» Recenzje » Krzyżacki poker - tom 1 - Dariusz Spychalski

Krzyżacki poker - tom 1 - Dariusz Spychalski


wersja do druku

Czyli Wielka Polska kontra Krzyżacy w 1957


Krzyżacki poker - tom 1 - Dariusz Spychalski
Fabryka Słów rozpoczęła serię debiutanckich powieści pod nazwą "Kuźnia Fantastów". Pierwszą pozycją było różnie oceniane Miasto w zieleni i błękicie. Kolejną jest właśnie Krzyżacki Poker, przykład stosunkowo rzadkiej u nas fantastyki historycznej, czyli fikcji na temat: co by było, gdyby…? Zazwyczaj w polskich powieściach i opowiadaniach tworzy się hipotezę: co by się działo, gdyby Polska była wielka i silna, oraz nie utraciła swojej potęgi, "wypracowanej" przez dynastię Jagiellonów. Powiem od razu, jest ona godna szczególnej uwagi.

W przypadku Krzyżackiego Pokera, otrzymujemy idealne wpisanie się w powyższą konwencję fantastyki historycznej. Mamy tu więc obraz Wielkiej Rzeczpospolitej Trojga Narodów, sięgającej od morza od morza, obejmującej większą cześć Europy Środkowej, mającej nawet kolonie w Afryce. Europa Krzyżackiego Pokera jest w dużej części podbita przez muzułmanów, a Polska jest wielką ostoją i przedmurzem chrześcijaństwa. Nawet Irlandia jest tu Kalifatem. W tym uniwersum Rzeczpospolita odgrywa główną rolę, większość ościennych państw jest jej poddana lub zhołdowana w jakiś sposób. Nastał tu rok 1957, a istniejące jeszcze Państwo Krzyżackie pragnie zrzucić polskie jarzmo i w tym celu przygotowuje szeroko zakrojoną intrygę, w której główną rolę będzie odgrywać świeżo odkryta technologia atomowa i sprytnie zaplanowane akcje dywersyjne. Wielka Polska zostaje bowiem wpędzona w konflikt ze wszystkimi swoimi dawnymi wrogami, tak w Europie, jak i w, coraz luźniej z nią związanych, koloniach afrykańskich. Jest to dopiero pierwszy tom, więc autor zawarł tu tylko zawiązanie akcji i pozostaje nam czekać, co z tą Polską będzie.

Książka jest niezła, bo widać ciężką pracę koncepcyjną, choć rzekłbym, że o niewielkim zasięgu terytorialnym. Sama Wielka Rzeczpospolita jest tu opisana jako ogromny organizm, bardziej już przypominający konfederację państw, niż jedno królestwo. Podobnie obrazowo jest opisane Państwo Krzyżackie, jednak reszta krain została tylko wzmiankowana i nie wiadomo, co się stało w tej rzeczywistości na przykład: z Francją i Niemcami, oraz czy w Alpach siedzą muzułmanie. Te kwestie zaprzątają jednak głowę dopiero po lekturze, gdyż dobre tempo narracji i ilość "smakowitych szczegółów" z tej Wielkiej Polski odciągają czytelnika od wgłębiania się w samą konstrukcję świata. Urzekły mnie przypisy z "faktami historycznymi" z opisywanej w książce rzeczywistości dziejowej. Wiemy nie tylko o polskich zwycięstwach, ale też porażkach, jakie doprowadziły do zaistniałej sytuacji.

W tej konstrukcji jest jeden konkretny brak - nie wiemy co się stało podczas Epoki Wielkich Odkryć, a więc co jest z Amerykami. Podobnie mało napisano o Rosji, a to jest akurat dziwne. Można to jedynie określić na podstawie poziomu technologicznego - jest on o kilkanaście lat cofnięty wobec znanego z naszej rzeczywistości, co owocuje późniejszym odkryciem bomby atomowej i brakiem telewizji. Tak więc chyba nie ma w tym uniwersum, tak szybko rozwijającej się techniki, jak w naszym. Brak szerszego umiejscowienia Polski w strukturze świata powoduje, że cały obraz jest odrobinę niekompletny, ale nie przeszkadza to w lekturze.

