KB RPG #57: List do wydawców
W działach: absurdalia | Odsłony: 2032Wpis uczestniczy w 57. edycji Karnawału Blogowego RPG. Jego tematem jest Przekraczanie granic. Tekst jest poświęcony “Fanom & Fachowcom” z polskich wydawnictw, ale możliwe, że i ja przekraczam jakąś granicę. Cóż, ocenicie sami. Myślę, że warto zwrócić uwagę na to, jak wygląda nasz rynek i co - moim zdaniem - w nim wybitnie nie gra.
Wydawco! Po kiego grzyba zapowiadasz publikację czterech nowych systemów, wykupujesz licencje na potęgę, skoro to dla ciebie dodatkowa działalność, na którą w zasadzie możesz nie mieć wolnego czasu? Po co szumnie wbijasz się z butami i machasz szabelką opowiadając, jakie to hiciory chcesz sprowadzić nam z zagranicy, jeśli w zasadzie nie zaczynasz pracować nad ich faktycznym opublikowaniem? Na stronie Atlas Games wciąż jest informacja o tym, że Galmadrin szykuje polską edycję Ars Magicy. Biedni, nie wiedzą, że wydawca odkrył, że figurki do Descenta ładniej wyglądają jak się je pomaluje i zawiesił działalność firmy. Galmadrin to sztandarowy przykład tego, jak nie powinno się wydawać RPG, ale szczerze mówiąc, wpasowuje się w polską rzeczywistość. Portal miał RPO, Copernicus Zamek Falkenstein (wydany heroicznie bodajże 12 lat po zapowiedzi), MAG miał Mutant Chronicles, ISA dała ciała z czwórką D&D… Jako wyjątek chyba trzeba wskazać GRAmela, który do pewnego momentu wydawał, a potem napisał otwarcie, że gdzieś ma nasz zaścianek i idzie na DriveThruRPG.
Sądzę, że publikowanie planów wydawniczych wziętych z czapy to przekroczenie granicy między profesjonalistą a marzycielem. Wszyscy jesteśmy marzycielami, ale złotówki lecą za wydane, a nie wymyślone produkty. Jeśli więc wydajesz Zew Cthulhu i każesz czekać klientom na dodatki, nie zdziw się, że a) cię obśmieją, b) kupią sobie Gaslighta po angielsku, c) każą ci spadać na szczaw. Przy obecnych nakładach śmiało można stwierdzić, że aktywnie kupujący znają jednak angielski i w razie potrzeby potrafią sobie poradzić. A drugi raz napiszą ci od serca, co sądzą o twojej, opóźnionej 2k6 lat w stosunku do oryginału, polskiej edycji.
Myślę, że przekroczeniem granicy jest zbieranie złotówki od każdego, prawdziwego fana RPG. Albo nie zwróciliście uwagi na to, jaki to słaby tekst albo wręcz przeciwnie, cieszyliście, że jest super hasło, które przyciągnie masę ludzi. Przy progu 1 zł za pierwszy numer Magii i Miecza w PDF moglibyście napisać cokolwiek - wystarczyły słowa kluczowe “MiM w PDF za 1 zł”. Po co dodawać smutny tekst o prawdziwych fanach? To, że w nazwie wydawnictwa macie “fajne” nie znaczy, że z automatu nie możecie być “profesjonalne”. Zadziwia mnie ta płynność, z jaką osoby wydające gry fabularne lawirują między byciem fachowcami a fanami, zależnie skąd powieje wiatr.
Uważam, że przekroczeniem granicy jest również zaczynanie zbiórki nie wiedząc co w ogóle znajdzie się w środku. Ujawnienie spisu treści w momencie, kiedy w końcu zaczęły spływać pierwsze teksty jest zwyczajnie słabe. Mierzyliście wysoko, chcieliście zebrać sporo kasy, można było pokusić się o profesjonalizm i zamówić te dwadzieścia artykułów. Sądziliście, że po opublikowaniu spisu treści ludzie najzwyczajniej w świecie przestaną wpłacać? Jeśli tak, to bardzo źle wróży Magii i Mieczowi, skoro tak mocno wątpicie w to, co było zamówione i dostarczone.
Nie czytanie własnych tekstów przed opublikowaniem woła o pomstę do nieba. Rozumiem, że terminy, że planszówki zarabiają lepiej, że trzeba opłacić faktury i posiedzieć trochę na Poltku i Fejsie, ale liczba błędów, jakie pojawiają się w aktualizacjach, newsach, opisach produktów to przegięcie. Tak ciężko powiedzieć “Weź to przeczytaj, żeby nie wyszło głupio”? Połowa Blogosfery pisze poprawniej. O błędach w podręcznikach za jednym wyjątkiem nawet nie ma sensu wspominać.
Ukoronowaniem tego, jak wydawca traktuje swoich potencjalnych Klientów jest to co znalazło się na pierwszej stronie Adventurers! Jeśli tak wygląda redakcja i korekta podręczników, Fajne RPG zdecydowanie mają szansę pobić produkty Portala!
Ostatnia sprawa. Uważam, że istniejące od X lat wydawnictwo nie powinno robić z siebie pośmiewiska wystawiając każdy RPGowy projekt na crowdfundingowy portal. Andre z Diademem czy ekipa od Dworów Końca Świata musi wiedzieć czy będzie za co mieć wydrukować podręczniki i opłacić ilustracje.