Final Fantasy 9
Odsłony: 10INFO:
Gatunek:RPG 3D
Firma:Squaresoft
Rok Produkcji:2000 r. (PAL:2001 r.)
Platforma:PSX
Liczba graczy:1
Muzyka : 8/10
Grafika : 9/10
Długość gry : 8/10
Grywalność (miód) : 7/10
Klimat : 7/10
Fabuła : 8/10
Filmiki FMV (ilość/jakość) : 9/10/10
Bajery (sekrety,mini gierki itp.) : 8/10
Rozbudowanie : 8/10
Poziom trudności : 6/10
Ocena:8/10
Miejsce na liście:35 +/-
GŁÓWNE POSTACIE:
Zidane Tribal, Garnet Til Alexandros, Adelbert Stainer, Kuja, Garland
Recenzja:
W końcu przyszedł czas na ostatniego już Finala na naszego PSX-a! A ostatniego dlatego, iż idąc założeniem Square, na jedną konsole “przypadają” po trzy części serii (1,2,3-NES, 4,5,6-SNES, no i 7,8,9-PSX!) Po mega sukcesie 7-ki, oraz także niezłym popycie na 8-ke pojawiła sie 9-tka!
Na pierwszy rzut oka widać od razu powrót do korzeni Finali, czyli starożytny świat pełen rycerzy, ksieżniczek i innych czarnoksiężników. Zauważyć także można powrót do stylu z 7-ki, a mianowicie wielkie głowy i karykaturalne postacie. Ale o czym jest gra? Na początku mamy możliwość podziwiać piekne intro początkowe pokazujące pierwszą dame 9-ki, czyli ksieżniczke Garnet. Dalej poznajemy wreszcie głównego bohatera, a jest nim tym razem złodziejaszek Zidane (nie, to nie ten piłkarz:), który wraz ze swoją brygadą podobnych mu złodziejaszków zamierza uprowadzić w/w ksieżniczke z jej pałacu w olbrzymim królestwie Alexandria! Po tym wstępie poznajemy kolejnego bohatera, niezdarnego, małego czarodzieja Vivi’ego, pałętającego sie po ulicach Alexandrii. Po chwili mamy okazje podziwiać w końcu oficjalny początek gry! A jest zrobiony tak pięknie że aż ciary przechodzą! Po sporej ilości wydarzeń plan Zidane’a wypala (ku dysaprobacie złej królowej, matki Garnet-Bahne, oraz jej osobistego ochroniarza: rycerza Stainera). Jak sie jednak okazuje Garnet tak na prawdę chciała uciec ze swojego królestwa, gdyż była nieszcześliwa, wiec Zidane poszedł jej na rękę. Tak rozpoczyna sie fabuła gry i trzeba tu przyznać, iż sam prolog (jak widać!) jest dość długi i przeplatany pięknymi filmikami. Fabuła jak na FF przystało nie kończy sie tylko na pościgu za porywaczami i komplikuje sie bardzo szybko. Tak wiec na fabułe nie ma co narzekać, gdyż jest zaskakująca i pełna przygód. Od razu powiem iż grafika (podobnie jak Chrono) to już raczej szczyt możliwości PSX-a, a muzyka standardowo już rządzi (prawie) na całego. Prawie, gdyż odstaje nieco poziomem aranżacji od swoich genialnych poprzedników, lecz także zadziwia niecodziennymi motywami.
Przejdźmy do samej gry. I tu niestety gra posiada kilka znaczących minusów. Ogólnie systemowo jest to powielenie poprzednich części, jednak kuleje tu nieco sama walka i system manewrowania czarami, a właściwie jego brak! Działa to tym razem na takiej zasadzie, iż postacie uczą sie konkretnie przydzielonych dla nich czarów i ataków specjalnych, które są “dołączone” do konkretnych broni, zbroi i wogóle całego equip (używasz broni-uczysz sie danej zdolności). Po nauczeniu sie jej można oczywiście zamienić broń na kolejną, która “napakuje” nam inną zdolność. Nie chodzi tu oczywiście tylko o samą magię, ale także o specjalne zdolności naszych bohaterów, czyli abilities (coś jak w Grandii i WA). A dzielą sie na 2 ich rodzaje : pierwsze to zdolności ofensywne, czyli kokretne ataki dla postaci, czyli te w/w. Drugie to defensywa i wspomaganie statystyk, czyli rzeczy których mogą uczyć sie wszyscy. Polega to na tym, iż każdy ma swoje punkty Abilities i dzieki nim może “wkładać” sobie poszczególne zdolności tak, by suma nie przekroczyła limitu posiadanych punktów. Nawet ciekawe.
