» Blog » Komentarz do notek na blogach Simana i Furiatha
17-01-2010 06:56

Komentarz do notek na blogach Simana i Furiatha

W działach: rpg, gry komputerowe | Odsłony: 13

Komentarz do notek na blogach Simana i Furiatha

 

1.

Furiath i Siman napisali ciekawie i moim zdaniem z dwóch różnych punktów widzenia o problemie schematyczności w rpg. Zgadzam się w całości z nimi, chociaż nie z wnioskami Furiatha co do źródeł i efektów takiego stanu rzeczy. Dlatego poniższe to moje trzy grosze do tematu, o którym pisze Siman i Furiath (i komentujący go Scobin, Smartfoxa i Trzeci Anonim).

 

Furiath - trzeba mu oddać honor, że korzysta ze swego nicka – nadał dyskusji ton trochę na zasadzie konkludowania analitycznie obiektywnych krytyk swoimi subiektywnymi emocjonalnie uogólnieniami (zupełnie jak ja! Fajnie jest odnaleźć bratnią duszę! ;).

 

2.

Furiath stwierdza, że „pochodną odtwórczej roli RPGów jest umiłowanie graczy do światów, które już znają”. Zaryzykuję tezę, że Furiath myli skutek z przyczyną. Dla mnie funkcją i istotą RPG od zawsze było nie tworzenie czegoś nowego w popkulturze ale umożliwienie, w czasach gdy to nie było możliwe, immersję w światy fantazji, które już zostały wyobrażone. Immersję w przeciwieństwie do innych mediów o tyle wyjątkową i atrakcyjną o ile skutecznie interaktywną, pozwalając i mając za cel wywołanie uczucia jak to jest „żyć” i mieć przygody w światach, które lubimy z dzieł kultury.

 

Obecny moim zdaniem kryzys RPG wynika właśnie z tego, że uczucia, jakich wcześniej szukano w tej formule rozrywki są już dużo lepiej zaspokajane przez inne formy rozrywki.

  • Eksploracja nowych, nietypowych lub pięknych widoków : filmy, MMORPG.
  • Uczucie wygranej, niezależnie czy w walce czy w rozwiązywaniu problemów : sudoku, gry strategiczne, RTSy (dziś już wymarłe, a takie potężne były), mordobicia (to samo), chyba więc gry komputerowe w ogóle.
  • Ciekawe postacie, wątki psychologiczne, dramaty wyboru : seriale, seriale, seriale (S-F jak i mainstreamowe – warte uwagi, że J.J. Abrams robi i Lost i Star-Trek).
  • Wciągająca opowieść, niezwykła opowieść albo realistyczna opowieść, ale z bohaterami, z którymi się łatwo utożsamiać : literatura, gry komputerowe, komiksy, anime; ale także kult celebrities, który tak naprawdę zaczął być praktykowany przez dorosłych dopiero od jakichś piętnastu lat.

 

Moim zdaniem, właśnie ta ostatnia potrzeba – wspólnego tworzenia opowieści – jest obecnie najmniej wyeksploatowana i daje największe pole do popisu RPG, co widać po narratywistycznym przegięciu większości z gier Indie (patrz wpis Simana i artykuł Kaduceusza o GNS w almanachu RPG na Polterze). Mnie się taka sytuacja podoba, bo jako konsument wszystkich powyższych form kultury nie potrzebuję RPG do niczego innego, jednocześnie nie mając niczego innego niż RPG jako narzędzie zabawy we wspólne tworzenie wciągającej opowieści.

 

3.

Nie zgadzam się jednak z twierdzeniem, że RPG „absolutnie” nie miało wpływu na popkulturę. Jak Trzeci Anonim pod Furiathem ;) już to zauważył – RPG wpłynęło na nerdów i geeków (czyli bogatych nerdów ;), którzy teraz są twórcami popkultury. To, że obecnie popkultura jest mocno wtórna (Watchmen, Batmany, World of Warcraft, Transformersy) wobec źródeł, z którego ta generacja nerdów wychodzi może, ale nie musi, być skutkiem tego, że ci ludzie grali w [według Furiatha schematyczne z natury] RPG i uważali to za dobrą rozrywkę.

