Koń jaki jest, każdy widzi...
W działach: DND | Odsłony: 12Koń jaki jest, każdy widzi. Jest jednak pewien wyjątek od tej reguły. W systemie w naszym kraju uważanym za planszówkę, istnieje bowiem stworzenie, co budzi strach w sercach nieszczęsnych poszukiwaczy przygód, a Mistrzach gry żądze krwi. Tak panowie i panie to jest właśnie koń w 4 edycji dedeków. Zaprezentowany w pierwszym MM, nadal budzi trwogę w moich graczach.
Czym jest to spowodowane? Spójrzmy na tą bestie. 1 poziomowy standardowy brute. Powinien mieć niskie obrony (są), dużo hp (są), niezły atak (jest) i brakować mu powinno w mobilności. I tu zaczyna się terror. Koń jest jednym z najszybszych brute w całej grze, co niestety niekiedy może byc przyczyną zgonu postaci. Pewnie teraz podniesiecie głosy, że stworzenia z MM1 są silniejsze od tych z pozostałych MM. Odpowiem, że macie racje, ale ta różnica na 1 poziomie nie istnieje. Koń i tak zostaje najsilniejszym standardowym przeciwnikiem na tym poziomie. Przez ostatni rok wykorzystałem konia na sesjach 3 razy. Za każdym razem tylko jednego i za każdym razem gracze mi mówią, że gdyby nie mój pech w kościach to by ich zmiótł. Czy ten potwór naprawdę jest taki niebezpieczny?
Koń jeżeli ma byc przeciwnikiem powinien mieć motywacje by zabić postaci graczy. Agresywny ogier, przywiązany do herszta bandytów jest dobrym przykładem. Najlepiej żeby też był troszkę inteligentniejszy od typowego konia. Dajmy mu zamiast 2, 6 inteligencji. Cecha charakterystyczna: będzie bronił swego pana. I mamy potwora do walki z BG. Chcecie bossa? Załóżcie dwa szablony i macie kończącego złego potwora. Na upartego można go zrobić nawet GZ w jakiejś lekkiej kampanii.
Po co ten artykuł pisze? By pokazać jeden z moich ulubionych absurdów nowej edycji. Czy przez tą głupią rzeczy ten system jest gorszy? Według mnie nie, ponieważ w końcu moi gracze zaczęli uważać konia za coś więcej niż tylko transport. Mam nadzieje, że czytając te moje małe wypociny uśmiechnęliście się i powiedzieli: niektórzy to mają nierówno pod sufitem.