» Blog » Katana a sprawa polska
07-02-2013 16:11

Katana a sprawa polska

W działach: RPG, flejm, szermierka, WTF | Odsłony: 664

Katana a sprawa polska
Poczytałem sobie niedawno zakupioną na Zjavie "Honor i Krew". Nie ukrywam, że głównie pod wpływem prelekcji Nurglinga, który z pewnościa ma dar ciekawego opowiadania. Interesująca gra, ale ja nie o tym.

Na co zwróciłem uwagę, zarówno na prelekcji, jak i w podręczniku: na absolutne uwielbienie twórcy dla supermocy samurajskiej katany. W przeciwieństwie do noża, łuku, sztyletu i katapulty, jest to w grze broń, która nie zadaje ran, tylko od razu zabija. Zilustrowane jest to opowiastką o tym, jak przeciętna katana przecina jednym pociągnięciem pięciu ludzi, a dobra katana jeszcze kilku dodatkowo, o czym zaświadcza ponoć umieszczony na głowni raport z testów UAT. 

Zastrzegam - w grze zupełnie mi to nie będzie przeszkadzać. Nie bawimy się w historię, tylko w nieco mityczny obraz kraju i kultury, o której nie mamy głębszego pojęcia. Ok, niech będzie zatem, że każdy samuraj walczył skrzyżowaniem miecza świetlnego i piły z tartaku. Będzie fajnie.

Ale, tak w szerszej perspektywie... WTF?

Katana FTW!

Trochę googlania ukazuje zabawną prawidłowość - temat przewagi katany nad wszelką inną bronią białą, szczególnie europejską, jest flejmbejtem nie gorszym od feminizmu. Opisywane zaś całkiem poważnie właściwości tej broni, o których z pasją opowiadają wannabe-samuraje, robią wrażenie znacznie większe, niż głupie przecięcie siedmiu trupów jednym ciachnięciem.

Katana jest ponoć absolutną i niekwestionowaną bronią idealną. Jest tak ostra, że przecina spadające swobodnie włosy i jedwabne chustki. Jest tak lekka i dobrze wyważona, że tnie szybciej od szabli sportowej, ustępując zapewne jedynie najszybszej broni białej świata (miarce calowej Games Workshop). Utrzymuje swoją ostrość bez żadnej konserwacji przez kilka stuleci, przecięłaby jak papier lufę CKMu, miecz i zbroję średniowiecznego rycerza, samego rycerza, jego konia, giermka i jeszcze pobliską sosnę z rozpędu.

Przesadzam tylko odrobinkę. Ludzie serio piszą takie rzeczy. Zwykle dodając, że trenują kenjutsu już od dwóch lat i niedługo zostaną już dopuszczeni do rytualnego przecięcia wiązki bambusa, a za kolejne trzy lata mistrz zezwoli im może przejść do bezkontaktowych ćwiczeń w parach.

Katana tak naprawdę...

To doskonały miecz, niewątpliwie. Wykonany przez rzemieślnika pochodzącego z kultury perfekcjonistów, zgodnie z nieprawdopodobnie pracochłonną procedurą i z wykorzystaniem kilku świetnych patentów technologicznych. 

Nawiasem mówiac, proces ten był absolutną koniecznością, by z generalnie marnego materiału, jakim było występujące w japońskich złożach żelazo, powstała nadająca się do użytku stal. 

Efektem jest bardzo dobra klinga, zgodnie z zasadami sztuki płatnerskiej laminowana z miękkiego rdzenia i twardej, trzymającej ostrość krawędzi. Klinga zupełnie porównywalna z produktami dobrych rzemieślników z innych krajów (którzy jednak muszą się na podobny efekt mniej napracować).

Po dodaniu pięknej oprawy powstaje miecz dobrze przygotowany do swoich zadań. Na przykład radzący sobie ze śliczną, ale generalnie gorszą materiałowo i technologicznie od europejskich odpowiedników zbroją samurajską. 

Miecz mający przy tym zauważalne ograniczenia. Trochę przykrótki przede wszystkim - zasięg cięcia zdecydowanie mniejszy od europejskiego odpowiednika. Oprawiony w sposób słabo chroniący ręce szermierza. Jednosieczny, co zubaża nieco ilość dostępnych technik. Krzywizna ostrza zmniejsza też nieco przydatność do wykonywania pchnięć (choć wciąż są, oczywiście, możliwe). 

W każdym razie - uczciwie wykonana, prawdziwa katana to dzieło sztuki i świetna broń w swojej klasie. Tylko do miecza świetlnego jeszcze jej daleko.

I zupełnie to samo można powiedzieć o dobrze wykonanym mieczu europejskim. Lub szabli, rapierze i czymkolwiek innym. 


Tniemy stal?

Zadziwiające, jak często jest to przywoływane. Zwłaszcza przecięcie lufy CKMu powtarza się często jako przykład - nie przez przypadek. Owszem, jest taki archiwalny filmik, gdzie dokonuje tego japoński oficer. Filmik nakręcony przez przedwojenną, japońską propagandę. W skrócie - oczywista ściema.

