» Blog » Krytyka fantastyki, ze szczególnym uwzględnieniem RPG, z pozycji katolickich
10-02-2020 11:47

Krytyka fantastyki, ze szczególnym uwzględnieniem RPG, z pozycji katolickich

W działach: Okultyzm | Odsłony: 3636

Niedawno moją uwagę zwróciła znaczna ilość krytyki kierowanej przez katolików (innych chrześcijan zresztą też) pod adresem fantastyki jako takiej (ze szczególnym uwzględnieniem RPG), na tle tzw. "okultyzmu", przy czym za "okultyzm" nie są uznawane jedynie nekromancja, wzywanie demonów itp., ale w zasadzie każdy element fantastyczny - magia w jakiejkolwiek formie, moce superbohaterskie, fantastyczne stworzenia, istoty pozaziemskie (w sensie kosmitów, nie demonów - tzn. według tej krytyki kosmita to też demon). Zresztą, zjawiska z pogranicza "prawdziwej" nauki i parapsychologii/fantastyki, jak hipnoza, również są na cenzurowanym. Oczywiście, zdawałem sobie sprawę, że taka krytyka istnieje, ale zakładałem, że to jest folklor w rodzaju ks. Natanka potępiającego "Diabolo numer trzy". Tymczasem okazuje się, że jest to bardzo silny nurt, ba, można powiedzieć, wręcz przybierający na sile, o czym świadczą takie wydarzenia, jak niedawne palenie na stosie "Harry'ego Pottera" i "Zmierzchu" w Gdańsku przez Fundację "SMS z Nieba", czy wysyp gazet i portali "antyokultystycznych" na czele z miesięcznikiem "Egzorcysta" (i to nie jest jakaś nisza, tylko czasopismo dostępne w EMPIK-u w znacznej ilości egzemplarzy), więc niech Was nie zmyli to, że znaczna część przytaczanych artykułów pochodzi sprzed kilku lat.

Na początek klasyk, z którym pewnie zetknęła się znaczna ilość z nas, lista "zagrożeń duchowych" sporządzona przez ks. Sawę, stara, ale jara (do tej pory figuruje na stronach wielu parafii i organizacji katolickich).

https://milosierdzie.brzesko.net.pl/warto-wiedziec/zagrozenia-duchowe

O ile na liście padają pytania "Jakie filmy oglądasz" "Jakie czasopisma czytasz" o tyle nie ma pytania "W jakie gry RPG grasz", tylko "Czy grasz w gry RPG" - erpegi są złe jako takie.

Mam wrażenie, że ks. Sawa zdanie wyrobił sobie na podstawie tego artykułu autorstwa jakiegoś Włocha: https://opoka.org.pl/biblioteka/V/trans/sekty/mlodzi_i_ezoteryzm_02.html , gdyż powtarza po nim pewne dość nietypowe sformułowania, jak te o "elektronicznym czarowniku"). Za RPG zabrał się również najsłynniejszy polski świecki inkwizytor, Robert Tekieli https://opoka.org.pl/biblioteka/T/TS/donbosco200812-okultyzm.html . Przed p. Tekielim nie uchował się nawet "Władca Pierścieni" na ogół uznawany za dzieło katolickie i wyjątek od reguły nawet przez najbardziej konserwatywnych katolików: http://www.donbosco.pl/archiwum-2013-02-2561 Gandalf jest symbolem Antychrysta, a postać "dobrego maga" jest niemożliwa ("nie pozwolisz czarownicy żyć" i tak dalej). 

Tutaj z kolei inna, mniej znana lista "zagrożeń duchowych", autorstwa ks. Cyrana: http://analizy.biz/apologetyka/index.php-option=com_content&task=view&id=391&Itemid=62.htm . Oczywiście, znajduje się na niej miejsce dla "demonicznych gier", przy czym jako oddzielne gry są podawane RPG, Dungeons & Dragons oraz Advanced D&D. Są potraktowane jako rzeczy, "które niosą bardzo duże niebezpieczeństwo zniewolenia" i ewentualne uwolnienie spod szatańskiego wpływu musi być poprzedzone zniszczeniem "zainfekowanych złem" przedmiotów. W podobnym tonie wypowiedziano się na stronie księgarni katolickiej https://syjon.pl/zagrozenia-duchowe/ (z rozmowy dowiedziałem się, że osoba prowadząca stronę jest byłym graczem).

Tutaj "szokujące świadectwo" graczki uzależnionej od RPG na Frondzie: https://www.fronda.pl/a/tak-zniewalaja-gry-rpg-szokujace-swiadectwo,103979.html

Przeciwko fantastyce nasyconej okultyzmem wypowiedziała się Konferencja Episkopatu Polski w liście https://episkopat.pl/o-zagrozeniach-naszej-wiary/ "Szczególnie niebezpieczne i niepokojące jest oswajanie dzieci z okultyzmem. Rynek nasycony jest dziś niezliczoną ilością zabawek, gier, publikacji książkowych przesyconych wątkami fantastycznymi o charakterze nie tylko okultystycznym, ale nawet demonicznym".

Tu z kolei ksiądz wskazuje, że nie ma znaczenia to, że w niektórych grach walczy się z demonami czy samym diabłem https://www.fronda.pl/a/lista-demonicznych-gier-nie-pozwol-dzieciom-w-nie-grac,91351.html i to żadne usprawiedliwienie, gdyż walczy się z nimi za pomocą demonicznych narzędzi (magii), więc w rzeczywistości przejście takiej gry oznacza "wygraną sił demonicznych w przestrzeni duszy gracza", a poza tym w rzeczywistości demon przegrywa jedynie z Bogiem.

Przeciwko RPG występowało kilkukrotnie czasopismo katolickie "Niedziela". Tutaj takie opowiadanko https://www.niedziela.pl/artykul/87361/nd/W-kraine-fantazji, w zamyśle przypowieść i gorzka satyra o tych, co to się bawią w czarowników, zaniedbując rodzinę i piękny Boży świat (co ciekawe, zainteresowanie fantastyką nie jest tutaj przeciwstawianie religii, tylko zainteresowaniu prawdziwą przyrodą). Tutaj odpowiedź ks. Przybylskiego (obecnie biskupa) na list zatroskanego erpegowca, w którym duchowny stwierdza - takie gry są grzechem https://www.niedziela.pl/artykul/82744/nd/Rozgrywki-z-diablem (inna sprawa, że gracz sformułował pytanie w dość specyficzny sposób, tak że ksiądz mógł faktycznie pomyśleć, że gry skupiają się głównie na wątkach demonicznych). Tutaj artykuł nt. Tolkiena https://www.niedziela.pl/artykul/5965/Mija-40-lat-od-smierci-J-R-R-Tolkiena, co do zasady pozytywny, aczkolwiek zaznacza, że istnieją pewne kontrowersje, gdyż jego twórczość była oskarżana o satanizm, neopogaństwo, a co więcej dała początek antychrześcijańskim powieściom fantastycznym, które z kolei stały się "pożywką dla budzących wiele wątpliwości moralnych gier RPG".

Biskup oceniający elementarze negatywnie odniósł się treści fantastycznych w nim zamieszczonych: https://www.gosc.pl/doc/2191763.Darmowy-elementarz-druzgocaca-krytyka "Inną, groźną kwestią, którą wyjaśniał biskupom bp Mendyk, są zawarte w podręczniku treści dotyczące magii. - Dziecko może mieć przekonanie o wszechmocy magicznych treści - dzieci są oswajane z postaciami, które mają magiczną moc, spełniają życzenia w każdej chwili, pomagają w byciu dobrym, życzliwym, rozwiązują problem zła w świecie. To rodzi przekonanie, że można być dobrym i życzliwym właśnie dzięki magii, a poprzez zabawę też można zostać czarodziejem. Jest to bardzo niebezpieczne, bo dziecko poznaje pewne rytuały, myśli, że bawi się, a nieświadomie, małymi krokami zostaje wprowadzane w bardzo niebezpieczną przestrzeń magii i okultyzmu - wyjaśnia biskup".

Była w Sejmie akcja https://prawy.pl/12256-e-podreczniki-dla-szkol-podstawowych-promuja-gender-i-okultyzm-wideo/, gdy poseł wraz z przedstawicielami fundacji domagał się usunięcia z podręczników, półek bibliotecznych i bajek puszczanych dzieciom w świetlicach "wszelkich odniesień do magii".

