» Blog » Kingmaker [#5] - Gdakający Rok i Niedoszły Nekrofil [Raport z sesji]
05-05-2013 17:18

Kingmaker [#5] - Gdakający Rok i Niedoszły Nekrofil [Raport z sesji]

W działach: Kingmaker, RPG, Raport, Raport z sesji, Pathfinder | Odsłony: 98

Kingmaker [#5] - Gdakający Rok i Niedoszły Nekrofil [Raport z sesji]

 

 

Piąta sesja kampanii Kingmaker. Gracze z praktycznego punktu widzenia bardzo niewiele zrobili na tej sesji. Jeden z nich się spóźnił a potem rozpisywaliśmy - tym którzy zebrali już dość doświadczenia - awans na 2 poziom. Trochę to wszystko zajęło. Potem zaraz po rozpoczęciu nastała przerwa na obia... pizzę - jej konsumpcja również trochę zajęła. Z punktu widzenia fabularnego jednak stało się dużo. Gracze ustalili nazwę swojej drużyny i symbol. Ponadto ruszyli jeden z ważniejszych wątków fabularnych odnajdując obóz bandytów... ale po kolei.

 


 

Dramatis Personæ

 

 

Rafał jako Vladimir Ivanowicz Borsukov - Fetchling Zabójca (Ninja :P), który przez większość swojego dzieciństwa był wychowywany na „żywą broń” mającą służyć domowi Borsukov. Po nagłym zniknięciu ojca zostawił rodzinne ziemie bratu po czym udał się eksplorować Skradzione Ziemie.

 

Piotrek jako Jasper Vangram - Gnomi Czarownik Sylvańskiej Krwi. Rudowłosy syn dziwki i Lorda Jana Vangram - gnoma, który zasłynął swego czasu jako poszukiwacz przygód - obecnie znany głównie z masowych zwolnień krasnoludów z kopalni i zastępowania ich gnomami (w ramach równouprawnienia). Ze względu na pochodzenie został pozbawiony praw do dziedziczenia – nie widząc przyszłości swojej na dworze ojca wyruszył tworzyć nowe królestwo na Skradzionych Ziemiach.

 

Rafał jako Kejol Understone - Svirfneblinski Głębinowy Bombardier. Drugi syn Jana Vangrama – przyrodni brat Jaspera. Lord wrócił z nim w ramionach z wielomiesięcznej wyprawy do Mrocznych Ziem. Nikt tak naprawdę nie wie co się tam stało. Nikt nie wie jakie są jego prawdziwe korzenie – nawet on sam. Pozbawiony możliwości dziedziczenia postanowił szukać szczęścia na Skradzionych Ziemiach

 

Adam jako Lysaan – Półelfia Nawiedzona Wyrocznia Kamiennego Misterium (O_o). Weteran wojenny, który o jeden raz za dużo zobaczył ile strasznych rzeczy może zrobić magia jeśli powierzy się ją w nieodpowiednie ręce. Po rozbiciu własnego oddziału wyruszył w podróż w czasie której otrzymał moc. Obecnie postanowił pomóc w eksploracji Skradzionych Ziem by stworzyć sobie własne miejsce na Ziemi.

 

Julia jako Katiusza – Gnomia Pistolero o wściekle różowych włosach. Pochodzi z Królestw Rzecznych. Kiedy Wędrowna Kampania Krasnoludów Wygnanych – więcej informacji w poprzednim raporcie – zawędrowała do tamtego kraju, Katiusza została zauroczona przez muszkiety i rewolwery, które były w ich posiadaniu. Zamaskowała się więc jako krasnolud i ruszyła z nimi w podróż podpatrując sekrety broni palnej. Los zaprowadził ją do Centrum Handlu Olega gdzie przyłączyła się do drużyny.

