» Blog » Mortal Kombat Deadly Alliance
04-12-2012 09:42

Mortal Kombat Deadly Alliance

Odsłony: 260

Mortal Kombat Deadly Alliance

INFO:

Gatunek:Bijatyka 3D

Firma:Midway

Rok Produkcji:2002 r. (PAL:2003 r.)

Platforma:PS2

Liczba graczy:1,2

Muzyka : 6/10

Grafika : 7/10

Długość gry : 9/10

Grywalność (miód) : 8/10

Klimat : 8/10

Fabuła : 7/10

Filmiki FMV (ilość/jakość) : 1/7/10

Bajery (sekrety,mini gierki itp.) : 10/10

Rozbudowanie : 8/10

Poziom trudności : 8/10

Ocena:8-/10

Miejsce na liście:45 +/-

GŁÓWNE POSTACIE:

Raiden, Shang Tsung, Quan Chi

 

 

Recenzja:

 

           Mortal Kombat to już legenda. Seria jak wiadomo cieszyła sie ogromną popularnością wśród rozkwitu gier video. Części od 1 do Trilogy stały się już kultowe i niepowtarzalne. Jednak Mortal gdzieś potem w tłumie zaginął wraz ze średniawą 4-ką i tandetnym Special Forces z Sonyą i Jaxem w rolach głównych, dając pole do popisu Tekkenom i innym seriom. Musiało minąć parę dobrych lat, aby Midway w końcu zrozumiał swój błąd i wziął poprawkę. I tak oto światło dzienne ujrzała 5-ta (oficjalna) już część smoczej sagi! MK Deadly Alliance!

 

Jak wiadomo seria już przy okazji w/w „czwórki” przeszła w pełne 3D, co wyszło wówczas również nieco kieprawo. Seria zatem kontynuuje zaczęte już zmiany graficzne, jednak tym razem jest to wręcz potężny krok naprzód w wizualnej ewolucji smoczej sagi! Grafa to tu po prostu rządzi i jak na rok 2003 prezentuje się olśniewająco. Znów mamy tu full 3D i wszystko prezentuje się na tym tle bardzo atrakcyjnie. Postacie wykonane są starannie i ze szczegółami (choć niektóre są nieco „gumowate”, vide Sonya;), poruszają się bardzo płynnie i naturalnie i widać tu odbytą sesję Motion Capture! Areny również zachwycają wykonaniem, detalami i wieloma kolorami. Co tu dużo biadolić: grafa w tej części to kompletnie nowa jakość w serii, którą albo się pokocha albo znienawidzi za tą odmienność i oryginalność. Z muzą wygląda to tak, iż sprawia wrażenie w miare klimatycznej. Szczerze to nie jest już to co kiedyś, jednak tutejsze ścieżki potrafią zbudować ten mroczny świat Outworld wręcz od nowa. Dla mnie zatem OST wcale nie zawodzi, ale też specjalnie nie zachwyca. Same odgłosy podczas walki natomiast to istny mortalowy klimat! Są świetne i strasznie pasujące do serii („Get Over Here!!”;).

 

Sam podtytuł gry sugeruje nam warswę fabularną gry, i rzeczywiście tytułowe Deadly Alliance to główny motyw tejże części. Otóż od wejścia wita nas niezłe intro, zdradzając nam dalszy przebieg zmagań naszych postaci. Okazuje się bowiem, iż dwaj znani nam „bad guy’e” postanawiają połączyć swe siły! A są to wiecznie stłamszony przez Shao Kahna: Shang Tsung oraz znany z MK4 czarnoksiężnik Quan Chi. Obaj bowiem osobno ponosili tylko sromotne porażki, jednak razem okazuje się, iż potrafią zdziałać cuda! I w owym filmie obserwujemy, iż pierwszym z nich jest…zabicie samego Shao Kahna! Tak! Shao zostaje podstępnie zabity przez nasze DA, jednak największym szokiem okazuje się tu fakt, iż główny bohater całej serii Liu Kang również zostaje wyeliminowany przez Shanga, który skręca mu kark i odbiera duszę! Liu Kang nie żyje! Szok! Wówczas Raiden, jako już starszy bóg postanawia zrzec się swej pozycji, aby ponownie stworzyć swoją armię wybrańców przeciw złym czarnoksiężnikom! I tak oto wygląda fabuła nowego Mortala. I w sumie przedstawia się ona standardowo jak na serię. Lecz mam tu pewną wątpliwość, bo co prawda śmierć Shao jestem w stanie pojąć (i tak go nie było w MK4;), ale Liu?? Przecież to główny bohater serii! To tak jakby uśmiercić Jina w Tekkenie czy Ryu w SF! No mi się ten pomysł średnio spodobał, choć dzięki temu gra okazała się zaskakująca łamiąc podstawowe zasady.

