» Recenzje » Krwiopijcy - Christopher Moore

Krwiopijcy - Christopher Moore


wersja do druku

Czyli wampiry w wielkim mieście

Redakcja: Beata 'teaver' Kwiecińska-Sobek

Krwiopijcy - Christopher Moore
Nie jestem wielkim fanem prozy Christophera Moore’a. Nie oznacza to jednak, że nie czyta mi się dobrze jego książek. Nie ma on klasy Pratchetta, ale trzeba przyznać, że na tle wszelkich amerykańskich "prześmiewców”" wybija się i wart jest uwagi.
Na półkach księgarń w Polsce pokazała się właśnie jego nowa książka. Tym razem na warsztat autor wziął dzieła o wampirach i postanowił odrobinę wyśmiać całą konwencję wampiryzmu i mrocznych, ociekających krwią opowieści o tych „seksualnych drapieżnikach”. Dobór słów jest celowy. „Krwiopijcy” ma być pastiszem horrorów z dużym naciskiem na erotyzm, z czego autor jest szczególnie znany. W końcu opisuje w swoich książkach klimat San Francisco, gdzie podobno jest pełna wolność obyczajowa. Dodatkowo, jak zwykle przy wydaniach Moore-a w MAG-u, sama książka została wydana w twardej oprawie, z obwolutą, w jaskrawych, jarmarcznych kolorach, z rysunkowym nietoperzem - wampirem, co jeszcze podkreśla wrażenie, że nie jest to "poważna" powieść, ale pastisz.

Moore opisuje tu dzieje Jody, młodej kobiety, która wracając ze swojej nudnej korporacyjnej pracy do nudnego chłopaka, zostaje nagle zaatakowana i zamieniona w wampira. Ot tak, przypadkowy atak kończy jej normalne życie i zmusza do dostosowania się do nowej sytuacji. Jej nowe nie-życie jest pełne tajemnic, gdyż poza masą powieści o wampirach, nic nie wie na temat swoich możliwości i ograniczeń. Wszystkiego musi się sama dowiedzieć. Znajduje jednak pomoc wśród śmiertelników. Przypadkowe spotkanie z Thomasem C. Floodem – dwudziestokilkuletnim pracownikiem nocnej zmiany w markecie, który chce zostać największym pisarzem w Ameryce, pozwala jej na choć drobne uporządkowanie swojej nowej sytuacji. Pełen marzeń i żądzy chłopak bardzo łatwo zgadza się na rolę opiekuna, który, będzie opiekował się i dbał o bezpieczeństwo Jody, gdy ta przesypia w letargu całe dnie. Oczywiście nie jest to tylko typowe wampirze love story. Mamy też tajemnicze zgony i tajemniczego drugiego wampira, który ma wobec Jody wielkie plany. Nie obejdzie się bez masy seksu, wybuchów, łamanych karków i trupów. Tak samo mamy grupę prostaczków – współpracowników Thomasa z marketu - bezdomnego, uznającego się za Cesarza Frisco i całą plejadę "pociesznych" postaci. Autor jak zwykle wyposaża wszystkich swoich bohaterów w przekolorowane biografie i przerysowane cechy.

Najważniejsze pytanie to, czy ta powieść śmieszy. Oczywiście, że czyta się ją lekko i przyjemnie, uśmiech błąka się na twarzy podczas lektury i na pewno nie jest to stracony czas. Problemem jest tylko "amerykańskość" tej powieści. Z jednej strony tworzy to ciekawy klimat, ukazując obecne stereotypy społeczne. Na przykład, gdy główna bohaterka zgodnie z propagowanym wzorem, że żadna obecnie kobieta nie jest idealna i musi się odchudzać, nawet w udoskonalonym przez wampiryzm własnym ciele znajduje te dwa kilogramy nadwagi za dużo i boleje, że już nigdy ich nie zrzuci. Tak samo jeśli chodzi o kulturę singli i wolnych związków, wszystko jest na swoim miejscu. Podejrzewam, że dla czytelniczek zaznajomionych z wszelkimi serialami w stylu Ally McBeal i Seks w wielkim mieście, będzie tu dużo przepięknych motywów i zdań o dzisiejszych kobietach, mężczyznach oraz związkach międzyludzkich.

Dla miłośników horroru niestety będzie już mniej. Powieść ta bowiem nie ma w sobie prawie nic z atmosfery powieści o wampirach. Autor nie umiał sparodiować Drakuli i żadnych gotyckich klimatów. Bohaterowie czytają co prawda Anne Rice i inne ważne powieści o wampirach, ale nie ma zbyt wielu odwołań do nich. Książkę opisałbym jako obyczajową komedię z elementem wampirycznym. Tym samym Krwiopijcy stają się odrobinę płytcy i bezkrytycznie wzorują się na serialach dla kobiet. Zabrakło pomysłu na coś więcej, niż tylko zamieńmy w wampira typową, młodą Amerykankę z wielkiej metropolii i zobaczmy co z tego będzie. Ten sam przypadek spotkał drugiego głównego bohatera, Thomasa, niezbyt dobrze naśladującego awangardowych pisarzy, na których wciąż się powołuje.

Podsumowując, to naprawdę fajne czytadło. Lepsze od Brudnej roboty, ale nadal pisane na szybko, bez rewolucji. Jako lektura na lato jest jednak wyśmienita pozycją. Nie każda w końcu książka musi być Wielka. Czasem dobra prosta powieść bez wielkich aspiracji, ale ze swojskimi motywami jest wspaniała odtrutką na, czasem na siłę ambitne, pseudofilozoficzne utwory o wampirach (np. najnowsze utwory Anny Rice). Polecam ją szczególnie kobietom, bo pewnie odnajdą dużo więcej "smaczków" niż ja. Przeczytajcie, pośmiejcie się, ale nie oczekujcie dzieła, które zapamiętacie na wieki.
Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę
7.5
Ocena recenzenta
7.94
Ocena użytkowników
Średnia z 8 głosów
-
Twoja ocena
Tytuł: Krwiopijcy (Bloodsucking Fiends)
Autor: Christopher Moore
Tłumaczenie: Jacek Drewnowski
Wydawca: Wydawnictwo MAG
Miejsce wydania: Warszawa
Data wydania: 30 maja 2008
Liczba stron: 434
Oprawa: twarda
Format: 125 × 195 mm
ISBN-13: 978-83-7480-085-3
Cena: 35,00 zł



Czytaj również

Krwiopijcy - Christopher Moore
Makabryczne love story
- recenzja
Krwiopijcy
Śmierć. Odgrzewana śmierć
Gryź, mała, gryź - Christopher Moore
Co za dużo, to niezdrowo
- recenzja

Komentarze


Jeszcze nikt nie dodał komentarza.

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.