Tutaj zaś jest ukazany sposób myślenia w kwestii życia pozaziemskiego. Recenzja filmu na portalu katolickim: https://kulturadobra.pl/kowboje-i-obcy/, gdzie wprost jest stwierdzone, że kosmici to przecież diabły, więc film generalnie spoko, bo ludzie walczą z kosmitami, ale minus za to, że pojawia się jedna dobra kosmitka (a przecież dobra diablica jest niemożliwa). Jeszcze mocniej potępione zostają "Bliskie spotkanie trzeciego stopnia" https://kulturadobra.pl/bliskie-spotkania-trzeciego-stopnia/ - UFO toruje drogę Antychrystowi. Tutaj z kolei autor powołuje się na artykuł z Frondy Lux http://frondalux.pl/o-serafin-rose-znaki-z-niebios-ufo-w-perspektywnie-chrzescijanskiej/, z którego jasno wynika - kosmici to demony, wszelkie "moce psychiczne" i technologie przyszłości to okultyzm, a generalnie fantastyka to diabelstwo.

Tu zaś Jezuita stwierdza, że granie w gry z magią czy bogami jest grzechem, a w ogóle nie ma magii na niby http://www.rozmawiamy.jezuici.pl/forum/109/n/2100. Ano właśnie. Otóż ten nurt chrześcijaństwa traktuje magię jako jak najbardziej realne zjawisko, stąd też bierze się tak silne potępienie dla fantastyki. Tutaj ks. Posacki (czyli z kolei najbardziej znany duchowny inkwizytor) http://www.edukacjamedialna.pl/e107_plugins/content/content.php?content.44 stwierdza, że fantastyka nie ma prawa definiować "magii" na swoją modłę (czyli np. jako alternatywnych praw fizyki, jak to czyni Sapkowski), gdyż "magia istnieje, jest grzeszna i groźna" - nie jest elementem fantastycznym, tylko obiektywną rzeczywistością (a zatem pisanie o dobrym czarodzieju to coś w rodzaju rewizjonistycznej opowieści o miłych nazistach).

Jak już wspomniałem, ten nurt to nie folklor, on jest silny... i rośnie w siłę. Wiąże się on ze zjawiskiem tzw. pentekostalizacji Kościoła, tj. przejmowania pewnych aspektów od tzw. kościołów zielonoświątkowych. Wiąże się on z silną wiarę w walkę duchową, przekonanie, że Bóg i szatan działają bezpośrednio w świecie i źli "okultyści" toczą swego rodzaju wojnę z dobrymi "charyzmatykami" (którzy są chrześcijańskimi egzorcystami, uzdrowicielami, jasnowidzami ALE TO ABSOLUTNIE NIE MA ZWIĄZKU Z MAGIĄ!!!). Takie Gwiezdne Wojny (choć oczywiście Gwiezdne Wojny też są wg nich "okultystyczne"). Stąd tworzenie różnego rodzaju lista zagrożeń duchowych, tj. swoistych furtek dla złych duchów. To jest trochę jak u Lovercrafta - odpowiednia książka, symbol, piosenka może w każdej chwili otworzyć portal "na tamtą stronę", przez którą przyjdzie demon, weźmie i opęta. Oprócz RPG i fantastyki, jako okultyzm klasyfikowane są m.in. kursy szybkiego czytania czy różne formy medytacji i hipnozy (charyzmatycy zgadzają się z maksymą z WH40K, że "otwarty umysł jest niczym niestrzeżona twierdza"), muzyka techno, radiestezja czy bioenergoterapia (uwaga - nie twierdzę, że ona działa), sztuki walki. I to zjawisko nie pozostaje w sferze werbalnej - w Polsce narasta egzorcystomania, kilkanaście lat temu mieliśmy ze 20 egzorcystów, teraz jest ok. 150, tacy egzorcyści jak ks. Piotr Glas (który wypędzil z konfratra "demona intelektualizmu") czy ks. Michał Olszewski (który z kolei za pomocą salcesonu wyegzorcyzmował wegetariankę - nie, to nie jest żart ani metafora) są katocelebrytami, prowadzą popularne rekolekcje, piszą książki. Za przejaw diabelskiego oddziaływania uznaje się nie tylko filmowe cuda w rodzaju lewitacji czy plucia gwoździami, ba, nawet utrata kontroli i charczenie nie są potrzebne, wystarczy choroba fizyczna, psychiczna, czy niepowodzenia w życiu, by uznać kogoś za ofiarę "zniewolenia" lub "dręczenia" (w założeniu "niższe levele" opętania).

I prawdę mówiąc, ten nurt ma w pewnym sensie rację. Wszystko co ma związek z "magią" jest absolutnie sprzeczne z Biblią. Autorzy biblijni mają wręcz obsesję na temat walki z magią, w Starym Testamencie było to przestępstwo karane śmiercią, w wielu miejscach jest potępiane, w Nowym Testamencie mamy palenie ksiąg magicznych, a czarownicy są wymienianie jako jedni z tych, którzy nie wejdą do Królestwa Niebieskiego.  Jak pisze ks. Posacki „...Stosunek do magii w tradycji judeochrześcijańskiej pozostaje niezmieniony w zasadniczych rysach od tysięcy lat. Począwszy od najstarszych ksiąg Starego Testamentu poprzez Nowy Testament aż do Katechizmu Kościoła Katolickiego, który został wydany w 1992 r., stosunek do magii, czarów, wróżbiarstwa, spirytyzmu czy okultyzmu pozostaje jednoznacznie negatywny (Por. Wj 22, 17; Kpł 19, 31; 20, 27; Pwt 13, 6; 1 Sm 15, 23; Jr 27, 9; 29, 8; Iz 2, 6; 3, 2-3; 44, 25; 47, 12-15; Oz 4, 12; Mdr 17, 7-8; Ga 5, 20; Dz 8, 9-13; 19, 18-20; 13, 6-12; 16, 16-24; Ap 9, 12; 18, 23; 21, 8; 22, 15; Katechizm Kościoła Katolickiego 2116-2117)" A przecież fantasy jakby nie patrzeć, bazuje na tak, czy inaczej rozumianej magii (bo niby formalnie odróżniamy moce i supertechnologie od magii, ale przytoczony wyżej Serafin Rose ma rację - jeden diabeł). Poza tym, generalnie jakikolwiek "optymizm" co do sił człowieka i jego pozycji we wszechświecie, twierdzenie, że ma on jakąkolwiek moc sprawczą i może cokolwiek osiągnąć bez pomocy Boga, jest sprzeczny z duchem biblijnym. Wystarczy spojrzeć na historię o wieży Babel. Stąd też fantastyka, jako gatunek co do zasady opiewający ludzki potencjał i pełen wiary w to, że siły rządzące wszechświatem da się poznać i okiełznać (czy to metaforycznie w postaci magii i fantasy, czy w sposób bardziej prawdopodobny w science-fiction) jest niechrześcijański. Stwierdzam - tak, fantastyka jako taka jest grzeszna i sprzeczna z chrześcijaństwem. 

Na razie, to byłoby na tyle. Ciekaw jestem, jakie jest Wasze zdanie i jak Wy godzicie katolicyzm z obecnością na tym "okultystycznym" portalu. Jeśli chodzi o mnie... niektórzy pamiętają mnie jako zaciekłego katola. Gdy uświadomiłem sobie, że moja religia potępia moją ukochaną fantastykę, przeszedłem kryzys. Ze łzami w oczach paliłem czasopisma, wyrzucałem gry i książki (odczułem na sobie prawdziwość szkolnego frazesu "Książka to dobry przyjaciel" - bolało). Godzinami siedziałem, próbując zredagować list do jakiegoś księdza z prośbą o wytyczne. Gorączkowo próbowałem przeredagować swoje opowiadania i gry, żeby były mniej "okultystyczne". Trwało to kilka miesięcy. Aż wyszedłem z kryzysu. Zacząłem sobie uświadamiać, jakie to wszystko naciągane. Co więcej, stało się to dla mnie swoistą "szczepionką" - zacząłem uświadamiać sobie, jak bardzo naciągane, kłamliwe i manipulacyjne jest nauczanie KK w innych kwestiach (w tym seksualnych, które mnie osobiście nie bardzo dotyczą, ale uświadomiłem sobie, jak bardzo to krzywdzi innych ludzi). Zacząłem uświadamiać sobie, jak wiele w Biblii jest sprzeczności, zacząłem uświadamiać sobie, czego ta księga naprawdę uczy. 

