» Blog » Vagrant Story
12-03-2012 13:38

Vagrant Story

Odsłony: 86

Vagrant Story

INFO:

Gatunek:Action RPG 3D

Firma:Sqaresoft

Rok Produkcji:2000 r. (PAL:2000 r.)

Platforma:PSX

Liczba graczy:1

Muzyka : 9/10

Grafika : 9/10

Długość gry : 8/10

Grywalność (miód) : 8/10

Klimat : 9/10

Fabuła : 8/10

Filmiki FMV (ilość/jakość) : 1/9/10

Bajery (sekrety,mini gierki itp.) : 7/10

Rozbudowanie : 10/10

Poziom trudności : 8/10

Ocena:9/10

Miejsce na liście:25 +/-

GŁÓWNE POSTACIE:

Ashley Riot, Sydney Losstarot, Romeo Guildenstern

 

 

Recenzja:

 

         Oto przed wami Vagrant Story: RPG jedyny w swoim rodzaju i absolutny rodzynek wśród mojej „kolekcji” RPG-ów! Jest to opowiedziana w typowym klimacie „Dungeons & Dragons” historia tajemniczego miasta Lea Monde, której głównym bohaterem jest Ashley Riot, Riskbreaker, który ścigając nieśmiertelnego przywódce religijnego kultu Sydney’a, stara się rozwikłać przy okazji zagadke własnej przeszłości.


Tym oto obszernym zdaniem można pokrótce przedstawić fabułe gry. Jest zatem opowiedziana całkiem serio i sporo w niej zaskakujących elementów i tajemnic. Nie jest ona także banalna i prosta do zrozumienia! A to za sprawą min. dialogów bohaterów, które formułowane są w taki sposób i w tak wyszukanym jezyku, że często trudno zrozumieć o co biega w danym momencie i co się właśnie stało. Tyle o fabule która jest (wg. „prasy tematycznej”) wspaniała, zapierająca dech w piersiach i uważana nawet za jedną z najlepszych fabuł w historii japońskich RPG-ów. Ja uważam podobnie, mimo że paru istotnych elementów fabuły nadal nie rozumiem. :) Vagrant jest RPG-iem o tyle wyjątkowym, iż oprócz swojego starożytnego klimatu jest mieszanką wybuchową rozwiązań z takich wymiataczy jak min. MGS, Soul Blade czy nawet RE!!


System! Od czego by tu zacząć? Może od tego że gra pod względem wizualnym przypomina z początku styl Alundry 2. Jest możliwość obracania i przybliżania kamery, która patrzy na bohatera z podobnej perspektywy (rzut izometryczny). System pomieszczeń skonstruowany jest jednak z dość małej wielkości „kwadratowych klocków”, które po połączeniu tworzą mape konkretnych obszarów. Na pochwałe zasługuje tu mapa, która jest bardzo wygodna i przejrzysta, a obracać ją można nawet w 3D! Całość prezentuje się wręcz znakomicie i trudno się tu „fizycznie” zgubić jak np. w Xeno. (wyjątek:Snowfly Forest!)


A teraz rzecz najciekawsza, która sprawia że ta gra jest tak strasznie rozbudowana, czyli system walki! Została ona rozwiązana w sposób następujący: mamy do wyboru niespotykaną często liczbę rodzajów broni, od mieczy, przez toporki, kusze, noże, dzidy a na wielkich mieczach i młotach skończywszy! Nie dość że oręża jest tu ilość masakrycznie duża, to jeszcze możemy sobie wykuwać własną w warsztatach! Naturalnie każda broń działa inaczej na poszczególnych wrogów. Ashley poza brońmi może wyposażać się także w tarcze, zbroje, chełmy a nawet w rękawice i buty! Na każdą część ciała można zatem coś włożyć, więc ten element świadczy o niesamowitym realizmie gry, który wprawia w osłupienie!


Idźmy dalej: Czary! Nasz bohater zdobywa ich tu dość sporo, a są one podzielone na 4 rodzaje. W sumie w grze przydają się tak na prawdę czary wspomagające statystyki, a zwłaszcza dodające elemental żywiołu na broń. Są też naturalnie standardowe czary ofensywne, ale nie przydaja się prawie wcale (a przynajmniej mi się nie przydały zbytnio w toku rozgrywki). Istnieją jeszcze abilities, czyli ataki specjalne, których bohater uczy się pod konkretną broń.