  




 

 

Na początek słowo wstępu o rozwoju postaci w drużynie. Wszyscy awansowali w swoich klasach. Kojol dostał zdolność z archetypu "Silent Bomb" - wybuchy bomb nie wydają żadnego dźwięku. Coś pięknego. Jako Discovery wziął "Feral Mutagen" - jak się przemieni po wypiciu mutagenu, to mówimy do niego per "Gnomverine". Vlad w końcu zyskał dostęp do "Ki Pool". Jako pierwszą sztuczkę wziął "Vanishing Strike" - niewidzialność na 2 tury jako swift action. Słodko. Najwięcej zmian zaszło u Jaspera, który stwierdził że chce zmienić bloodline z Arcane na Fey [Sylvan]. Normalnie bym na to nie pozwolił po tylu sesjach, ale z punktu widzenia fabuły jak i rasy - gnomiej - Fey dużo bardziej mi pasował do konwencji niż Arcane, więc przymknąłem na to oko.  No i na poczekaniu wymyśliłem jak wytłumaczyć te zmiany mechaniczne fabularnie.

 

 



 

Na początku standardowo wróżenie. Pytanie dotyczyło lokalizacji Rogatego Lorda. Z kart wynikło, że Bokken może coś wiedzieć na ten temat. Nie podzieli się jednak taką informacją z byle kim - tylko z kimś kto dowiedzie przed nim swojej wartości - do tego stopnia że będzie godzien zaufania. Gracze stwierdzili, że w takim razie bez znalezienia szponojagód się nie da sprawy pchnąć do przodu.

 


 

W czasie podróży udało się ustalić, że chowaniec Jaspera nazywa się Ranta. W końcu jakieś imię ma to orlątko. Biedne ptaszysko w czasie postoju dorwało się do plecaka Kojola i zjadło trochę rzeczy z różnych worków. W efekcie więź mentalna między nią i Jasperem została przerwana a same ptaszysko zgłupiało, odmłodniało i urosło stając się mechanicznie małym (wiekowo bo rozmiar to bydlę ma Medium) Rokiem - Zwierzęcym Towarzyszem. Jasper się cieszył bo zainwestował punkty w Ride i teraz mógł dosiadać ptaka i latać na nim*. Kojolowi nigdy nie udało się wytłumaczyć tego fenomenu. Niezbadane są sekrety alchemii.

 

Gracze dotarli do Centrum Handlu w ostatniej chwili. Gdy byli kilkaset metrów od bramy rozpętała się straszna burza, która potem trwała aż do świtu. Wiatr wiał tak bardzo, że Ranta nie mogła latać a konie z trudem szły naprzód. Udało im się jednak dojść na czas do bezpiecznego miejsca. Ledwo. Gdyby zostali chociaż pół dnia dłużej, w drodze gnomy uczyłyby się latać. Na szczęście udało się ominąć zagrożenie. Z powodu złej pogody wszystkie krasnoludy stłoczyły się w pokoju gościnnym. Ścisk był straszny. Zrobili sobie libację alkoholową pijąc cały czas niebieską rzodkiewkówkę. Straż siedziała w magazynie. Grzmiało, lało a na tle lasu widać było tornado. Gracze znaleźli na tablicy ogłoszeń List Gończy za Koboldami - ponoć rozrabiają gdzieś na wzgórzach i Lordowie Miecza chcą by ktoś zakończył problem.

 

Jasper poszedł sprawdzić co u Happsa. Zabawne, że za każdym razem to on do niego idzie. Ten oczywiście cały czas prosi o kapłana który przybył niedawno do CHO - gracze obiecali przecież że przywrócą mu wzrok! Jasper stwierdził, że to prawda, ale zablefował że taka usługa jest bardzo droga i jeszcze ich nie stać, ale pieniążki się zbierają. Były bandyta nie mógł zrobić nic poza głośnym westchnięciem. Swoją drogą ciekawe jak długo zamierzają go trzymać dla samego trzymania. To nieludzkie.

 

W międzyczasie krasnoludy zawołały Kojola i dały mu butelkę niebieskiej rzodkiewkówki. W ramach wdzięczności za sprowadzenie tego błękitnego dobra. Warzywo okazało się niemal idealną bazą do tworzenia mocnego alkoholu. Jeden z brodaczy wypił sobie pokaźnie po czym dmuchnął w kierunku pochodni wywołując efekt podobny do niewielkiego zionięcia. Mocna rzecz. Gnom zaczął opowiadać przy kompanij o swoich podróżach kiedy tymczasem w kącie Lysaar jadł ziemniaki.