Skupmy sie bardziej na systemie magii. Jak sie okazuje nazewnictwo z FF8 okazało sie w pełni trafione, tak wiec mamy to po raz kolejny “Firage”, “Thundage” czy “Blizzage”. Zaskakujące jest natomiast to, iż tylko 3 postacie mogą używać wogóle magii! Podobnie z Summonami, których uczą sie tylko Garnet i Eiko! Co to ma być? Takiego braku elastyczności sie nie spodziewałem! Limit Breaki postaci to kolejne nieporozumienie. Po za Zidanem i Stainerem Limity (tutaj nazywane „Trance”) reszty postaci to jakieś “bez-atrakcyjne byle co”! Bardzo słabo to tu wygląda ale to nie wszystko, gdyż same Limity “ładują sie” baaardzo wolno. Można ich użyć mniej/więcej raz na około 15 walk! (z “dopalaczem” raz na ok. 7) i niestety przepadają po walce niezależnie od tego, czy użyliśmy ataku, czy też nie! Aż wierzyć mi sie nie chciało, że po genialnych innowacjach w 8-ce Final wpadnie na taki “tor”! No mi sie to wszystko średnio spodobało i się na tym trochę zawiodłem. Nie wiem jak wy…
Ale przejdźmy w końcu do plusów i innowacji w systemie. Otóż pierwszą innowacją o której warto wspomnieć jest ilość postaci w drużynie. Co prawda postaci do przyłączenia jest tu jak zawsze “na lekarstwo” (symboliczne 7), jednak tym razem możemy ich mieć podczas walki aż 4! Fajny zabieg, i to chyba kolejny powrót do korzeni ze SNESa. Inna sprawa dotyczy Summonów, które w większości walk ulegają “skróceniu” i oszczędzają nam tym sporo czasu. Fajnym pomysłem okazały sie też tzw.”Time Events’y”, czyli jak gdyby równoległe czasowo krótkie scenki innych bohaterów, które możemy sobie obejrzeć kiedy jest taka możliwość w odpowiednim momencie. Gra zaskakuje nas bowiem częstymi rozdzieleniami bohaterów na zasadzie “ci idą tam, a tamci tu, i spotykają sie za jakiś czas”. Występuje to tak często, iż czasem postacie mają 10-cio levelową różnice między sobą, bo jednymi gramy, a inni sie włóczą po innych miastach czy kontynentach, załatwiając swoje sprawy!
Skoro już o tym mowa : lokacji w grze nie brakuje, sporo miast i labiryntów jak to w Finalu. Tak samo mini gierek (kolejna świetna karcianka!) jak i starych znajomych : Chocobossów i Mogów. Te ostatnie zresztą odgrywają w grze sporą rolę.
To tyle o kolejnym Finalu. Jak widać wyszedł on w mojej ocenie niezbyt “super super”, bo jednak troche sie na tej gierce zawiodłem. Zaważyło o tym kilka na prawdę istotnych elementów w systemie i nieraz trochę sztywne rozwiązania, dlatego też uważam 9-go Finala za nieco spory spadek jakościowy w porównaniu z klasą, jaką zaprezentowały już nieśmiertelne 7 i 8. Nie znaczy to jednak, iż Final 9 to klapa, bo ogólnie gra wypada wyśmienicie, i niech was nie zwiedzie moja głupia ocena przez pryzmat porzednich części, do których mam tak ogromny sentyment. ;)
ULUBIONE POSTACIE:
Zidane - Fajna, śmieszna, pozytywna postać, fajne bronie i…ogon! :)
Vivi - Mały, słodziutki czarodziej. Taki niby bezbronny na pozór…:)
Garnet - Pierwsza dama 9-go Finala…Fajna laska, nieźle czaruje.
Freya - Taka troche szczuropodobna bohaterka. Nieźle walczy i ma fajny, chaotyczny charakter.
Kuja - Główny „zły” w całym tym zamieszaniu. Fajnie wygląda w swojej Trance-formie i ma nieźle zryte pod „sufitem” :)
TOP 8 OST:
1. Crossing Those Hills
2. Keeper of Time & The Castle Frozen in Time
3. The Souless Village
4. Place of Memory
5. You’re Not Alone!
6. Feel My Blade
7. Hunter’s Chance
8. Mount Gulug
PLUSY:
+ Powrót do klimatów z 7-ki! (Wielkie głowy, dziwaczne postacie itp.)
+ Chyba najbardziej pompatyczny wstęp ze wszystkich Finali! Aż ciary przechodzą!
+ Innowacja w postaci „wiecznie-rozsypanej-ekipy” po świecie (osobne przygody), oraz „Time events’y”. Nawet ciekawe i nie często spotykane zabiegi.
+ Kolejna świetna karcianka!
+ Nareszcie nie trzeba oglądać za każdym razem summonów w całości!
+ Przepiękne muzyka i grafika! Czy muszę o tym ciągle wspominać? :)
MINUSY:
- Zbyt częste walki!
- Bardzo ograniczony system magii! (Postacie uczą się tylko konkretnych czarów, a Zidane to chyba nie ma NIC przydatnego!). W Grandii dało się to „przeboleć”, ale nie w takim gigancie jak FF!!
- Jakoś tego wszystkiego mało (Summonów, innowacji, elastyczności, czy ogólnie większej atrakcyjności!)
- Kompletnie skopane Limit Breaki! Po za Zidanem i Stainerem reszta to jakieś suchary! A i włączają się najczęściej w najmniej sprzyjającym momencie i anulują po walce
- „Wiecznie-rozsypana-ekipa” zaczyna w końcu nieźle wkurzać, gdy Zidane ma już 30 level a (np.) Freya 21, bo gdzieś się włóczy po świecie!
- Gdy pierwszy raz usłyszałem „Feel My Blade” podczas walki z Baku na początku, cieszyłem się, że i tym razem „Boss Theme” wyszedł wyśmienicie…niestety wiecej ścieżki nie usłyszałem na rzecz znacznie gorszego „Battle 2”…ale to mój prywatny, mały „minusio” :)
SCREENY: