Jonathan Strange i pan Norell. Tom 1 - Susanna Clarke
Czyli magiczna przepaść kulturowa
Autor: Michał Sołtysiak
Książka Susann Clarke Jonathan Strange i pan Norell reklamowana jest jako jeden z największych hitów wydawniczych ostatniego roku. Ma być dorosłą odpowiedzią na modny ostatnio temat opowieści magicznych w stylu Harrego Pottera. Jak przystało na ten podgatunek, opowiada o Anglii, napisała ją Angielka i od razu zostały zakupione prawa autorskie do ekranizacji. Obecnie pozycja ta ukazała się w Polsce i u nas także lansuje się ją jako bestseller. Nie będę jednak uprzedzał jeszcze faktów, potwierdzając lub zaprzeczają tu tej opinii.
Wydano ją w skromnej szacie graficznej, ot czerwona książeczka licząca sobie tylko 300 stron, na okładce brak jakiejkolwiek ilustracji poza małą sylwetką ptaka (chyba kruka). Wyglądać ma zapewne jak typowe broszurowe wydanie powieści angielskiej z okresu wojen napoleońskich. To ostatnie jest moim podejrzeniem, ponieważ nie miałem do czynienia z oryginalnymi wydaniami powieści z tej epoki, ale sugeruję się stylizacją samej książki. Tutaj znów uderza coś, co może w Wielkiej Brytanii jest standardem wydań broszurowych, mianowicie dzielenie na części i dawanie zapowiedzi kolejnej części w typowo zachęcającym stylu, czyli w pytaniach "czy bohater sobie poradzi?, czy gdzieś dotrze?", etc. Mnie osobiście takie wydania w stylu nawiązującym do tanich powieści niezbyt przypadło do gustu. Zwłaszcza, że książka kosztuje już normalnie, a nie jak tani brulion. Ma to być w końcu powieść popularna, niech więc cena idzie z tym w parze.
Fabuła jej rozgrywa się w początkach XIX wieku na angielskiej prowincji i w samym Londynie. Jest to jednak Brytania trochę inna od naszej. Tutaj magia rzeczywiście istniała, ale została zapomniana. Zaś w czasach opisywanych stała się już tylko przedmiotem badań, a nie działającą siłą. Większą część akcji tomu pierwszego poświęcona jest tajemniczemu panu Norellowi, który planuje znów wprowadzić magię do użytku w Anglii i pomóc swej ojczyźnie w walce z Francuzami, czyli samym Napoleonem Bonaparte. Ów angielski dżentelmen stara się również dyskredytować wszystkich domorosłych "magów-badaczy", którzy umieją rozprawiać godzinami o magii, ale jej użycie uważają za faux pas, tym bardziej, że całkowicie nie umieją się nią posługiwać. Za kreację pana Norella, autorce należą się wielkie gratulacje. Dawno nie spotkałem się w literaturze tak antypatycznego bohatera, który nie jest zły, ani okrutny, ale wzbudza ewidentną niechęć, swoją sztywnością i swoistą "świętoszkowatością". Dodać zaś należy, że sama tytułowa postać Jonathana Strange, przewija się na kartach powieści, ale tak naprawdę nie odgrywa jeszcze wielkiej roli. Więcej jest tu fragmentów o tajemniczym Królu Kruków, który wraz ze złowrogimi elfami (faeries) stara się również powrócić do Anglii i kreowany jest na głównego adwersarza.
Warto jeszcze wspomnieć o licznych przypisach, które ukazują encyklopedyczne informacje ze świata i jego historii, nadając fabule formę obyczajowej powieści z wyższych sfer, tak typowej dla kultury brytyjskiej początku XIX wieku (wspomnijmy np. Dickensa, Austin etc.).
Tutaj właśnie dochodzimy do przepaści kulturowej, która może działać na niekorzyść dla tej pozycji. W polskiej tradycji literackiej i systemie oświatowym niewiele jest miejsca dla XIX-wiecznej powieści angielskiej, tak naprawdę dla całej kultury anglosaskiej, w której przypadku, przedstawia się tylko podstawy.
Po pierwsze, okres opisywany w powieści Sussan Clarke, u nas łączony jest nie z powieścią, ale poematem i to stricte romantycznym. Nic nie mówią nam nazwiska William Pitt Młodszy (choć kto oglądał trzeci sezon Czarnej Żmii, rozpozna go bez trudu). Nawet obyczajowość Anglii z okresu wojen napoleońskich nie jest nam bliska, ponieważ nigdy nie mieliśmy kultury arystokracji krwi, ani mieszczańskiej burżuazji. Oczywiście część osób zna (zapewne głównie w wersji filmowej) twórczość Jane Austen i czytało pewnie trochę więcej Szekspira niż tylko lektury, ale dalej jest to cudzoziemszczyzna i trudno nam wyłapywać wszelkie "smaczki".
