» Recenzje » Kostka śmierci - Kenneth B. Andersen

Kostka śmierci - Kenneth B. Andersen


wersja do druku

W kości ze śmiercią

Redakcja: lemon

Kostka śmierci - Kenneth B. Andersen
Angielskie określenie literatury młodzieżowej – young-adult fiction – dobrze ukazuje niejednoznaczność tej etykietki. W zależności od tego, czy nacisk zostanie położony na człon pierwszy (young), czy drugi (adult), chodzić będzie o zupełnie różne grupy czytelników. Do której z nich skierowana jest Kostka śmierci?

W drugiej części Wielkiej wojny diabłów Filip Engell ponownie zostaje ściągnięty w zaświaty. Tym razem nie Szatan, lecz Mortimer, uosobienie śmierci, potrzebuje pomocy chłopca. Zaginęła bowiem tytułowa Kostka, za pomocą której Ponury Żniwiarz wyznacza długość życia każdego człowieka. Bez niej wszystkie rodzące się dzieci są nieśmiertelne, co szybko może doprowadzić do katastrofy. Filip zgadza się, ale stawia Mortimerowi pewien warunek.

Odwiedziny w zaświatach to również okazja do spotkania paru dawnych znajomych, spośród których najważniejsza jest oczywiście Satina, młoda diablica, z którą Filip zaprzyjaźnił się podczas swojej poprzedniej wizyty w Piekle. Ich relacja – szczególnie ze względu na różnice w postrzeganiu świata – rozwija się bardzo interesująco, a pod koniec powieści dokonuje się w niej ważny przełom.

Równie ciekawe są wątki związane z rodzicami głównego bohatera. Za ich pomocą najwyraźniej zostaje ukazana problematyka książki: radzenie sobie ze śmiercią czy też z perspektywą rychłego odejścia bliskiej osoby. Pragnienie ocalenia poważnie chorej matki jest główną motywacją Filipa do poszukiwań zaginionej Kostki. Powoduje też, że bohater pokazuje zupełnie inną, nieoczekiwaną stronę osobowości – to chyba jeden z najbardziej frapujących elementów, choć mało się wyróżnia.

Intryga tym razem – w odróżnieniu od Ucznia diabła – nie ustępuje wątkom osobistym. Jest sprawnie poprowadzona, po drodze wykonuje kilka nieoczekiwanych zwrotów, które powodują, że finał może zaskoczyć. Również dość ściśle wiąże się z problematyką powieści, stawiając pytania o to, czy śmierć może być rzeczą nie tylko dobrą, ale i pożądaną. Ostatecznym efektem będą zaś poważne zmiany w zaświatach, które zwiększają tylko chęć sięgnięcia po kolejny tom.

Sporym problemem pozostaje język. Niektóre sceny w Otchłani, konfrontacja z głównym czarnym charakterem, zawierają pewną dozę drastycznych opisów. Także zwieńczenie wątku miłosnego, choć opisane bardzo subtelnie, kojarzy się z literaturą dla starszych nastolatków. Styl jednak sugeruje, że Kostka śmierci jest skierowana do zdecydowanie młodszych odbiorców, jest bowiem – podobnie jak w pierwszym tomie – bardzo prosty, ociera się o infantylizm, z kolei dialogi miejscami brzmią zbyt sztucznie. Wywołuje to pewien zgrzyt i może niektórych zniechęcać. Drugą wadą pozostaje dość silne skonwencjonalizowanie przedstawień Piekła, Śmierci oraz Czyśćca.

Mankamenty te mogą zmniejszać przyjemność z lektury szczególnie tym starszym czytelnikom. Nie zmienia to jednak faktu, że Kostka śmierci jest bardzo udaną kontynuacją, książką nieco lepszą od poprzedniczki. Oferuje wartką i pełną zwrotów akcję oraz wywołuje jeszcze większe przywiązanie do bohaterów – chęć poznania ich dalszych losów najsilniej skłania do sięgnięcia po kolejną część cyklu.
7.0
Ocena recenzenta
6.5
Ocena użytkowników
Średnia z 3 głosów
-
Twoja ocena
Mają na liście życzeń: 1
Mają w kolekcji: 0
Obecnie czytają: 0

Dodaj do swojej listy:
lista życzeń
kolekcja
obecnie czytam
Tytuł: Kostka śmierci (Doedens terning)
Cykl: Wielka wojna diabłów
Tom: 2
Autor: Kenneth B. Andersen
Tłumaczenie: Frank Jaszuński
Wydawca: Jaguar
Miejsce wydania: Warszawa
Data wydania: 29 czerwca 2011
Format: 135 x 200 mm
ISBN-13: 978-83-7686-052-7
Cena: 35,00 zł



Czytaj również

Zły anioł - Kenneth B. Andersen
Zły anioł - dobry człowiek
- recenzja
Śmierć w pigułce - Kenneth B. Andersen
Wycieczka do Piekła
- recenzja

Komentarze


Umbra
   
Ocena:
0
dzieki za recenzje, choc troche spozniona. Ciekaw bylem opinii na temat tej ksiazki.
25-11-2011 02:25

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.