Korzenie Białego Drzewa

Autor: Staszek 'Scobin' Krawczyk

Korzenie Białego Drzewa
Moja Droga Lucy,
Napisałem tę opowieść dla ciebie, ale kiedy zaczynałem ją pisać, nie zdawałem sobie sprawy, że dziewczynki rosną szybciej niż książki. W rezultacie jesteś już za stara na bajki.
[…] Pewnego dnia będziesz jednak dostatecznie stara, aby znowu do bajek wrócić. Możesz wtedy zdjąć tę książkę z jakiejś wysokiej półki, odkurzyć i powiedzieć mi, co o niej myślisz.

Clive Staples Lewis, fragment przedmowy do Lwa, czarownicy i starej szafy (tłum. Andrzej Polkowski)


Pamiętasz swoją pierwszą lekturę Władcy Pierścieni? Ha, oczywiście, że pamiętasz, mimo iż miałeś wtedy trzynaście, może piętnaście lat. Zafascynowała cię potęga Jedynego, porwały wody Anduiny, oszołomiła Wojna o Pierścień. Razem ze Strażnikami wędrowałeś po Śródziemiu; krzyczałeś tak jak Frodo, kiedy Gandalf spadał w czeluście Morii; dzieliłeś smutek elfów odpływających na zachód. Uczyłeś się quenyi i poznawałeś dzieje dawnych bohaterów. Z błyszczącymi oczami czytałeś wielkie dzieło dwudziestego wieku.

Lecz teraz wszystko to minęło. Wyrosłeś, jak powiada Frodowi Saruman. Już nie dla ciebie czerń i biel, dosyć masz obcowania z nieskalanymi herosami. Tolkien, mówisz, był dobry kiedyś, ale teraz, gdy wyrosłeś, nie wystarcza, nasz świat bowiem nie ma moralnej ostrości Śródziemia. Nigdy jej nie miał i mieć nie będzie.

A jednak pragnę cię przekonać, że Władcę Pierścieni nadal możesz czytać.

Nie wiem, jakie jest Twoje podejście do epiki dawnej. Mimo to nie wątpię, że słyszałeś o Eddach, Boewulfie, Iliadzie i Odysei. Zwracam twoją uwagę na tradycję eposu, nie jest bowiem rzeczą obojętną, że Gandalf to imię karła z Eddy Starszej; nie bez znaczenia wydaje się wieloletnia praca ojca Śródziemia nad Boewulfem; ma swoje powody Tolkien, pisząc w liście, że słowa Helms too they chose nie mogłyby zostać zastąpione zdaniem They also picked up helmets.

Ślady starych epopei znajdują się więc na niejednej karcie Władcy Pierścieni, ale nie wystarczy po prostu ich skatalogować. Trzeba uczynić więcej, zastanowić się nad tym, co znaczą one dla całego dzieła, dlaczego Tolkien wybrał właśnie epos, umierający gatunek, i jakie ma to konsekwencje dla istoty opowieści o ginącym świecie.

Pisze Michał Bachtin, że epopeja wysławia absolutny czas przeszły, mówiąc słuchaczom (bo forma zapisana, przeznaczona do cichej lektury, jest dopiero formą wtórną) o mitycznych początkach, o hezjodowym wieku złotym, o świecie ładu, czystych wartości oraz doniosłych czynów. My, dzieci wieku żelaza, nie dorastamy do pięt wielkim herosom owych dni, nie mamy też szansy powrócić do praprzeszłości, każda próba byłaby nieudana z założenia. Czas eposu to czas zamknięty.

Nie ma wątpliwości, że taka właśnie jest opowieść o Śródziemiu. Niczego nie chce ona demaskować, na żaden temat nie ironizuje, współczesne sprawy społeczne i polityczne nie stanowią jej przedmiotu; nie ukazuje wszak teraźniejszości, lecz mityczną przeszłość, w której karty raz na zawsze zostały rozdane i pozostała jedynie pamięć. To dlatego nie odnajdziemy tu z reguły psychologicznych subtelności, tylko klarowny porządek etyczny; bohaterów określają ich zasadnicze postawy moralne, a nie to, co się dzieje w głębi ich umysłów. Określają zresztą jednoznacznie: tak jak Achilles w Iliadzie zawsze będzie herosem godnym podziwu, tak Aragorna, Gandalfa i Faramira nie sposób traktować jako sprawców zła, nie na gruncie tekstu utworu. Nie jest to bowiem historia zmieniających się ludzi i jednostkowych doświadczeń, lecz dzieje społeczności i objaśnianie sensu świata. Takim celom dzieła służy też język: daleki od potoczności, ujęty w ramy wysokiego stylu.

A zatem Władca Pierścieni to nie powieść, ściślej może – nie tylko powieść; gorąco wierzę, że kiedy spojrzysz na niego także jako na epos, historię świata zamkniętego, znajdziesz w nim całkiem nowy sens. Być może zaciekawi cię też wtedy, co o wielkiej tradycji epopei napisali jej znawcy. Jeżeli tak, mniemam, że sięgniesz po znakomitą książkę Bogusława Bednarka Epos europejski; a nuż zaciekawi cię również klasyczny tekst Bachtina, Epos i powieść?

Dziś epos jest już gatunkiem martwym. Świat stracił czystość, piękny kryształ roztrzaskany w tysiące drobin; w takim świecie, świecie nowożytnego krytycyzmu, nie ma miejsca dla epopei. Autorzy współczesnej fantastyki epickiej – George Martin, Steven Erikson – nie usiłują już powrócić do pierwszych źródeł z taką konsekwencją, z jaką uczynił to Tolkien. Niektórym z nas jednak nadal tęskno do czasów prawdziwych bohaterów, poszukujemy ich więc w tekstach tworzonych przez tych, co od wieków naszą tęsknotę podzielają. Słowami Bogusława Bednarka powiedzieć zaś można, że czytając o absolutnej przeszłości – świecie zamkniętym i bezpowrotnym – pragniemy w niej również odnaleźć dostojną ponadczasowość.

Szukamy korzeni Białego Drzewa.