 

No więc kogo my tu w ogóle mamy? Ogólnie postaci jest tutaj (tylko?/aż?) 23! Dla mnie ilość w pełni wystarczająca. Powracają zatem nasi znajomi: Scorpion, Sub-Zero, Kung Lao, Sonya, Kano, Cage oraz dostępni od początku Shang i Quan! I to na razie wszystko z tych „znanych i dostępnych”, bowiem nie wszystkie postaci są tym razem z góry odkryte, lecz tutaj prawie połowe z nich trzeba będzie sobie wpierw odblokować! A będą to Kitana, Cyrax, Reptile, Jax oraz oczywiście Raiden! Wszyscy oni zostali tutaj kapitalnie odnowieni, zdeformowani (Reptile to już kompletny gad!;) i po prostu dopieszczeni (Scorpion tutaj rządzi!). Widać tu po nich, iż jest to już kompletnie inny Mortal i różni się on znacznie od tego, do którego byliśmy przyzwyczajeni. Widać to także po nowicjuszach, a sporo ich tutaj. I na dodatek są tu nieźle zróżnicowani i zakręceni! A są to między innymi mistrz techniki pijanego mistrza: otyły Bo Rai Cho, piękna, wymiatająca sztyletami Sai: Li Mei, niewidomy (!) Kenshi czy mroczny Mavado. Do odkrycia pozostają jeszcze wampirzyca Nitara, dziwny, obdarty ze skóry Drahmin, jakiś znajomy Kano z klanu „Red Dragon”: Hsu Hao oraz uczennica Suba, zimna jak lód: Frost! Ponadto nie mogło zabraknąć Bossa w stylu Goro/Kintaro, a jest nim tutaj taki jakby troll: Moloch. Na deser 2 postaci, które zdobędziemy za wyniki w grze: płonący Blaze oraz Mokap, czyli nie kto inny, jak gostek z sesji Motion Capture wessany wprost do gry! ;) Są to jednak jedynie klony normalnych postaci. Nie będę się tu rozpisywał o powodach postaci do przystąpienia do turnieju, lecz każda z tych postaci ma tu swoją odrębną historię, którą można poznać min. kończąc Arcade’a, i przedstawia się to bardzo rozudowanie. Same postaci są wg mnie bardzo ciekawe, fajnie walczą i wprowadzają mnóstwo świeżości do serii. Mi osobiście do gustu przypadła wampirzyca Nitara, czy mroźna Frost. Ze starych znajomych za to ubóstwiam tu Scorpiona, Suba, Kung Lao oraz Raidena, a to głównie przez to, iż posiadają oni ciekawe style walki i fajne bronie.

