» Recenzje » Knights of the Old Republic #01-06. Commencement

Knights of the Old Republic #01-06. Commencement


wersja do druku

Dawno temu w bardzo odległej galaktyce...

Redakcja: Wojciech 'Wojteq' Popek

Knights of the Old Republic #01-06. Commencement
Jednym z kluczowych wydarzeń dla społeczności fanów Gwiezdnych wojen była premiera trzeciego epizodu sagi – Zemsty Sithów. Trzeciego i zarazem ostatniego epizodu. Bardzo wiele zależało od tego, co ludzie za sterami SW zrobią po 19 maja 2005 roku, by ów świat nie zaczął nagle umierać. Szybko okazało się jednak, że fani oraz "dziedzictwo Gwiezdnych wojen" nie zostali pozostawieni sami sobie. Uderzono w trzy punkty uniwersum – postanowiono ostatecznie "rozprawić się" z wojnami klonów, na których temat powstaje kolejny serial telewizyjny, a także zająć się punktami na końcach gwiezdnowojennej osi czasu – jak era Legacy, która za pomocą serii książkowej Legacy of the Force oraz komiksowej Legacy może się ciągnąć w nieskończoność.

Za punkt drugi (tysiące lat wstecz w stosunku do wydarzeń filmowych) obrano Knights of the Old Republic, poprzedzane tak naprawdę tylko przez dwa komiksy (The Golden Age of Sith i The Fall of the Sith Empire). Mimo iż nazwa ta została po raz pierwszy użyta w stosunku do komiksów sprzed ładnych piętnastu lat, znana jest głównie dzięki dwóm rewelacyjnym grom video o tym samym tytule, opublikowanym w latach 2003-2005. Co więcej, właśnie tych korzeni (raczej w grach niż w komiksach) nie da się ukryć już podczas pierwszego rzutu okiem na nową komiksową serię. Akcja ma miejsce niedługo przed wydarzeniami znanymi graczom konsolowym i komputerowym, a czytelnik zostaje rzucony w sam środek dość brzemiennych w skutki wydarzeń. Inwazja Mandalorian właśnie nabiera tempa, a Zakon Jedi staje przed nieuchronną decyzją o przyłączeniu się lub nie do konfliktu. Jak się okazuje zdrada Revana nie była taką zupełną niespodzianką dla Zakonu, gdyż kilku z Mistrzów przeczuwało zbliżające się zagrożenie, tzw. punkt przełomu. Ci właśnie zostali umieszczeni na miniakademii Jedi na Taris by łącząc siły sprecyzować skąd nadejdzie cios.

Sama fabuła jednak rozpoczyna się od wydarzeń na dużo niższym szczeblu, a głównym bohaterem jest rozgarnięty jak kupa liści na wietrze padawan Zayne Carrick. Ten zaś ma przed sobą ostatnie egzaminy mające dać mu szansę zostania rycerzem Jedi. Które to szanse, jak czytelnik szybko zauważa, są czysto matematyczne. Podobnie jak same Gwiezdne wojny, tak i Knights of the Old Republic wydaje się wspierać schemat from zero to hero – Carrick, będący życiowym nieudacznikiem, stając w obliczu brutalnej rozgrywki na najwyższych szczeblach, z pomocą przyjaciół musi zebrać się w sobie i stawić czoła własnym słabościom, niedoskonałościom oraz przeciwnościom losu.

