» Recenzje » Król poza bramą - David Gemmell

Król poza bramą - David Gemmell


wersja do druku

Domniemany król heroic fantasy

Redakcja: lemon

Król poza bramą - David Gemmell
David Gemmell jest jednym z najpopularniejszych autorów heroic fantasy, znanym przede wszystkim ze swej wielotomowej Sagi Drenajów. Nie do końca rozumiem, czemu pisarz zdobył tak wielką popularność – Legenda była niezła, ale nie wybitna. Tym bardziej nie rozumiem tego fenomenu po lekturze jej kontynuacji, Króla poza bramą – książki pod każdym względem gorszej.

Akcja rozgrywa się w tym samym uniwersum, ale niemal wiek później. Głównym bohaterem jest Tenaka Khan, potomek wielkiego wodza Ulryka. Jest przy tym półkrwi Drenajem, zatem nie szanuje go żadna z tych kultur. Po śmierci żony postanawia poświęcić ostatnie lata życia jednemu celowi – zabiciu Ceski, szalonego tyrana, rządzącego przy pomocy armii Spojonych, ludzko-zwierzęcych hybryd, a także bezwzględnego zakonu Czarnych Templariuszy. Wokół Tenaki wkrótce zaczyna się zbierać drużyna starych i nowych znajomych, w tym potwornie okaleczony Ananais, szukający odkupienia Decado i będący potomkiem Księcia z Brązu Scaler.

Początek powieści jest nawet interesujący, daje nadzieję na staroszkolną przygodę z grupką bohaterów przeciw całemu światu. Szybko się jednak okazuje, że fabuła pełnymi garściami czerpie z Legendy. Znów mamy obronę przed przytłaczająco większą armią, po prostu tym razem hordę Nadirów zastąpiono Spojonymi. Śmiech budzą niektóre rozwiązania fabularne: otóż Tenaka spotyka w lesie starego towarzysza, który się do niego przyłącza, niedługo potem trafiają na Scalera z opiekunem i pewną kobietą, którzy również do nich dołączają. Później w tym samym miejscu spotykają jeszcze dwóch braci-weteranów, którzy (a jakże!) się do nich przyłączają, po czym natrafiają na jeszcze jednego mężczyznę, który także zamierza zabić Ceskę i przystaje do kompanii. To wszystko w jednym rozdziale!

Od fabuły lepiej nie oczekiwać zbytniej oryginalności: pojawiają się miłość od pierwszego wejrzenia, patetyczne dialogi, szalony tyran, przypominający Nazgule Mroczni Jeźdźcy... I można by wybaczyć wykorzystanie tego rodzaju klisz fabularnych, gdyby autor zwrócił uwagę na ich sztampowość, mrugnął okiem do czytelnika, dodał trochę humoru – tymczasem niemal cała powieść jest utrzymana w poważnym, sztywnym tonie. Zdaję sobie sprawę, iż powieść powstała w latach osiemdziesiątych, ale już wtedy wymienione wyżej motywy były do cna zużyte. Co więcej, bohaterowie są jeszcze mniej ciekawi od tych z Legendy, przez co nawet nie ma komu kibicować. No, może poza Tenaką, który jest troszkę bardziej interesujący dzięki swemu pochodzeniu i jego implikacjom. Cała reszta postaci ma zazwyczaj jedną cechę definiującą cały charakter: Scaler ma niskie poczucie własnej wartości, Ananais cierpi z powodu swej szpetoty, a Decado chce odpokutować za burzliwą przeszłość. Równie irytujący jest fakt, że wątek jednego z bohaterów ni z tego, ni z owego urywa się gdzieś przed zakończeniem książki, a losy kogoś innego okazują się nie mieć żadnego wpływu na przebieg fabuły. Kiepsko prezentuje się także główny zły Króla..., Ceska, który jest opisany tak stereotypowo, że w praktyce stał się niezamierzoną parodią "złego władcy ciemności".

Średnio prezentują się też ostatnie rozdziały, czytając które można odnieść wrażenie, że Gemmell przestraszył się ilości dotychczas napisanych stron i maksymalnie przyśpieszył tempo zdarzeń, by jak najszybciej ukończyć powieść. Jedne wątki się urywają, inne zostają domknięte na chybcika, a ostateczna bitwa jest pełna naciąganych zwrotów akcji, które nawet nie próbują być przekonujące. Perełką jest epilog, opisujący dalsze losy bohaterów: liczy on sobie pół strony. Tak, autor poświęcił całe pół strony na domknięcie głównych wątków, podczas gdy wcześniej niemal jedna trzecia powieści została zmarnowana na nieciekawe dialogi i rozterki miłosne bohaterów.