 

Kojol stwierdził, że dobrze by było ubić w końcu wielkiego dzika z lasu. Mowa o Rozpruwaczu - istocie związanej z jednym z zadań pobocznych. Akurat usłyszał jak Salomon śpiewa o nim pieśń, więc postanowił go wypytać co wie. Nie udało mu się wyciągnąć jednak niczego czego by nie było w słowach piosenki. Jedyne źródło wiedzy o potworze to ballada i kilka ludowych opowieści. Nic tylko błądzenie we mgle. Po sesji przesłałem graczom jej tekst - zapomniałem ją wydrukować - w celach archiwalnych zamieszczona zostanie na końcu raportu.

 

Jasper poszedł zaś szukać kapłana o którym mówił Happs. W czasie ostatniej sesji Piotrek się spóźnił i nie było go gdy drużyna z nim rozmawiała. Znalazł go bez problemu i spytał jaki datek go zadowoli za wykonanie usługi przywracania wzroku magią. Okazało się, że 1000 sztuk złota. Ewentualnie połowa jeśli Happs jest żonaty i jest troskliwym oraz opiekuńczym mężem. Graczy co prawda byłoby na to stać, ale straciliby prawie cały majątek. Kapłan wspomniał, że przyjaciołom kościoła oczywiście pomógłby za darmo, ale by kimś takim zostać trzeba oddać nie lada przysługę... i powrócił temat odszukania zaginionej świątyni. Jasper postanowił drążyć temat i dowiedział się, że ponoć kiedyś był tu kult Erastila, ale Skradzione Ziemie nie dały się opanować i ostatecznie miejsce zostało opuszczone i zapomniane. Wyczuł, że kapłan nie mówi całej prawdy - wyraźnie coś ukrywał, ale ciężko powiedzieć co konkretnie. Prawdopodobnie okaże się kiedy będzie już za późno. Życie.

 

Pod wieczór cała drużyna zebrała się w dużym pokoju w sklepie Olega - za jego pozwoleniem, bo CHO było akurat trochę przeludnione - by postanowić o jednej bardzo ważnej rzeczy. Chcieli ustalić nazwę swojej drużyny oraz wymyślić jakieś logo/symbol/herb/znak rozpoznawczy. Zajęło im to ponad półtorej godziny czasu sesji. Po jakimś czasie rzucania luźnych pomysłów padła propozycja by każdy z graczy daj jakiś element znaku od siebie tak by nawiązywało to do jego postaci. Wyszło coś takiego... Na tle dużego diamentu widnieje borsuk ze skrzydłami orła, który trzyma "taaaką spluwę" w łapkach. Pod nim widać stertę martwych płodów, które tworzą coś na wzór obramowania na dolnej stronie herbu. Z przyczyn mam nadzieję oczywistych projekt został wyrzucony do kosza.

 

Widząc, że to zmierza do nikąd powiedziałem, by każdy wyobraził sobie jakiś jeden symbol - potem team wybierze drogą głosowania jaki mu najbardziej pasuje. Stanęło na zaciśniętej żelaznej rękawicy. Tą samą drogą ustaliliśmy, że na czarnym tle znajduje się czerwona rękawica a od zaciśniętej pięści rozchodzą się smugi światła oznaczone białym kolorem. Tym samym udało się nam do gry przemycić  do gry motyw narodowy. Drogą demokratycznych wyborów powstała też nazwa. Szkarłatny Legion. Na swój sposób to trochę ironiczne. Raz bo team ma tylko 5 - od kolejnej sesji już 4 - osoby a dwa... gdy team składający się głównie z chaotycznych postaci i daje sobie nazwę jednostki militarnej - kojarzącej się z dyscypliną i rygorem wojskowym - to wiedz że coś się dzieje. Ich znakiem charakterystycznym miało być to, że każdy będzie nosić szkarłatną rękawicę na prawej ręce.

