» Blog » Kobiety w RPG - okiem zza barykady
05-03-2012 01:16

Kobiety w RPG - okiem zza barykady

Odsłony: 164

Komentarze


Aesandill
   
Ocena:
0
@ Head
Temat ukryty, offtopój śmiało
06-03-2012 22:47
Kamulec
   
Ocena:
0
Nie mówię o poprawności politycznej.

Za zaproszenie na gg dziękuję, ale nie skorzystam.

"wybitnie prywatne + brak dostosowania społecznego (często na własną prośbę) + nadmierny eskapizm"
Twoja definicja jest wybitnie nieprecyzyjna, ponieważ nie podajesz:
- od kiedy zaczyna się wybitność i nadmierność
- jak definiujesz dostosowanie społeczne

Dla mnie nadmierny eskapizm jest wtedy, kiedy ktoś traci przez świat fikcyjny kontakt z rzeczywistym. Nie znam takiej osoby.
06-03-2012 22:58
38850

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
Kamulcu, ale teraz to trochę odciągasz za ogon kota od samej kwesti "no-life". Ja ci powiem co w moim swiatku stereotypow czyni z czlowieka "no-lifem". To czlowiek ktory nie uczestniczy w czymś co można nazwać "głównym nurtem życia". Czyli z jakiegoś powodu przejawia zachowania inne niż mainstreamowe - np nie korzysta z kobiet i wina, nie lubi "robić to co wszyscy", w takich prostszych sprawach - nie chodzi na dyskoteki/do centrów handlowych, nie slucha popularnej muzyki, nie czyta popularnych ksiazek i nie oglada popularnych filmów, nie wie kto to jest Kathy Perry czy Paris Hilton, nie podąża za modą, nie ogląda Wiadomości, nie prowadzi trybu życia "zwykłego mainstreamowego szarego człowieka".im wiecej tych cech odrozniajacych go od mainstreamu jest, i im bardziej jest z tego powodu ostracyzowany, tym bardziej staje się "no-lifem". I tak, w dawnych czasach bylby to odpowiednik "czarownika". Dlatego chocby, ze nie jest w stanie sie porozumieć z czlonkiem mainstreamu tak dobrze jak inni, wewnątrz grupy.
06-03-2012 23:24
Headbanger
   
Ocena:
0
@kamulec
Widzisz, a ja poznałem taką osobę - o innych słyszałem od przyjaciół.

"Twoja definicja jest wybitnie nieprecyzyjna, ponieważ nie podajesz:
- od kiedy zaczyna się wybitność i nadmierność
- jak definiujesz dostosowanie społeczne"

Bo używam takiego starodawnego narzędzia jak intuicja? Jeżeli jesteś dobry z nauki (a zakładam że jesteś) to powinieneś wiedzieć, że nie ma czegoś takiego jak "dobra definicja" i każda z czasem ulega empirycznej weryfikacji. Są zjawiska i sytuacje, których zdefiniować albo się nie da (jeszcze), albo nikt tego nie potrzebuje. Czasami też powstaje z tego cała filozofia. Nie chcę być człowiekiem, który zapisał się na kartach historii jako ten co stworzył filozofię no-life'izmu ;).

P.S. Cała ta błazenada, to ogromne przeintelektualizowanie IMO, kamulec...

@Zigzak

Nawet gorzej. Nie wystarczy, że brakuje platformy porozumienia z powodu oderwania od rzeczywistości - dodatkowo istnieje zjawisko pewnego lęku i alienacji związanej ze strachem przed kontaktem z innymi. Wtedy to eskapizm jest dobrą alternatywą... dla no cóż... normalnego życia. Nie jest to zjawisko zdrowe, a w Japonii istnieją przypadki kliniczne.

Nawet nie chodzi o brak chodzenia na dyskoteki, picia, czy słuchania muzyki POP. Nawet brak kontaktu z rodziną, wiedzy o tym co się dzieje na świecie, nawet na osiedlu za oknem. Ucieczka do własnej wyobraźni, a potem dziwota, że jest się samotnym...
06-03-2012 23:28
Kamulec
   
Ocena:
0
Takich ludzi nie ma lub prawie nie ma. Czyli określenie zdecydowanie nadużywane.