A poczynając od roku 2003 i premiery gry Knights of the Old Republic można raczej śmiało przyjąć, że twórcy wszystkiego z tym właśnie znakiem są specjalistami od tworzenia wymyślnych przeciwności losu dla bohaterów. Najnowsza seria komiksowa stara się zaś tę tradycję kontynuować, stosując magię niedopowiedzeń i zupełnie nieoczekiwanych zwrotów akcji, rozpoczynającym się już w zeszycie pierwszym, który usypiając czujność czytelnika przez niemal całą swoją długość uderza prosto w twarz szokującym zakończeniem. Mimo wszystko Commencement tworzy przemyślaną i spójną całość z jedynie pomniejszymi niedociągnięciami w logice prowadzenia fabuły. Z uwagi jednak na to, że komiks bazowany jest na grze video, czytelnicy mają prawo oczekiwać czegoś więcej ponad zawijasy w linii fabularnej. Mowa tu oczywiście o fanowskich smaczkach i nawiązaniach do całości serii. I tak wśród Jedi uczących w akademii na znanej z pierwszej części gry Taris, występuje pani z rasy Miraluka, kilka ujęć przenosi czytelnika do pełnej znajomych mistrzów akademii na Dantooine, która wygląda niemal identycznie, jak ta znana z gry… wszystko to jednak nieco mało. Spójność ze światem wykreowanym w grach powinna niejako bić po oczach, podczas gdy tu wydaje się raczej epizodyczna.

Strona graficzna może być kontrowersyjna. Uproszczona kreska Briana Chinga jest dość charakterystyczna, a rysunki, ze stosunkowo szczegółowymi bohaterami pierwszych planów i nieco rozmytym tłem sprawiają wrażenie "posklejanych" i nie każdemu mogą przypaść do gustu. We wszystkich odsłonach trzymają jednak równy, wysoki poziom dzięki czemu komiks czyta się łatwo. Wyjątkiem jest tutaj zeszyt piąty, odstający nieco od reszty i stylem rysunków (z uwagi na chwilową zmianę na pozycji rysownika) i ich jakością. Panu Foremanowi jednak do Chinga nieco brakuje, choć tragedii też nie ma.

Commencement nie powali raczej nikogo na kolana, ale wydaje się to już tradycją w przypadku początkowych zeszytów nowych serii, które mają raczej wprowadzać czytelnika w świat i zapoznawać z głównymi postaciami niż szokować. Przez ten pryzmat komiks jest pozycją całkiem przyjemną, szczególnie, gdy połączyć go z zeszytem zerowym – Crossroads. KotOR próbuje jednak sięgać ponad to dzięki czemu fabuła już pierwszych sześciu zeszytów zapowiada udaną serię.
Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę

Galeria


8.5
Ocena recenzenta
8.83
Ocena użytkowników
Średnia z 3 głosów
-
Twoja ocena
Mają na liście życzeń: 0
Mają w kolekcji: 2
Obecnie czytają: 0

Dodaj do swojej listy:
lista życzeń
kolekcja
obecnie czytam
Tytuł: Star Wars. Rycerze Starej Republiki #01: Początek
Scenariusz: John Jackson Miller
Rysunki: Brian Ching, Travel Foreman
Kolory: Michael Atiyeh
Wydawca: Egmont Polska
Data wydania: kwiecień 2010
Tłumaczenie: Jacek Drewnowski
Liczba stron: 152
Format: 15x22,8 cm
Oprawa: miękka, kolorowa
Druk: kolorowy
Cena: 39 zł
Wydawca oryginału: Dark Horse Comics



Czytaj również

Knights of the Old Republic #13-15. Days of Fear
Rozstań nadszedł czas
- recenzja
Knights of the Old Republic #11-12. Reunion
Czym KotOR jest naprawdę
- recenzja
Knights of the Old Republic #09. Homecoming
Powrót do korzeni
- recenzja
Knights of the Old Republic #00. Crossroads
3964 lata przed Bitwą o Yavin...
- recenzja

Komentarze


~Sto Helit

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
Sto lat!
10-02-2008 18:58
SethBahl
   
Ocena:
0
Dziękujemy :)
I zapraszamy za kilka godzin na regularną aktualizację :>.
10-02-2008 19:22
Jade Elenne
   
Ocena:
0
Mam tsy latka, tsy i pół...;P
13-02-2008 15:00

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.