 

Graczy o świcie obudziła Ranta, która z jakiegoś powodu zapiała jak kogut [ten motyw ciągnął się przez całą sesję... czy zamiast normalnych orlich dźwięków Ranta będzie wydawać z siebie "kokoko" okaże się na kolejnej sesji]. Widocznie prochy Kojola wywołały też efekty uboczne. Jasper zagonił Svetlane do roboty. Chciał by cała drużyna miała nowy symbol na płaszczach. Krasnoludy zgodziły się sprzedać Lysaarowi stalową tarczę i za drobną opłatą obiecali nanieść mu ten symbol. Problem pozostał z czerwonymi rękawicami. Oleg nie miał żadnego barwnika na stanie, ale obiecał że w ciągu tygodnia coś załatwi. Kojol tymczasem zajął się tym czym powinien już cztery sesje temu - tworzeniem magicznych mikstur dla drużyny. Po 14 godzinach pracy udało mu się zmajstrować 2 eliksiry Tarczy i 3 Leczenia Lekkich Ran. Tak przygotowani postanowili zająć się sprawą bandytów. Pamiętali, że Happs mówił że ich obóz jest na południu. Tam się więc udali.

 

Po drodze zahaczyli jeszcze o pole rzodkiewek i wyzbierali wszystko co do sztuki. Krasnoludy będą miały dużo roboty.

 

Jasperowi powierzono zadanie zwiadu drużynowego. Ze względu na Rante przebiegło to dość sprawnie - bandyci rozpalili ognisko, a był późny wieczór. Z lotu ptaka widać wszystko jak na dłoni. Rozłożyłem matę i rozstawiłem pionki z bandytami kiedy Jasper opisywał sytuację reszcie. Ze względu na dodatkowego gracza - jak i fakt, że niektóre postacie są trochę mocne -  zwiększyłem liczbę bandytów do 12. Pozwoliłem graczom rzucić na inicjatywę po czym w kolejności zaczęli się skradać z różnych stron. Walkę zaczął Kojol, który po wykonaniu ruchu w krzaki rzucił bombę w dwóch zbirów. Zaczęła się rzeź...

 

Walka była... bardzo dziwna. Cały czas wypadały mi krytyczne porażki. Fumble Deck to straszna rzecz - jeden z bandziorów podczas ataku na Katiuszę stracił równowagę i niechcący popełnił seppuku... inny za mocno i za szybko naciągnął strzałę, i podbił sobie oko... czarna komedia po prostu. Graczom zaś często wychodziło 20 na kości - nie padł jednak ani jeden krytyk. Nawet kiedy nie miałem pecha, okazało się, że musiałbym wyrzucić 19 czy nawet 20, by trafić prawie wszystkich członków drużyny - przed walką wypili mikstury tarczy albo wzmocnili się czarami. Tylko dwie osoby zostały ranne w boju. Pierwszą był Lysaar, który walczył z Kresslą - przywódczynią tej bandy (wzmocniłem jej lekko staty w stosunku do oficjalnej rozpiski). Drugą był Jasper, który... wyrzucił 1 na test Ride w czasie lotu na Roku i siłą rzeczy zleciał uderzając boleśnie o ziemię. Walka była za prosta jak na CR4 - 3 osoby w teamie miały poziom drugi a 2 pierwszy. Zbyt wysokie KP.  Jak teraz myślę o te walce powinienem był używać więcej manewrów typu Grapple itp. To by utrudniło życie zwłaszcza gnomom. Ich CMD nie są nie wiadomo jak wysokie w przeciwieństwie do KP.

 

Kiedy Kressla padła nieprzytomna, pozostała tylko dwójka zbirów przy życiu. Zaczęli uciekać, ale udało się ich pochwycić. Liderkę zaś opatrzono. Wszystkich związano i zabrano - po ograbieniu zwłok do Centrum Handlu w celu tortur i przesłuchań. O dziwo Jasper stwierdził, że na bank zgwałci Kresslę. Zadeklarował to kiedy ta się wykrwawiała jeszcze, więc Katiusza posądziła go o nekrofilę. To chyba sprawiło, że postanowił się wstrzymać z zamiarami. Przynajmniej na jakiś czas.