W kwestii definicji Headbangerze mówiłem o doprecyzowaniu dlatego, że imprezowy człowiek o IQ 100 stosując Twoją definicję uzna (po wyjaśnieniu mu co to eskapizm) za no-lifa każdego, kto nie zalewa się na imprezach i gra w RPG.
06-03-2012 23:35
Headbanger
   
Ocena:
+1
jest różnica między "nie mam o czym gadać", a "boje się gadać, schowam się w anime". A takich ludzi jest więcej niż może się wydawać.

No-life nie musi być osobą głupią, czy siedzącą w katatonii w kącie - łatwo taką osobę poznać kiedy PRÓBUJESZ z nią pogadać o CZYMKOLWIEK innym niż jego własne wąskie kółko zainteresowań. Reakcje mogą być od paniki, po szybką zmianę tematu z powrotem... na dajmy to WoW.

Osoby takie dodatkowo wykazują skrajny brak zainteresowania światem realnym. Nigdy nie zapomnę jak jedna laska dosłownie poczerwieniała na twarzy i spociła się ze strachu jak miałem prowadzić sesję WoDa w Detroit i zacząłem opowiadać jak miasto wygląda (normalna sprawa), kto mieszka, ekonomia itd. żeby gracze wiedzieli na czym stoją. Laska prawie odrzuciła kartę postaci w panice. Nie żebym coś strasznego mówił ot miasto takie, general motors, murzyni, emineim, 500 000 ludzi w ciągu 30-40 lat opuściło miasto. To JUŻ było za wiele... w fantasy wystarczy tłuc orki.

Ostatnią obserwacją jaką udało mi się zrobić, była powierzchowna znajomość nawet tematu własnego zainteresowania. Przykład anime. Niesławna "czarodziejka z księżyca", nikt ci nie powie że to bajka dla dziewczynek o przyjaźni, miłości, ukazuje inne obyczaje seksualne Japończyków, do tego jest to komercjalna klisza bo reżyser cośtam... oooo nie. Po co komu to wiedzieć? TO Film (zawsze film przez duże f) "o takiej czarodziejce która..." - i zaczyna się litanie mało istotnych szczegółów fabuły.

Wiadomo, że nie każdy osobnik wykazuje wszystkie objawy. W naturze wyjątki są normą.
06-03-2012 23:49
Kamulec
   
Ocena:
0
Widzę wyraźną sprzeczność między opisanym przez Ciebie zachowaniem, a inteligencją lub przynajmniej pełnym zdrowiem psychicznym.
06-03-2012 23:59
Headbanger
   
Ocena:
+1
Wiesz jak to się mówi? Świat dzieli się na ludzi zdrowych i niezdiagnozowanych.
07-03-2012 00:00
Marigold
   
Ocena:
+1
@kbender - przynajmniej mam co nadrabiać w ramach wieczornej rozrywki bądź, jak w tej chwili, w ramach przerwy od studiowania ustawy o gospodarce nieruchomościami :)

@Malaggar - wiem, do Evy tez zajrzałam :)
07-03-2012 01:01
38850

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
Kamulec, ale coś ty sie tak tej inteligencji czepił? Czy ktoś mówił (oprócz ciebie) że no life to z zalożenia debil? Przecież inteligencja nie ma nic wspólnego z tym czy żyjesz w mainstreamie czy nie. Ja znam sporo ludzi inteligentnych, ktorych nie bawią "rozrywki plebsu", jak picie piwa na imprezach np.
07-03-2012 07:01
Kot
   
Ocena:
+1
@Zigzak: Radziłbym założyć, że nie piją alkoholu z przyczyn/przekonań osobistych. To zwykle oznacza, że nie lubią tego rodzaju imprez, ale niekoniecznie muszą je potępiać od razu.

@Marigold: Czytanie tego wszystkiego na bieżąco nie jest takie fajne jednak. Blokami jest o wiele wygodniej i zabawniej.
07-03-2012 11:43
38850

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
@Kot - ale w sumie - jakie to ma znaczenie z jakich przyczyn nie piją? Przecież nikogo nie interesują powody gdy włącza się stereotypowe myślenie. Ludzie po prostu piją lub nie.
Ludzie chodzą na disco lub nie.
Ludzie lubią komedie romantyczne lub nie.
Są na bieżąco z pop kulturą lub nie.
Przejawiają "normalne" społeczne zachowania lub nie.
im więcej rzeczy robią na "nie" tym bardziej są oddaleni od mainstreamu. Nikogo nie obchodzi czemu tak jest - czy mają nietorelancję na alkohol, czy nie potrafią tańczyć i się tego wstydzą, czy wolą kino ambitne dla k100 ludzi na świecie a resztą gardzą, czy słuchają tylko oper i symfonii, bo reszta to syf i komercha, czy nie podrywają płci przeciwnej bo są nieśmiali, czy nie uczestniczą w luddycznych imprezach bo się boją tłumów...

