Kroniki Drugiego Kręgu - Ewa Białołęcka

Iluzje, wszystko iluzje

Autor: Agnieszka 'kudłata' Kawula

Kroniki Drugiego Kręgu - Ewa Białołęcka
Ewa Białołęcka wprowadziła do literatury fantasy nowego bohatera. Jest nim Kamyk, Tkacz Iluzji, młody głuchoniemy chłopak obdarzony darem. Od Tkacza Iluzji zaczęła się powieść-rzeka. Dotychczas ukazały się 3 tomy historii o Kamyku, jego przyjaciołach magach i ich przygodach, wspomniany Tkacz Iluzji, Kamień na szczycie oraz Piołun i miód.

Tom pierwszy to wprowadzenie, prolog do świata magii, smoków i niesamowitości. Głównym bohaterem jest młody mag Kamyk obdarzonym Darem Tkacza Iluzji. Siłą woli może wyczarować wszystko od zwykłego jabłka po łąkę pełną kwiatów i zwierząt. Jego pierwszym prawdziwym przyjacielem jest smok o niecodziennym imieniu. Pożeracz Chmur, bo o nim mowa, w zamian za przyjaźń pokazuje głuchoniememu chłopcu czym są dźwięki otaczającego świata. Razem docierają na smoczą wyspę o nazwie Jaszczur. Tam mag poznaje więcej smoków, zaprzyjaźnia się z nimi i bada ich zachowania. Grono przyjaciół Kamyka powiększa się wkrótce o grupę chłopców, również obdarzonych Darami. darami.

W drugim tomie młodzi magowie osiadają na Jaszczurze. Ukrywają się tam przed starymi mistrzami, którzy próbowali przejąć nad nimi kontrolę. Tworzą Drugi Krąg - stowarzyszenie magów związanych przyjaźnią oraz wielką niechęcią do byłych nauczycieli. Sielanka na wyspie nie trwa długo, dawna ciekawość zamienia się w nudę, a świat sobie o chłopcach nagle przypomina. Silnych wrażeń dostarcza nagła śmierć Kamyka i jego przyjaciół Myszki oraz Promienia.

W ostatnim, jak na razie tomie, śledzimy z zapartym tchem losy dobrze już znanych bohaterów, którzy docierają do Ogorantu. Tam przypadkowo wplątują się w dworskie intrygi lokalnego króla. Wojna wydaje się być nieunikniona...

Powieść-rzekę czyta się zastraszająco szybko. Zastraszająco, ponieważ po lekturze ostatniej strony Piołunu i miodu wszystko krzyczy: - Jeszcze!! Niestety, więcej na razie nie ma. Trzeba się uzbroić w cierpliwość i poczekać na następny i niestety ostatni już tom.

Zastanawiałam się, na czym polega oryginalność prozy Białołęckiej. Trudno jest udzielić jednoznacznej odpowiedzi. Autorka wprowadziła do swego świata chłopców - magów, którzy dopiero uczą się życia i poznają swoje umiejętności. Pisarka łamie stereotyp maga, który przeważnie kojarzy się ze starszym panem z długą siwą brodą, doświadczonym i mądrym. Czytelnik natomiast poznaje młodzieńców obdarzonych talentem od dzieciństwa. Każdy z nich jest inny. Białołęcka bardzo wnikliwie przeanalizowała psychikę dziecka, jego marzenia i troski. Tu mamy kolejną innowację. Bohaterami powieści są dorastające dzieci, w dodatku nie zupełnie kryształowe. Mają do czynienia z narkotykami, a sprośności ciągle chodzą im po głowach. Taki typ postaci spotykamy bardzo rzadko w literaturze fantasy. Autorce udał się ten zabieg literacki.

Zaskoczył mnie także wizerunek smoków. Nie są to groźne bestie, pokryte łuskami i ziejące ogniem. Smoki Białołęckiej są wystarczającym powodem, by sięgnąć po jej książki. Wielu pisarzy fantasy na swój sposób przedstawiało te fantastyczne stwory. W cyklu o Kamyku smoki są puszyste (co jest ewidentnym nawiązaniem do Niekończącej się opowieści, nie zieją ogniem i nie zawsze budzą grozę. Można je polubić, zwłaszcza Pożeracza Chmur, który potrafi czytać i pisać, a także przybierać różne postacie. Te stwory są trochę podobne do ludzi.