Król poza bramą niemal zupełnie mi się nie spodobał. Fabuła jest nudna, dialogi patetyczne, bohaterowie niedopracowani, a wtórność sztampę pogania. Być może książka jest przeznaczona dla fanów prostej, niewymagającej fantastyki spod znaku Conana czy Zapomnianych Krain, ale to bynajmniej nie ratuje dzieła Gemmella – ani przez moment nie czułem zaciekawienia tym, co wydarzy się za chwilę, i książkę ukończyłem tylko i wyłącznie z obowiązku. Macie ochotę na dobre heroic fantasy? Zły adres.
Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę
4.5
Ocena recenzenta
7
Ocena użytkowników
Średnia z 7 głosów
-
Twoja ocena
Mają na liście życzeń: 0
Mają w kolekcji: 2
Obecnie czytają: 0

Dodaj do swojej listy:
lista życzeń
kolekcja
obecnie czytam
Tytuł: Król poza bramą
Cykl: Saga Drenajów
Tom: 2
Autor: David Gemmell
Wydawca: Mystery
Data wydania: 16 listopada 2010
Liczba stron: 420
Oprawa: miękka
Format: 125 x 205 mm
Cena: 32,00 zł



Czytaj również

Upadek królów
Czas zagłady
- recenzja
Tarcza Gromu
Czas wojny
- recenzja
Troja. Pan Srebrnego Łuku
Ostatnie chwile przed wojną
- recenzja
Pan Srebrnego Łuku
Czas herosów
- recenzja
Legenda - David Gemmell
Stary człowiek i może!
- recenzja

Komentarze


~Chaos Spawn

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
+1
Nie mogę się z Tobą zgodzić w miażdzącej krytyce Króla poza Bramą, aczkolwiek przyznaję iż nie jest to najlepsza z powieści Gemmela. Jak zwykle u tego autora pojawiają się jednak poruszające serce, heroiczne pomimo ludzkich przywar i słabości postacie i kilka scen zasługuje na zapamiętanie. Nie umywa się wprawdzie do Waylandera czy Legendy ale to wciąż kawałek dobrej fantasy. W jednym tomie a nie 20 bez sztucznie nakręconego serialem hypu - jeśli wiesz do czego piję... :) Wydawnictwo Mystery popełniło jednak błąd odświerzając stary i przetrawiony przez lata kotlet, zamiast publikować te książki Gemmela, które nie ukazały się w języku polskim. Dla rzeszy fanów jego prozy byłby to powód do wydania kasy, na kupno tego samego w nowej okładce nikt się nie zdecyduje...
28-07-2011 22:09
~

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
a
28-07-2011 22:26
Anioł Gniewu
   
Ocena:
0
Jak się powiedziało "A" tyldo, to trzeba powiedzieć "B"! Tylko nie beee! ;)


A w temacie Gemmela pełna zgoda z przedmówcą - fajne, barwne postaci i archetypiczne heroiczne sceny. Też czekam na polskie wydania jego kilku książek!
28-07-2011 22:27
~

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
Ocena recenzenta, który przeczytał Legendę i Króla poza Bramą. Kto Ci kolego powiedział, że to jest heroic fantasy...??
Na marginesie - wszystkie książki Gemmella opisują wydarzenia dziejące się w centrum lub w tle jakiejś wojny.
Wracaj do Władcy Pierścieni, albo idź zagraj sobie w Kryształy Czasu! Wątków i wiążących się z nimi emocji najwyraźniej nie rozumiesz...
28-07-2011 22:32
~

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
...albo lepiej idź pooglądaj anime, a potem spójrz w lustro i zabij się wzrokiem!!! Ha! [from profile]
28-07-2011 22:35
~

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
Książki Gemmella czytane w oryginale mają czasem zupełnie inne dialogi, a już na pewno bardziej "trzymające się kupy" (naprzykład zakończenie Waylendera).
Autora odsyłam do przeczytania oryginału, chyba, że w liceum uczy się francuskiego... ;p
28-07-2011 22:42
27383
   
Ocena:
0
Doskonały pomysł, oceniać książki w oryginale :)
28-07-2011 23:19
Aniol Jutrzenki
   
Ocena:
0
Ja także się nie zgadzam z opinią recenzenta. Choć w jednym ma rację, wtórności powieści. Ale na tym urok Gemmela polega, że większość jego powieści jest bardzo podobna do siebie. Co w niczym nie przeszkadza, po prostu tego nie czyta się jednego po drugim, ale w pewnym odstępie czasu :)
Co do odgrzewania kotleta, to nie wiem. Z pewnością są ludzie, którzy mogą chcieć pozbierać całość. Na dodatek w Polsce nie wyszły jak dotąd dwie ostatnie części, a w tej powtórce miały być one zawarte.
29-07-2011 10:57
~Chaos Spawn