 

Po przybyciu na tablicy ogłoszeń znaleziono informację, że Lordowie Miecza nagrodzą każdego kto aktywnie walczy z bandytami w regionie. Dowodem tego czynu ma być 6 żywych bandytów... lub ich głowy. Niemal wyczułem mentalny facepalm całej drużyny. Jasper wziął toporek do rąbania drewna, worek i poleciał na Rancie do miejsca starcia. Reszta tymczasem wprowadziła do stajni więźniów. Niestety pierwszą wieżę zajmował Happs - nie chciano by się zobaczył z Kresslą... przynajmniej jeszcze nie - a w drugiej wieży krasnoludy zbudowały bimbrownię. Życie.

 

Gracze nagle stwierdzili, że potrzebują cel dla przyszłych więźniów. Wysłali więc Vlada do Salomona w celach negocjacji. Ten stwierdził, że jest tylko bardem ale poradził mu porozmawiać z Grundim i Thorinem. Pierwszy był odpowiedzialny za mały alkoholowy biznes, a drugi był szefem kopaczy i kamieniarzy w swoim czasie. Vlad po rozmowie, negocjacjach pomimo zranionej dumy - patrz kwiatki - wytargował deal. W ciągu tygodnia za 140 sztuk złota robocizny krasnoludy zgodziły się wykopać piwnicę pod bimbrownią z 3 celami. Krasnale nucąc sobie "Few Days" wzięły się do roboty.

 

Tortury czas zacząć - Kressla odzyskała przytomność. Pierwszy pałeczkę wziął Lysaar. Zaczął ostro od bicia, kopania itp. Okazało się, że jest to jednak twarda sztuka. Napluła mu w twarz. Jak ja kopał, próbowała gryźć po nogach a jak ją ktoś ją uderzył na tyle, że żołądek podszedł jej do gardła próbowała obrzygać tą osobę. Cały czas przy tym szydziła z graczy. Nie ma ludzi nie do złamania, ale to wyglądało na ciężki orzech do zgryzienia. Kojol wziął nóż i zaczął rysować bombki na ciele jednego z pozostałej dwójki schwytanych. Dano im ultimatum. Niech mówią co wiedzą, a ten kto powie więcej, przeżyje. Nie wiedzieli, gdzie znajduje się fort Rogatego Lorda, ale usłyszeli od ekipy, która zgarniała towar, że hasło przy wejściu brzmi "Na krwawe kości świętego Grun... kto chciałby to wiedzieć?!", ale hasło się często zmienia i nie wiadomo jak długo  będzie aktywne.

 

Kressla widząc, że jej sługusy sypią nagle zaczęła mówić, ale postawiła ultimatum. Powie im gdzie znajduje się fort oraz odpowie na wszelkie pytania, ale mają ją uwolnić bo nie będzie gnić w lochu niczym szczur. To raz. Dwa - chciała jakąś wygodną posadkę w tym "królestwiku" co go gracze będą budować. Powiedziała wprost, że nie uśmiecha jej się tułaczka po zadupiach a jeśli Lord ich zabije to po prostu wróci do niego i powie że została porwana. O dziwo gracze na to poszli. Uwolnili ją - bandytka stwierdziła, że nie będzie gadać o interesach siedząc w końskim gównie i zaproponowała by zasiedli normalnie do stołu jak ludzie. O dziwo - znowu - gracze się zgodzili. Jedli jej z ręki. Wychodząc sprzedała kopa w twarz temu bandycie, który zaczął gadać. Spaczone poczucie honoru. W międzyczasie tego wszystkiego wrócił Jasper, który postanowił nakarmić swoją Rantte jednym z bandytów. Tak więc stworzonko na polecenie zaczęło jeść człowieka żywcem. Po chwili krzyków Lysaar sztyletem zakończył cierpienie obiadu. W tym momencie stwierdziliśmy wszyscy - to nie pierwszy taki wybryk - że Jasper nie jest chaotycznie neutralny tylko chaotycznie zły. Kiedy patrzyłem na uśmiech gracza - który nie oponował, a wręcz przyznał rację reszcie - zapaliła mi się czerwona lampka a głowie usłyszałem "Unleash the Kraken!". Czyli robimy Imperium Zła.

