» Blog » Kingmaker od kuchni [#1] - Warsztat MG
05-04-2013 20:28

Kingmaker od kuchni [#1] - Warsztat MG

W działach: Kingmaker, RPG, Pathfinder, Przygotowania do sesji, Handouty, Warsztat | Odsłony: 74

Kingmaker od kuchni [#1] - Warsztat MG

Witam - jako, że w tym tygodniu nie mieliśmy sesji postanowiłem napisać trochę o moich przygodotowaniach do prowadzenia Kingmakera. Powiem słów kilka o moich pomysłach odnośnie tej kampanii oraz przedstawię kilka patentów - które wg. mnie mogą okazać się przydatne - jak i handoutów. Zaczynajmy więc.

 

Od razu mówię, że poniższy wpis nie zawiera żadnych spoilerów fabularnych więc moi gracze mogą go czytać bez problemów. 

 

To, że gotowe scenariusze trzeba przerabiać nie jest żadną tajemnicą. Nie spotkałem się jeszcze z gotową przygodą, którą mógłbym prowadzić zaraz po przeczytaniu. Stolen Lands - pierwszy scenariusz Kingmakera - nie jest tu w żadnym razie wyjątkiem. Jednak jego natura sandboxowa trochę sprawę kompikuje.

 

Zaczynijmy od tego, że porobiłem zakładki i oznaczyłem je - jak widać na obrazku - literami alfabetu. Wszystkie lokacje w scenariuszu są oznaczone jakąś literą, więc jeśli gracze chcą zwiedzać hex, który u mnie jest oznaczony literką "L" to zamiast szukać gdzie to jest po spisach treści po prostu używam zakładkę. Znacznie to ułatwia korzystanie ze scenariusza moim zdaniem. 

  

 

W podobny sposób oznaczyłem samą mapę regionu (musiałem pomazać tu i tam by gracze nie wiedzieli co się tam znajduje). Dużymi i wyraźnymi literami. Gracze mówią, że idą na południe? Szybki rzut okiem na mapę i już korzystam z odpowiedniej zakładki. Pragnę zwrócić uwagę, że kilka pól jest pustych - twórcy nie zaplanowali nic dla tych regionów. Dla mnie to lekkie marnotrastwo i dla każdego pustego hexa przygotowałem jakąś ciekawą lokację/NPC/zdarzenie. 

 

 

 

Co do samych zdarzeń/lokacji opisanych w kampanii sporo w nich zmieniłem z myślą o swojej drużynie. Wnętrze Stolen Lands jest obecnie pokreslone markerami i zapisane od notatek różnego rodzaju. Czasami są to skótowe opisy lokacji, czasami notka jak odgrywać danego NPC, czasami zmienione statystyki przeciwników a jeszcze innym razem jakieś info o zalążkach zadań pobocznych czy wieści ze świata. Możliwości jest multum i takie poprawianie przygody daje naprawdę wielką frajdę.

 

W rozdziale Bestiary znajduje się tabela spotkań losowych dla tego konkretnego rejonu świata. Trochę ją zmieniłem dodając do niej spotkania niezwiązane z walką. Grupa wędrownych NPC? Dziwne zjawisko atmosferyczne? Mini zadania poboczne? Możliwości jest multum. Nie chcę podawać konkretnych przykładów by nie psuć graczom niespodzianki.

 

To by było na tyle jeśli chodzi o moje przygotowywanie się do Kingmakera. Mimo dość krótkiej notki zapewniam, że jest przy tym dużo roboty. Na szczęście także satysfakcjonującej roboty. 

 

Teraz powiem słów kilka o patentach, które postanowiłem wykorzystać w czasie trwania kampanii. 

 

 

 Te dwie kostki to mój najlepszy zakup od dawien dawna. Upływ czasu w Kingmakerze jest ogromny. Akcja ma dziać się latami czasu gry i siłą rzeczy niektórych NPC gracze będą spotykali bardzo często. Kostka samopoczucia sprawia, że takie spotkania nie wydają  się cały czas identyczne. NPC mają swoje humory i czasem lepiej dać im spokój i przyjść następnego dnia jak będą mieć lepszy nastrój. Ogólnie świetna sprawa.

 

Kostka pogody jest jednak moją ulubioną z tych dwóch. Gracze jej nienawidzą. "Niech ktoś mu zabierze tą kość!" mówi samo za siebie. Jednakże ostatnio naszła mnie pewna refleksja i będę musiał ją odstawić na bok. Nie dlatego, że mi się nie podoba - serio turlanie nią daje mi sporo frajdy - ale dlatego, że Pathfinder ma własne zasady losowania warunków atmosferycznych.

