» Blog » Silent Hill 4: The Room
05-10-2012 21:22

Silent Hill 4: The Room

Odsłony: 17

Silent Hill 4: The Room

INFO:

Gatunek:Przygodówka/Survival Horror 3D

Firma:Konami

Rok Produkcji:2004 r. (PAL:2004 r.)

Platforma:PS2

Liczba graczy:1

Muzyka : 6/10

Grafika : 8/10

Długość gry : 8/10

Grywalność (miód) : 5/10

Klimat : 8/10

Fabuła : 7/10

Filmiki FMV (ilość/jakość) : 1/7/10

Bajery (sekrety,mini gierki itp.) : 7/10

Rozbudowanie : 8/10

Poziom trudności : 9/10

Ocena:6/10

Miejsce na liście:70 +/-

GŁÓWNE POSTACIE:

Henry Townshend, Eileen Galvin, Walter Sullivan

 

 

Recenzja:

 

         Silent Hill 4: The Room jest ostatnią częścią na PS2. Na wstępie nie ma co ukrywać, że tym razem mamy do czynienia z kompletną porażką serii. Co tu dużo gadać: wg mnie część ta powinna nazywać się „Silent Hill: Rozczarowanie”! Dlaczego? Ano powodów jest nie miara! Zacznę typowo od wstępu, czyli Openingu. A jest on najbardziej przerażającym Openingiem jaki widziałem! Muzyka przeplatana jakimiś upiornymi wstawkami z duchami w roli głównej. Tutaj akurat gra wypada nieźle, ale to chyba największy plus gry.

 

O fabule nieco, która tym razem nie wypada jakoś specjalnie brawurowo. Jest po prostu…znośna! Naszym bohaterem jest tutaj Henry, mieszkaniec jednego z pokoi w apartamentowcu w South Ashfield. Cała historia zaczyna się, gdy przebudzony koszmarem Henry dostrzega, iż nie może on wyjść ze swojego pokoju, gdyż ktoś obwiazał drzwi łańcuchami od wewnątrz! Ponadto Henry wyczuwa w pokoju dziwną aurę, a także zauważa napis na drzwiach: „Nie wychodź! Walter.” Henry nic z tego nie rozumie, lecz wkrótce odkrywa niedużą dziurę w ścianie w łazience. Postanawia przez nią przejść aby dowiedzieć się o co tu chodzi i kim jest Walter. Trafia on do podziemnego metra, gdzie zaczyna się jego przygoda. Wkrótce okazuje się, iż Walter to morderca który ma na celu zabicie 21 ofiar, aby spełnić sakrament, dzieki któremu ożywi swoja matkę. Henry musi szybko działać, gdyż ma być on ostatnią ofiarą! Tak można by opisać główny zarys fabuły.

 

Konstrukcja gry natomiast prezentuje się naprawdę dziwacznie. Zaczne od tego, iż nasz pokój jest „miejscem centrycznym” w grze. Czyli stale do niego wracamy i wracamy. O samym pokoju można napisać tyle, iż eksplorujemy go tylko i wyłącznie z perspektywy…pierwszej osoby!! Naprawdę dziwny zabieg jak na SH. Można się tu rozglądać we wszystkie strony i sprawdzać wszystko co w nim jest. Mamy tu także jedynego (!) save pointa w grze (bezsens!), a także jedyną skrzynię na przedmioty (to akurat nowość w serii). Rozwiązana jest ona podobnie jak w RE. Skoro już przy tym jesteśmy to napiszę, iż mamy tu kompletnie odmienny system equip niż „zawsze”, a mianowicie nie przenosimy się do typowej opcji equip, ale mamy widoczny spis na „zewnątrz”.

