» Blog » Koszmar spełniony
26-07-2013 10:30

Koszmar spełniony

W działach: rozterki czytacza, książki | Odsłony: 517

...czyli kilka słów o rozterkach RPG-owca/ czytacza po raz czternasty.

Odkąd pamiętam, marzyłam o tym, żeby mieć psa - takiego prawdziwego, dostatecznie dużego, aby można było się do niego przytulić. W żadnym razie yorkshire teriera, czy pinczera miniaturowego, które z powodzeniem mogły zostać zastąpione przez świnkę morską lub szczura dumbo. Niestety, realizacja tego marzenia przez długie lata była niemożliwa - w moim życiu gościły rozmaite gryzonie, czasem nawet jakiś pies na pół etatu, jednak własny czworonożny przyjaciel niezmiennie pozostawał poza moim zasięgiem.

Tak to jest, że ośmioletnia dziewczynka zwykle nie ma zbyt wiele do powiedzenia, szczególnie, kiedy  długie miesiące zajmuje jej namówienie mamy, aby wyraziła zgodę na trzymanie w domu zwierza bardziej zajmującego, niż rybki. Te ostatnie zaś, nawiasem mówiąc, okazują się wyjątkowo problematyczne, kiedy nagle zaczyna przeciekać dziesięciolitrowe akwarium. Mama jednak, nawet w obliczu takiej katastrofy, pozostawała głucha na moje zapewnienia o gotowości odbywania spacerów z psem o barbarzyńskiej 6 rano.

Na szczęście, człowiek dorosły może pozwolić sobie na znacznie więcej niż dziecko, toteż po długich poszukiwaniach, dziesiątkach telefonów, dyskusjach i negocjacjach, które zostały zwieńczone krótką wycieczką do hodowli w Siedlcach zostałam współwłaścicielką małej, niewinnie wyglądającej suczki setera irlandzkiego. Po dwóch tygodniach życia w jej towarzystwie moje zbudowane na bazie dziecięcych marzeń wyobrażenia o posiadaniu psa zostały pogryzione, przeżute i wydalone w postaci rzadkiej kupki. I nie, wcale nie chodzi o to, że pierwszy spacer, zamiast o 6 rano, odbywa się o 4:30. Gdyby jedynym problemem związanym z opiekowaniem się nią był chroniczny niedobór snu byłabym naprawdę szczęśliwą, beztroską osobą.

Niestety! Ten uroczy szczeniak, którym zachwyca się każdy napotkany na spacerze przechodzień to po prostu potwór w psiej skórze zaprogramowany na niszczenie wszystkiego, co go otacza.

Zaczęło się nad wyraz niewinnie, bo pierwszy dzień w nowym domu grzecznie przespała, nic więc nie zapowiadało późniejszej katastrofy. Ta zaś, rozpoczęta pobudką przed 5 rano dnia następnego, w najlepsze trwa do dzisiaj. Pies z pogardą patrzy na gryzaki i zabawki - czasem zdarza mu się zwrócić na nie uwagę, jednak tym, co zapewnia najlepszą rozrywkę są kable, książki i ubrania.

W pierwszym tygodniu wystarczyło zrezygnować z wykorzystywania podłogi, jako najniżej położonej półki w mieszkaniu, jednak ta prosta strategia szybko okazała się niewystarczająca wobec rosnącej psiej pewności siebie i coraz mocniejszych tylnych łap. Kiedyś wydawało mi się, że utrzymanie w ryzach szczurzyc było trudnym zadaniem. Teraz wspominam je jako miłe, pluszowe misie. O trzymaniu w ryzach szczeniaka nie ma w ogóle mowy - mieszkanie w równym stopniu należy do mnie, co do niego, a jego obecność zagraża każdej książce, każdemu kablowi - i to nie tylko zwykłym pogryzieniem, ale po prostu regularną konsumpcją. Ostatnim bastionem, oazą bezpieczeństwa i spokoju jest łóżko, na które jeszcze nie umie wejść - pewnie zresztą i to niedługo ulegnie zmianie.

