» Blog » Koniec remontów w 2006
22-11-2006 12:27

Koniec remontów w 2006

W działach: Nie kupuj auta | Odsłony: 15

Koniec remontów w 2006
A słowo stało się ciałem. ;P Remonty samochodu na rok 2006 zakończone, wszystko gra, działa i jeździ. Fakt, na zakończenie całej sprawy poszło sporo pieniędzy, ale chyba układ hamulcowy i zawieszenie to poważne rzeczy, prawda? Prawda. To przy okazji dla własnego dobrego samopoczucia mogłem sobie zafundować zamontowanie jednego fajnego gadżetu.

Szukanie części? A po co!

Uwielbiam zakłady naprawcze, które ściągają części. Z reguły są to te same, które nie mają oporów przed grzebaniem w różnych elementach. A jeśli w dodatku mechanik mówi "to ja obejrzę czy na pewno to jest aż tak zużyte" a przy płaceniu zachodzicie w głowę jak im się to wszystko udało tak tanio zrobić - nie wachajcie się, zostańcie ich stałym klientem. Oczywiście wcale nikomu nie życzę awarii, żeby nie było! ;)

Mili panowie ściągnęli mi łożysko prawego przedniego koła, które... niestety do mojego samochodu jest dostępne tylko razem z piastą. Dodatkowo ściągnęli reperaturkę pompy hamulcowej i chciało im się pobawić z nią (wszędzie indziej słyszałem "pompa do wymiany", a w ASO nawet "pompa z serwem do niczego"). I co teraz? Wystarczy, że dotknę hamulca i samochód staje w miejscu. ;)

Co prawda na naprawę czekałem dość długo, z racji tego, że dalej wszyscy spanikowani kupowali zimowe opony (samochód odstawiłem 8.XI, a odebrałem 14.XI), a taki szaraczek jak ja, który przyjechał na mechanikę musiał ustąpić tym, na których zakład pewnie więcej zarabia. Nie mam żalu, ważne, że wszystko jest zrobione jak należy.

Jazda! Jazda! Jazda! Jazda!

A co właściwie jest zrobione? Lista obejmowała cztery rzeczy:
1. Wymiana łożyska prawego przedniego koła;
2. Naprawienie reperaturką pompy hamulcowej + wymiana płynu;
3. Wymiana z tyłu tulei wahaczy wzdłużnych; ;P
4. Zamontowanie automatycznej anteny;

I punkt czwarty to jest bardzo fajny gadżet. Najważniejsze, to to, że żaden margines społeczeństwa nie zagnie Ci anteny dla żartu. Dla mnie jednak istotą problemu był fakt, że stary silniczek od anteny "poszedł w buraki" z anteną w pozycji rozłożonej. Kto ma takie cudo, wie co to znaczy - nie da się jej schować ręcznie. Więc gdy w końcu żaden drut mi nie wystaje z bagażnika na parkingu, jestem zadowolony. ;)



Na zdjęciu (którego wybitnie nie chciało mi się robić i obrabiać) oczywiście widoczna (schowana!) antena, a dookoła syf, brud i malaria... No, ale w końcu mogę bez problemów "pojechać na myjnię". ;)

Bardzo lubię swój samochód, jest kosmicznie wygodny i duży, a przy tym mało pali jak na silnik 2.0. Jeśli kiedyś miałbym możliwości kupienia samochodu (w razie gdyby ten (odpukać!) dokonał żywota) - raczej bym się nie wahał.
0
Nikt jeszcze nie poleca tej notki.
Poleć innym tę notkę

Komentarze


Jeszcze nikt nie dodał komentarza.

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.