Kolejną kwestią jest sama magiczność opisywanej Brytanii, pełnej faeries i ułudy tworzonej przez elfy. Mało kto poznał w Polsce jako dziecko opowieści o celtyckich duchach, o Świetlistym i Ukrytym Dworze, o tajemniczym Innym Świecie, gdzie Lordowie i Damy zabawiają się w swój nieludzki, ale jakże czarowny, sposób. Czytelnicy fantasy są oczywiście w lepszej pozycji, ale czytali już o tej mitologii w formie przetworzone przez pisarzy, a nie w ich podstawowej bajkowej postaci z opowiastek dla dzieci.
Czyta się więc tą powieść jak "magicznego Dickensa", zapewne nie wyłapując wszelkich tropów literackich i elementów stylizacji. Dodatkowo przez to, że ma to być taka niby XIX-wieczna powieść angielska z wyższych sfer, wydają się ona trochę rozwlekła, nudnawa, czyli ciągłe bale, rauty i dialogi, a prawdziwej szybkiej akcji jest tu niewiele. Ma to swój urok, ale zdecydowanie różni się od tego co dziś nazywamy powieścią popularną.
Co do samej opisanej obyczajowości, to jeśli ktoś czytał Jane Austen, to zapewne wie, że często krytykowała ona sztuczność i marność tzw. "Societe", a tu jest to pokazana w całej krasie. Jest tu także dużo zapewne ironicznych treści na temat samej polityki Anglii początku XIX wieku, ale nie znam na tyle dobrze historii Wielkiej Brytanii by na ten temat dyskutować.
Mam więc trudności z oceną tej książki, gdyż wiem, że nie do końca wszystko w niej jest dla mnie jasne, nie jestem także znawcą filologii i kultury anglosaskiej by oceniać ją stylistycznie. Jako zwykły czytelnik, mogę powiedzieć tylko tyle, że nie czytało mi się jej źle, choć jak dla mnie, była zbyt mało porywająca, a akcja odrobinę się ślimaczyła. Dodatkowo jest to pozycja podzielona na części, co powoduje, że znowu muszę czekać na kolejne tomy.
Z powodu żartobliwie propagowanej dziś poprawności politycznej muszę zaznaczyć, że kobiety są tu tylko papierowymi postaciami z drugiego planu, wygląda, że magia istnieje tylko w Anglii (tradycja Wielkiego Imperium jak nic), ale Francuzi zdają się jeszcze pamiętać co znaczy "atak". Przeczytajcie i oceńcie sami. Na pewno warto się z tą książką zapoznać, jako ciekawym przykładem stylizacji głęboko zakorzenionej w mało nam jednak znanej kulturze. Ja osobiście chcę przeczytać drugi tom i dowiedzieć się co dalej z Jonathanem Strangem i Królem Kruków.
Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę
Wydano ją w skromnej szacie graficznej, ot czerwona książeczka licząca sobie tylko 300 stron, na okładce brak jakiejkolwiek ilustracji poza małą sylwetką ptaka (chyba kruka). Wyglądać ma zapewne jak typowe broszurowe wydanie powieści angielskiej z okresu wojen napoleońskich. To ostatnie jest moim podejrzeniem, ponieważ nie miałem do czynienia z oryginalnymi wydaniami powieści z tej epoki, ale sugeruję się stylizacją samej książki. Tutaj znów uderza coś, co może w Wielkiej Brytanii jest standardem wydań broszurowych, mianowicie dzielenie na części i dawanie zapowiedzi kolejnej części w typowo zachęcającym stylu, czyli w pytaniach "czy bohater sobie poradzi?, czy gdzieś dotrze?", etc. Mnie osobiście takie wydania w stylu nawiązującym do tanich powieści niezbyt przypadło do gustu. Zwłaszcza, że książka kosztuje już normalnie, a nie jak tani brulion. Ma to być w końcu powieść popularna, niech więc cena idzie z tym w parze.
Fabuła jej rozgrywa się w początkach XIX wieku na angielskiej prowincji i w samym Londynie. Jest to jednak Brytania trochę inna od naszej. Tutaj magia rzeczywiście istniała, ale została zapomniana. Zaś w czasach opisywanych stała się już tylko przedmiotem badań, a nie działającą siłą. Większą część akcji tomu pierwszego poświęcona jest tajemniczemu panu Norellowi, który planuje znów wprowadzić magię do użytku w Anglii i pomóc swej ojczyźnie w walce z Francuzami, czyli samym Napoleonem Bonaparte. Ów angielski dżentelmen stara się również dyskredytować wszystkich domorosłych "magów-badaczy", którzy umieją rozprawiać godzinami o magii, ale jej użycie uważają za faux pas, tym bardziej, że całkowicie nie umieją się nią posługiwać. Za kreację pana Norella, autorce należą się wielkie gratulacje. Dawno nie spotkałem się w literaturze tak antypatycznego bohatera, który nie jest zły, ani okrutny, ale wzbudza ewidentną niechęć, swoją sztywnością i swoistą "świętoszkowatością". Dodać zaś należy, że sama tytułowa postać Jonathana Strange, przewija się na kartach powieści, ale tak naprawdę nie odgrywa jeszcze wielkiej roli. Więcej jest tu fragmentów o tajemniczym Królu Kruków, który wraz ze złowrogimi elfami (faeries) stara się również powrócić do Anglii i kreowany jest na głównego adwersarza.