 

Vlad zaprowadził drugiego więźnia i umieścił go z Happsem. Była to wzruszająca scena na swój sposób. Okazało się bowiem, że były towarzysz nie zginął tylko gnił w wieży przez cały czas. Kiedy jednak Happs zaczął opowiadać co się z nim działo nowo przybyły zwinął się w pozycji embrionalnej i zaczął płakać. Chyba dopiero zaczęło do niego docierać w jak wielkie kłopoty wpadł.

 

Tymczasem Oleg i Svetlana zobaczyli jak Kressla - pamiętali ją z jednego z pierwszych napadów - paraduje sobie po ich ziemi jak gdyby nigdy nic, to się wkurzyli. Lekko powiedziawszy. Graczom udało się ich przekonać, że to "dla wyższego dobra", ale Oleg powiedział że nie chce jej widzieć w Centrum Handlu bez drużyny, która by ją nadzorowała. Nie i już. Kiedy wszyscy się zebrali Kressla zaznaczyła pozycję Fortu na mapie i doradziła by atakowali po zmroku bo Rogaty Lord to straszny pijak i łatwiej będzie go zabić jak będzie schlany. Cały czas popijała przy tym piwo, które przyniosła jej na Svetlana. W imię "wyższego dobra".

 

*Jest to o tyle zabawne, że na poprzedniej sesji gracze śmiali się, że po wykonaniu głównego zadania wyczarują sobie wielkiego ptaka w kapeluszu i na jego grzbiecie polecą do dworu Lorda Lodovki zdać raport. O ironio losu ten żart jest teraz całkiem realną opcją jak nam ten kogucik podrośnie.

 


 

 Kwiatki

 

 

Negocjacje w krasnoludzkiej bimbrowni.

Vlad: Nie mam zamiaru ściągać z was kasy... ale możecie nam płacić.

Krasnolud: Waść się chyba z koniem na łby pozamieniał.

V: Nie będzie mnie krasnal z koniem na łby zamieniał!

K: Bo co?

V: Bo Intimidiate kurwa!

[Nieudany rzut na zastraszenie]

K: Nie boję się kogoś kto ma na głowie mniej włosów niż ja mam miedzy nogami.

[Vlada przez chwilę zatkało. Spuścił trochę z tonu i ustalili cenę. Krasnolud na koniec palnął coś o zboczeniu - nie pamiętam dokładnie co wtedy powiedziałem, ale odpowiedź padła taka...]

V: Nie chcesz znać moich zboczeń! [Krasnolud odebrał to jako dwuznaczne zaproszenie]

K: Nie jestem zainteresowany.

V [do MG]: To nie była propozycja.

MG: Co nie zmienia faktu, że dostałeś kosza.

Kojol: I to podwójnie – u Svetlany, jak i u krasnala. [Odwołanie do poprzednich sesji]

 

Ustalanie ceny wykopywania lochów pod bimbrownią.

Krasnolud: To będzie 10 chłopa. Robota zajmie z tydzień jakoś. 2 sztuki złota na łebka dziennie to będzie... 140 sztuk złota.

Vlad: Rzucam na Apprise.

[Vlad patrzy na niski wynik po czym patrzy na resztę graczy i załamanym tonem mówi...]

Vlad: Robią mnie w c**ja!

 

Przygotowania do walki z bandytami:

MG: Jest późny wieczór, za chwilę zapadnie noc...

Vlad: Lubię kiedy jest ciemno! Buhahahaha!

[Wyjaśnienie - Fetchlingi mają pewne profity kiedy walczą w mroku lub słabym świetle.]

 

W pewnym momencie gracze zaczęli gadać o matkach swoich postaci. Konkretnie rzecz mówiąc jechali po sobie. Padło wtedy zdanie:

Vlad: Z chęcią bym poznał Twoją matkę. [dwuznaczny uśmiech]

Jasper: Tylko spróbuj poznać moją matkę!

[Dla wyjaśnienia - matka Jaspera jest kurtyzaną.]

 

Jasper wracając ze zwiadu powietrznego zobaczył dwóch bandytów na uboczu. Zanurkował niżej i zobaczył że panowie oddalili się za potrzebą. Użył czaru by szepnąć jednemu z nich do ucha...

Jasper: Potrzymać Ci?

