Kiedy gasną światła
Historia filmu Kiedy gasną światła rozpoczęła się w 2013 roku od trzyminutowego obrazu Davida F. Sandberga zgłoszonego na konkurs horrorów krótkometrażowych Who’s There? Fabuła była niezwykle prosta – szykująca się do snu kobieta zauważa w mroku dziwną sylwetkę znikającą przy zapaleniu światła. Trzy lata później ten sam reżyser proponuje pełnometrażową realizację tego samego pomysłu, tym razem realizującą jednak scenariusz Erica Heisserera. Tym razem śledzimy losy rodziny – Sophie (Maria Bello), jej dorosłej zbuntowanej córki (Teresa Palmer) i małoletniego syna (11-letni Gabriel Bateman). Rodzina jest prześladowana przez tajemniczą zjawę pokazującą się tylko przy zgaszonym świetle. Uciekająca wcześniej od jakiejkolwiek odpowiedzialności Rebecca decyduje się zgłębić historię rodziny w poszukiwaniu pochodzenia intruza, a także zapewnić bezpieczeństwo młodszemu bratu pozostającemu pod opieką zmagającej się z problemami psychicznymi matki.
Obraz Sandberga jest kameralny pod każdym możliwym względem – tylko kilkoro istotnych bohaterów, niemal całkowity brak statystów i scen w otwartych lokacjach, zaledwie półtorej godziny seansu. Nieskomplikowany jest również sposób straszenia widza, jednak oparcie go niemal wyłącznie na gwałtownych shockerach nie razi tak bardzo jak w innych produkcjach ze względu na idealną zgodność tego stylu z prezentowanymi wydarzeniami. W Kiedy gasną światła źródłem strachu jest ciemność, zapowiedzią horroru – drgający od przeciągu płomień świecy i migocząca niebezpiecznie żarówka. A chociaż niejednokrotnie na skutek zmiany muzyki, tempa czy pracy kamery wiemy, czego się spodziewać, to instynktownie odczuwany, organiczny związek ciemności z niebezpieczeństwem jest tak mocny, że każdy atak upiora powoduje szybsze bicie serca.
Prostota przekazu wymaga równocześnie bardzo silnego zawieszenia niewiary i przyjęcia konwencji niezbyt skomplikowanego horroru. Niejednokrotnie pokręcimy głową, widząc jak bohaterowie bezsensownie się rozdzielają czy nie myślą o tym, żeby zadzwonić do siebie trzymanym w kieszeni telefonem komórkowym. Gdy jednak zaakceptujemy ten styl i charakterystyczne dla niego uproszczenia, czeka nas ciekawa podróż przez najbardziej pierwotny z lęków. Sam przebieg fabuły nie będzie jednak zaskoczeniem dla nikogo, kto kiedykolwiek miał styczność z horrorami.
Na szczególną uwagę zasługują zdjęcia, za które odpowiada Marc Spicer. Dychotomia światła i ciemności jest tu obecna praktycznie w każdym kadrze. Bardzo szybko automatycznie skanujemy kolejne ujęcia w poszukiwaniu cieni, źródeł światła i wszystkiego co może się okazać pomocne w starciu z nienawidzącym światła potworem. Jasnymi punktami są także role każdego z głównych bohaterów. Terasa Palmer świetnie przedstawiła metamorfozę z żyjącego chwilą lekkoducha w odpowiedzialną starszą siostrę i wytrwałą poszukiwaczkę prawdy. Z kolei Maria Bello w niezwykle przekonujący sposób pokazała staczanie się w odmęty choroby i rozpaczliwą walkę o odzyskanie kontroli nad własnym życiem. Nie można również zapomnieć o świetnej kreacji postaci małego Martina, rozdartego między miłością do matki a grozą czającą się w rodzinnym domu. Dynamikę rodziny przekonująco uzupełnia chłopak Rebeki – Bret (Alexander DiPersia).
Kiedy gasną światła to dobry wybór nie tylko dla widzów lubiących horrory. Krótki czas trwania i uniwersalny motyw ciemności sprawiają, że każdy wyjdzie z seansu zadowolony, a złowieszczo rysująca się w cieniu sylwetka jeszcze długo będzie towarzyszyła sięganiu dłonią do wyłącznika światła.
Reżyseria: Davido F. Sandberga
Scenariusz: Eric Heisserer
Muzyka: Benjamin Wallfisch
Zdjęcia: Marc Spiser
Obsada: Teresa Palmer, Gabriel Bateman, Billy Burke, Alexander DiPersia
Kraj produkcji: Szwecja
Dystrybutor: Warner Bros. Entertainment Polska