Kapłan - Krzysztof Kotowski

Autor: Katarzyna 'Alchemist' Sałak

Kapłan - Krzysztof Kotowski
Zwykle, gdy jestem w księgarni staram się unikać książek, których opis zawiera słowa "sekretne bractwo", "religijny spisek", "wstrząsająca tajemnica" oraz "niezwykle kontrowersyjna lektura". Powyższe określenia są używane w opisie niemal każdej powieści, która w sposób mniejszy lub większy czerpie inspirację z Kodu Leonarda da Vinci. Lektura Oczekiwanej Kathleen McGowan i Córki anioła Joe Moore’a i Lynn Sholes – dwóch naprawdę słabych powieści, które wyraźnie nawiązują do najsłynniejszej powieści Dana Browna, skutecznie odstraszyły mnie po sięganie po książki tego typu.

Być może pominęłabym Kapłana, gdyby nie dosyć intrygująca okładka oraz nazwisko autora. Krzysztof Kotowski był mi znany przede wszystkim jako dziennikarz. Jest również autorem thrillerów i sensacji zawierających elementy political fiction, psychologii i kryminału. Dotychczas najważniejszym osiągnięciem tego pisarza jest czterotomowy cykl Zygzak, którego głównym bohaterem jest dziennikarz telewizyjny Adam Kniewicz. W 2007 roku powstała Noc kapłanów – historia księdza Lorenta, który zostaje obdarzony niezwykłym darem – nawiedzają go wspomnienia ludzi żyjących kilkaset lat przed nim, dzięki czemu zyskuje szereg bardzo przydatnych umiejętności: od ogromnej wiedzy na temat historii, biegłej znajomości kilkudziesięciu języków (nawet wymarłych) do wręcz niesamowitych umiejętności walki wręcz czy bronią białą.

Kapłan składa się z dwóch części: jedną z nich jest powieść Noc kapłanów, która pokazała się na polskim rynku rok wcześniej, druga nosi tytuł Kapłan i Haiku i opisuje zmagania głównego bohatera ze śmiertelnie niebezpieczną płatną zabójczynią znaną pod pseudonimem Haiku.

Kapłan to opowieść o tym, jak ksiądz Krzysztof Lorent, posiadający wspomniany wcześniej dar, trafia do szpitala psychiatrycznego pod opiekę doktor Aleksandry Sambierskiej. Jednak na jego tropie są już aurelici – tajemnicze bractwo, które zrobi wszystko, aby go dopaść. Jest to bardzo stara i wpływowa organizacja, która od wieków poluje na Kapłanów – ludzi, którzy nieznanych powodów uzyskali dostęp do pamięci swoich przodków zapisanych głęboko w genach, dzięki czemu posiedli ich wiedzę oraz umiejętności. Aurelici potrzebują Kapłanów aby odprawić rytuał, zwany Nocą Kapłanów, który może na zawsze zmienić oblicze świata.

Kapłan jest thrillerem z elementami powieści przygodowej, historii oraz wstawkami humorystycznymi. Jest książką, po której spodziewamy się raczej lekkiej rozrywki, niż lektury wzbudzającej głębsze przemyślenia i refleksje. Z tego powodu zaskoczył mnie początek tej powieści: są to dwa krótkie fragmenty opisujące dwa odrębne wydarzenia: tragiczny najazd na Kretę w roku 1690 p.n.e. oraz ucieczkę dwóch Wikingów: Devirka i Desgeara w czasie, gdy Sven Widłobrody odebrał władzę swemu ojcu. Niestety, nie są zbyt zachęcającym wstępem: zbyt liczne przypisy ciągle odrywają czytelnika od czytania i rozpraszają uwagę. Czasem aż się prosiło, aby autor zamiast heyannir napisał po prostu czas zbierania siana albo zamiast języka dawnych cesarzy - łacina. Te fragmenty nie mają wpływu na fabułę i powieść mogłaby się bez nich obejść.

Pierwsza część powieści jest bardzo dynamiczna - po starciu z aurelitami ksiądz znika wraz z lekarką. Czyta się ją bardzo lekko, zwłaszcza gdy pojawiają się elementy humorystyczne i autor wprowadza komicznego punka Bzdeta. W tym miejscu należy pochwalić autora, gdyż jest to jedna z najciekawszych postaci, jaka przewija się na kartach tej książki. Nie można nie wspomnieć o dość zabawnym humorze słownym - Krzysztof Kotowski ma lekkie pióro i potrafi zabłysnąć celną ripostą lub ironiczną uwagą w dialogach.

Całkiem sprawnie zostało opisane policyjne śledztwo. Prowadzący dochodzenie, Michał Kępiński i Ewa Nowicka, nie są stereotypowymi funkcjonariuszami, którzy nie zauważają oczywistych tropów. Szybko zdobywają interesujące informacje na temat zaginionych i narażają się na śmiertelne niebezpieczeństwo. Niestety, autor nie wykorzystuje w pełni potencjału tego wątku.