To są powody, można by je też nazwać wymówkami. I jak wymówki, nikogo one nie obchodzą gdy intuicyjnie, schematycznie i stereotypowo przypina komuś łatkę nołlajfa.
07-03-2012 11:53
Venomus
   
Ocena:
+1
zigzag, fakt większośc z tych czynnikow może tworzyć pojecie no-life'a.
Sam pamiętam jak z powodu abstynencji przez długi okres czasu ludzie musieli się do mnie przyzwyczajać (widocznie miedzy soba szybciej się porozumiewali przy kieliszku)

Ale co do bycia na bieżąco z popkulturą...czy to nie jest wlasnie jedna z cech przemawiająca ZA byciem nerdem? W końcu prawdziwy geek musi wiedziec jaki kolor majtek nosi obecnie Spider-Man albo kogo pukał ostatnio Batman.
Chyba, ze popkultura, to cos w stylu bycia na bieząco z facebookiem i pośladami Lady Gagi to spoko.
07-03-2012 13:25
Kamulec
   
Ocena:
0
@zigzak
Jeżeli ktoś nie prowadzi bujnego życia towarzyskiego, a jednocześnie nic go nie interesuje poza wąskim wycinkiem rzeczywistości, to mi tutaj pasuje określenie "idiota".
07-03-2012 14:43
Aesandill
   
Ocena:
0
@ Kamulec
To definicja połowy doktorantów w PANie.
I nie pasuje tu stwierdzenie idiota.
07-03-2012 15:27
Headbanger
   
Ocena:
0
nikt nie powiedział że doktoranci na PANie nie są no-life'ami. W końcu poświęcają swoje życie prywatne dla pracy i nauki. Taki nołlajfizm można szanować, bo coś ważnego jest powodem odstąpienia od życia towarzyskiego.

Z moich obserwacji wynika jedno - nie widziałem jeszcze no-life'a który był by owym stanem zadowolony. Wszyscy poznani byli zakompleksieni, samotni i no... dziwni. Często bali się zachowywać normalnie i pogrążali się dalej w swoim błotku.

Kilka znanych mi osób w pewnym momencie postanowiło zmienić swoje życie, tak diametralnie. O ile można tak to nazwać... wystarczy raz na jakiś czas włączyć dziennik i wyjść do ludzi, zamiast siedzieć non stop w swojej jaskini. Muszę przyznać, że kompleksy się pozmniejszały, a i zadowolenie z życia wzrosła.
07-03-2012 15:36
Kamulec
   
Ocena:
0
@Aesandill
Wierzę, że doktoranci na PANie są wyspecjalizowanie w jednej dziedzinie, mogą mieć ograniczone kontakty towarzyskie. Czy jednak są zamknięci na rozmowę na temat inny, niż ich specjalizacja?
07-03-2012 15:47
38850

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
Venomous - no tak, dokładnie - fejsbuki i Gaga :)

E tam, Aes, co ty?
[stereotyp mode on] Akurat kto jak kto, ale doktoranci chleją jak mało kto, rwą studentki jak mało kto i imprezują jak mało kto - wymądrzają się również w wielu dziedzinach społecznego, co sugeruje jakieś obycie ze światem zewnętrznym.
[stereotyp mode off]
Nie wydaje mi się żeby doktorant był reprezentatywny dla nołlajfa :)
07-03-2012 15:53
Aesandill
   
Ocena:
0
"Jeżeli ktoś nie prowadzi bujnego życia towarzyskiego, a jednocześnie nic go nie interesuje poza wąskim wycinkiem rzeczywistości, to mi tutaj pasuje określenie "idiota"."

Ja tylko dopasowałem do tego :D
Nie, nie są
To najczęściej bardzo fajne i sympatyczne Dziewczyny z którymi jest o czym pogadać.
Przynajmniej te z IP PAN.

Zresztą, "wypijmy za pasożyty, w końcu z nich żyjemy"


Pozdrawiam
Aes
07-03-2012 15:59
Kamulec
   
Ocena:
0
@Aesandill
Więc nie pasują do Headbangerowej definicji.
07-03-2012 16:24

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.