Co nie znaczy, że dobrym ostrzem metalu przeciąć się nie da. Metal metalowi i stal stali nierówna. Ale przy tym zastrzeżeniu, katany do tego nie potrzeba. Jedna z ostatnich produkowanych na świecie prawdziwych broni bojowych, doskonała szabla kawaleryjska wz.34 przecinała stalowe pręty i przebijała stalową blachę w ramach standardowych testów przed wyjściem z fabryki, a głownia nie miała prawa się nawet wyszczerbić. Choć ani pręt, ani blacha specjalnie grube nie były.

Tniemy rycerza?

I to jest dopiero ultimate flamebait: samuraj z kataną kontra europejski rycerz z długim mieczem. Kto by kogo pozabijał?

Opowieści o tym, jak to katana przecięłaby europejską zbroję płytową to oczywiste bajki. Co żadną ujmą nie jest, generalnie cięcie zbroi czymkolwiek nie będącym szlifierką kątową jest słabym pomysłem.

Ale poza tą uwagą, nie ma oczywiście jednoznacznej odpowiedzi na to pytanie i nawet nie będę próbował się wymądrzać. Są setki stron dyskusji "szermierzy" na forach (pióro mocniejsze od miecza?). Jest sporo filmików na youtube, gdzie najczęściej kendocy obijają lub są obijani drewnem przez zwolenników szermierki europejskiej. Nic z tego nie uprawnia do wyciągania jakichkolwiek wniosków. 


Musashi kontra Talhoffer, czyli moja szermierka jest lepsza od twojej

W bezpośrednim związku z przekonaniem o wyższości samego narzędzia pozostają twierdzenia o niekwestionowanej przewadze japońskiej techniki walki. Kilka zakorzenionych mitów przemieszanych z faktami przyczynia się do takiego stanu rzeczy.

Można, oczywiście, poteoretyzować. Już na pierwszy rzut oka, szybkość, precyzja i elegancja ruchów wyszkolonego w japońskich sztukach walki zawodnika robi spore wrażenie. Inne już znacznie gorsze, choćby zdecydowanie mniej użyteczna praca nóg. Ale szermierka słowno-internetowa to najgłupszy i słusznie wyśmiewany rodzaj szermierki, więc chyba nie warto sobie klawiatury strzępić.

Ale - teoretycznie to jest coś, co można by sprawdzić w praktyce. Wystarczy niby znaleźć współczesnego samuraja i umówić się na "pojedynek". Sam zresztą niedawno umówiłem się na sparring ze znajomym kendoką, spodziewam się kilku siniaków i dobrej zabawy. Ale szerszych wniosków już raczej nie.

Pierwszym problemem jest niedobór samurajów. Kendo to sport, ze wszystkimi tego konsekwencjami. Ma swoją konwencję, zupełnie nieprzypominającą katany broń, ograniczone pole trafienia i powstające nieuchronnie przy narzuceniu zasad artefakty związane z ich nadużywaniem. Fajne to, ale realną walkę przypomina raczej odlegle.

Z kolei różne formy zabawy prawdziwą kataną to "sztuki walki" z naciskiem na "sztukę". Praktykowane jako wystylizowane formy, bez jakiejkolwiek namiastki pełnokontaktowego sparringu. I w tym sensie twierdzenie, że japońska sztuka posługiwania się mieczem zachowała ciągłość przekazu od czasów prawdziwych wojowników, jest zasadniczo fałszywe. Nie przekazuje się już sztuki skutecznego posługiwania się kataną. Uczy się estetycznych ruchów z mieczem, lub luźno z nim związanego sportu z użyciem bambusowego kija. 

Drugim problemem, dla równowagi, jest niedobór szermierzy po "naszej" stronie. Wprawdzie technika operowania długim mieczem jest znacznie lepiej udokumentowana od japońskiej w licznych traktatach z epoki, natomiast nie przetrwała zupełnie w formie przekazywanej "na żywo", nawet zdegenerowanej do "tańca z mieczem". Trzeba ją pracowicie odtwarzać przez interpretację źrodeł i testowanie wniosków w sparingach. ARMA robi tu świetną robotę, ale mnóstwo jeszcze pozostaje do odkrycia. A przede wszystkim, nikt tak naprawdę nie ma podstaw do twierdzenia, że umie walczyć właśnie tak, jak dawni mistrzowie. 

Co więcej, środowiska związane z europejską szermierką również nie są wolne od mylenia symulacji prawdziwej walki z jakąś formą "tańca z bronią". Mnóstwo osób nigdy nie trafiło przeciwnika na pełnej prędkości, bo na przykład ćwiczą bez ochraniaczy i zatrzymują broń przed trafieniem. Zupełne nieporozumienie.

Cudze chwalicie...

...nie, wróć. Nie będe nikogo pouczał, nawet w podtekście, że zainteresowanie i podziw dla jednej kultury jest niby właściwsze od zainteresowania inną. Geografia nie ma tu nic do rzeczy.

Ale przy każdej fascynacji odrobina krytycznego myślenia i zdrowego rozsądku z pewnością nie zaszkodzi.