 

Może to dobrze, może źle, jednak widać inspiracje erpegrami wśród tego pokolenia. Na TheEscapist, jednym z dwóch głównych środowisk „krytyków” gier komputerowych jakie znam, oraz na Wired, do niedawna najgorętszym magazynie o innowacji we wszystkich dziedzinach, pojawiają się regularnie i wyraźnie odniesienia do RPG i kultury erpegrowej

 

Dlatego uważam, że trzymajmy się proporcji i wyrażeń obiektywnych. Bo jeżeli się nie mylę, przez całe lata 90-te najbardziej poczytnym polskim pisarzem był ugrzęzły jedną nogą w RPG Sapkowski. Ostatnio przeczytałem innowacyjną językowo „Głową w Mur” Orkana (im więcej czasu od skończenia książki tym bardziej mi się podoba), który przyznaje się w wywiadzie z Ojcem Kanonikiem do źródeł RPGowych.

 

4.

Przykładem neutralnego wpływu RPG na popkulturę może być według mnie Yu-Gi-Oh (nie wiem o czym to) i wcześniejszy Pokemon, które z gatunku były Anime ale wywołały karciankową rewolucję wśród dzieciaków nie znających RPG i Magic:The Gathering. Notabene, ten ostatni też się wybił poza swoje RPGowe korzenie i funkcjonuje już jako zjawisko samo w sobie.

 

Przykładem pozytywnych innowacji w RPG są dla mnie Warzone/Mutant Chronicles i Warmachine. Ten pierwszy naprawdę był według wszelkich pozamechanicznych kryteriów oryginalny i popularny. Pamiętam, jak u mnie w ostatnich latach podstawówki pasjonowali się nim jednocześnie dzieciaki, które biły i te, które były prze nich bite ;) Warmachine jest moim zdaniem godnym następcą – nie było jeszcze robotów w świecie średniowiecza. Nie było też wizji średniowieczno-fantasy Imperium Sowieckiego, Cygnarskich gun-mages i Watykańskich mechów. Punktem dla Furiatha jest fakt, że oba te systemy wywodzą się z WH40k i wszystkie trzy są oryginalne, ale odniosły sukces jako bitewniaki, nie RPG.

 

Może więc coś w tym jest, że te najbardziej ambitne pod względem nowego spojrzenia wizje światów erpegowych to systemy słynne z piękności ale martwe: pierwszy Changeling, Kult, Mutant Chronicles/Warzone, Wraith, chyba Amber (nie znam, ale często wspominany). No ale takie Deadlands i L5R się trzymają, choć na zachodzie ledwo a w Polsce już prawie w ogóle.

 

5.

Zarzut wtórności ostatnio słyszałem przy okazji historii pierwszych dekad kina (które w Polsce nadal trwają ;) – że miały kompleks wobec literatury i w większości (patrz „Przeminęło z Wiatrem”) korzystały z fabuł z literatury, sztuki a nawet komiksów.

 

Tak teraz myślę, że właśnie z powodu schematyczności przestałem gdzieś tak pod koniec liceum grać w RPG, wówczas zwalając winę na ograniczone wyobraźnie mistrzów gry z mojego otoczenia. Nie jest więc to nowy problem, nie jest też nie do przejścia.

 

 

Komentarze


KRed
    hejahoł, dawno mnie tu nie było :]
Ocena:
+1
Zastanawiam się nad wpływem RPGów na popkulturę.

Oczywiście współczesne fantasy w treści i estetyce więcej ma wspólnego z papierowymi rpg niż ze średniowiecznymi legendami. Choćby mag, z mędrca stał się ruchomą artylerią, a zabójca napada teraz ofiarę na polu walki, otoczoną ochroniarzami (Assasins creed, Król skorpion) - takimi stały się te profesje dzięki D&D. Ale to stare dzieje.

Ciekawi mnie czy zanim zaistniał WoD, model świata tam przedstawiony był już gdzieś obecny. Chodzi o takie motywy, jak wilkołaki mające własne społeczeństwo, albo wampiry jako antagoniści wilkołaków.
21-01-2010 01:57

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.