Akcja powieści ma jedną bardzo poważną wadę, która wywołała we mnie niesmak. Deus ex machina, jaką autor zastosował w finale pierwszej części Kapłana sprawił, że aż otworzyłam usta ze zdumienia. Szkoda, że całkiem interesująca książka ma tak nieoczekiwane i niezbyt ambitne zakończenie, które nie odpowiada na najciekawsze pytania. Czytelnik nie dowie się, dlaczego to Krzysztof Lorent został Kapłanem oraz co jest przyczyną tego niezwykłego fenomenu. Także sekrety bractwa urelitów - niezwykły rytuał oraz rola, jaką musiałby odegrać główny bohater - pozostają niewyjaśnione.

Druga część Kapłan i Haiku również sprawia wrażenie nieprzemyślanej, a szkoda, gdyż na początku zapowiadała się całkiem ciekawie. Narracja jest chaotyczna, część istotnych wątków po prostu się urywa. Rozczarowuje również motywacja, która kierowała przeciwniczką Krzysztofa. Nie podobał mi się także sposób, w jaki Krzysztof Kotowski wykreował tajemne bractwo aurelitów. Jak na organizację o światowych wpływach i świetnie wyszkolonych w dziedzinie zabijania członkach są oni nienowocześni - rzekłabym, że wręcz średniowieczni. Ich ceremonialnym strojem jest zielony habit, walczą natomiast jedynie za pomocą mieczy (bo broń palna jest niehonorowa). Postawy oraz egzaltowane wypowiedzi ich członków nie kojarzą się z elitą najpotężniejszej, tajemnej organizacji. Szkoda, że potraktowano ich tak stereotypowo.

Podobne błędy widać w kreacji Haiku. Niestety, ogarnięta żądzą zemsty honorowa zabójczyni, której nieodłącznym atrybutem jest miecz, uznająca pistolet za broń tchórzy i recytująca haiku po dekapitacji swej ofiary bardziej pasuje do powieści fantasy niż thrillera.

Nie oznacza to, że bohaterowie Kapłana są nieciekawi. Wręcz przeciwnie - postacie, szczególnie drugoplanowe, są wyraziście naszkicowane. Na szczególne wyróżnienie zasługuje przezabawny punk Bzdet. Także policjanci występujący w książce zasługują na cieplejsze wspomnienie. Spośród grona Aurelitów na pierwszy plan wysuwa się przebiegły Luigi Balea, a także mój faworyt Aureil, choć autor był trochę niekonsekwentny w przedstawieniu tej postaci. Kreacji głównego bohatera, Krzysztofa Lorenta, nie mogę wiele zarzucić, chyba poza jednym: jest to człowiek nie posiadający praktycznie żadnych wad. Miły, troskliwy, spokojny, bardzo inteligentny, wzbudzający w ludziach zaufanie - co najwyżej można mu zarzucić zbytnią naiwność. Fakt, że jest Kapłanem nie wzbudza w nim radości, jest to raczej coś, co odróżnia go od ludzi i skazuje na samotność i niezrozumienie. Na szczęście Krzysztof Lorent nie użala się nad sobą zbyt często. Ostatnie, co potrzebne jest tej powieści, to wątki rodem z Wywiadu z wampirem Anne Rice.

Niestety, muszę gorzej ocenić kreację kobiet, szczególnie doktor Szambierskiej. Jak na bardzo dobrego psychiatrę, zbyt często daje się ponieść emocjom. Jej rola zostaje zredukowana do długich, niepochlebnych i egzaltowanych tyrad na temat kościoła i kleru. Charakteryzuje ją bardzo płaskie i jednostronne, iście marksistowskie spojrzenie na religię. Jej podejście, spowodowane przeżyciami jej siostry w klasztorze zamkniętym, niezbyt mnie przekonało. Poza tym autor przedstawia tego typu zakony jako instytucje potworne, wyjęte wręcz ze średniowiecza. Książka mogłaby spokojnie obejść się bez tego wątku.

Pomimo tylu wad, Kapłana czytało mi się dosyć dobrze. Przede wszystkim dzięki stylowi autora. Krzysztof Kotowski potrafi zaciekawić opisywanymi przez siebie wydarzeniami Niestety, zabrakło mi w tym thrillerze zabawy z czytelnikiem. Lubię, gdy autor rzuca mi wyzwanie: zostawia fałszywe i prawdziwe tropy i daje przynajmniej cień szansy na odgadnięcie zagadki, jaka kryje się za fabułą. Podsumowując, Kapłan to idealna pozycja na podróż lub jako odpoczynek po ciężkiej i wymagającej lekturze.