Cykl przygód Kamyka i jego przyjaciół to opowieść o niezwykłej sile przyjaźni, ludzkiej naturze i możliwościach. Białołęcka zaplanowała swój świat bardzo drobiazgowo. Autorka świetnie zobrazowała rzeczywistość swej krainy. Świat przedstawiony ma wymiar plastyczny, bezpośrednio oddziałuje na odbiorcę. Opisy mają zdolność do wywoływania wyrazistych wyobrażeń. Powstają przed nami iluzje ze świata Białołęckiej. Pisarka odwołuje się do zmysłów czytelnika. Słyszymy, widzimy i dotykamy rzeczywistości magów. Z każdym kolejnym tomem treść jest coraz bogatsza i bardziej wciągająca. W czasie wędrówki bohaterów otoczenie się zmienia. Inna jest na przykład roślinność Lengorchii, a inna gór hajgońskich. Pisarka posiada wielki dar, potrafi słowem zdziałać cuda. Białołęcka delektuje się pisaniem. To widać na każdej stronie cyklu. Co chwilę pojawiają się piękniejsze obrazy, a iluzje które wytwarza Kamyk są prawie namacalne. Autorka czaruje słowem naszą wyobraźnię.

Fabuła jest złożona i przemyślana, dopracowana do ostatniego szczegółu. Nie znalazłam błędów, ani logicznych, ani stylistycznych. Dużym plusem tej prozy jest to, że nie dowiadujemy się wszystkiego od razu. Autorka wprowadza nas do swego świata powoli, a bohaterów przedstawia bez pośpiechu. W trzecim tomie nadal dowiadujemy się czegoś o wadach i zaletach magów. Białołęcka pozwala czytelnikowi poznawać, a także oceniać postępowanie młodzieńców poprzez ich czyny. Momentami do treści wkrada się lekki dydaktyzm, który nie przeszkadza w czytaniu. Autorka, z racji pedagogicznego wykształcenia, sugeruje co jest dobre, a co złe. Niektóre sceny mają charakter czysto wychowawczy, co zupełnie nie przeszkadza w lekturze.

Całości cyklu towarzyszy ciepły i dobrotliwy humor. Jeden z bohaterów, zagorzały wegetarianin, przechodzi kryzys, gdy dowiaduje się, że "jajko, to taki kurczak, któremu się nie powiodło". Obok humoru, do świata wykreowanego wkradają się problemy i elementy naszej szarej rzeczywistości. Białołęcka porusza problem narkotyków, od których jest uzależniony jeden z młodzieńców. Z tomu na tom powieść robi się mroczniejsza. Zaczynamy odczuwać dreszczyk emocji. Często martwimy się o bohaterów.

Kolejną rzeczą zasługującą na uwagę jest narracja. Mamy do czynienia z narracją trzecioosobową - ta przeważa, oraz pierwszoosobową - kroniką wydarzeń prowadzona przez Kamyka. Tkacz iluzji opisuje nie tylko swoje emocje i uczucia, ale także przedstawia innych bohaterów, przygody i perypetie grupy przyjaciół. Dzięki zapiskom Kamyka poznajemy na przykład obyczaje i kulturę mieszkańców hajgońskich gór. Taki zabieg narracyjny świadczy o talencie autorki i dobrze opanowanym warsztacie literackim.

W cyklu można dostrzec opozycję kultura - natura. Natura to wyspa Jaszczur, gdzie panuje prawdziwa sielanka. Jest czysto, przyjemnie, a przede wszystkim przyjaźnie. Na wyspie każdy może być sobą, nikt nie musi udawać. Z miastem łączy się hałas, brud, brak przestrzeni i lęk przed jutrem.

Ewa Białołęcka wykreowała świat, z jakim się jeszcze nie spotkałam. Tutaj wszystko jest możliwe i zachwyca. Autorka roztoczyła wokół swoich bohaterów aurę niesamowitości i zwykłości zarazem. To, co robi z naszą wyobraźnią zasługuje na podziw. Polecam wszystkie trzy książki każdemu, kto chce odpocząć od tempa naszego świata i pragnie trochę pomarzyć. Dzięki Białołęckiej rzeczywistość staje się pełna iluzji, ciepła i uczuciowości. Polecam do przeczytania od zaraz!