 

Rozpisałem obecnie kalendarz na 2 miesiące czasu gry i dla każdego dnia wylosowałem pogodę by nie robić tego w czasie sesji. Jako, że śledzę upływ czasu bardzo uważnie wiem dokładnie teraz kiedy i jaka będzie pogoda. Tak się składa niestety, że warunki pogodowe są ważnym czynnikiem w grze tylko na początkowych poziomach. Potem gracze przestaną na nie zwracać uwagę, więc zamierzam je w pełni wykorzystać właśnie teraz - kiedy mają jescze znaczenie. Gracze bójcie się. :)

 

 

 

 

Powyższy obrazek przedstawia mój sposób na śledzenie inicjatywy w czasie gry. Nie zapisuję jej nigdzie, tylko ustawiam stosownie karteczki w odpowiedniej kolejności. Dodam, że po swojej stronie notuję na nich czasem pozostałe HP'ki albo efekty zaklęć jeśli kartka reprezentuje jedną osobę. Te "karteczki inicjatywy" na  tyle ułatwiają sprawę, że zarówno ja jak i gracze wiedzą dokładnie jaka jest kolejność. Poza walką ustawiam je  tak by imię postaci było naprzeciwko gracza, który ją prowadzi. Niektórzy grający mają u mnie takie same imiona więc zwracam się do nich korzystając z ich imion postaci. Świetny patent wg mnie.

 

W swoch sesjach wykorzystuję także GameMastery Critical Hit Deck i GameMastery Critical Fumble Deck. Świetnie spełniają swoją rolę. Szczeże polecam jeśli nudzą was "wypadł krytyk, zadaje podwójne obrażenia".

 

To tyle jeśli chodzi o patenty różnego rodzaju - przynajmniej póki co - a teraz słów kilka o gadżetach i handoutach. Zacznijmy od...

 

 

 Wspominałem o tym zeszyciku w raporcie "Jak elf i gnom w jednym spali łożu". Jest to dziennik przygód, który prowadzi gracz pełniący w danej chwili funkcję kronikarza. Zapisuje tam imiona NPC'ów, ważne wydarzenia, ciekawe info czy zadania poboczne. Nie pokażę zawartości ponieważ proszono mnie bym tego nie robił, ale pozwolę sobie wrzucić tylko jeden malusieńki obrazek...

 

 

W raporcie "Centrum obrony Olega i koń-kapłan" jest opis sytuacji gdy gracze aktywują pułapkę do której wpadają bandyci z końmi. Niby nic, ale w swojej turze Kojol wrzucił tam bombę. Jak się łatwo domyślić obrazek przedstawia tamtą pamietną scenę.

 

 

 

Tutaj zaś możemy zobaczyć wycięte pole hexów, które od najbliższej sesji zacznie się zapełniać za sprawą gracza pełniącego rolę kartografa. Postanowiłem wyciąć te hexy z prostego powodu. Jeśli wszystkie mapy będą wycięte w ten sposób to potem będzie można je złączyć tworząc jedną duuużą mapę w przyszłości. Jak wyjdzie zobaczymy pewnie za jakiś czas dopiero.

   

 

Tutaj macie zaś dokument nadający graczom prawa do eksploracji skradzionych ziem. Laveris napisał u siebie na blogu, że handout mu się nie podobał, ale ja jestem z niego zadowolony. Co wy sądzicie? I skoro jestesmy przy dokumencie pokażę wam listy/gończe ogłoszenia które zrobiłem dla graczy:

 

  

Z przyczyn oczywistych musiałem zasłonić treść ogłoszenia - niestety ale nie chcę spoilerować graczom -  ale widzicie jak ogólnie jest to wykonane. Photoshop rządzi.

 

Walki w Pathfinderze rozgrywam na matach. Niestety nie posiadam oficjalnych wydanych przez paizo materiałów i musiałem sobie jakoś sam poradzić.

 

 

Wydrukowałem więc wszystkie mapy znajdujące się w Stolen Lands w kolorze, formacie A3. Mam zamiar rozgrywać na nich walki. Napad bandytów na Centrum Handlu sprawdził się dobrze, ale maty okazały się ciut za małe. Nie na tyle by uniemożliwić grę, ale na tyle by czuć było różnicę. Jak będą drukował materiały pod kolejny scenariusz - Rivers Run Red - to będę drukował 1 mapę na dwóch arkuszach A3 (albo na jednym A2). 

 

Czasem zdarzyć się może jednak, że nie badę miał stosownej mapy. W tedy korzystać będę z tego:

 

 

Pole kratek wydrukowane na arkuszu A3 i zalaminowane + zmywalne markery. Jeśli będą chciał odegrać walkę w scenerii do której nie będzie pasowała żadna wydrukowana mapa - np. w czasie spotkań losowych - wtedy to maleństwo idzie w ruch. Kilka pociągnieć flamastra, zaznaczenie trudnych terenów i gotowe! Kratki są jednak za duże trochę i by spokojnie rozrywać większe lokację potrzebowałbym dwóch arkuszy więcej niż w chwili obecnej posiadam. 

 

Istnieje koncepcja by wykorzystać plasze z Descent: Journey in the Dark 2e to rozgrywania walk. To narazie jednak luźny pomysł jeszcze nie testowany przeze mnie. A skoro o walkach mowa...