 

Co takiego? Style? Ha! I tu pierwszy szok w systemie walki, bowiem nie tyle przedstawia się on bardzo „mortalowo” (wygodny, prosty system, klasyczne bloki, wyskoki, dynamika itp.), co wprowadza on mnóstwo innowacji! Pierwszą z nich są tu właśnie style walki, bowiem każda postać posiada tu swój własny styl, a właściwie 3 ich odrębne rodzaje! Postacie zostały zatem wyposażone w takie smaczki jak Tae Kwon Do, Judo, Karate i inne wymyślne style oddając w pełni ich charakter! Każdy styl charakteryzuje się także odmienną postawą i wygląda to czadowo i niezwykle jak na Mortala. Mając zatem po trzy takowe możemy bezproblemowo zmieniać je podczas walki w każdej chwili! I szybko da się tu odkryć, iż 3-cim z nich jest tu zawsze nic innego, jak broń poszczególnego bohatera! Każdy posiada zatem (podobnie jak w MK4) swój oręż, którym może władać podczas starć. I również owe bronie wypadają znakomicie i zróżnicowanie. Scorpion, Sub czy Kung np. wymiatają mieczem, Sonya pałkami, Li Mei posiada w/w Sai a np. taki Cage…nunchaku! Odlot! Tutaj Midway dało czadu na całego i nie tyle w kwestii samych broni, co w kwestii ich możliwości! Można nimi siekać, czynić fantastyczne kombosy czy nawet niektóre postaci posiadają możliwość wbicia oponentowi miecza w brzuch, jednocześnie tracąc broń na daną rundę. Wow! Ale to dopiero początek, gdyż jak idzie się domyślić reszta technik postaci także posiada po kilka strasznie efektownych kombosów i wykonuje się je strasznie płynnie i wygodnie. Najciekawszym bajerem jest tu bez wątpienia możliwość mieszania kombosów z różnych styli! Czyli np. można zacząć pierwszym, kontynuować drugim, a zakończyć kombo efektowną serią z broni! Jak widać kombo system jest tu po prostu czadowy i strasznie fajnie się tu tym operuje. A wprawy tu także potrzeba.

 

Nie mogło także zabraknąć specjali! Czyli każdy bohater ma ich na powrót po kilka i są to najczęściej standardy typu sznurowadło Skorpiona, laser Kano, wachlarze Kitany czy kwas Reptile’a. Są tu też oryginalne patenty jak choćby chwilowe ostrzelanie karabinem przez Jaxa lub popisy nowicjuszy którzy zostali wyposażeni w nowe bajery (telekineza Kenshi, żyganie i pierdzenie Bo Rai Cho!). Istnieją tu także typowe Taunty, znane bardziej z serii SF, które potrafią odnawiać energię, czy power upy. Jak to w bijatykach 3D bywa, mamy tu także side stepy. Wypada to wszystko iście w stylu starego dobrego Mortalka i robi to wrażenie w nowej szacie graficznej! Wszystkie te ciosy można oczywiście przeglądać w command list (ciekawostką jest to, iż dostosowuje się on automatycznie po zmianie strony/kierunku walki odwracając strzałki). Fatality oczywiście również tu egzystują, są bardzo fajne i naturalnie strasznie brutalne! Zatem po usłyszeniu „Finish Him/Her” można zrobić nieco kuku wśród w pełni zaciemnionego obrazu. Fatale prezentują się nieźle, pełno tu na powrót flaków i juchy! Niestety towarzyszy temu wszystkiemu jeden minusik, albowiem każda postać posiada tylko po jednym wykończeniu. Ponadto nie uświadczymy tu żadnych innych wykończeń, jak właśnie Fatality. Szkoda. Niezaprzeczalną innowacją są tutaj także poobijane gęby naszych postaci niczym w DB:BT2! Areny w grze to ciekawy temat, bowiem jak już wspomniałem są bardzo starannie wykonane i różnorodne. Jest ich także dosyć sporo, a mnóstwo z nich jest ukrytych.