I już nie jestem  katolem. Przepraszam, jeśli kogoś skrzywdziłem moją poprzednią postawą.

To tyle.

 

 

Komentarze

Autor tego bloga samodzielnie moderuje komentarze i administracja serwisu nie ingeruje w ich treść.

Cadrach
   
Ocena:
+2

Smutne, że ludzie dają się wkręcać w te bzdury, choć w zasadzie są wkręcani od dzieciństwa i nikt ich o zdanie nie pyta. Tym bardziej cieszy, gdy ktoś daje radę się wykręcić.

Lem pozostawał sceptykiem, a część jego utworów to właściwie podważanie optymizmu poznawczego. Nie znam się dobrze na literaturze fantastycznej i nie wiem, jak się ma Lem do reszty. Wydawało mi się, że wiara w potencjał człowieka u fantastów nie jest tak dominująca. 

10-02-2020 15:58
Adeptus
   
Ocena:
+1

Wydawało mi się, że wiara w potencjał człowieka u fantastów nie jest tak dominująca. 

Masz rację, z tym akurat przesadziłem. Ale dalej pozostając w temacie - wydaje mi się, że dystopijna fantastyka ma lepsze notowania wśród katolików, bo wpisuje się w tę narrację o słabości człowieka, grzechu pierworodnym i niemożności zbudowania raju. A najgorsze notowania ma właśnie ta optymistyczna, bo to "okultyzm", wiara w "samozbawienie" i "samoubóstwienie", szatańska "wola mocy" i negowanie upadłej natury ludzkiej. Poza tym, narracja katolicka w znacznej mierze opiera się na strachu - złe duchy czyhają, a tylko Bóg jest w stanie człowieka obronić, bez stałej łączności z niebem człowiek jest skazany na pomiatanie przez szatana. To jest taki trochę Lovercraft, z tą korektą, że "Azathoth" interesuje się ludzkością i w pewnym sensie dba o najgorliwszych wyznawców (ogólnie stwierdzam, że Lovercraft się mylił uznając chrześcijaństwo za uładzoną i ucukrowaną antropocentryczną wizję świata - najwyraźniej nie czytał Biblii). Stąd np. "Władca Pierścieni" gdzie ludzie i hobbity nie są w stanie wykorzystać Pierścienia w dobrym celu, cnota polega na wyrzeczeniu się marzeń o zyskaniu mocy, a dobrzy czarodzieje nie są ludźmi tylko czymś w rodzaju wcielonych aniołów (czego p. Tekieli nie zauważył), albo "Opowieści z Narni" gdzie bohaterowie są prochem w ręku (łapie) Aslana (a happy end, jak w Biblii, polega na zagładzie świata, zamiast na jego "ulepszeniu") są akceptowane przez większość katolików (choć i tak nie wszystkich). Natomiast taki "Harry Potter" gdzie magia (metafora zarazem technologii, jak i ludzkiej fantazji) jest pożytecznym narzędziem, a szukanie siły i wiedzy nie jest potępiane (oczywiście, ostatecznie bohater pokonuje wroga dzięki poświęceniu i odwadze - ale jedno drugiemu tu nie przeszkadza, poza tym, to jest jego odwaga i poświęcenie, nie zawdzięcza wszystkiego zewnętrznej mocy), jest uznawany za wytwór szatana.

 

Żeby nie było - "Władcę Pierścieni" bardzo cenię.

10-02-2020 16:24
Exar
   
Ocena:
0
Adeptus, dzięki za wpis. Nie bardzo mam teraz możliwości odnieść się do wielu części, ale spróbuję kiedyś przysiąść i wdać się w polemikę.

Tak na szybko tylko: przyszło mi pytanie na myśl: co kościół sądzi o Kulcie? Czy sam fakt poruszania tematów okołobiblijnych jest już grzeszny? Czy może jednak postawienie BG w opozycji do istot piekielnych daje systemowi plusa? Czy przedstawienie upadku (ucieczki, śmierci?) Boga/boga jest już bluźnierstwem? Czy postawienie ludzkości na równi z Bogiem/bogiem to grzech? A co jeśli kiedyś ludzkość była boska a teraz stoczyła się do poziomu "istot stworzonych na kształt Boga/boga"?

Ciekawie byłoby posłuchać co o świecie Kultu myślą teolodzy i księża.
10-02-2020 18:32
Adeptus
   
Ocena:
0

@ Exar

Wydaje mi się, że Kult bezsprzecznie zostałby uznany za baaaardzo bluźnierczy i antychrześcijański. "Czy przedstawienie upadku (ucieczki, śmierci?) Boga/boga jest już bluźnierstwem? Czy postawienie ludzkości na równi z Bogiem/bogiem to grzech?" Zdecydowanie w obydwu przypadkach - tak. "Czy może jednak postawienie BG w opozycji do istot piekielnych daje systemowi plusa?" Jeśli, to niewielkiego. Z katolickiego punktu widzenia pokazanie, że człowiek może pokonać demona to kłamstwo i zwodzenie diabelskiego, które ma wbić człowieka w pychę i przekonać go, że nie potrzebuje Boga - a przez to właśnie uczynić go bardziej podatnym na szatańskie ataki, a co najgorsze, oddalić go od Boga. Trzeba pamiętać, że w katolicyzmie Bóg jest jedynym wyznacznikiem dobra oraz celem istnienia i jakikolwiek pozornie dobry uczynek jest bezwartościowy, jeśli nie przybliża człowieka do Boga. Stąd też np. nie należy się łudzić, że gry Diablo są z katolickiego punktu widzenia spoko, bo tam się z diabłem walczy, nie go czci - ale walczy magią i mieczem, zaś wg katolickiej nauki człowiek jest bezsilny, zło może pokonać jedynie Bóg. Ba, nawet walka ze złem w imię Boga, ale inaczej niż w ramach ustalonych przez KK jest grzeszna - stąd zdecydowane potępienie dla egzorcystów świeckich, którzy są klasyfikowani jako "okultyści" (ciekawe, co na to p. Pilipiuk, który sprawia wrażenie gorliwego katolika). Jest to tyle dziwne, że sam Jezus wyraźnie zadeklarował, że egzorcyzmować każdy może (Ewangelia św. Marka, rozdział 9, wersety 38-41).

 

Inna rzecz, że akurat w przypadku Kultu ciężko się byłoby dziwić, gdyby Kościół go potępił, biorąc pod uwagę, że system był ewidentnie pisany w celu kontestacji chrześcijaństwa i w duchu herezji gnostyckiej.

 

Moim zdaniem, jedynym wydanym po polsku systemem, dopuszczalnym z punktu widzenia katolicyzmu i nauki apostolskiej byłby ewentualnie Monastyr. Oczywiście, są ludzie uważający się za gorliwych katolików (sam się do nich zaliczałem), ba, nawet księża, którzy grywają w dedeki czy Warhammera i nie widzą w tym niczego złego, ale wydaje mi się, że wynika to z niezrozumienia istoty własnej wiary i bagatelizacji magii i politeizmu, czyli zjawisk, których biblijny Bóg nienawidzi najbardziej na świecie. Jeszcze ewentualnie w Dogs in the Vienyard katolik mógłby zagrać, po upewnieniu się, że wszelkie heretyckie, mormońskie naleciałości zostały wyeliminowane. Na zachodzie były próby stworzenia protestanckich RPG - DragonRaid czy Spiritual Warfare - ale jak się domyślam, nikt poza mną o nich nie słyszał.

10-02-2020 19:59
Johny
   
Ocena:
0

Exar, nie czytałem Kultu ale z tego co wiem jest mocno inspirowany Gnostycyzmem. Świat jako iluzja i więzienie dla ludzi itd. Religie Gnostyckie były zwalczane przez kościół jako herezja. Kult ze względu na swe nawiązania byłby jeszcze bardziej na cenzurowanym niż niewinne Dungeons and Dragons - nawet księża którzy nie mają problemu z RPG mogliby się do niego przyczepić.

