» Teksty » Artykuły » Komiks w sieci znaczeń

Komiks w sieci znaczeń


wersja do druku

O definicji komiksu

Redakcja: Kuba Jankowski

Komiks w sieci znaczeń
Dziś słów kilka o definicji komiksu. Zgadzam się w stu procentach z Michałem Błażejczykiem, autorem artykułu Koń jaki jest, każdy widzi, czyli o definicji komiksu, że sprawa jest nieco bardziej skomplikowana niż mogłoby się na pierwszy rzut oka wydawać. Bo niby każdy wie jak koń wygląda, lecz opisać konia tak, by opis ten nie był jednocześnie opisem zebry i muła jest już nieco trudniej. A może należałoby uznać, że zebra to jednak koń, tylko trochę dziwny? I czy można powiedzieć, że muł to w połowie koń, a jeśli tak, to w której połowie? Wychodzi na to, że im bardziej się do konia zbliżamy, tym bardziej zaczyna nam wierzgać. Przede wszystkim zaznaczyć należy, że słowo "komiks" jest wieloznaczne (czyli polisemiczne). Nie ma w tym zresztą nic dziwnego, bo większość słów we wszystkich bodaj językach świata ma więcej niż jedno znaczenie. Weźmy na przykład słowo "drzwi" w takich oto zdaniach (ściągam trochę z Taylora 2001): 1. (1) Jaś wszedł do pokoju przez drzwi, a Staś przez okno. 2. (2) Jaś nie zdążył zahamować i uderzył głową w drzwi. Widać tu chyba jasno, że słowo "drzwi" odnoszą się do dwóch różnych rzeczy. W zdaniu (1) chodzi o otwór w ścianie, przez który można wejść do pomieszczenia, w zdaniu (2) raczej o przedmiot, który ten otwór zamyka. Gdyby "drzwi" odnosiły się w obu zdaniach do tego samego pojęcia, doszlibyśmy do dziwnego wniosku, że Jaś uderzył głową o otwór lub że przeszedł przez drewnianą płytę zamykającą otwór w ścianie. Słowo "drzwi" ma więc dwa znaczenia powiązane ze sobą metonimią, gdyż oba oznaczane przedmioty stanowią części większej całości. W przypadku słowa "komiks" sytuacja jest podobna. Rzućmy okiem na poniższe zdania: 1. (3) Początki komiksu sięgają końca XIX wieku. 2. (4) Maus był pierwszym komiksem, który zdobył nagrodę Pulitzera. 3. (5) Twój komiks leży na stole. 4. (6) Komiks europejski znacznie różni się od amerykańskiego. Po głębszym zastanowieniu, wypada dojść do wniosku, że w każdym z tych zdań słowo "komiks" odnosi się do nieco innego pojęcia. Zdanie (3) mówi o pewnym sposobie opowiadania historii, czyli o medium (zob. Komiks jako medium (?)). W zdaniu (4) chodzi raczej o konkretną historię, czyli o tekst opowiedziany przy pomocy tego medium (zob. Komiks jako tekst (?)). W zdaniu (5) komiks odnosi się do fizycznego nośnika, w którym utrwalono tekst (w pewnym sensie, nośnik tekstu jest również medium, lecz dla porządku taką fizyczną manifestację tekstu nazywać będę tutaj nośnikiem). Zdanie (6) jest nieco bardziej problematyczne – chodzi tu (poprawcie mnie, jeśli się mylę) o pewien sposób tworzenia komiksów, a więc zbiór konwencji rysunkowych, narracyjnych, wybór tematu, sposób konstruowania postaci, przesłanie ideologiczne itd. Komiks jest tu zbiorem konwencji artystycznych, które odróżniają, dzieła europejskie od amerykańskich. Z braku lepszego terminu nazwę ten zbiór konwencji makrokonwencją. Oczywiście, odmienne znaczenia słowa "komiks" nie "wiszą w próżni", lecz są ze sobą ściśle powiązane, tak samo jak w przypadku "drzwi", za pomocą metonimii. W językoznawstwie kognitywnym, taki system powiązanych ze sobą znaczeń nosi nazwę sieci radialnej (por. Dirven i Verspoor 2004). Znaczeniem centralnym, czyli niejako podstawowym i takim, które pierwsze przychodzi na myśl, gdy słyszę słowo "komiks" jest dla mnie "medium" ze zdania (3). Bardzo możliwe jednak, że jest to tylko wrażenie powstałe w moim pokręconym umyśle semiotyka, gdyż większość definicji komiksu mówi raczej o "opowiadaniu" lub "sekwencji obrazków" (m.in. polska i hiszpańska Wikipedia, britannica.com oraz znakomita definicja podana przez Michała Błażejczyka w Koń jaki jest, każdy widzi, czyli o definicji komiksu). To wskazywałoby raczej na znaczenie "tekst", takie jak w zdaniu (5). O "medium graficznym" mówi jedynie angielska Wikipedia, a i tu termin medium użyty jest nieco inaczej, niż zwykłem używać go na tym blogu. Póki co, trzymać się będę mojej pokręconej intuicji i uznam, że znaczeniem centralnym jest jednak "medium". W takim przypadku, sieć znaczeń słowa komiks przedstawia poniższy diagram.
Sieć radialna znaczeń słowa komiks
Jak już wspomniałem, znaczeniem centralnym i punktem wyjścia jest tu znaczenie "medium". Znaczenie to rozszerzane jest następnie poprzez metonimię na ‘tekst (opowiedziany przy pomocy tego medium)’. Z tego miejsca rozszerzenie przebiega już dwutorowo: jedna metonimia definiuje znaczenie ‘nośnik (w którym utrwalono tekst)’, a druga znaczenie ‘makrokonwencja (w której utrzymany jest tekst)’. Jeśli uznamy, że znaczeniem centralnym jest jednak ‘tekst’, jak sugeruje większość definicji, sieć znaczeń wyglądać będzie bardzo podobnie, lecz punktem wyjścia będzie ‘tekst’, a strzałka biec będzie od znaczenia ‘tekst’ do ‘medium’. Polisemia (wieloznaczność) słowa komiks sprawia, że w zasadzie trudno mówić o jednej definicji komiksu, możemy bowiem sformułować nawet cztery definicje, każdą odnoszącą się do innego znaczenia. Komiks można więc określić jako medium lub jako tekst ("sekwencję obrazków"), lecz gdy powiemy, że jest to np. książka zawierająca historię obrazkową, to definicję tą również trudno byłoby obalić. Można by, co najwyżej, kłócić się o to, która definicja jest najbardziej centralna, najważniejsza, najbardziej podstawowa. Wiedzie nas to do nieuchronnego wniosku: w rzeczywistości mamy do czynienia nie z jednym koniem, lecz z rodziną czterech koni. Źródła:
  • Taylor, J. R. (2001) Kategoryzacja językowa. Kraków: Universitas.
  • Dirven, R. i Verspoor, M. (2004) Cognitive Exploration of Language and Linguistics. Amsterdam: John Benjamins.
Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę



Czytaj również

Esencja i prototyp
O sposobie definiowania pojęcia
Być albo nie być...
...(komiksem)
Komiks jako kod (?)
Z serii: komiks jako...?
Komiks jako gatunek (?)
Z serii: komiks jako...?
Komiks jako język (?)
Z serii: komiks jako...?
Komiks jako medium (?)
Z serii: komiks jako...?

Komentarze


Kuba Jankowski
   
Ocena:
0
Bardzo ładnie ten tekst składa się z poprzednimi, z serii "Komiks jako...(?)".

Ze zbyt szerokim lub zbyt wąskim definiowaniem komiksu jest problem. Ja lubię to intuicyjne myślenie o komiksie (czyli "koń jaki jest, każdy widzi"), które włączy w jego zakres nawet tzw. cartoons, czyli jednostronicowe żarty rysunkowe z tekstem w dymku (McCloud dosyć niejednoznacznie lawirował, szukając esencji komiksu- czy jest to sekwencyjność, czy związek obrazu i słowa?). Nie ma się chyba co domagać ostatecznej definicji komiksu, bo zbyt wiele się dzieje od strony technicznej, żeby komiks jakoś ograniczać. Nawet takie fotokomiksy to nie jest przecież narośl na zdrowej tkance komiksu. Obraz może być wykonanym przez autora zdjęciem (inna technika, niż rysunek, ale to nadal obraz). Maciejowski zdaje się (a może to był Sasnal?) odrysowywał schematyczne postaci swoich bohaterów i sprzętów ze zdjęć.

Zbiór pod nazwą komiks jest niejednorodny, ale wiele z przedstawień w tym zbiorze coś łączy. U kogo był ten przykład z grami? U Wittgensteina?=Dlaczego szachy, pokera, piłkę nożną etc., dlaczego wszystkie te elementy nazywamy grami? W całym zbiorze gier mamy elementy, z których nie wszystkie razem posiadają te same wspólne cechy, ale między dowolnymi dwoma elementami z tego zbioru zawsze znajdzie się jedna cecha wspólna. Zdrowo w ten sposób traktować i to, co komiksem nazywamy. Nie wiem, czy czegoś z tym Wittgensteinem nie pokręciłem ;-) Byłbym wdzięczny za sprostowania.
07-06-2011 11:23
~kasia

Użytkownik niezarejestrowany
    komiksy
Ocena:
0
Ciekawe podejscie do tematu komiksu, ale czy warto wnikać wgłąb? czasem wystarczy sama przyjemność z możliwości czytania go lub zabawy nim ;) ja np uwielbiam rozsiąść się w fotelu z kubkiem gorącej herbaty dilmah i oglądać filmy na podstawie komiksu ;p ;p
19-10-2011 18:43

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.