 

Po za naszym pokojem zwiedzamy także różnego rodzaju lokacje (zwane tu „światami”), do których przenosimy się poprzez dziurę w ścianie o której wcześniej. Takich światów jest w grze kilka i eksplorujemy je po kolei. Są to min. metro, las, budynek, apartament czy szpital. Konkluzją zwiedzania każdej lokacji jest scena mordu na jednej z ofiar Waltera. Światy te rozbudowane są w sumie średnio. Zazwyczaj składają się z kilku miejsc/kondygnacji tak więc można stwierdzić, iż lokacji w grze jest niewiele w porównaniu do części poprzednich. Zapomnij tu o jakiejkolwiek nieliniowości, błądzeniu po mieście czy nawet o „innym świecie”! Od tego tematu twórcy odeszli tutaj w pełni. Gdy już pokonamy wszystkie 6 światów i zaczynamy się wkręcać w grę okazuje się, że zostajemy znowu skierowani do metra, które musimy przejść ponownie! Podobnie jak wszystkie inne światy przedtem! Ponadto nie uświadczymy żadnych zmian w wyglądzie lokacji! Po prostu przechodzimy drugi raz to samo!! Różnica polega tylko na odnajdywanych przedmiotach. Tak tandetnego rozwiązania nie widziałem w grach jeszcze nigdy!! Po za tym w połowie gry dostajemy towarzyszkę podróży, niedobitą ofiarę Waltera: Eileen, którą niańczymy gorzej niż Sherry w RE2! A jej powolność doprowadza nas do szału! Wracając do lokacji dodam, iż zmianom ulega jedynie ostatnia lokacja apartamentu, gdzie da się dostrzec ten „inny świat” na który czekaliśmy całą rozgrywkę! Ale to jedyny wyjątek! No ja byłem tak zawiedziony, że aż mi się nie chciało grać! Tym bardziej, iż nowa eksploracja została „urozmaicona” o nowe, wnerwiające zagadki oraz duchy zabitych ofiar, ktorych morderstw byliśmy świadkami. Czemu na to narzekam?

 

Skupmy się zatem na bestiariuszu. Okazuje się tu bowiem, iż głównymi przeciwnikami (niczym w RE) okazują się tu duchy zabitych ofiar. Wyłażą ze ścian, latają w powietrzu, wysysają z nas energię i czają się na nas od początku gry do samego końca. Wygląda to nawet całkiem fajnie, i nie byłoby nic dziwnego w ich obecności gdyby nie fakt, iż są one…nieśmiertelne!! Co prawda po kilku strzałach padają na glebę, ale i tak podnoszą się z niej bez końca! Debilizm!! Jedynym na nie sposobem jest wbicie w nie specjalnego miecza (a ich w grze zaledwie kilka!), lub ucieczka! Podobnie sprawa wygląda z w/w duchami ofiar z konkretnych światów, z tą rożnicą, iż są o wiele bardziej wytrzymałe i upierdliwe, a i niektóre z nich musimy nawet poskromić! Szału idzie przy tym dostać kiedy walczysz z czymś, czego nie idzie pokonać i co bez przerwy się podnosi! Na dodatek wszystkie duchy (podobnie jak niektóre miejsca w naszym pokoju w późniejszej fazie gry) wytwarzają wokół siebie aurę, która odbiera nam energię gdy się zbliżają. Rozwiązanie jest na tyle frustrujące, iż odechciewa się przechodzić gry dalej! Tym bardziej biorąc pod uwagę ten drażniący ucho dźwięk. Na szczęście pozostałe potwory nie są aż tak dobijające i przypominają już bardziej SH. A są to min. jakieś dziwadła, psy i inne typowe Silentowe pokraki. Na plus wypadają demoniczne wózki inwalidzkie czy dziwne, beznogie potwory z dwoma twarzami niemowląt chodzące na rękach i szczepczące coś pod nosem! To akurat wyszło tu znakomicie. Wszystkie te potworki rozwala się wręcz przyjemnie i szybko. Co prawda niektóre są wnerwiające (nietoperze, krzaki), ale da się to przeboleć. Bossów uświadczymy tu jak zawsze zaledwie paru.