Adeptus, bardzo mi przykro. Wiem, że ciężko ci jest w życiu i że potrzebowałeś religii jako jakiegoś oparcia, czegoś co daje naszej egzystencji sens. Życzę ci byś znalazł swoją drogą która pozwoli ci znaleźć trochę szczęścia. Choćby to było proste pisanie opowiadań :).

Od siebie mogę dodać że są pięknie brzmiące idee, ale realizują je zawsze niedoskonali ludzie. Kiedyś byłem zafascynowany buddyzmem. Wydawało mi się, że to jest naprawdę religia pokoju. Kolega historyk uświadomił mnie jak klasztory buddyjskie się naparzały w dawnej Japonii. Wszyscy wiemy jak jest u nas kojarzony Islam. Tymczasem mało kto wie że najwięcej jego wyznawców jest nie na bliskim wschodzie a w Indonezji a słynny Jihad najczęsciej jest interpretowany jako walka z własnymi słabościami. Celebryta polskiego kościoła arcybiskup Jędraszewski mówi o grzechu ekologizmu a papież Franciszek wydaje dokument że powinniśmy ratować naszą planetę. Póki wielkie idee są interpretowane przez nas malutkich ludzi nic nie jest czarno białe. 

Uważam, że jeśli po swojej zmianie światopoglądowej będziesz czuł się bardziej wolny i otwarty na świat - świetnie. Jeśli jednak bez Boga życie będzie dla ciebie nie do zniesienia, pamiętaj o tych odcieniach szarości. Równie dobrze możesz posłuchać tego nurtu, który twierdzi że Bóg kocha ludzi i ich wspiera nie ważne czy są celnikami cudzołożnikami, grzesznikami czy kimkolwiek innym. 

 

10-02-2020 22:25
Łodzianin
   
Ocena:
+1

@Adeptus

Uczciwie muszę napisać, że jestem praktykującym katolikiem i nigdy nie przyszło mi do głowy, aby na poważnie analizować fantastykę pod kątem grzechu (chociaż pamiętam, że takie dyskusje toczyły się w kilku miejscach internetu, mogę nawet podrzucić linki do kilku na polterze). Mam wrażenie, że sam nieco się "zakiwałeś" przy analizie tego tematu. Trzeba było zacząć od jakichś faktycznie istotnych dokumentów w rodzaju katechizmu i zamiast próbować pisać listy do księdza faktycznie się spotkać i porozmawiać z jakimś, który miał z tym zjawiskiem (RPG) styczność. Wszak zdarzają się i księża grający w erpegi oraz ceerpegi.

W ogóle nieco mnie ta wiadomość o utracie przez ciebie wiary przybiła. Mimo wszystko życzę wszystkiego dobrego i uporządkowania swojego życia.

11-02-2020 00:20
Łodzianin
   
Ocena:
0

Jeszcze podrzucę dość ciekawy artykuł, w którym autor faktycznie odwołuje się do katechizmu i rozważa erpegi pod względem;
-przedmiotu
-intencji
-okoliczności działania

https://www.catholicstand.com/conspiracies-catholicism-dungeons-dragons/

11-02-2020 01:02
Exar
   
Ocena:
0
@Łodzianin: (nie mam na myśli w poniższych Ciebie tylko ogół) jak definiujesz "praktykującego katolika"? Jako osobę chodząca do kościoła i modląca się ?
Bo ja mam wrażenie, że ci co chodzą do kościoła nieczęsto są dobrymi ludźmi. Obserwuję to np. na drogach, w niedzielę, gdy spod pobliskiego kościóła wyjeżdżają setki ludzi. Trąbią, wpychają się , gnają (tak, pod kościołem jest ograniczenie), lecą do sklepu w którym zachowują się jak stereotypowy klient biedronki. Poziom chamstwa jest standardowo wysoki.

Inna sytuacja: idę kiedyś uliczką osiedlową. Ktoś leży na ziemi. Wokół tej osoby stoją 3 samochody , ja na piechotę dochodzę jako czwarty. Statystycznie byłem jedynym niekatolikiem w tej grupie. NIKT nie pomógł starszej osobie która upadła. Wszyscy się na mnie patrzyli i wręcz czekali aż akcja się skończy, bo chcieli pojechać dalej.

Co z Biblią? Czy praktykujący czyta ze zrozumieniem? Bo ja tak (jestem niepraktykujacym ateistą). I szczerze mówiąc, to nie mogę zrozumieć, jak katolicy i chrześcijanie mogą być katolikami i chrześcijanami znając i praktykując Pismo Święte. Przecież przy lekturze treści aż cisną się na usta słowa Dody, za które ją ciągano po sądach.

Jak się katolicy zapatrują na słowa Jezusa (którego jako ateistą bardzo cenię i staram się stosować jego słowa, nie wszystkie ale jednak) w kontekście gromadzenia majątków przez kler, obłudy, politykowania? Brakiem reakcji (a wręcz wspieraniem) na okradanie starszych ludzi przez pewnego biznesmena/oszusta? Przecież to co robi polski Kościół to jest antykatolicyzm.

Nie wiem też, czemu Ci smutno, że Adeptus odszedł od mocnego katolicyzmu. Co w tym złego?


Adeptus:
Szkoda, że nie zakończyłeś posta "Wielka Polska!":)
A tak w ogóle to gratuluję (jeśli oczywiście serio piszesz), jesteś drugą osobą dorosłą którą znam i która świadomie przeszła od 100% katolicyzmu do 0% (?) katolicyzmu. Mam wrażenie, że takie osoby są diablo "niebezpieczne" dla katolików, bo niezwykle łatwo przychodzi im obalanie różnych argumentów czy tez , bo znają temat z dwóch stron. Mój kolega, który przeszedł od 100 do 0 jest świetnym człowiekiem, sprawia wrażenie uczciwego, solidnego, godnego zaufania - taki prawdziwy katolik, tylko że niewierzący:) Mam nadzieję, że z Tobą też tak będzie.

Wracając do tematu. Przeraża mnie to, co piszesz. Zwłaszcza stwierdzenie, że "walka" z literaturą, grami czy filmami rośnie w siłę. Wydawałoby się, że to jakaś straszna nisza, że ktoś tam coś pierdnie ale nikt tego na serio nie bierze. Szkoda, że się mylę.
11-02-2020 07:16
Henryk Tur
   
Ocena:
+1

Jak Cię interesuje moje zdanie, to osobiście w d.. mam zdanie Kościoła :)


 

11-02-2020 09:02
Adeptus
   
Ocena:
0

@ Johny

Widzisz, rzecz w tym, że po analizie doszedłem do wniosku, że nawet same idee nie są tak piękne i wielkie.

Dziękuję za dobre słowa.

@ Łodzianin

Trzeba było zacząć od jakichś faktycznie istotnych dokumentów w rodzaju katechizmu i zamiast próbować pisać listy do księdza faktycznie się spotkać i porozmawiać z jakimś, który miał z tym zjawiskiem (RPG) styczność.

Katechizm zdecydowanie potępia magię (KKK 2115-2117). Najmocniej mnie zaskoczyło to, że nie potępia tylko magii i wróżb, które się odwołują do demonów, albo że nie robi tego ze względu na szarlatanerię i oszukiwanie ludzi, tylko dlatego, że są wyrazem chęci "panowania" i "niezdrowej ciekawości", zamiast "powierzeniu się Opatrzności". Czyli potępia się podstawowe ludzkie pragnienia zdobycia kontroli nad własnym losem (których magia i wróżby nie są w stanie zrealizować, bo nie działają, ale są ich wyrazem). I to na pozór wydumany problem, ale zagłębiając się w Biblię i wypowiedzi różnych teologów współczesnych i dawnych, zrozumiałem, że to potępienie przenika całe chrześcijaństwo i jest jego istotą. W chrześcijaństwie liczy się tylko Bóg i Jego chwała, stąd wszystko, co ją pomniejsza, jest złe. Bóg nie chce, by ludzie znali dobro i zło, Bóg niszczy Wieżę Babel bo zjednoczeni wokół niej ludzie zbytnio rosną w siłę, św. Paweł stwierdza, że Bóg niweczy ludzką mądrość i siłę, żeby nikt się nie chełpił. Jezus naucza, że człowiek ma być w stosunku do Boga jak wieczne dziecko wobec rodzica, jak owca wobec pasterza, że nie powinien dbać o jutro, bo Bóg wie lepiej, czego mu potrzeba. Katolicki stosunek do magii i fantastyki jest niestety odbiciem jego negatywnego stosunku wobec rozwoju człowieka.

