» Blog » Konwalije. Wydanie drugie. Poprawione.
16-03-2009 16:31

Konwalije. Wydanie drugie. Poprawione.

W działach: teatrowo, działalności, moje takie.... | Odsłony: 8

Konwalije. Wydanie drugie. Poprawione.
Kto czytał, ten może przeczytać wersję rozwiniętą, kto nie czytał - ma szansę :)

Pilnie potrzebne recenzje ;P (I bez wyjazdów z "emo", bo to może powiedzieć każdy ;P )





Mój mały, zapyziały grajdoł... Podobno nazywa się „dom”. Zawsze chce się do niego wracać, niechętnie go opuszczam, zwłaszcza, kiedy jest zimno. Wyjątki jednak pojawiają się w najmniej spodziewanych momentach.
Poznałam go kilka miesięcy temu w tramwaju. „Debil” pomyślałam. Zawsze o nich tak myślę na początku. Są dla mnie zwykłymi kretynami, którzy nie chcą niczego od życia. Oczywiście poza kolejnym jałowym pojemnikiem na zbędne uczucia. Po prostu kolejny konkretny kretyn. Dałam mu się zwariować, pozwalałam mu na to i tamto. Zadziwiał mnie z każdym dniem bardziej. Pokazywał mi, że jestem inna. Że pod tą niezdarnie zrobioną obwolutą z lęków, udawanej złości i pseudo realizmu, będącego w rzeczywistości najbardziej pesymistyczną odmiana pesymizmu, kryją się strony, pełne kolorów układających się w całkiem twarzowy deseń. Zaczęły dawać o sobie znać pierwsze zmiany. Jakieś dziwne ciągoty do zachowań wcześniej tak mi obcych i tak odległych.
Zaczęłam się malować. Jak nigdy wcześniej, długie kwadranse przed wyjściem z domu wypełniało mi szukanie odpowiednich odcieni pudrów, cieni do powiek, szminek, tuszów do rzęs... Kupiłam sobie drugą parę butów. Trzecią. Czwartą. Po kilku tygodniach z garderoby składającej się z dwóch par spodni, jednego swetra, trzech podkoszulek i siedmiu par majtek, ewoluowała szafa pękająca od kolorowych bluzek, sweterków, płaszczyków i krótkich spódniczek. Jednak najbardziej nie mogłam mu wybaczyć tego obrzydliwego, na siłę wybielanego wszelakimi specyfikami uśmiechu.
Rzuciłam palenie.
Kiedyś nie wyobrażałam sobie dnia bez paczki Cameli, litra czarnej jak smoła kawy i innych tego rodzaju perwersyjek. W głośnikach Nosowska, wszędzie pełno dymu i pośrodku tylko ja i moja indywidualność... Odrębność...
Już nie chcę wracać do domu. Jest zbyt szary. Unosi się w nim zapach dymu. Wciąż tu śmierdzi. Muszę w końcu kupić nowe firanki i pościel. Już nie śpię w piżamie od Krzyśka. Chociaż ona ciągle pachniała tymi jego nieszczęsnymi pomidorami... Zawsze jadł pomidory. Krzysiek był dla mnie mentorem i bogiem seksu. Robił ze mną co chciał. Miał mnie w garści. Nienawidziłam go za to prawie tak bardzo, jak go kochałam wcześniej. Pomidory i papierosy – żałosna nuta zapachowa mojego mieszkania. Nie chcę tam wracać.
W całej swojej nienawiści do tych bazgrołów i grafomańskich pierdoł... Chyba to mnie właśnie najbardziej w nim pociągało... Zniewieściały pokoik w konwalie.
Wszędzie miał te konwalie! Na ścianach, w wazonach, nawet pościel miał w konwalie. Odurzał mnie nimi. Prowokował moje zwierzęce uczucia. Stałam się dla niego motylem, za wszelką cenę chciałam wypić cały nektar z tych jego cholernych konwalii!

Nie wytrzymałam. Nie mogłam już tego znieść. Roznosiło mnie z wściekłości, że musze to zrobić. Dla świętego spokoju wróciłam do domu. Kupiłam firanki, wyrzuciłam zgniłe pomidory Krzysztofa, pomalowałam ściany, wywietrzyłam pokoje. Kupiłam słoneczniki. Całe naręcza słoneczników. Nie drażnił mnie ich zapach. Były idealne. Znalazłam stare farby i pędzle. Przypomniałam sobie o swoich starych pobudkach. Żałosne. Zaczęłam pokrywać ściany słonecznikami, liliami, jaśminem... Nad moim łóżkiem powstała piękna kwiatowa mozaika. Zostawiłam mojego konwaliowego królewicza i zaszyłam się w królestwie żółci.
Codziennie o nim myślę. Nie widziałam konwalii od trzech lat. Uciekałam od nich. Sama nie wiem, dlaczego. Przecież wciąż czuję ten słodki, mdły wręcz, zapach. A kwiaty nad moim łóżkiem układają się w jego twarz.
Nienawidzę konwalii. NIENAWIDZĘ KONWALII!!!





Zdjęcie z piątkowego spotkania ZKF'u ;)
0
Nikt jeszcze nie poleca tej notki.
Poleć innym tę notkę

Komentarze


27532

Użytkownik niezarejestrowany
    Teksty
Ocena:
0
zasadniczo się zmniejsza, a nie powiększa.
16-03-2009 22:21
teaver
   
Ocena:
0
Aureus, nie wiedziałam że robisz w krytyce niekonstruktywnej. :D Ale weź pod uwagę, że wpis jest niezły. Warto go było powiesić w takiej formie, naprawdę. Teraz jest czytelniejszy.
05-04-2009 23:21

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.