» Recenzje » Królowa niewolników - David Weber, Eric Flint

Królowa niewolników - David Weber, Eric Flint


wersja do druku

Królowa pik


Królowa niewolników - David Weber, Eric Flint
W moim małym, całkowicie prywatnym rankingu pisarzy David Weber bezapelacyjnie znajduje się w pierwszej dziesiątce wespół z takimi nazwiskami jak Dick czy Asimov. Może się to wydawać nieco dziwne, choćby dlatego, że Weber znany jest właściwie tylko jako autor cyklów: "marszowego" (Marsz ku morzu, Marsz w głąb lądu) i Honor Harrington. Cóż, w porównaniu do pozostałych dwóch pisarzy jego dokonania są niewarte wzmianki, ale kto powiedział, że kryteria doboru muszą być racjonalne? Wystarczy, że jego proza trafia w mój dość specyficzny gust.
Kilka tygodni temu nakładem wydawnictwa Rebis ukazał się kolejny (trzynasty już) tom cyklu Honor Harrington: Królowa niewolników, napisany wspólnie z Erichem Flintem znanym już z opowiadań, których akcja ma miejsce w Honorverse. Mariaż taki wydał mi się naprawdę interesujący. Ciekawiło mnie to, jak wypadnie pierwsza powieść z cyklu pisana z kimś. Muszę przyznać, że efekt mnie zaskoczył. Krótka, zwyczajowa notatka na okładce niewątpliwie wzmaga ciekawość. Po raz pierwszy, bowiem głównymi bohaterami powieści mają być Anton Zilwicki (as wywiadu z Królestwa Manticore), jego przybrana córka i Victor Cachat (szpieg z Republiki Haven – już nie Ludowej), znani do tej pory jako bohaterowie opowiadań. Druga sprawa jest taka, że Weber i Flint postanowili odejść trochę od klasycznej space opery i postawili na fantastyczną powieść szpiegowską. Czyli wszystko to, co lubię umieścili w jednym miejscu, w Królowej niewolników. Takie połączenie, podobnie jak w przypadku niedawno wydanej Atalai, nie może być porażką. Wrażenie to potęguje dodatkowo fakt, że zwyczajowo już, powieść liczy sobie prawie sześćset stron, czyli swobodnie można zaliczyć ją do grona tzw. "cegieł". Akcja powieści rozgrywa się głównie na planecie Erewhon, należącej de facto do Sojuszu i najbliższej okolicy, a zasiedlonej przez mafijnych emigrantów. Organizacja państwa przypomina nieco tę typową dla włoskiej mafii, oczywiście na znacznie większą skalę. Weber po raz kolejny pokazał, że ma świetnie opanowany warsztat literacki i głowę pełną pomysłów, które z powodzeniem przelewa na papier. W Królowej niewolników znajdziemy wszystko, czego tylko dusza zapragnie, może poza jednym: brak jest większych walk w kosmosie. Jednak w zamian otrzymujemy powieść, której akcja nie zatrzymuje się ani na moment, w której fantastyka miesza się z różnymi gatunkami literackimi tworząc spójną i niepowtarzalną całość. Swoje miejsce znalazła tutaj powieść szpiegowska, obyczajowa, kryminał i najczystsza sensacja, podobna do twórczości Toma Clancy’ego czy Roberta Ludluma. Każde wydarzenie zaskakuje, czytelnik nie może nawet zastanowić się, czy całość jest choćby odrobinę prawdopodobna, bo zwyczajnie nie ma na to czasu, a jego uwagę pochłaniają kolejne problemy bohaterów. Wspominałem już, że tym razem panowie Weber i Flint napisali powieść, której głównymi bohaterami zostali Ziliwcki i Cachat, ale na dłuższą metę jest to twierdzenie nie do końca prawdziwe. Mamy tu do czynienia z bohaterem typowo zbiorowym, autorzy bowiem, z właściwą sobie manierą i ze szczególną pieczołowitością dopracowują praktycznie każdą postać występującą w książce, niezależnie od tego czy jest to admirał floty czy zwykły mechanik albo ochroniarz. Dzięki takiemu zabiegowi udało im się stworzyć powieść, która obejmuje większe spektrum, pokazuje wydarzenia z wielu perspektyw i tym samym staje się bardziej przejrzysta. Szkoda tylko, że czasem powstaje problem z zapamiętaniem nazwisk mnóstwa postaci, które po kilku stronach giną, a nasza pamięć powoli zapełnia się niepotrzebnymi danymi. Ale nie jest to nic, do czego nie można się przyzwyczaić. Jak dotąd jedynie chwalę najnowsze dzieło panów Webera i Flinta i nie ma w tym nic dziwnego, książka, którą napisali jest bowiem niemal doskonała. Mam jednak jeden poważny zarzut: Królowa niewolników jest powieścią o niczym. Może to brzmieć dziwnie, ale dla mnie science fiction zawsze była gatunkiem, który niesie za sobą trochę więcej niż tylko kolejne walki prowadzone w kosmosie przez potężne maszyny czy też planetarne intrygi, choćby najlepiej napisane. Gatunek ten zawsze opisywał naszą rzeczywistość; jej problemy i sprawy ważne dla całej ludzkości, czego próżno szukać u Webera i Flinta. W efekcie Królowa niewolników jest tylko kolejną świetnie napisaną powieścią, która poza walorami rozrywkowymi nie zawiera w sobie praktycznie nic. Naprawdę wielka szkoda. Podsumowując, jest to kawał solidnie napisanej powieści, która zadowoli niemal każdego miłośnika science fiction, pod jednym wszakże warunkiem: że szuka on lektury łatwej i nieskomplikowanej. Takiej w sam raz na coraz dłuższe jesienne wieczory. Miłośnicy ambitnej literatury poczują się zawiedzeni. Mam nadzieję, że jest to tylko jednorazowa wpadka i kolejne powieści Davida Webera i Erica Flinta poza warsztatową doskonałością będą niosły za sobą coś więcej. Czego Wam i sobie życzę. Dziękujemy wydawnictwu Rebis za udostępnienie książki do recenzji.
Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę
6.5
Ocena recenzenta
7.17
Ocena użytkowników
Średnia z 3 głosów
-
Twoja ocena
Tytuł: Królowa niewolników (Crown of slaves)
Cykl: Honor Harrington
Tom: 13
Autor: David Weber, Eric Flint
Tłumaczenie: Jarosław Kotarski
Wydawca: Dom Wydawniczy Rebis
Miejsce wydania: Poznań
Data wydania: 2005
Liczba stron: 588
Oprawa: miękka
Format: 128 x 197 mm
Seria wydawnicza: Science Fiction
ISBN-10: 83-7301-620-1
Cena: 30,00 zł



Czytaj również

Wezwanie do walki
Dawno temu w przyszłości
- recenzja
Wezwanie do broni
Początki legendy
- recenzja
Początki
Coś się zaczyna
- recenzja
Fundamenty wiary
Siła po(d)stępu
- recenzja
Czas ognia
Młodzieżowa powieść science fiction z treecatami
- recenzja
Piękna przyjaźń
Sagę o treecatach czas zacząć
- recenzja

Komentarze


Jeszcze nikt nie dodał komentarza.

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.