Wszak zdarzają się i księża grający w erpegi oraz ceerpegi.

Zdarzają się też księża błogosławiący związki homoseksualne, co nie zmienia faktu, że robią to wbrew Biblii i nauczaniu Kościoła. Nawet miałem taką pokusę, żeby znaleźć księdza-gracza, pogadać z nim wyspowiadać się i dostać rozgrzeszenie, ale zorientowałem się, że to byłoby trochę oszukiwanie - że sobie znajdę odpowiedniego księdza, który będzie miał niskie wymagania i "zaliczę" rytuał. Poza tym, jak wspomniałem, w międzyczasie zacząłem mocniej analizować wiarę i doszedłem do wniosku, że stosunek do fantastyki to wierzchołek góry lodowej, większości spraw w tym temacie tu nie poruszyłem.

Mimo wszystko życzę wszystkiego dobrego i uporządkowania swojego życia.

Dziękuję bardzo.

W ogóle nieco mnie ta wiadomość o utracie przez ciebie wiary przybiła.

Spodziewałem się takiej reakcji i przyznaję, że z tego powodu wahałem się, czy podejmować ten temat. 

Jeszcze podrzucę dość ciekawy artykuł, w którym autor faktycznie odwołuje się do katechizmu i rozważa erpegi pod względem

Natrafiłem na ten artykuł w czasie swojego "kryzysu", ale nie jest on miarodajny. Generalnie obrona RPG i fantasy przez niektórych katolików, którzy nie chcą z tego rezygnować, sprowadza się do "są bogowie i magia, ale to jest zmyślone, nie jestem swoją postacią". Tyle, że według Biblii politeizm i magia to najgorsze z grzechów, a fantazjowanie o popełnianiu grzechu jest równoznaczne z jego popełnieniem, zatem RPG i fantasy jest grzechem. Jak logicznie wywiódł dr Krajski https://www.niedziela.pl/artykul/6008/nd/Magia-satanizm-i-Harry-Potter - katoliccy rodzice nie pozwoliliby czytać dziecku książki o domu publicznym "bo to tylko zmyślona historia", więc czemu pozwalają im czytać o szkole magii? Kiedyś obiło mi się o uszy, że Kościół potępia magię, ale rozumiałem to w ten sposób, że potępia twierdzenie, że umie się czarować, bo to oszukiwanie, albo że chodzi o jakieś satanistyczne rytuały. Ale z KKK wynika, że problemem jest "chęć panowania". Magia w RPG jest fantazją na temat panowania i mocy, ergo jest grzechem.

@ Exar

Bo ja tak (jestem niepraktykujacym ateistą). I szczerze mówiąc, to nie mogę zrozumieć, jak katolicy i chrześcijanie mogą być katolikami i chrześcijanami znając i praktykując Pismo Święte. 

No właśnie w tym rzecz, że zacząłem czytać, tym razem nie stosując apolegetycznych sztuczek, pomijania niewygodnych tematów czy przykrywania ich interpretacyjnymi wygibasami myślowymi.

Jak się zapatrujesz na słowa Jezusa (którego jako ateistą bardzo cenię i staram się stosować jego słowa, nie wszystkie ale jednak) w kontekście gromadzenia majątków przez kler, obłudy, politykowania?

Problem w tym, że konsekwentne stosowanie nauk Jezusa doprowadziłoby do katastrofy. Nie dbaj o dzień jutrzejszy, sprzedaj WSZYSTKO co masz i rozdaj ubogim, nie stawiaj oporu złemu... Oczywiście, lepsze to niż starotestamentowe "Zabijcie wszystko co żyje, łącznie z niemowlętami i zwierzętami domowymi", czy apokaliptyczne wizje Boga masakrującego ludzkość, ale też szkodliwe. Rzecz w tym, że Jezus nie miał zamiaru dawać nauk, jak stworzyć sprawiedliwe i dobrze funkcjonujące społeczeństwo, to nie było dla niego istotne, bo wierzył, że za chwilę nadejdzie Dzień Sądu i Królestwo Boże. 

Nie wiem też, czemu Ci smutno, że Adeptus odszedł od mocnego katolicyzmu. Co w tym złego?
 

Z katolickiego punktu widzenia, który przecież reprezentuje Łodzianin, jest to oczywiście złe. Co gorsza, wygląda na to, że słowo "mocnego" w powyższym zdaniu jest niepotrzebne. Nie jest łatwo mi to pisać, ciągle w głowie kłębią mi się słowa typu "Zaparłeś się wiary, teraz należysz do diabła".

Mam nadzieję, że z Tobą też tak będzie.

Wątpię, żebym spełnił te nadzieje, ale będę się starał, dziękuję.

Wracając do tematu. Przeraża mnie to, co piszesz. Zwłaszcza stwierdzenie, że "walka" z literaturą, grami czy filmami rośnie w siłę. Wydawałoby się, że to jakaś straszna nisza, że ktoś tam coś pierdnie ale nikt tego na serio nie bierze. Szkoda, że się mylę.

No właśnie, wydawać by się mogło, że tendencja straciła na sile, znaczna część artykułów, które przytaczam, pochodzą z okresu 2003-2013. Zbierając "materiał źródłowy" natrafiłem na kilka artykułów typu "Kiedyś uznawano erpegowców za satanistów, ale to przeszłość". Tym niemniej tendencja powraca i to chyba silniejsza, niż wcześniej - przejawy przytaczam - akcja palenia książek, działalność czasopisma "Egzorcysta" czy tego rodzaju portali https://egzorcyzmy.katolik.pl/, ostatnio też w w szkołach w Lubartowie i Lisowie rodzice wymogli zakaz Harry'ego Pottera, w Kielcach warsztaty z tą książką wywołały protesty, w jakiejś gminie próbowano też skasować zajęcia z jogi. W internecie można znaleźć dyskusje w rodzaju "Zakazałam dzieciakom oglądania My Little Pony, takiego okultyzma tam znalazłam, ze hoho" "Dobrze zrobiłaś, nie pozwalajcie też oglądać Star Wars: Rebels, tam jest pełno ufoludów i demonów". Krążą pogłoski o tym, że coraz częściej do egzorcystów trafiają pod przymusem nastolatkowie egzorcyzmowani z Harry;ego Pottera, metalu, ateizmu czy homoseksualizmu, albo wręcz dzieci (nie mam jak tego zweryfikować, ale wpiszcie sobie w Google "ofiary egzorcyzmów"). Ks. Posacki powrócił z wygnania (swego czasu miał zakaz wypowiedzi, ale obecnie znów nadaje). A spisy zagrożeń duchowych są na stronach wielu parafii. To efekt z jednej strony pentekostalizacji kościoła i wiary w "walkę duchową", a z drugiej - słabnięcia tegoż kościoła. W KK zostaje coraz mniej osób, ale są to osoby najbardziej radykalne, więc i cała organizacja zaczyna skręcać w tę stronę. Dodatkowo "syndrom oblężonej twierdzy" przy jednoczesnej wierze w nieomylność Kościoła powoduje myślenie "Ludzie odchodzą, ale powód nie może leżeć w samym katolicyzmie, który jest święty i prawdziwy, czyli to szatan coraz zacieklej atakuje, nadchodzą Czasy Ostateczne i walka się nasila, trzeba zewrzeć szeregi i szukać przejawów szatanizmu". Tropiciele "okultyzmu" mają kontakty z władzą (Tekieli był ostatnio przez jakiś czas wicedyrektorem Polskiego Radia, poseł Tarczyński jest pomocnikiem egzorcysty, Adam Andruszkiewicz doszukiwał się "okultyzmu" w nazwach pociągów https://wiadomosci.wp.pl/adam-andruszkiewicz-domaga-sie-zmiany-nazw-pociagow-okultystyczne-promujace-poganskie-i-mityczne-bostwa-6027400347538561a?src01=f1e45)

Swoje robi też coraz większe zainteresowanie Polaków ezoteryzmem. Zagorzali katolicy wychodzą z założenia, że są to szatańskie sztuczki, które prowadzą do zniewolenia przez diabła (a następnie zniewoleni wierni odchodzą z KK), ale to jest chyba mylenie skutków z przyczyną. W rzeczywistości chodzi raczej o to, że ludzie odchodzą (formalnie lub praktycznie) z KK bo tracą wiarę i w jego dogmaty i w organizację, a jak już odejdą, chętniej interesują się jogą czy medytacją, bo nie postrzegają ich już jako sfery zakazanej. Dlatego zapewne walka paradoksalnie będzie się nasilać w miarę postępującej sekularyzacji, przynajmniej do momentu, aż nie nadejdzie "punkt przełomu" i KK całkiem straci swoje wpływy. No chyba, że to wszystko to jednak prawda i faktycznie nadchodzą Czasy Ostateczne i czas próby, a ja wymiękłem na finiszu i zatraciłem swoją duszę (jak wspomniałem, nie umiem się całkiem wyzbyć takiego myślenia).