 

 

O ile gracze używają pionków z wcześniej wspomnianego Descenta - przy okazji widać jak bardzo pola są za małe w stosunku do wielkości figórek - to przeciwnicy są oznaczeni pionkowymi figurami. Wzór można pobrać na stronie Paizo za niewielką opłatą. Te tutaj są trochę mniejsze niż powinny być (drukowałem 2 strony na 1 kartce A4 by pasowały wielkością do map).

  

 

Countery - zwane też gemstonami - to jedno z lepszych rzeczy jaka się mogło przytrafić DnD i Pathfinderowi. Nie masz pionka by oznaczyć potwora na mapie? Użyć countera! Potwór krwawi po ataku gracza? Połóż przy jego pionku countera go go oznaczyć! Gracz jest sparaliżowany przez czar na 3 tury? Daj mu 3 countery i każ na początku każdej swojej tury odejmować jeden. Nawet nie potrafię zliczyć na ile róznych sposobów można je wykorzystać. No i mieszek pełen drogocennych kamieni, który gracze dostaną/znajdą to świetny handout!

 

No i na samym końcu maleńka rodzynka.

 

 

Zapalać ją będę na każdej sesji. Bez względu na to czy jest jasno czy ciemno. Lubię patrzeć jak ogień płonie (czasami tańczę z ogniem - teraz już raczej rzadko - i szum płomieni jest jednym z najpiękniejszych dźwięków jakie istnieją wg. mnie). Ma on w sobie coś specyficznego. Przyciąga zwrok. Można na nim skupić spojrzenie jeśli nic się nie dzieje. Na ostatniej sesji jeden z graczy powiedział, że "faktycznie przyciąga wzrok", więc coś jest na rzeczy.

 

To by było póki co na tyle. W kolejnej notce "Kingmaker od kuchni" powiem trochę o muzyce jaką postanowiłem wykorzystać na sesji. To jednak dopiero w trochę dalszej przyszłości.

Komentarze


Bo-Lesław
   
Ocena:
0
Muszę przyznać że robi to wrażenie. Uwielbiam róże pomoce do gier czy to sfabrykowane listy czy wydrukowane zdjęcia lub portrety do RPG historycznych czy wreszcie mapki.

Nie wiem tylko czy taka ilość elementów planszówkarskich nie przeszkodziłaby moim graczom w odbiorze sesji.

A bym bzapomniał kapitalny pomysł z płomieniem.
06-04-2013 09:05
Z Enterprise
   
Ocena:
0
Jeśli masz dostęp albo planujesz zakupić, użyj plansz z Descenta 1Edycji - są dużo bardziej uniwersalne.
06-04-2013 10:33
Famir
   
Ocena:
+1
@Z Enterprise
Descenta 1e nie planuje kupować ponieważ mam już 2e. Może kiedyś wykorzystam plansze na jakiejś sesji, ale tylko dlatego że i tak już je mam. Niemniej dzięki za info.

@Bo-Lesław
Jak to wszystko rozłoży się na stole - a stół do gry mam duży - to wszystko ledwo się mieści. Niektórych to może przytłaczać, ale wychodzę z założenia, że lepiej za dużo niż za mało. Lubię przesyt "gadżetów" wszelkiego rodzaju na sesji. A elementem planszówkowym się nie martwię bo gracze akurat lubią - tak sądzę przynajmniej xD - tego typu rzeczy, więc jakoś to idzie.
06-04-2013 11:46
Kamulec
   
Ocena:
0
Warto nieraz urozmaicić sesję, ale to tylko dodatki, zaś ich przygotowanie bywa czasochłonne.
06-04-2013 20:24
nerv0
   
Ocena:
0
Karczmarz z pewnością nie będzie zachwycony tym wpisem. :)
08-04-2013 11:48
Famir
   
Ocena:
0
Jaki karczmarz?
08-04-2013 19:24
~

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
Nie karczmarz tylko Laveris. Według niego twoje prowadzenie jest do niczego: http://allgemeinefestung.blogspot. com/2013/03/kb-41-mainstream-sux-sandbox-rox.html

Czy można prosić o komentarz dla prasy flejmowej?
08-04-2013 21:56
Famir
   
Ocena:
0
No i ma prawa tak uważać. To jego zdanie. Napisałem pod jego postem co sądzę o jego zachowaniu i o nim jako graczu - zresztą komentarze innych pod jego wpisem mówią same za siebie.
08-04-2013 22:14
~

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
A tymczasem odnotowano kolejną drużynę, z której Laveris wyleciał. Załóżcie stowarzyszenie.
09-04-2013 02:10
nerv0
   
Ocena:
0
Nie Llaveris tylko Karczmarz - człowiek, który nienawidzi handoutów. :)

A zresztą, Llaveris też. :P
09-04-2013 14:25
~

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
Laveris nienawidzi RPG.
09-04-2013 17:00
~

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
Nieprawda. On nienawidzi tylko ludzi.
09-04-2013 17:28
~

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
Nieprawda. Poltera też nienawidzi.
09-04-2013 18:23
~

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
Uuu... Jak ja nie cierpię Smerfów!
09-04-2013 19:33
~

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
Ja tam lubie placki...
11-04-2013 18:59

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.