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
Calość można pozbierać za grosze kupując stare wydania na allegro. Ale cieszy informacja o planach wydania dwóch ostatnich części - będę niecierpliwie na nie czekał! Niestety sądzę, że wydawnictwo zdąży do tego czasu splajtować... :(
29-07-2011 12:07
~KraczyKruk

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
Zupełnie nie mogę pojąć po co autor - który recenzował wcześniej "Legendę" i mu się nie spodobała - zajął się ocenianiem kolejnej książki Gemmella. Rozumiemy, nie pasuje Ci twórczość Brytyjczyka, więc nie ma potrzeby marnować swojego i naszego czasu. Recenzowaniem dalszych powieści Gemmella mógłby się zająć ktoś z innym gustem i podejściem. Całe szczęście tych jest całkiem sporo, jak widzę po komentarzach przedmówców :)

PS. Podobnie jak Wy także czekam na ostanie tomy Sagi Drenajów i tak samo obawiam się, że wydawnictwo może do tego czasu nie utrzymać się na rynku. A z chęcią przeczytało by się w rodzimy języku Hero in the Shadows...
31-07-2011 12:14
~KraczyKruk

Użytkownik niezarejestrowany
    Chaos Spawn
Ocena:
0
Jeśli się nie mylę, to zostały do wydania - nigdy nie przetłumaczone na język polski 3 tomy Sagi o Drenajach:
Bohater W Mroku - 3 część przygód Waylandera
Biały Wilk - przygody Drussa
Miecz Światła I Cienia - przygody Drussa.

Także trzymam kciuki, choć tempo wydawania książek nie powala :(
31-07-2011 12:19
Asthariel
   
Ocena:
0
Eh? Z jakiej racji nie powinno się recenzować książek, które się nie podobają? Z takim podejściem żadna nie dostałaby oceny niższej niż 7, bo każdy pisałby tylko o tych, które lubi.
31-07-2011 15:07
~KraczyKruk

Użytkownik niezarejestrowany
    Asthariel
Ocena:
0
Nie chodzi mi to by nie recenzować książek co się nie podobają.Chodzi o to, że Twoją opinię na temat twórczości Gemmella już znamy - dzięki recenzji Legendy. Teraz "Panu już podziękujemy", niech ktoś inny przejmie pałeczkę, ktoś z innymi zainteresowaniami, z innym podejściem i z innym gustem do książek. Nie zrozum mnie źle - nie uważam, że masz kiepski gust, ale wciąż znamy tylko jedną opinię - Twoją, a jak widać po powyższych komentarzach wiele osób ma inne zdanie i inny recenzent byłby mile widziany.
31-07-2011 19:26
baczko
   
Ocena:
0
@KraczyKruk

Średnio wykonalne - wydawnictwa nie będą dosyłać każdorazowo po komplecie danej serii. Wg Twojego pomysłu, "nowy" recenzent musiałby przeczytać i "Legendę" i "Króla...", żeby napisać jedną recenzję, co jest stratą czasu.
01-08-2011 20:57
~

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
recenzja ta jest jak policzek wymierzony w twarz fanów twórczości Gemmella, a takich jak widzę jest tutaj wielu,

niestety książka ta przerosła recenzenta, co najdobitniej uwidocznił już w samym podtytule - Domniemany król heroic fantasy, dziennikarza powinna cechować rzetelność w przedstawianiu wszelkich faktów, a tutaj jej niestety brak,

należało by zatem posprawdzać kilka rzeczy zanim zacznie się rzucać słowa na wiatr, innymi słowy ośmieszać się, bo recenzje tego typu wywołują tylko uśmiech politowania na mojej twarzy,

ale przejdźmy do faktów żeby moja wypowiedz również nie była potraktowana w ten sam sposób:D,

ilość nakładów, wznowień tych pozycji to po pierwsze
o ile dobrze pamiętam książki te były na liście bestsellerów Timesa w swoim czasie :D, to po drugie

w latach 80 Gemmell był tym kim teraz jest m.in Steven Eriksson dla fantasy, recenzent nie może tego wiedzieć z racji wieku..., nie wychował się na tych pozycjach, ocenia wszystko z własnego pkt widzenia, wychowania w świecie książek eriksona , salvatore itp, wiec kłania się rzetelność recenzenta której tutaj brak

aż strach pomyśleć jakby zostały ocenione książki Andre Norton ......

pozdrawiam i prosze o wiecej pokory mniej pychy


fan fantasy
29-08-2011 20:23

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.