 

Ale jak to wszystko odkryć? Otóż po za klasycznym Arcade’em jest tu ciekawa opcja „Konquest” w której mamy możliwość przećwiczyć każdą postacią wszystkie jej ciosy. Wszystko odbywa się w nawet atrakcyjnym, przejrzystym systemie misji i w towarzystwie pewnego mnicha, który będzie podróżował z nami po kolejnych obszarach. Jednak aby zacząć podbój musimy wpierw stworzyć sobie swój profil w grze, który uruchamia się za pomocą ustalonego kodu. Ogółem misji mamy trochę ponad 200 (!) i dzięki nim poznajemy także historie naszych postaci. Wkrada się tu także pewna nowość, gdyż za poszczególne misje dostajemy specjalne monety (6 ich rodzajów/kolorów!) za które będziemy mogli w specjalnej opcji „The Krypt” odkrywać wszelkiego rodzaju poukrywane bajerki. A poukrywane są one w poszczególnych trumnach (!) na istnym cmentarzysku! I nie było by w tym nic szczególnego gdyby nie fakt, iż samych trumien do otwarcia mamy (uwaga!) około 620!! Masakra!! A w ich lokalizacji pomaga nam ich numeracja od AA do ZZ! A więc co my tu mamy w tych trumnach? Ano nie tylko ukryte postaci, ich dodatkowe stroje (czacha Scorpiona, maska Suba…są super!), czy areny. Mamy tu bowiem kolosalną ilość wszelkiego rodzaju dodatków typu szkice, rysunki, zdjęcia, obrazki, części komiksów, fan-arty czy nawet krótkie filmiki („Cooking with Skorpion”;), ciekawostki o wszystkich częściach MK oraz wiele innych bajerów! Mamy tu po za tym sporo trumien, które okazują się po prostu puste czy zawierają inne monety (wymiana nie zawsze wychodzi nam na korzyść;). Jest tego multum! Wszystko to co zdobyliśmy możemy rzecz jasna oglądać w specjalnej opcji „Kontent”! Jest to wg mnie największy zbiór dodatków i bajerów jaki kiedykolwiek zaoferowała gra video i rekompensuje nam to z nawiązką brak jakiejkolwiek możliwości odkrycia czegokolwiek w poprzednich częściach! To jest po prostu niesamowite! Oczywiście każda trumna wymaga innej ilości monet danego rodzaju, a gra jest na tyle sprytna, iż stosuje tu (i nie tylko niestety) typowy auto-save, który powoduje, iż otwarcie konkretnej (załóżmy niefortunnej) trumny równa się z brakiem możliwości „loadnięcia” stanu i jej pominięcia. Trudnością jest tu to, iż niektóre trumny są strasznie drogie (to te z postaciami;) i ciężko trzeba się namęczyć żeby uzbierać odpowiednią ilość. Na szczęście Arcade także nagradza nas za wygrane walki (im trudniejszy poziom tym wiecej monet!) więc mamy tu dzieki temu motywacje do gry jak cholera! No ja się nie mogłem oderwać od konsoli przez parę dni i zająłem się maniakalnym otwieraniem trumien i zbieraniem monet! ;)

 

Ale to jeszcze nie koniec, gdyż gra posiada także dwa rodzaje mini-gierek które przeplatają się co jakiś czas z Arcade’em i za które dostajemy także sianko. Są to łamanie desek (lub twardszych rzeczy) oraz typowa gra w kubki, wyjęta żywcem ze Suikodena. ;) Fajne dodatki muszę przyznać oddające zresztą hołd klasycznej części pierwszej gry. Z samych trybów dostępnych w grze to po za Arcade’em, Konquest, Krypt i Kontent mamy tu jeszcze tylko nieco ubogi Practice i Vs. I to wsio. Ogólnie mało tego, jednak trumny potrafią pochłonąć naprawdę sporo naszego życia, więc zabawy tu mnóstwo!