Podobnie, dopiero po zakończeniu książki, czytelnik zdaje sobie sprawę, że nie ma tu jakiegoś głównego bohatera - autor wybrał metodę narracji z punktu widzenia wielu postaci, co pasuje do konwencji fresku politycznego, ale w literaturze sensacyjnej jest rzadko spotykane. Tym samym tworzy obraz ze scen, w których przeplatają się losy przemytników z Państwa Krzyżackiego, agentów polskich sił specjalnych, Krzyżaków oraz kolonistów afrykańskich. Tu znów pochwalę warsztat autora, bo w czasie lektury nie zwraca się na to uwagi, cały czas z zaciekawieniem śledząc rozwój wydarzeń. Owocuje to niestety pewnym brakiem spójności fabuły książki.

Można by się także dopatrywać tu typowego pisania 'ku pokrzepieniu polskich serc", co jest częste u polskich autorów historical fiction. Wszak mamy tu obraz Wielkiej Rzeczpospolitej, ale autor pokazuje ją jakby w przededniu upadku, gdyż można się domyślić, że wplątanie jej w walkę na tylu frontach może zatrząść jej podstawami. Nie jest to więc tylko pokaz, jak wspaniali moglibyśmy być, gdyby nie królowie elekcyjni i rozbiory. Tak naprawdę jak wygląda struktura władzy w Rzeczpospolitej, też do końca nie wiemy. Jest to kolejna luka w opisie świata, gdyż fresk dziejowy powinien akurat to mieć dopracowane, by "bohaterem głównym" mogła się stać sama Polska..

Sumując, autor porwał się na wielki fresk dziejowy i nie do końca sprostał wyzwaniu. Są liczne braki logiczne - tak naprawdę mało wiemy o kulturze tej Polski, nie dowiadujemy się prawie nic o bohaterach, ale warsztatowo jest to świetnie napisana pozycja. Czyta się ją szybko i nie nudzi. Liczę, że w drugim tomie opisywany obraz tego uniwersum "nabierze ciała", bo choć to przykre, przyznać trzeba, że na razie mamy tylko szkic, który i tak urzeka jakością. Przypomnę, że jest to debiut, a jako taki jest pięknym pokazem warsztatu literackiego autora. Podejrzewam, że teraz będzie tylko lepiej. Na tą chwilę powiem krótko: polecam. Po lekturze zaś nie martwcie się tymi brakami w fabule - zapewne zostaną nadrobione w kolejnych tomach.

Dziękujemy wydawnictwu Fabryka Słów za udostępnienie książki do recenzji.
Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę
6.5
Ocena recenzenta
Tytuł: Krzyżacki poker
Autor: Dariusz Spychalski
Wydawca: Fabryka Słów
Miejsce wydania: Lublin
Data wydania: 2005
Liczba stron: 384
Oprawa: miękka
Format: 125 x 195 mm
Seria wydawnicza: Kuźnia Fantastów
ISBN-10: 83-89011-24-7
Cena: 24,99 zł

Komentarze


Gwydion
   
Ocena:
0
Największym atutem książki, jak wspomniał autor recenzji, jest żywe tempo akcji oraz jej sprawne prowadzenie, a także naprawdę przyzwoity warsztat. Jako debiut wypada nieźle, choć właśnie zapewne ów fakt przyczynił się do niedociągnięć. Denerwującym okazać się może fakt, że kiedy wreszcie zaczynamy poznawać jakąś postać (przeczytawszy o niej aż dwa rozdziały) - akcja wnet przenosi się w inne miejsce i oczywiście nowe postacie wkraczają na scenę. Koncepcja taka zapewne służyć ma możliwie szerokiemu przedstawieniu wykreowanego świata - rozbita jednak na drobne scenki (kluczowe, o tak, ale czy wystarczające?) sprawia wrażenie fragmentaryczności. Pomysł powiedzmy, że nawet ciekawy, ale fabule naprawdę brakuje trochę spójności - chociaż może tak włąśnie ma być - toż to wizja autora. Książkę czyta się bardzo szybko i przyjemnie, więc choćby dlatego watro przeczytać.
02-04-2005 20:14
~Kerund

