chyba jednak Ree ma racje:O ile książka jest dobra to faktycznie jest pare rzeczy które draźnią,miedzy innymi owy dodatek,który mi też zniszczył ogólne wrażenie ksiązki,bo tworzenie kampanii dla złych graczy to cięzki orzech do zgryzienia,a owa książka wcale nam w tym nie pomaga (...chyba gdzieś to słyszałem).

Recenzja bardzo dobra,przyjemnie się czyta-a to najważniejsze.Dodatkowo obiektywna i rzeczowa
14-05-2005 12:21
rincewind bpm
   
Ocena:
0
jak myślicie, czy jak kupię tę księgę i ktoś ją zauważy to czy nie uzna mnie za satanistę ;-)?
14-05-2005 12:50
~tk

Użytkownik niezarejestrowany
    tak nieśmiało...
Ocena:
0
Polityka WotC zakłada, że w D&D nie gra się złymi bohaterami, zatem trudno, by pracownicy firmy tworzyli podręcznik o przygotowaniu kampanii/przygód dla takowych śmiałków. BoVD/KPM w założeniu jest dla MP i ma dość dużo związków z pewną przygodą do Planescape...

pozdr
tk
14-05-2005 14:11
Rebound
    :).
Ocena:
0
To akurat nieprawda. W tym miesiącu premierę mają Champions of Riun do Forgotten Realms, który to podręcznik zapewnia materiał właśnie dla MP, któryz prowadzą ZŁE postacie :).
14-05-2005 14:39
~tk

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
Podobne opinie krążyły przed pojawieniem się BoVD. Oceniać wypada, jak CoR trafi w ręce graczy. Jeśli zmieniła się polityka, tym lepiej dla odbiorców. Osobiście w to nie wierzę.

tk
14-05-2005 15:01
Rebound
    Opinie opiniami.
Ocena:
0
Ale opis CoR wyraźnie mówi, co będzie zawierać podręcznik, podczas gdy opis na BoVD nie mówił nic konkretnego :). Wystarczy zajrzeć na oficjalną stronę systemu.
14-05-2005 18:35
~Gildenar

Użytkownik niezarejestrowany
    ?! Naprawdę wam się podoba!?
Ocena:
0
Uuua (przeciągnięcie sie na krześle).
Tak naprawdę podstawowe 3 księgi : gracza ,mistrza podziemi i potworów wystarczając . Pozostale ksiegi tylko przypominają to co mówiły księgi podstawowe , a przeciez to gra wyobrażni i sami tak naprawdę powinniśmy wymyślać wszystkie pozostałe rzecz. Opis tej księgi jak i tytuł pokazują jakby poczciwy Monte Cook chciał "nieco odpocząć" od (przynajmniej dla mnie) nudzącego świata D&D (ale spróbujcie tego nie powiedzieć po 7 latach gry w nią to się zdziwię). Poza tym jeżeli ktoś w D&D chce być nekrofilem to po pierwsze gratuluję jemu , a po drugie jego MP. Wię jeżeli w was pała rządza grania nekrofilem to ta księga jest przeznaczona dla was. =).
17-05-2005 16:30
~Shadowdancer

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
Założenie systemu D&D to raczej: "dobrzy herosi pokonują masy złych i plugawych stworów", więc dlaczego czepiacie się, że WotC nie chce ego zmieniać...
Swoja drogą to chyba tylko w Polsce panuje taka moda na granie złymi postaciami.
Na koniec: tak jak juz zostało powiedziane - tworzenie klimatu należy do MP i graczy, a nie do podrecznika, on tylko podaje zasady.
18-05-2005 09:38
Flash-zibi
   
Ocena:
0
Podręcznik według mnie średni jedyne co z niego wykorzystuje to czar kradzierzy życia.
21-05-2005 17:50
~Infernus

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
mam już tę książkę i uważam, że mi, mp, może się przydać. moi gracze planują zejść do piekła albo do otchłani...
23-05-2005 10:21
~Romek Nekromanta

Użytkownik niezarejestrowany
    zajawka
Ocena:
0
Rozkmnincie:
moj katecheta uwaza ze d&d to gra szatana:) zeby bylo smieszniej widzial tylko podrecznik gracza i zaniusl go do egzorcysty.
Co by bylo gdyby zobaczyl ta ksiege :)
Trzeba bedzie sprawdzic.
31-05-2005 14:56
Aramil Sinnodel
    Księga plugawego mroku
Ocena:
0
Książka jest spoko. Jest po prostu wypasiona. nie mogę się doczekać urodzin, wtedy wreszcie ją kupię.Będzie moja, moja hahahahaha!
Eh sorry troszkę mnie poniosło. Czary załączone w tejże książce są po prostu, jakby to ująć... zepsute samie w sobie do szpiku kości. >:-D. I mam nadzieję, że wielu przejdzie na złą strone mocy, by muc posłachać jak MP opisuje pękające oczy twoich wrogów.
01-06-2005 08:59
~Romek Nekromanta

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
ej niech mi ktos odpisze PLZ
08-06-2005 10:17
~

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
A mnie sie podoba. Niby jest kilka nowych rzeczy, ale nic do konca... ale i tak mi sie podoba :D
16-06-2005 17:25
~Andae

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
Najbardziej mnie rozczarowało, że o "obiektywnym" pojmowaniu zła i dobra, był, uwaga, jeden akapit! Rozumiem, że taka konwencja, zło i dobro muszą być oddzielone jasną linią (swoją drogą ciekawe, gdzie jest neutralność? ;)), no ale spodziewałam się czegoś więcej. Złe postacie na sesjach przewijają się całkiem często, ale z własnego doświadczenia wiem, że szybko giną w wypadku kłótni z tą mniej zepsutą częścią drużyny ;). Za mało o złych przeciwnikach, bo szczerze mówiąc, co mnie obchodzą książęta demonów, bo mało która drużyna jest w stanie dożyć chwili, że potwór o SW 30 nie rozsmaruje ich po ścianach, tak że trzeba będzie ich zeskrobywać ;). Rozczarowała mnie i już. Notka "dla dorosłych" IMHO jest dość myląca, bo jak żywo książka nadaje się głównie dla niewyżytych nastolatków, których kręci gra/walka z nekrofilami. Swoją drogą, czemu WotC uważają, że żeby ktoś był ze szczętem zły i zepsuty, musi być sadystą/masochistą/sługą demona/kanibalem* itp.?
  • niepotrzebne skreślić :>
25-06-2005 23:28
~

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
Rozkmnincie:
moj katecheta uwaza ze d&d to gra szatana:) zeby bylo smieszniej widzial tylko podrecznik gracza i zaniusl go do egzorcysty.
Co by bylo gdyby zobaczyl ta ksiege :)
Trzeba bedzie sprawdzic. CYTAT!!!

Hehe, to mnie rozwaliło, zwłąszcza o egzorcyścieXD. Ile ta wasz katecheta ma lat?? 1500 jak nic, moim skromnym zdaniem:D A co do książki, to mogło być lepiej, jak sądze;P
27-06-2005 15:07
~Mistrz Podziemi "Revan"

Użytkownik niezarejestrowany
    książka-artefakt
Ocena:
0
Artefakt o tej samej nazwie znajduje się w podręczniku mistrza podziemi na stronie 236
09-07-2005 22:51

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.