@ Henryk Tur

Jak Cię interesuje moje zdanie, to osobiście w d.. mam zdanie Kościoła :)

Interesuje, ale tego to się akurat domyślałem ;) Lepiej napisz, czy zagrałeś już w "Sprawy Rodzinne". Aha, wciąż mi nie odpowiedziałeś, czy to Ty swego czasu pisałeś te antyklerykalne powiastki do "Magazynu Fantastycznego"?

11-02-2020 09:37
Henryk Tur
   
Ocena:
0

A owszem, jam to. A czy antyklerykalne? Miał być tam raczej sympatyczny ksiądz :) Aczkolwiek można je tak określić.

"Sprawy" są na liście to-do. Po 14 h pisania zawodowego nie mam siły męczyć oczu dodatkowym czytaniem. Ale w tym tygodniu na 100%.

11-02-2020 11:25
Łodzianin
   
Ocena:
0

@Adeptus

Widzę, że akurat chęć do pisania sążnistych postów nie opuściła cię nawet na chwilę, ale postaram się odnieść. To jest chyba twój najważniejszy argument. 

Generalnie obrona RPG i fantasy przez niektórych katolików, którzy nie chcą z tego rezygnować, sprowadza się do "są bogowie i magia, ale to jest zmyślone, nie jestem swoją postacią". Tyle, że według Biblii politeizm i magia to najgorsze z grzechów, a fantazjowanie o popełnianiu grzechu jest równoznaczne z jego popełnieniem, zatem RPG i fantasy jest grzechem

 Możesz uznawać to za dość słabe usprawiedliwienie, ale zdaje się być logiczne. Jeśli używanie zaklęć w fikcji koniecznie musi być "fantazjowaniem o popełnianiu grzechu", to czy wykorzystanie do walki z przeciwnikami w fikcji katapulty albo miecza zamiast kuli ognia jest "fantazjowaniem o strzelaniu do ludzi z katapulty albo szlachtowaniu ich mieczem"? To po prostu sposoby do pokonywania przeszkód w fikcji przy użyciu dostępnych w fikcji narzędzi (coś jak poruszanie pionkiem w szachach). Związek z chęcią powtórzenia takich wyczynów w świecie realnym jest dość niepewny.

Katechizm zdecydowanie potępia magię (KKK 2115-2117). Najmocniej mnie zaskoczyło to, że nie potępia tylko magii i wróżb, które się odwołują do demonów, albo że nie robi tego ze względu na szarlatanerię i oszukiwanie ludzi, tylko dlatego, że są wyrazem chęci "panowania" i "niezdrowej ciekawości", zamiast "powierzeniu się Opatrzności". Czyli potępia się podstawowe ludzkie pragnienia zdobycia kontroli nad własnym losem (których magia i wróżby nie są w stanie zrealizować, bo nie działają, ale są ich wyrazem). I to na pozór wydumany problem, ale zagłębiając się w Biblię i wypowiedzi różnych teologów współczesnych i dawnych, zrozumiałem, że to potępienie przenika całe chrześcijaństwo i jest jego istotą. W chrześcijaństwie liczy się tylko Bóg i Jego chwała, stąd wszystko, co ją pomniejsza, jest złe. Bóg nie chce, by ludzie znali dobro i zło, Bóg niszczy Wieżę Babel bo zjednoczeni wokół niej ludzie zbytnio rosną w siłę, św. Paweł stwierdza, że Bóg niweczy ludzką mądrość i siłę, żeby nikt się nie chełpił. Jezus naucza, że człowiek ma być w stosunku do Boga jak wieczne dziecko wobec rodzica, jak owca wobec pasterza, że nie powinien dbać o jutro, bo Bóg wie lepiej, czego mu potrzeba. Katolicki stosunek do magii i fantastyki jest niestety odbiciem jego negatywnego stosunku wobec rozwoju człowieka.

 Mocno upraszczasz (i nieco przeinaczasz) sprawę. Rzeczą, która odróżnia magię i wróżbiarstwo od np. modelowania statystycznego, które też pozwala posiąść jakiś tam wgląd w funkcjonowanie rzeczywistości i przewidzieć z jakimś prawdopodobieństwem przewidzieć przyszłość jest kontakt ze sferą nadprzyrodzoną i próba podporządkowania jej sobie (Eliade dość sensownie napisał, że następuje instrumentalizacja sfery sacrum). Pokora wobec Boga jest rzeczą ważną, a człowiek, który będzie sobie próbował podporządkować świat nadprzyrodzony może się nieprzyjemnie zdziwić (albo po prostu nic z tego nie wyjdzie). Najbardziej sensownym podsumowaniem katolickiej nauki odnośnie ludzkiej woli i Boga jest zdanie św. Ignacego Loyoli;

Módl się tak, jakby wszystko zależało od Boga, a działaj, jakby wszystko zależało tylko od ciebie.

11-02-2020 15:39
Adeptus
   
Ocena:
0

@ Henryk Tur

No nie wiem, ja zapamiętałem ze dwa opowiadania z serii "Z życia księży" gdzie duchowni byli pokazani jednoznacznie negatywnie, jako kreatury dzielące swój czas pomiędzy rozpustę, a naciąganie parafian na metodę "biedne dzieci w Afryce". Nawet z perspektywy mojego niedawnego kryzysu i przewartościowania uważam je za jednostronne, łopatologiczne i w sumie krzywdzące... Ale żeby nie być niesprawiedliwym, możliwe, że było więcej takich tekstów i inne pokazywały inny obraz.

@ Łodzianin

Jeśli używanie zaklęć w fikcji koniecznie musi być "fantazjowaniem o popełnianiu grzechu", to czy wykorzystanie do walki z przeciwnikami w fikcji katapulty albo miecza zamiast kuli ognia jest "fantazjowaniem o strzelaniu do ludzi z katapulty albo szlachtowaniu ich mieczem"? To po prostu sposoby do pokonywania przeszkód w fikcji przy użyciu dostępnych w fikcji narzędzi (coś jak poruszanie pionkiem w szachach). Związek z chęcią powtórzenia takich wyczynów w świecie realnym jest dość niepewny.

Jest różnica. Zgodnie z nauką katolicką, są czyny, które w pewnych okolicznościach mogą być usprawiedliwione np. właśnie zabójstwo, a są też czyny "wewnętrznie nieuporządkowane", które zawsze i wszędzie są absolutnie złe, należą do nich m.in. kłamstwo (nawet dla ratowania życia), onanizm, czy magia. Stąd fantazjowanie o dzielnym rycerzu różni się od fantazjowania o dzielnym czarodzieju, telepacie czy superbohaterze.

Mocno upraszczasz (i nieco przeinaczasz) sprawę. Rzeczą, która odróżnia magię i wróżbiarstwo od np. modelowania statystycznego, które też pozwala posiąść jakiś tam wgląd w funkcjonowanie rzeczywistości i przewidzieć z jakimś prawdopodobieństwem przewidzieć przyszłość jest kontakt ze sferą nadprzyrodzoną i próba podporządkowania jej sobie (Eliade dość sensownie napisał, że następuje instrumentalizacja sfery sacrum). Pokora wobec Boga jest rzeczą ważną, a człowiek, który będzie sobie próbował podporządkować świat nadprzyrodzony może się nieprzyjemnie zdziwić (albo po prostu nic z tego nie wyjdzie). 

