Kroniki birmańskie

Komiks ponad granicami

Autor: Maciej 'Repek' Reputakowski

Kroniki birmańskie
Jest trzech zagranicznych autorów, za których odkrycie polscy czytelnicy powinni być szczególnie wdzięczni wydawnictwu Kultura Gniewu. Pierwszym z nich to Guy Delisle, autor świetnego Phenianu, który w październiku zabrał nas ponownie do Azji. Tym razem wyruszyliśmy wraz z jego żoną, małym synkiem i Lekarzami Bez Granic do rządzonej przez wojskową juntę Birmy.


Reportaż w formie komiksu

W Phenianie Delisle zdecydował się na narrację ciągłą, łącząc płynnie kolejne wydarzenia. Kroniki birmańskie to pokaźny zbiór krótkich, najwyżej kilkuplanszowych historii, wyróżnionych własnymi podtytułami, opisujących niewielkie wycinki obserwowanej rzeczywistości. Można mówić anegdotyczności, przedstawianiu zwyczajów, wypadków, codziennych czynności w delikatnie sfabularyzowanej formie. Te wyrywki i okruchy układają się w złożoną mozaikę życia pod wojskowym butem reżimu.

Największymi cnotami reportera są przenikliwość i umiejętność możliwie pełnego opisania rzeczywistości. Jest to tym trudniejsze, im większy opór ta rzeczywistość stawia. Delisle nie ma dostępu do rządzących, nie może zajrzeć pod podszewkę władzy, pozostaje mu jedynie opisywanie życia ludzi, wśród których mieszka i tego, jak na ich życie wpływają poczynania rządzących.

Mając to na uwadze, warto czytać Phenian i Kroniki obok siebie. W obu komiksach, mimo niedostatku materiałów, udało się bowiem francuskiemu twórcy niezwykle trafnie ukazać mechanizmy funkcjonowania systemów politycznych. Korea Północna przerażała wszechobecnością przywódcy oraz przedmiotowym traktowaniem obywateli i ich totalnym zniewoleniem (przede wszystkim mentalnym). Birma zdumiewa całkowitą izolacją rządzonych od rządzących, którzy zdają się do pewnego stopnia nie przejmować tym, co robią mieszkańcy kraju. Powstaje iluzja wolności, lecz Delisle nie pozostawia złudzeń. Pozorna wolność zawsze kończy się pod murem rezydencji Aung San Suu Kyi, na pociętych przez cenzurę stronach gazet, w wioskach, których mieszkańców rząd celowo uzależnia od narkotyków.


Śmiechem i magią

Reporterski styl Delisle posiada dwie cechy charakterystyczne. Przede wszystkim, jego komiksy iskrzą humorem. Śmieszą obserwacje prozaicznych, codziennych absurdów. Bawią żarty z groteskowych realiów Birmy, choć śmiech szybko grzęźnie w gardle. Rozczula wreszcie pełen dystans autora do własnej osoby, swoich stereotypowych wyobrażeń i drobnych słabości. Delisle z pewnością nie jest jako obserwator przezroczysty, ale jego obecności nie sposób uznać za nachalną. Wręcz przeciwnie, to typ bohatera, z którym łatwo się utożsamić.

Druga, chyba ważniejsza cecha, to umiejętność dostrzegania magii w świecie, który często nie skłania do szukania „jasnej strony”. Delisle nie popada przy tym w przesadę, unika sentymentalizmu i banalnego entuzjazmu. Jeżeli jednak wpadnie mu w oko coś cudownego, potrafi uchwycić ten moment i przekazać jego piękno.

Ta wrażliwość nie zawiodła go w obliczu grozy Korei Północnej, nie opuściła także w groteskowej Birmie. Warto poćwiczyć tę wrażliwość razem z Guyem Delisle. To właśnie jej owoce czynią z Kronik birmańskich komiks wyjątkowy.


O komiksach na blogu Macieja 'repka' Reputakowskiego