 

Czym zatem możemy pokonywać owe bestie? Mamy tu więc standardowo pistolet i broń białą typu rurki, jednorazowe kije golfowe, bejzbol czy toporek. Możemy także uzbroić się w łopate czy kilof, ale to już cięższa artyleria. ;) Mamy tu także rewolwer, spray na owady oraz nóż do papieru. Jak widać broni tu sporo. Mamy także jednorazowe przedmioty przeciw złym mocom i duchom typu medalion czy świece. Także „pomagająca” nam Eileen posiada kilka swoich broni.

 

Strona graficzna stoi tu nieźle, piekna grafika prawie jak w 3ce, jednak pomieszczenia wydają się zbyt zimne, szarobure i mało rajcujące. Strona dźwiękowa wypada tu cieńko. Odgłosy są co prawda niezłe, ale OST to także zawód! Prawie żadna ścieżka nie wpadła mi w ucho podczas gry! Może zaledwie kilka! Masakra! I mimo, że te kilka kawałków trzyma poziom, to typowego mega klimatu serii nie uświadczymy tu wiele. Można jeszcze wspomnieć o postaciach: poza Henrym, Eileen, Walterem i jego ofiarami nie ma tu nikogo. Ale SH zawsze cierpiał na brak postaci.

 

I to w sumie tyle o SH4. Wg. Mnie część ta wyszła twórcom naprawdę kiepsko. Gra jest ultra frustrująca (dziury, pokój, duchy, Eileen), mało rajcująca (system, lokacje, fabuła), nudna, monotonna i wręcz zniechęcająca (pokonywanie tych samych obszarów). Uważam tę część za niewypał w pełni tego słowa znaczeniu. Suikoden 4 nawet wypada tutaj lepiej, bo grając w SH4 w pewnym momencie zaczełem się modlić „żeby się już skończył”! Zawiedziony jestem tą częścią że hoho! Ta gra jest dowodem na to, jak NIE powinien wyglądać Silent i ciesze się że nie skopali tak poprzednich części tak, jak tej. Tyle.

 

 

ULUBIONE POSTACIE:

Henry - Główna postać?

Walter - Jest w nim jednak coś niepokojącego…

Cynthia - Za jej wygląd jako duch (a’la „Ring”) i sposób poruszania się (pełzanie po podłodze) ;)

 

TOP 5 OST:

1. Room of Angel

2. Melancholy Requiem

3. Nightmarish Waltz

4. Resting Comfortably

5. Remodeling

 

PLUSY:

+ Grafika dorównująca cześci 3ciej

+ Ciekawe bronie i potwory

+ Intro które potrafi naprawdę nieźle przerazić!

+ Mimo że pokój jest nudny i monotonny, to jednak da się wyczuć czasem wśród tej ciszy jakiś niepokój i strach ;)

 

MINUSY:

- Zdecydowanie najgorsza część serii. Za duża monotonia, brak polotu i atrakcyjności!

- Strona dźwiękowa…Kilka zaledwie ścieżek godnych uwagi…cieńko.

- Całą grę krecisz się wokół kilku lokacji i w tym wnerwiającym na maksa pokoju!

- Doprowadzające do szału dziury i ciągłe bezsensowne wstawki, a co za tym idzie: debilny system save’owania!

- Nieśmiertelne duchy!! O ja cieee!!!

- Czy ta część ma cokolwiek wspólnego z miastem Silent Hill??

- Nawet pielęgniarek zabrakło…phi!

 

SCREENY:

 

3
Notka polecana przez: Bielow, Eliash, Szponer
Poleć innym tę notkę

Komentarze


Bielow
   
Ocena:
0
Wreszcie. Najmniej straszna część serii ale zawsze to parę godzin grania było ;)
06-10-2012 08:16
~szarlih

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
moja ulubiona cześć serii, wszystko co Tobie się nie podobało - nieśmiertelne duchy, pokój" zamiast menu, zapętlona rozgrywka - mi bardzo odpowiadało, dużo bardziej niż shooterowy klimat poprzednich częsci.
06-10-2012 18:22
~lmie

Użytkownik niezarejestrowany
    temat
Ocena:
0
listo borrar sienthil4 the room konwenty listo
11-10-2012 14:19

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.