[Po czym wzleciał szybko w górę. Bandyta spojrzał z uśmiechem na drugiego]

Bandyta: Stachu to ty też?

Still better love story than Twilight.

 

 Rolę Kronikarza - notuje on nazwy miejsc, osób oraz to co zdarzyło się w skrócie drużynie - pełniła tym razem nieformalnie Julka. Wszystkie prawie wpisy mogłyby być kwiatkami, ale pozwolę sobie zacytować te wg. mnie najlepsze.

 

 

"MG wyobraża sobie Kojola dosiadającego Ranty jako bombowca."

 

"Jasper chce ser. Dużo ton sera. Lubię placki. Bez sera."

 

"Wybieramy nazwę i symbol drużyny. Jestem za Bombowe, Wystrzałowe Gnomy (i przyjaciele). Kłótnie trwały długo a w tle szalała burza. Epickość."

 

"Piękny błotnisty dzień rozpoczął się od dziwnych dźwięków wydawanych przez Rante. Legionie, jak ten ptak się drze =.="

 

"Kojol chce zrobić potiony. Jaki on fajny [serduszko]"

 

"Bandyci poszli się odlać a Jasper chce im trzymać. Oni nie wiedzą co. Nie mam o tym mówić..."

 

"Wowa** lubi dupę Lysara. Celowo"

**Vlad

 

"Wieczorny chłód

Przeszył me ciało

Krew zmieniła się w lód

Kojol poprowadzi nas

Na wschód, na wschód, na wschód"

 

"Lol. Popełniają seppuku na mój widok. W końcu lepiej umrzeć niż zaatakować tak piękną damę."

 

 

"Dziś zwyciężymy

Uniosą się dymy

Tu wrogów grób

Chodź ze mną Kojolu

Na wschód, na wschód, na wschód"

 

"Jasper chce być nekrofilem. "-Jestem gnomem! muszę się zabawić!""

 

"Po strzelbie cicho

stacza się

kropla rosy"

(jakby ktoś nie zajarzył to haiku :P)

 

"Kojol podrywa babę. Głupi głaz..." [pod wpisem były jakieś bazgroły mające symbolizować głębokie rozdarcie emocjonalne]

 


 

No i na koniec jak wspominałem wcześniej pieśń, którą śpiewał graczom Salomon.

 

Ballada o Rozpruwaczu

 

Ref: Rozpruwacz, Rozpruwacz

Dzików wielki król

Rozpruwacz, Rozpruwacz

Dworem jego cały bór

Kły niczym miecze

Skóra twardsza niż stal

Rozpruwacz, Rozpruwacz

Póki możesz uciekaj w dal.

 

I. Mówią, że synem Erastila był

Poczętym chwili zapomnienia

Przez wiele wieków żył

Zabijając niezliczone istnienia

 

Gdy tupnie racicą swą

Ziemia trzęsie się, porusza

Gdy wyda z siebie ryk

Niczym grom z nieba ogłusza

 

Ref: Rozpruwacz...

 

II. Mimo lat niepokonany

Niejeden wygrał bój

Nikt mu nie jest straszny 

Żaden myśliwy, woj czy zbój

 

Ponoć sam Choral Zdobywca

Skrzyżował z nim stal

Lecz nawet on niedomógł

Nie mógł wygrać boju tego sam 

 

Ref: Rozpruwacz... 

 

Czy ballada doczeka się kolejnej - ostatniej zwrotki? To już zależy od graczy :). 

 

PS. Logo Szkarłatnego Legionu jest w trakcie tworzenia - jak będzie gotowe wrzucę je do tego albo następnego raportu. 

Komentarze


~

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
A kogo to obchodzi? Od kiedy wykopaliście Laverisa nie ma o czym czytać.
06-05-2013 01:55
~

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
Michał, nie tylduj. Wiemy, że pragniesz atencji, widzimy, że robisz z siebie drama queen jednoosobowego dramatu, ale nikogo to nie obchodzi.
06-05-2013 07:51
~dobre kfiatki

Użytkownik niezarejestrowany
    dobre kfiatki
Ocena:
0
dobre kfiatki
06-05-2013 07:52
~

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
Najważniejsze że nie gracie pierdołami!
06-05-2013 15:01

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.