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
Ksiazka nie jest najgorsza,jednak jest kilka ale:1.Slabo wyglada kwestia ustroju Rzeczypospolitej-jak wzmiankowano w recenzji-jest to rodzaj konfederacji,ktora rzadzi sie wieloma prawami miejscowymi i kilkoma setkami praw kardynalnych.Jest to oczwisty nonsens,gdyz takiemu panstwu bardzo ciezko byloby utrzymac sile jaka ma Rzeczpospolita.2.Szlachta z jednej strony miazdzy kolejnych wrogow,nawet przegrana z muzulmanami w Afryce,po jakims czasie pozwala zdobyc kolonie,a z drugiej strony nie radzi sobie z powstaniami chlopow,a w XX wieku z robotnikami.Troche naiwne wydaje sie,aby strajk,a nawet wielu zabitych strajkujacych,doprowadzilaby do ograniczenia czasu pracy.3.Nie ma glownego bohatera,a obszar,w ktorym dzieje sie akcja ciezko ogarnac.
Ogolnie ksiazka jest dobra i warto ja przeczytac.Chwilami jest jednak bardzo naiwna.
24-04-2005 21:36
~Pelias

Użytkownik niezarejestrowany
    Tragedia, nie książka!
Ocena:
0
Moment, żywe tempo akcji oraz jej sprawne prowadzenie?
"pochwalę warsztat autora"?

Czy mówimy o tej samej książce?
Napisanej językiem gimazjalisty, niby poprawynym stylistycznie, ale mdłym jak dno Wisły?
Z fabułą, której ledwo starcza na dwa rozdziały?
"Jest to dopiero pierwszy tom, więc autor zawarł tu tylko zawiązanie akcji i pozostaje nam czekać, co z tą Polską będzie. "
Tu sie zgadzam, przy czym zawiązanie akcji to materiał na jeden, może dwa rozdziały.
NIE NA CAŁĄ KSIĄŻĘ, WARTĄ 25 ZŁOTYCH.
Zamiast lać wodę i wydawać trzy tomy, można było spokojnie


Akcji zero, pełno natomiast nic nie wnoszących wątków pobocznych, opisów itp. Marnować dziesięć stron na opis gry w karty dwóch żołdaków, którzy i tak zginą akapit dalej?? Toż to nawet najwieksi wodoleje nie poświęcają takim *absolutnie nic nie wnoszącym* przerywnikom więcej niż pół strony.
Tyle warsztat i fabuła. A świat?
Jak już wszyscy wspomnieli, NIE TRZYMA SIĘ KUPY. Brak spójnej wizji(a co z Francją czy USA), a to co zostało opisane jest tak durne, że aż żał płakać.
08-07-2005 22:22
~Micz

Użytkownik niezarejestrowany
    Milo sie czyta
Ocena:
0
Zgadzam sie z wieloma argumentami, ale jednego w opini Peliasa nie rozumiem czepia sie rozdrobnienia, i zarazem braku opisu innych krajow. Po co te kraje maja byc opisywane jesli nie beda uwzglednione w fabule?? Czy autor mial opisac historie calego swiata?? Co do francji mozna sie domyslec ze jest pod rzadami muzulmanow jak wiekszosc europy w ksiazce. i ksiazka nie ma 3 tomow a 2.
22-02-2006 13:35
~Jarek Gurtowski

Użytkownik niezarejestrowany
    Krzyżacki Brydż
Ocena:
0
Książka rzeczywiście jest bardzo niedojrzała, styl często drewniany, "zwroty" akcji nierzadko wręcz oczywiste nawet dla średnio rozgarniętego konesera kina klasy B. Myślę jednak, że można przymknąć na to oko i świetnie bawić się przy lekturze tej przemiłej "gdybanki". Warsztat da się z czasem podciągnąć do przyzwoitego poziomu. A jeżeli nasz drogi Bajarz nie straci w trakcie tej nauki, konceptu, bawić nas będzie jeszcze pyszniej następnymi opowiastkami.
29-03-2006 23:15
~pitek

Użytkownik niezarejestrowany
    ;(
Ocena:
0
pomocy potrzebuje wątków pobocznych do tego utworu czy moglibyście to dlamnie zrobić ?? czekam.....
19-11-2007 19:24

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.