 

Na koniec kilka szczególików, otóż każda postać po walce ma swoje sekwencje kończące, jednak często się one powtarzają wśród postaci. Ponadto niektóre ukryte postacie to nieco alter-ego tych podstawowych i niestety widać to nie raz gołym okiem w ruchach i kombosach. Kolejną rzeczą jest jucha w grze. Gra jest oczywiście strasznie brutalna i posoka tryska na powrót z korpusów naszych ludków. Jednak jest ona jakby nienaturalna, niczym groteskowa, przypominająca bardziej spływające krople wody po ciele czy jakieś glisty. ;) Ostatecznie rzecz biorąc wypada nienagannie, ale mimo wszystko wręcz komicznie (wieeelkie krople!;). Z minusów może jeszcze tylko o Molochu, który nie przypadł mi jednak do gustu, trzeba walczyć z nim strasznie schematycznie żeby wygrać (kombo, blok, kombo, blok…) i jest strasznie wkurzający tą swoją dziką szarżą. Tępak. ;) Pochwale jeszcze poziom trudności, który jest odpowiednio wyśrubowany (od Novice po Max), a i jest podawany w procentach przed każdą walką.

 

Podsumowanie jest takie, iż część ta zachwyciła mnie bardzo swoją grywalnością, atrakcyjnością, nowatorstwami i kosmiczną ilością dodatków, które pobiły istny rekord świata! Mogę powiedzieć ze spokojem, iż dzięki tej części na powrót staję się maniakiem Mortala, tyle że już nieco innego, Next-genowego, do którego trzeba po prostu przywyknąć i pokochać ten mistyczny, chłodny świat na nowo, w nowej formie. Co prawda to jeszcze nie jest konkurencja dla Trilogy, lecz faktem jest, iż Mortal odżywa i wraca do łask w pięknym stylu!

 

 

PIERWSZY KONTAKT:

Wiosna 2011

 

ULUBIONE POSTACIE:

Scorpion - Mój ulubieniec w genialnej formie! Na jego tle wszyscy inni wydają się (wizualnie!) biedni i nieatrakcyjni! ;) Mistrz!

Kung Lao - Super ma styl i niesamowicie wymiata swoim mieczem! Uwielbiam go tu!

Sub-Zero - Nasza lodówa stała się tu moja istną deską ratunku! Super kombosy, specjale (zamrażanie w miejscu rządzi!)! I ta jego groźna mina! ;)

Raiden - Ten to jest kozak! Fajny na staff i super style.

Nitara - Całkiem ciekawa wampirzyca. Daje rade i ma łatwe kombosy. I te skrzydła! ;)

Frost - Całkiem oryginalna piękność. „Sub-Zerka” ma najdłuższe kombosy i super sztylety!

Kitana - W sumie zawsze ją lubiłem. Fajne wachlarze i kombosy. No i fajna lala jak zawsze ;)

Cyrax - Fajnie krwawi olejem jak za starych dobrych lat! ;)

Cage - Plus za nunchaku!

 

TOP 5 OST:

1. Character Select Screen

2. Lost Tomb

3. The Krypt

4. Kontent Gallery

5. Credits

 

PLUSY:

+ Super rozbudowany i zdeformowany system walki! Style, bronie, dużo ciosów i combosów! Każdy coś fajnego potrafi! Jest dobrze!

+ Nowe, niezłe postacie! A ci starzy nieźle poprzerabiani i dopakowani

+ Świetny Konquest oraz dodatki typu The Krypt, mini gierki, stroje i peeeełno bonusów i atrakcji! Nareszcie mnóstwo (cokolwiek?;) do odkrywania w serii!

 

MINUSY:

- MK bez Liu Kanga?? WTF???

- Niezapisywalny Adjust Screen!! Co jest kurde?? Za każdym razem musiałem go ponownie zmieniać! Co za kicha!! To nie powinien być minus gry, ale umówmy się: albo gra w ogóle nie ma adjusta, albo go ma bez takich jaj!

- Auto Save!! Gra save’uje się przy niemal każdej zmianie czy nawet otwarciu pojedynczej trumny! Męczące!

- Nie istniejące tu jakiekolwiek Animality, Friendship, Babality…no i każda postać ma tylko po jednym Fatalu! Skromnie tutaj.

- Grafika świetna, jednak niektóre postacie (Sonya!) wyglądają nieco gumowato

- Konquest jednak na dłuższą metę strasznie schematyczny i nudny

 

SCREENY:

 

 

Komentarze


Jeszcze nikt nie dodał komentarza.

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.