Sama walka prezentuje się tak, iż naciskając „O” otwiera się taka jakby „bańka”, która jest zasięgiem naszego bohatera. Gdy jakiś wróg (a nie brakuje tu ich!) znajdzie się w jego polu, nasz bohater może wykonać atak na dowolną część jego ciała (!). Ataki wykonywane są automatycznie. Istnieje tu także możliwość stosowania łańcuchów kombosów, jednak zależy to od naszego refleksu. Podobne z defensywą, która także wymaga od nas skupienia i zręczności, ale tu już nie będę się rozwijał. Oprócz HP i MP Ashley posiada kolejne nowatorstwo, a mianowicie poziom RISK, który zwiększa się podczas gdy atakujemy. Im większe ryzyko, tym maleje nam celność i siła, ale zwiększa siła magii. Ta gra jak widać koncentruje się na statystykach jak żadna inna!


Muzyka wymiata strasznie! Ścieżek jest sporo i są bardzo klimaciarskie i nastrojowe. Motywy bywają strasznie tajemnicze i mroczne. Strasznie to pasuje do design’u lokacji i świetnie się to razem komponuje. Ścieżki zadziwiają również samą kompozycją i specyficzną dla tej gry warstwą klimatyczną. Już początkowe „Catacombs” czy „Sanctum” zdradzają kapitalny poziom ścieżki dźwiękowej. Bomba! Grafika wykonana jest świetnie i prezentuje również bardzo wysoki, PSX-owy poziom, ale troszkę z małą rozdzielczością to wszystko jest podane i nieco piksele rażą, ale mi to jakoś nie przeszkadzało zbytnio podczas rozgrywki.


Wspomnieć można jeszcze o bestiariuszu, który także okazuje się nieźle zróżnicowany. Jakieś szkielety, nietoperze czy strażnicy zakuci w zbroje to dopiero wierzchołek góry w palecie przeciwników. Bossów natomiast uświadczymy tu aż w nadmierze! Są to najczęściej wielkich rozmiarów smoki, minotaury i inne kolosy. A bywają oni naprawdę wykańczający, jak i wymagający taktyki (najczęściej statusowej). Na szczególną uwage zasługuje tu jednak ta w/w ilość Bossów w grze, gdyż mamy tu ich ilość ogromną, a starcia z nimi odbywają się czasem nawet co parenaście minut gry! Zagęszczenie wg mnie nieco zbyt spore i miejscami nawet frustrujące, ale przynajmniej świadczy to o tym, iż gra jest wymagająca i nie każdy amator będzie w stanie ją skończyć. 


Podsumowując napisze tylko, że Vagrant to pozycja niesamowicie wyjątkowa, wciągająca i niesłychanie realistyczna i rozbudowana. Świadczy o tym choćby to, jak bardzo da się rozpisać o tej gierce, gdyż jest ona nowatorska w diabli! Wyjątkowość aż bije tu po oczach i aż się żałuje, że nigdy nie powstał sequel gry. A może to nawet i lepiej, gdyż tym bardziej podkreśla to indywidualny charakter nieśmiertelnego już Vagrant Story, którego głębia jest wieksza, niż mogło by się to z początku wydawać!

 


ULUBIONE POSTACIE:

Ashley Riot - Riskbreaker! Ma ciekawą przeszłość i osobowość, nieźle walczy

Sydney - Ten to dopiero ciekawy! Fajnie wygląda, jest nieśmiertelny i chyba wprowadza sporo miodu wśród postaci. I niby  on taki zły, ale czy do końca?

Merlose - Jedyna pozytywna bohaterka.

Romeo Guildenstern - Główny boss. Podczas gry okazuje się być niezłym skur.... :)

 

TOP 10 OST:

1. Catacombs

2. Sanctum

3. Abandoned Mine 01

4. Undercity

5. Limestone Quarry

6. Temple of Kiltia

7. Large Chapel

8. Heteromorphic Person

9. Escape

10. Factory

 

PLUSY:

+ Niesamowity system i rozbudowanie!!

+ Potworny realizm

+ Wciąąąga na amen!!

+ Majstrowanie przy broniach (dopasowywanie do poszczególnych przeciwników) wydaje się cholernie rajcujące

+ Muza!! Jak zawsze

+ Brak mapy świata i innych typowych rozwiązań spod znaku jRPG. Uznaje to jako plus, bo podkreśla to jeszcze bardziej wyjątkowość tej pozycji

 

MINUSY:

- Dość spore zagęszczenie bossów w grze. Może to troche frustrować.

- System broni wydaje się zbyt skomplikowany (raz odbierasz 30 (sporo) a raz 1 (mało) i nie wiadomo czemu).

- Używanie wyszukanych słów przez bohaterów znacznie utrudnia zrozumienie fabuły.

 

SCREENY:

 

 

1
Notka polecana przez: Erpegion
Poleć innym tę notkę

Komentarze


Jeszcze nikt nie dodał komentarza.

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.