Ale po co tu wprowadzać świat nadprzyrodzony? Wielu radiestetów czy bioenergoterapeutów nie poczuwa się do władzy nad nim, nie twierdzi, że rozkazuje aniołom, Bogu czy demonom, tylko wykorzystuje jakąś naturalną energię. Tak, mylą się, ten konkretnej energii nie ma, ale nie zmienia to faktu, że stawiają twierdzenia o świecie naturalnym, nie nadprzyrodzonym. A jednak jest to klasyfikowane jako magia i okultyzm, czyli zło. Za okultyzm uznawane są również mniej ekstrawaganckie praktyki, które mają pewne oparcie w rzeczywistości, jak hipnoza, kursy szybkiego czytania czy biofeedback. Wśród definicji okultyzmu, z jakimi się zetknąłem, było m.in. "posługiwanie się nierozpoznanymi siłami przyrody" - wynika to z postawy wiary w "Boga luk" czy raczej "Szatana luk" - jeśli czegoś nie rozumiemy, to znaczy, ze jest to nadprzyrodzone i można się jedynie zastanawiać, czy to działa mocą Boga, czy szatana (czyli np. renesansowi żeglarze grzeszyli, bo używali kompasu, choć nie rozumieli na czym polega magnetyzm - zgodnie z prawidłami katolickiego rozeznawania duchowego, powinni stwierdzić "A skąd ta igła wie, gdzie jest północ? Tu działa jakaś siła duchowa i nie jest to Bóg!"). Inną definicją było "postrzeganie inne, niż za pomocą 5 zmysłów" - abstrahując od tego, że podział na 5 zmysłów jest przestarzały i raczej umowny, co jest złego w szukaniu sposobów poszerzenia sposobów postrzegania świata? Niedawno np. naukowcy odkryli, że prawdopodobnie niektórzy ludzie posiadają ukryty zmysł magnetorecepcji. Dlaczego np. telekineza jest uznawana za coś złego? Nie twierdzę, że ona istnieje, ale kto wie, co naukowcy odkryją w przyszłości (już teraz pojawiły się pierwsze maszyny sterowane myślą) i nie rozumiem, czemu samą koncepcję uznawać za niemoralną.

Zresztą - w ogóle jak zdefiniować co jest "nadprzyrodzone"? Gdybyś zapytał św. Tomasza z Akwinu, czy niewidzialna energia pozwalająca rozświetlać pomieszczenia, przemieszczać przedmioty, czy uśmiercać skazańców jest nadprzyrodzona, z pewnością powiedziałby "tak". Nie da się z góry rozstrzygnąć co jest nadprzyrodzone i zakreślić ludzkiej ciekawości linię "Dotąd możecie się interesować, dalej już nie, bo to są rzeczy, które tylko duchy mogą czynić". Notabene, trudność w zdefiniowaniu "nadprzyrodzonego" wynika własnie z tego, że rzecz jest uznawana za "nadprzyrodzoną" tak długo, jak długo jej istnienie jej niepotwierdzone, w momencie w którym zostaje udowodniona, zostaje uznana za naturalną. Stąd można zaryzykować stwierdzenie, że nigdy nie uda się potwierdzić istnienia "zjawisk nadprzyrodzonych", a takowymi na wieki pozostaną wyłącznie te, które po prostu nie istnieją.

Poza tym - jak wspomniałem, problem nie sprowadza się do katolickiego podejścia do "magii" jak by jej nie zdefiniować. Rzecz w tym, że nienawiść pod jej adresem, jako formy "panowania" jest odbiciem podejścia do ludzkiej siły i mądrości w ogóle. Całą Biblię przenika ta niechęć. Ludzka siła i mądrość są w najlepszym razie bezużyteczne, a w najgorszym wypadku szkodliwe, bo wbijają człowieka w pychę, a chwała należy się tylko i wyłącznie Bogu, a człowiek żyje, by tę chwałę głosić. Jedyna słuszna siła to silna wiara, a jedyna słuszna mądrość polega na poznawaniu przykazań - i co ważne, nawet te cnoty nie mogą być zasługą człowieka, tylko darem Boga. Człowiek ma nie tylko uznać, że jest pyłkiem, ale uznać, że każda próba rozwoju czy polepszenia swojej pozycji jest nie tylko z góry skazana na porażkę, ale niemoralna. Zawierzenie Bogu jest lepsze, niż działanie (no chyba, że na polecenie Boga). Biblia ukazuje Boga jako toksycznego ojca, który nienawidzi myśli, że jego dzieci mogłyby spróbować się choć odrobinę usamodzielnić i zawdzięczać coś własnym wysiłkom, zamiast dziękować za wszystko wyłącznie Jemu - i każdą próbę usamodzielnienia się traktuje jako śmiertelną obrazę. Już wspominałem o tym wyżej - grzech pierworodny, wieża Babel, nauki Jezusa i św. Pawła. Nawet przypowieść o synu marnotrawnym jest odbiciem tej postawy. Skupiamy się na pięknie ojcowskiego miłosierdzia, ale jest też inne przesłanie - syn, który chce stanąć na własnych nogach musi okazać się głupcem, który przehulał majątek z nierządnicami i wraca na kolanach błagając o wybaczenie. Tak samo w przypadku np. wróżbiarstwa - jak już wspomniałem, zgodnie z KKK nie jest ono potępiane ze względu na konszachty z siłą nieczystą (to jest wymieniane tylko jako jeden z typów), czy oszukiwanie ludzi, ale za to, że jest przejawem "niezdrowej ciekawości" podczas gdy katolika powinno cechować "zawierzenie w Bożą Opatrzność". Tymczasem, ciekawość i potępiana "chęć panowania nad czasem" to podstawowe ludzkie pragnienie, powiedziałbym, jedna z rzeczy, która odróżnia nas od zwierząt, a jedyną wadą wróżb jest to, że nie pomagają one skutecznie tego pragnienia realizować. Czemu w takim razie Kościół nie potępia modelowania statystycznego? Nie wiem, może dlatego, że wie, że tylko by się skompromitował, a wróżby są bezpiecznym chłopcem do bicia. Ale uważam, że Jezus z jego "nie troszczcie się o dzień jutrzejszy" raczej by takiego modelowania nie pochwalił.

Módl się tak, jakby wszystko zależało od Boga, a działaj, jakby wszystko zależało tylko od ciebie.

Dodajmy "Ale bądź przekonany, że zadziała tylko dzięki Bogu, nie Twoim mizernym wysiłkom".

11-02-2020 16:25
Łodzianin
   
Ocena:
+1

 @Adeptus

Poza tym - jak wspomniałem, problem nie sprowadza się do katolickiego podejścia do "magii" jak by jej nie zdefiniować. Rzecz w tym, że nienawiść pod jej adresem, jako formy "panowania" jest odbiciem podejścia do ludzkiej siły i mądrości w ogóle. Całą Biblię przenika ta niechęć. Ludzka siła i mądrość są w najlepszym razie bezużyteczne, a w najgorszym wypadku szkodliwe, bo wbijają człowieka w pychę, a chwała należy się tylko i wyłącznie Bogu, a człowiek żyje, by tę chwałę głosić.

Jedyna słuszna siła to silna wiara, a jedyna słuszna mądrość polega na poznawaniu przykazań - i co ważne, nawet te cnoty nie mogą być zasługą człowieka, tylko darem Boga. Człowiek ma nie tylko uznać, że jest pyłkiem, ale uznać, że każda próba rozwoju czy polepszenia swojej pozycji jest nie tylko z góry skazana na porażkę, ale niemoralna.

Vukodlak (to chyba był on) kiedyś (dawno temu) napisał o tobie po jakimś podobnym wywodzie " Nigdy nie spotkałem bardziej konsekwentnego protestanta" i w sumie miał rację. Twoja wizja katolicyzmu (i chrześcijaństwa, może religii w ogóle) sprawia, że o pewnie o wiele szybciej porozumiałbyś się z Lutrem niż doktorami Kościoła.

EDIT: Znalazłem;

Adeptus: Wychodzę z założenia, że i tak wszystkie moje działania są bezsensowne i z góry skazane na porażkę

Vukodlak: Podziwiam. Nigdy w życiu nie spotkałem tak mocnego w swoich poglądach protestanta. Czytając każdy Twój wpis utwierdzam się, że mimo nawiązań do katolicyzmu, to Ojcowie Reformacji raczej obracają się w grobach ze szczęścia.

11-02-2020 18:03
Kaworu92
   
Ocena:
0

Hm, nie przeczytałem jeszcze całego Twojego wpisu Adeptusie ani wszystkich komentarzy, ale... czy osoby, które twierdzą, że "Gandalf jest fe" są świadome, że dysponował mocą magiczną tylko i wyłącznie dlatego, że był jednym z "niebian" Śródziemia, co ładnie wyjaśniono w Silmarillionie?

11-02-2020 20:30
Adeptus
   
Ocena:
0

@ Łodzianin

Vukodlak (to chyba był on) kiedyś (dawno temu) napisał o tobie po jakimś podobnym wywodzie " Nigdy nie spotkałem bardziej konsekwentnego protestanta" i w sumie miał rację. Twoja wizja katolicyzmu (i chrześcijaństwa, może religii w ogóle) sprawia, że o pewnie o wiele szybciej porozumiałbyś się z Lutrem niż doktorami Kościoła.

Widzisz, rzecz w tym, że im bardziej czytam Biblię, tym bardziej stwierdzam, że wizja protestancka jest bliższa tej biblijnej (przynajmniej w większości, bo są też fragmenty, które jej przeczą - po prostu Biblia jest niekonsekwentna) - i to może nawet niekoniecznie luterańska, a kalwińska. Tyle, że jednocześnie uświadomiłem sobie, że mnie ta wizja odrzuca.

Ale... ta narracja o ludzkiej słabości przecież jest częścią również katolickiej spuścizny. OK, niby katolicyzm głosił zbawienie z uczynków, ale jednocześnie stwierdzał, że wszelkie dobro i tak jest dziełem Boga i nie jest możliwe bez Jego łaski, a skażona ludzka natura sama z siebie nie jest w stanie tworzyć dobra. Czyli ostatecznie predestynacja, tylko tylnymi drzwiami. Po prostu, jak się chce mieć z jednej strony wszechwiedzącego, wszechmocnego, wszechobecnego, absolutnego Boga, który jest jedynym dobrem i poza nim nie ma innego i od którego zależy wszystko we wszechświecie, a jednocześnie mieć wolną wolę i twierdzić, że człowiek za cokolwiek odpowiada i że się głosi pozytywną wizję człowieczeństwa, to jest to klasyczne "jak zjeść ciastko i mieć ciastko".

Teologia protestancka jest spójniejsza, bardziej konsekwentna i zgodniejsza z nauczaniem biblijnym. Mam wrażenie, że większość najlepszych aspektów katolickiej filozofii jest w pewnym sensie "ciałem obcym" i powstała niejako obok, czy wręcz wbrew chrześcijańskiemu "trzonowi", stanowi próbę (nieuświadomionego) obejścia co bardziej antyhumanistycznych aspektów Biblii.

@ Kaworu92

Nie wiem, niekoniecznie zdają sobie sprawę. Zwłaszcza, że Tekieli najwyraźniej myli Gandalfa z Dumbledorem, przypisując mu stwierdzenie "Czym jest śmierć dla dobrze ukształtowanego umysłu? Jedynie kolejną, fascynującą przygodą". Ale nawet jeśli, to zauważ, jaki to jest styl myślenia - usprawiedliwiamy Tolkiena mówiąc "Ok, Gandalf jest potężny, ale on ma prawo, bo nie jest jakimś człowiekiem, tylko aniołem!". Ludzie po staremu mają być słabi i nędzni, a największym wyrazem cnoty ma być uświadomienie sobie, że siła (symbolizowana przez Pierścień) jest zła i należy ją odrzucić. Zresztą, nie tylko przez Pierścień - u Tolkiena również postęp technologiczny jest zły, wszelkie machiny są tworzone przez siły zła i są złe, przemysł jest zły itd. I OK, nie zmienia to faktu, że Tolkien wielkim pisarzem był, ale teraz wyraźniej widzę tę "chrześcijańską skazę" i ciężko mi przyjąć, aby to miała być jedyna dopuszczalna wizja.

 

 

11-02-2020 21:12
Henryk Tur
   
Ocena:
0

@Adeptus  - ech, no aż tak łopatologiczne te teksty nie były :) "duchowni byli pokazani jednoznacznie negatywnie, jako kreatury dzielące swój czas pomiędzy rozpustę, a naciąganie parafian na metodę "biedne dzieci w Afryce"." - to akurat nie mój wymysł, a rzeczywistość :)

11-02-2020 21:23
Adeptus
   
Ocena:
0

to akurat nie mój wymysł, a rzeczywistość

I to jest właśnie ta łopatologia, o której mówiłem. Mój nowy sceptyczny stosunek do religii nie zmienia faktu, że wśród księży jest mnóstwo wspaniałych, pomocnych, światłych ludzi (inna sprawa, że jeśli chodzi o "światłych" to mam wrażenie, że kiedy im się bliżej przyjrzy, to okazuje się, że de facto odchodzą od ortodoksji). Jest też wielu w miarę przyzwoitych ludzi, takich "średniaków". Można się zastanawiać, czy wizja łatwego życia nie przyciąga osobników o niskiej moralności oraz czy otoczka "świętości z urzędu" nie sprzyja korupcji i degeneracji już na stanowisku... Ale wrzucanie całego kleru do wora z napisem "zboczeńcy i wyzyskiwacze" jest zwyczajnie krzywdzące. Przy czym nie wiem, jak wyżej - może w jakimś innym Twoim opowiadaniu był pokazany choć jeden w miarę porządny ksiądz.

11-02-2020 22:06
Łodzianin
   
Ocena:
0

Ale... ta narracja o ludzkiej słabości przecież jest częścią również katolickiej spuścizny. OK, niby katolicyzm głosił zbawienie z uczynków, ale jednocześnie stwierdzał, że wszelkie dobro i tak jest dziełem Boga i nie jest możliwe bez Jego łaski, a skażona ludzka natura sama z siebie nie jest w stanie tworzyć dobra. Czyli ostatecznie predestynacja, tylko tylnymi drzwiami. Po prostu, jak się chce mieć z jednej strony wszechwiedzącego, wszechmocnego, wszechobecnego, absolutnego Boga, który jest jedynym dobrem i poza nim nie ma innego i od którego zależy wszystko we wszechświecie, a jednocześnie mieć wolną wolę i twierdzić, że człowiek za cokolwiek odpowiada i że się głosi pozytywną wizję człowieczeństwa, to jest to klasyczne "jak zjeść ciastko i mieć ciastko".

Niekoniecznie. Istnieje na przykład taka koncepcja łaski wystarczającej, która generalnie wyklucza predestynację (molinizm, bo kompatybilizm jest bardziej złożony i jakoś łączy ze sobą obie sprawy). Do tego święty Tomasz mógłby ci powiedzieć, że wszelki byt jest mniej lub bardziej dobry, bo chciany przez Boga i nie istnieje coś takiego jak substancjalne zło. 

Widzisz, rzecz w tym, że im bardziej czytam Biblię, tym bardziej stwierdzam, że wizja protestancka jest bliższa tej biblijnej (przynajmniej w większości, bo są też fragmenty, które jej przeczą - po prostu Biblia jest niekonsekwentna) - i to może nawet niekoniecznie luterańska, a kalwińska. Tyle, że jednocześnie uświadomiłem sobie, że mnie ta wizja odrzuca.

 Raczej mam wątpliwości czy opcja w rodzaju "Czytajmy przetłumaczone starożytne księgi kilkanaście/kilkadziesiąt wieków później bez uwzględniania i znajomości kontekstu" pozwoli nam na ich dobre zrozumienie.

11-02-2020 22:26
Henryk Tur
   
Ocena:
0

@Adeptus - ależ owszem, są różni ludzie. To akurat miało wyśmiewać przywary tej grupy "złej".

Gdybym krytykował na przykład meneli, to by nie znaczyło, że in gremio objeżdżam Polaków, ewentualnie ludzi, którzy od czasu do czasu wypiją piwo :)

Ogólnie religie mi nie przeszkadzają - póki mi ktoś na siłę prawd objawionych nie wciska. Jako że poznałem wszystkie - od Babilonu po współczesne sekty - doszedłem do wniosku, że jak będę potrzebował wierzyć w jakiegoś boga, to go sobie sam wymyślę. Będzie tak samo realny, jak cała reszta ;)

11-02-2020 22:35

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.