Poza tym, co daje mi posiadanie tej twierdzy skoro nie jestem w stanie ukryć w niej ponad 800 RPG-ów i dodatkowych kilku setek powieści? Odpowiedź brzmi: dużo. Na przykład, moje dłonie wciąż jeszcze znajdują się tam, gdzie ich miejsce, a więc przyczepione do nadgarstków, a nie smętnie porzucone gdzieś w okolicach psiego posłania. Nie zmienia to jednak faktu, że ciężko mi na sercu kiedy - z wysokości łóżkowej twierdzy - patrzę na psa uroczo obrabiającego kabel telekomunikacyjny i nimdilową kolekcję MiM-ów, po czym ze smakiem w ślicznych oczach zerkającego na dolne półki regałów z RPG-ami.

Odnotowaliśmy już pierwsze ofiary. Wprawdzie nie śmiertelne, jednak nie ulega wątpliwości, że na takie również przyjdzie pora. Pewnie powiesz, czytelniku, że powinnam podjąć walkę i dzielnie stawić czoła sprawcy destrukcji. Dobre sobie! Wystarczy jedno spojrzenie tych pięknych, wiecznie smutnych oczu, aby moje możliwości działań ograniczyły się do głaskania psa po brzuchu.

Jestem w pełni świadoma swojej bezsilności. Dlatego wiedz, czytelniku, że jeżeli nie będę dawać znaku życia przez kolejne pół roku oznacza to, że wraz z kablem telekomunikacyjnym i ogromnym stosem RPG-ów zaginęłam w krainie zwanej Bezdennym Żołądkiem Królowej Tytanii.

 

 

[Można przeczytać również tu. Wygląda ładniej, co jak wiadomo dla kobiet jest niezmiernie istotne, a i komentować milej w estetycznym środowisku.]

Komentarze


Szponer
    Jaki śliczny! :D
Ocena:
+2
Pamiętam, jak chowaliśmy buty, bo ośmiotygodniowa psina chciała się nimi zaopiekować za pomocą zębów. Woleliśmy też nie zostawiać zbyt nisko książek i innych papierowych rzeczy. Ale wszystko da się przeżyć, kiedy zwierzątko o najsłodszych oczach świata pakuje Ci się do łóżka i szczerzy się na Twój widok, kiedy tylko wchodzisz do domu ;)

Damn, zwierzęta tak łatwo mnie kupują. 
26-07-2013 10:40
Agrafka
   
Ocena:
0
Poczekaj aż będziesz miała dziecko. :P
Zamarzysz znów o psie albo innym demonie, żeby chwilę odpocząć.
Górna półka? Co z tego, wespnie się, spadnie, zniszczy wszystko na swej drodze.
Kable, gniazdka, noże czy nożyczki - nagle zawsze będziesz pamiętała gdzie co jest. Nawet wsuwka do włosów może być narzędziem zagłady - już jeden monitor poczuł to na własnej powierzchni. 
26-07-2013 10:47
Blanche
   
Ocena:
+1
@Szponer:
Rozumiem Cię, ja też jestem dla zwierząt zdecydowanie za miękka :P

@Agrafka:
Na szczęście opisywane przez Ciebie doświadczenia mnie ominą. ;)
26-07-2013 11:02
KFC
   
Ocena:
+3
"Albo pies albo kolekcjonowanie wybór należy do ciebie" :P
26-07-2013 11:37
Blanche
   
Ocena:
0
@KFC:
Pocieszam się tym, że ojciec Tytanii to najspokojniejszy pies świata i cicho liczę na to, że jednak wyrośnie z choroby "totalna destrukcja".
26-07-2013 11:42
Draker
   
Ocena:
0
Nie przejmuj się, niedługo pies Cię wyszkoli, gdzie co ma leżeć i problem ze stratami w dobrach zniknie. :) Dodatkowo zamęcz go trochę na spacerze, aby nie miał siły i się nie nudził, daj jakąś zabawkę do zniszczenia zamiast podręcznika i będzie dobrze :)

Na naszego beagle'a działało, chociaż wiadomo, że jak szczeniak to gryźć musi. Będzie przynajmniej pamiątka :P
26-07-2013 12:14
Szponer
   