Komentarze


   
Ocena:
0
Katana o znanych współczesnym parametrach stała się główną bronią samuraja pod koniec ery sengoku (schyłek XVI w) kiedy to powszechne użucie broni palne (w Japoni było jej więcej niż w Europie) doprowadziło do redukcji uzbrojenia obronnego. Istniała oczywiści wcześniej ale powszechniej używano tachi czy karigatana.

Policja szogunatu używała kolczug o splocie żadszym od tych użuwanych w europie, co świadczy o tym że wystarczyły one do ochrony przed cięciem katany.

Ciekawe analizy potrównawcze uwzględniające właściwości bronii i sposób walki

katany i rapiera
http://www.thearma.org/essays/kata navs.htm

katany i bękarta
http://www.thearma.org/essays/long sword-and-katana.html
08-02-2013 07:14
Hastour
   
Ocena:
0
To dorzucam trzeci do kompletu, choć nie jestem szczególnym fanem Clementsa.

http://www.thearma.org/essays/knig ht-vs-samurai-experiences.html
08-02-2013 08:59
Ninetongues
   
Ocena:
0
Bardzo dobry tekst, bo nie fanatyczny. Sprowadza "katanę" (tachi) z niebios na ziemię i to jest słuszne.

Lekko dziwi mnie natomiast opisywanie "pojedynkowania" się europejskiego szermierza z kendoką. Od walki i sparringów jest kenjutsu, nie kendo. Kendo to sport, który z szermierką feudalnej japonii ma bardzo mało wspólnego.

W kenjutsu są i "skuteczne" techniki i bloki i zejścia i wszystko to, czego w kendo brakuje.

W skrócie, jak najbardziej uczy się "sztuki skutecznego posługiwania się kataną" i nie jest trudno nawet w Polsce znaleźć takiego "praktycznego" szermierza.
08-02-2013 11:32
Hastour
   
Ocena:
0
@Ninetongues,
Ale czy uprawiający kenjutsu sprawdzają jakoś w praktyce skuteczność tego, czego się uczą? W sensie - można założyć ochraniacze, spotkać się z takim zawodnikiem z bronią w ręku i sprawdzić, kto kogo obije? To, co przeczytałem w sieci wskazuje, że nie, ale faktycznie niewiele wiem na ten temat i w sumie ucieszyłbym się, gdybym się mylił.
08-02-2013 12:35
Salantor
   
Ocena:
+4
Kocie, nie otwieramy czarnych dziur w miejscach publicznych.
08-02-2013 13:56
Hastour
   
Ocena:
+3
Kot
   
Ocena:
0
My job here is done. :)
08-02-2013 15:07
Xolotl
   
Ocena:
+1
@oddtail
"kataną w ogóle nie paruje się ciosów w większości stylów kenjutsu. Jest zbyt kruchym narzędziem, by było to bezpieczne. Co dotyczy wszystkich mieczy, ale katany w szczególności."

Raczej wszystkich mieczy nie dotyczy, oddtailu, zapedziłeś się jak autor owej notki.
08-02-2013 15:18
de99ial
   
Ocena:
0
@Odtail
Jedno tylko małe "ale": z autorem notki się nie zgdzam jeśli chodzi o porównywanie jej z odpowiednikami z Zachodu. Miecz w Europie był bronią masową, a przynajmniej stał się nim z epoką żelaza. Katana była bronią elity, więc tworzoną o wiele bardziej pieczołowicie. Co odbijało się na jakości i jest pewnie źródłem legendy i mistyki, jaka narosła obok katany - w połączeniu z faktem, że stała się de facto symbolem kasty samurajów.

Tak, zwłąszcza po tym jak Togugawa przejął władzę i tym samym wyeliminował wielkie konflikty zbrojne, a pewien wierszokleta poczytał sobie o burzliwej przeszłości i stworzył widzimisie bushido, po przeczytaniu któego ówcześni młodzi ludzie chcieli i musieli mieć katanę. Więc kupowali wyrób masowej roboty, trzaskany w dziesiątkach sztuk w manufakturach.

Najlepsze miecze japońskie pochodzą z okresu X-XIII w. Pozostałe to wyrób maszynowy wręcz, niskiej jakości.
09-02-2013 12:44
Siman
   
Ocena:
+1
"Najlepsze miecze japońskie pochodzą z okresu X-XIII w. Pozostałe to wyrób maszynowy wręcz, niskiej jakości."

Wiadomo, katana skończyła się na Kill'em all.
10-02-2013 12:46
etcposzukiwacz
    Mądrość ludowa
Ocena:
+1
Wiadomo najlepsza na świecie była polska szbala husarska, potem długo, długo nic, potem katana, potem długo, długo nic! ;)
10-02-2013 13:39
von Mansfeld
   
Ocena:
+1
Problemy hiperrealistów...
10-02-2013 14:05
Aesandill
   
Ocena:
+5
@ vM
Jarałeś się realizmem zanim to było modne? :D
10-02-2013 14:53
KFC
   
Ocena:
+2
vM ciął kataną nie wiedząc o tym.
10-02-2013 15:15
de99ial
   
Ocena:
0
vM nosił katanę i nawet nie wiedział, że to miecz.
10-02-2013 23:16

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.