» Recenzje » Królewski smok - Kate Elliott

Królewski smok - Kate Elliott


wersja do druku

Potencjał w sztampie zaprzepaszczony

Redakcja: Staszek 'Scobin' Krawczyk

Królewski smok - Kate Elliott
Na początek muszę się do czegoś przyznać. Fakt to wstydliwy, lecz prawdziwy – mam słabość do długich cykli fantasy. Nie muszą być tak świetne, jak Pieśń Lodu i Ognia, i tak mnie wciągają. Nawet Koło Czasu mnie wessało. Sam do końca nie mam pewności, dlaczego w przypadku długich sag jestem w stanie przymknąć oko na sztampę i przewidywalność, ale tak już ze mną jest. Tym razem trafiłem jednak na wyjątek. Królewski smok autorstwa Kate Elliott, pierwszy z siedmiu tomów cyklu Korona Gwiazd, to otwarcie, które prawie wcale nie zachęciło mnie do kolejnych sześciu.

Początek jest mało oryginalny, ale dość obiecujący. Królestwo rozdarte wewnętrznym konfliktem, Alain, młody chłopak o niezbyt jasnym pochodzeniu, i Liath, córka magów pozbawiona ich daru. Niestety, dość szybko okazuje się, że na obiecankach się kończy. Chłopak odkrywa w sobie tajemniczy dar, a na dodatek zostaje naznaczony przez bóstwo. Dziewczyna traci ojca i staje się niewolnicą obleśnego klechy, fratra Hugona. Od początku widać, że przeznaczono im dość sztywne ramy zbawców świata tego. Jedyną postacią, która wybija się z banału, jest książę Sanglant – bękart króla Wendaru i pewnej tajemniczej, nieludzkiej piękności. I jego jednak interesującym czyni dopiero epilog.

Polityczny konflikt w królestwie mógłby być świetnym polem do popisu dla różnych szarych typów i innych kombinatorów. Tak się jednak nie dzieje – od początku wiadomo, kto jest dobry, a kto wredny. Na korzyść autorki przemawia to, że ten czarno-biały świat nie jest wcale cukierkowy – sporo w nim brutalności i ludzkiego sk…rzywienia. Jedna z ważnych postaci kobiecych zostaje zgwałcona, jeden z bohaterów – rzucony na pożarcie mitycznemu potworowi. Innymi słowy, źli zaprawdę są źli. Czasem wręcz karykaturalnie.

Mocną stronę świata wykreowanego przez autorkę stanowi intrygujące przekształcenie średniowiecznych konfliktów na linii Kościół-państwo (niemagiczne, dobre państwo kontra magiczny, zły Kościół), a także ciekawa metamorfoza chrześcijaństwa. Dlaczego ciekawa? Głównie dlatego, że jest to przemiana, która byłaby w smak miłośnikom równouprawnienia (celowo unikam brzydkiego słowa na "f"), gdyż naszego Boga zastępują tu dwie osoby – Pan i Pani. Na dodatek to Pani zdaje się nosić spodnie w rodzinie. Ta boska dwoistość sprawia także, że w hierarchii kościelnej oraz świeckiej kobiety odgrywają dużo większą rolę. Całym interesem trzęsie skoposa (kolejny smaczek dla miłośników historii), a podlegają jej biskupiny.

Potencjał oryginalnego świata pozostaje, niestety, niewykorzystany. Może to tylko kwestia pierwszego tomu, ale na razie odczułem spory niedosyt – magia długich cykli występuje tu w ilościach śladowych. Mamy więc kilka otwartych wątków, trochę intrygujących domysłów i zapowiedź wielkiego konfliktu. Pod tym względem nie jest źle, jednak według mnie to nie dość, a książka sama w sobie się nie broni. Z czystym sercem mogę polecić ją tylko miłośnikom fantasy, którym niestraszna sztampa. No i pasjonatom średniowiecznych smaczków historycznych. Piątkę wystawiam dlatego, że żadna z wad nie dyskwalifikuje książki, a żadna z zalet nie wynosi jej ponad przeciętność.
Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę
5.0
Ocena recenzenta
6
Ocena użytkowników
Średnia z 1 głosów
-
Twoja ocena
Tytuł: Królewski smok
Cykl: Korona Gwiazd
Tom: 1
Autor: Kate Elliott
Tłumaczenie: Joanna Wołyńska
Wydawca: Zysk i S-ka
Data wydania: 15 lutego 2011
Liczba stron: 528
Oprawa: miękka
Format: 145×205mm
ISBN-13: 978-83-7506-512-1
Cena: 39,90



Czytaj również

Królewski smok - Kate Elliott
Wydestylowana przeciętność
- recenzja

Komentarze


Jeszcze nikt nie dodał komentarza.

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.