Ocena:
0
Z reguły wyrastają... Ale mój pies nadal potrafi sobie ukraść buta i spać obok niego ;) Nie rozgryza go, ale to nie zmienia faktu, że można go znaleźć w łóżku :D
26-07-2013 12:15
Blanche
   
Ocena:
0
@Draker:
Staram się ją męczyć na spacerach, ale jest to o tyle trudne, że nie ma jeszcze wszystkich szczepień, więc jednocześnie trzeba bardzo uważać na jakieś śmieci na trawnikach i kontakt z innymi psami. Zabawek ma sporo, ale często ma je w głębokim poważaniu - zdecydowanie woli sobie wyciągnąć z szuflady np. mój szal :P

@Szpon:
Jak nie gryzie to luz :P
26-07-2013 12:19
Szponer
   
Ocena:
0
My naszemu psu daliśmy... Poduszkę. To się czasem wiąże z tym, że trzeba trochę po tej poduszce posprzątać, ale jest pewność, że nie zagryzie nic innego ;) 
26-07-2013 12:25
Kamulec
   
Ocena:
0
Hm. A dopiero co się śmiałem, że kolekcjonerzy nie mogą mieć zwierząt domowych. Nie odpowiadasz w notce na jedno pytanie. Czemu chcesz mieć psa?
26-07-2013 12:49
Zuhar
   
Ocena:
+7
@Kamulec
Przecież to oczywiste. Z sentymentu nie potrafi wyrzucić podręczników do RPG, a chce się ich pozbyć.
26-07-2013 13:18
Blanche
   
Ocena:
0
Zuhar całkowicie mnie rozgryzł! :P
26-07-2013 13:24
Linka
   
Ocena:
+1
Nie wiem nic o psach, ale mam dwa koty (skoro w domu jest dwójka ludzi, to liczba kotów musi być symetryczna). Cechą, którą mają z Tytanią wspólną, jest upodobanie do aktywności w dziwnych godzinach. Lubią na przykład uprawiać kocie zapasy o 5 rano. Na moim brzuchu.

Na Twoim miejscu obawiałabym się dnia, w którym Tytania nauczy się wchodzić na łóżko. Będziesz musiała znaleźć sobie inne miejsce do spania, albo zaakceptować, że to zwierzę decyduje o pozycji, w której danej nocy śpisz.
26-07-2013 13:40
Blanche
   
Ocena:
0
@Linka:
W kwestii spania liczę na nimdila - Tytania jest moim pierwszym psem, ale on na spore doświadczenie w tej materii i z tego, co wiem, jego poprzednie psy były nauczone, żeby nie wchodzić na pościel. Także, tę część edukowania Tytanii zostawiam w jego rękach.
26-07-2013 13:45
Kamulec
   
Ocena:
0
Starczy łóżko pod prądem.
26-07-2013 14:00
Eliash
   
Ocena:
+1
Jak dobrze mieć kota, po kilku miesiąca sam się wyprowadza na spacer, a jedynym problemem są od czasu do czasu resztki jakiegoś nieszczęsnego ptaka w salonie XD 
No i książek nie niszczy. Używa ich najwyżej jako materaca.
26-07-2013 14:29
Blanche
   
Ocena:
0
U nas akurat opcja kocia całkowicie odpada.
26-07-2013 14:52
   
Ocena:
+1
Czterdziestolitrowe akwarium przeciekające przed dzień wyjazdu. Its hardcore
26-07-2013 15:17
KFC
   
Ocena:
0
Albo zalewające stosy książek porozkładanych na podłodze, to musi być dopiero koszmar chomika-kolekcjonera :P
26-07-2013 15:34
Nuriel
   
Ocena:
+2
Moją polecankę tej notki prosze liczyć poczwórnie.

Raz, za posiadanie sympatycznego zwierzaka,
Dwa, za przynależnośc owego zwierzaka do jakże szlachetnego gatunku canis familiaris,
Trzy, za nazwanie psiaka Tytania. Pure awesomeness.
Cztery, za to że fajne czteronogie cholerstwo żywi się erpegami. Wie co dobre. 
 
26-07-2013 18:14

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.