» Recenzje » Kroniki Roncevaux

Kroniki Roncevaux


wersja do druku

Pieśń o Rolandzie w formie komiksu

Redakcja: Daga 'Tiszka' Brzozowska

Kroniki Roncevaux
Pieśń o Rolandzie bez wątpienia jest jednym z najważniejszych eposów średniowiecznych, na stałe wrytym w tożsamość kulturową Europy. Dlatego też bez wahania sięgnąłem po komiksową adaptację tej barwnej historii, zwłaszcza że ciekawe były i postać, i czasy w których żyła.

Hrabia Bretanii Roland zginął w wąwozie Roncevaux 15 sierpnia 778 roku w trakcie odwrotu armii Karola Wielkiego spod Saragossy. Wokół historii heroicznej walki wciągniętej w pułapkę ariergardy narosło kilka mitów, jak choćby identyfikacja wroga, jakim byli faktycznie Baskowie, na potrzeby podniesienia poziomu dramaturgii poematu zastąpieni jednak muzułmanami. Dzieje wyprawy, przedstawionej w szerszym kontekście, opowiedział baskijski rysownik i scenarzysta, Juan Luis Landa.

Kroniki Roncevaux, bo taki nosi tytuł omawiany tytuł, na 120 stronach bardzo szeroko przedstawia losy hrabiego Rolanda, nie ograniczając się tylko do kulminacyjnego momentu finałowego starcia. Landa krok po kroku rysuje sylwetkę tytułowego bohatera, począwszy od walk prowadzonych przez państwo Franków przeciwko pogańskim Sasom, przez rozgrywki dyplomatyczne otwierające możliwość interwencji na terenach pozostającej po władaniem muzułmanów Hiszpanii i dalej idąc przez samą inwazję, a kończąc na feralnym – i tak naprawdę wstydliwym – odwrocie.

Co więcej, można dyskutować, kto tak naprawdę jest głównym bohaterem opowieści, bowiem nie mniej ważna jest postać Karola Wielkiego, decydenta oraz wizjonera chrześcijańskiej Europy, a jednocześnie człowieka upartego, wybuchowego, skłonnego do podejmowania nie zawsze racjonalnych decyzji. Postacie cesarza oraz hrabiego dominują na kartach powieści, naprzemiennie dochodząc do głosu i przejmują rolę postaci pierwszoplanowej. To skądinąd znakomity pomysł, umożliwiający nakreślenie szerokiego tła wydarzeń.

Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę

Jeśli chodzi o zbudowanie wyobrażenia na temat powziętej kampanii, to Landa może pochwalić się sukcesem, bowiem rozgrywki wewnętrzne pomiędzy muzułmańskimi władcami zostały nakreślone zupełnie dobrze, podobnie jak prawdopodobne intencje kierujące cesarzem oraz dalsze losy wyprawy. Szczególnie ważna jest tutaj koszmarna decyzja o eksterminacji mieszkańców Pampeluny, co miało miejsce podczas odwrotu w kierunku Akwitanii. Prawdopodobnie to posunięcie sprawiło, że nastawienie Basków zmieniło się ostrożnie neutralnego na jawnie wrogie, epizod zaś jest dobrze znany.

Fantastyczną okolicznością okazała się też przynależność etniczna autora, który regularnie sięga po ojczysty język, budując tym samym klimat opowieści. Niestety w wielu innych miejscach zabrakło mu właściwego "researchu”. Na otwierającej komiks mapie panuje nie lada chaos i raz autor stosuje nazwy z ósmego wieku, a raz już z piętnastego. Równie podstawowe pomyłki popełniono w tekście, kiedy to wspominane jest raz plemię Longobardów, a raz Lombardów, podczas gdy poprawna jest tylko ta pierwsza nazwa. Uważny czytelnik dostrzeże jeszcze kilka wpadek, tak jakby Landa skoncentrował się jedynie na elementach okołobaskijskich, pozostałe traktując po macoszemu.

Oczywiście wszelkie pomniejsze wątki są tylko i wyłącznie emanacją wyobrażeń autora, to jednak nie przeszkadza – koniec końców opowieść osadzona została w ostatnich latach okresu nie bez powodu nazywanego wiekami ciemnymi. W zamian odbiorcy otrzymali bardzo dynamiczną opowieść, bo należy zaznaczyć, że w Kronikach Roncevaux dzieje się wiele i dobrze. Landa wlał w swój utwór wiele serca oraz dołożył wiele starań, by historia mogła podobać się szerokiemu gronu odbiorców i tutaj odniósł sukces.

Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę

W osiągnięciu zamierzenia niewątpliwie pomogły umiejętności ilustratorskie. Z jednej strony od postaci Karola bije niezaprzeczalny majestat, Roland raczej czaruje charyzmą oraz umiejętnościami, których nie powstydziliby się hollywoodzcy aktorzy i kaskaderzy. To jednak schodzi na drugi plan przy okazji dynamicznych kadrów z kolejnych – całkiem częstych – potyczek, z oblężeniem Saragossy i spaleniem Pampeluny włącznie. Podobnie roślinność porastająca wąwóz świetnie oddaje duszną atmosferę dziczy, w której zagubili się nieobeznani z terenem Frankowie, co skrzętnie wykorzystali tubylcy.

Jednego nie można odmówić Landzie: dołożył wiele starań, by uczynić Kroniki Roncevaux swoim opus magnum. I co do zasady sprostał ambitnemu wyzwaniu, bowiem komiks czyta się zupełnie dobrze, nawet jeśli finał jest koniec końców przewidywalny. Portrety dwójki głównych bohaterów nakreślono brawurowo, chociaż może autor nieco przeszarżował tutaj ze swoimi wyobrażeniami, zaś wspominane wyżej mniejsze i większe potknięcia faktograficzne idzie jakoś przełknąć, co zresztą dla osób nie będących fascynatami epoki na pewno będzie mniejszym wyzwaniem. W zamian można cieszyć się ważną z perspektywy europejskiej opowieścią w bardzo przystępnej formie.

Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę
6.5
Ocena recenzenta
6.5
Ocena użytkowników
Średnia z 1 głosów
-
Twoja ocena
Mają na liście życzeń: 0
Mają w kolekcji: 0
Obecnie czytają: 0

Dodaj do swojej listy:
lista życzeń
kolekcja
obecnie czytam
Tytuł: Kroniki Roncevaux
Scenariusz: Juan Luis Landa
Rysunki: Juan Luis Landa
Tusz: Juan Luis Landa
Kolory: Juan Luis Landa
Wydawca: Lost In Time
Data wydania: 25 maja 2022
Kraj wydania: Polska
Tłumaczenie: Jakub Syty
Liczba stron: 120
Format: 240x320 mm
Oprawa: twarda
Papier: kredowy
Druk: kolorowy
ISBN: 9788367270045
Cena: 95,00 zł
Tytuł oryginalny: Chroniques de Roncevaux
Wydawca oryginału: Éditions Glénat



Czytaj również

Nautilus #1: Teatr cieni
Powrót kapitana Nemo
- recenzja
Horacio d'Alba. Wydanie zbiorcze
Historia alternatywnego renesansu
- recenzja
Laowai. Wydanie zbiorcze
To nie jest wojna dla idealistów
- recenzja
Droga miecza #1: Popioły dzieciństwa
Przed wyruszeniem w drogę należy nałożyć sandały
- recenzja
Republika Czaszki
O piratach nieco inaczej
- recenzja
Elecboy #1
Gdy Mad Max spotyka UFO
- recenzja

Komentarze


Jeszcze nikt nie dodał komentarza.

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.