Warto jeszcze wspomnieć o licznych przypisach, które ukazują encyklopedyczne informacje ze świata i jego historii, nadając fabule formę obyczajowej powieści z wyższych sfer, tak typowej dla kultury brytyjskiej początku XIX wieku (wspomnijmy np. Dickensa, Austin etc.).
Tutaj właśnie dochodzimy do przepaści kulturowej, która może działać na niekorzyść dla tej pozycji. W polskiej tradycji literackiej i systemie oświatowym niewiele jest miejsca dla XIX-wiecznej powieści angielskiej, tak naprawdę dla całej kultury anglosaskiej, w której przypadku, przedstawia się tylko podstawy.
Po pierwsze, okres opisywany w powieści Sussan Clarke, u nas łączony jest nie z powieścią, ale poematem i to stricte romantycznym. Nic nie mówią nam nazwiska William Pitt Młodszy (choć kto oglądał trzeci sezon Czarnej Żmii, rozpozna go bez trudu). Nawet obyczajowość Anglii z okresu wojen napoleońskich nie jest nam bliska, ponieważ nigdy nie mieliśmy kultury arystokracji krwi, ani mieszczańskiej burżuazji. Oczywiście część osób zna (zapewne głównie w wersji filmowej) twórczość Jane Austen i czytało pewnie trochę więcej Szekspira niż tylko lektury, ale dalej jest to cudzoziemszczyzna i trudno nam wyłapywać wszelkie "smaczki".
Kolejną kwestią jest sama magiczność opisywanej Brytanii, pełnej faeries i ułudy tworzonej przez elfy. Mało kto poznał w Polsce jako dziecko opowieści o celtyckich duchach, o Świetlistym i Ukrytym Dworze, o tajemniczym Innym Świecie, gdzie Lordowie i Damy zabawiają się w swój nieludzki, ale jakże czarowny, sposób. Czytelnicy fantasy są oczywiście w lepszej pozycji, ale czytali już o tej mitologii w formie przetworzone przez pisarzy, a nie w ich podstawowej bajkowej postaci z opowiastek dla dzieci.
Czyta się więc tą powieść jak "magicznego Dickensa", zapewne nie wyłapując wszelkich tropów literackich i elementów stylizacji. Dodatkowo przez to, że ma to być taka niby XIX-wieczna powieść angielska z wyższych sfer, wydają się ona trochę rozwlekła, nudnawa, czyli ciągłe bale, rauty i dialogi, a prawdziwej szybkiej akcji jest tu niewiele. Ma to swój urok, ale zdecydowanie różni się od tego co dziś nazywamy powieścią popularną.
Co do samej opisanej obyczajowości, to jeśli ktoś czytał Jane Austen, to zapewne wie, że często krytykowała ona sztuczność i marność tzw. "Societe", a tu jest to pokazana w całej krasie. Jest tu także dużo zapewne ironicznych treści na temat samej polityki Anglii początku XIX wieku, ale nie znam na tyle dobrze historii Wielkiej Brytanii by na ten temat dyskutować.
Mam więc trudności z oceną tej książki, gdyż wiem, że nie do końca wszystko w niej jest dla mnie jasne, nie jestem także znawcą filologii i kultury anglosaskiej by oceniać ją stylistycznie. Jako zwykły czytelnik, mogę powiedzieć tylko tyle, że nie czytało mi się jej źle, choć jak dla mnie, była zbyt mało porywająca, a akcja odrobinę się ślimaczyła. Dodatkowo jest to pozycja podzielona na części, co powoduje, że znowu muszę czekać na kolejne tomy.
Z powodu żartobliwie propagowanej dziś poprawności politycznej muszę zaznaczyć, że kobiety są tu tylko papierowymi postaciami z drugiego planu, wygląda, że magia istnieje tylko w Anglii (tradycja Wielkiego Imperium jak nic), ale Francuzi zdają się jeszcze pamiętać co znaczy "atak". Przeczytajcie i oceńcie sami. Na pewno warto się z tą książką zapoznać, jako ciekawym przykładem stylizacji głęboko zakorzenionej w mało nam jednak znanej kulturze. Ja osobiście chcę przeczytać drugi tom i dowiedzieć się co dalej z Jonathanem Strangem i Królem Kruków.
Mają na liście życzeń: 1
Mają w kolekcji: 4
Obecnie czytają: 0
Dodaj do swojej listy:
lista życzeń
kolekcja
obecnie czytam
Mają w kolekcji: 4
Obecnie czytają: 0
Dodaj do swojej listy:
lista życzeń
kolekcja
obecnie czytam
Tytuł: Jonathan Strange i pan Norrel
Tom: 1
Autor: Susanna Clarke
Tłumaczenie: Małgorzata Hesko-Kołodzińska
Wydawca: Wydawnictwo Literackie
Miejsce wydania: Kraków
Data wydania: wrzesień 2004
Liczba stron: 304
Oprawa: miękka
Format: 125 x 195 mm
ISBN-10: 83-08-03634-I
Cena: 29,99 zł
Tom: 1
Autor: Susanna Clarke
Tłumaczenie: Małgorzata Hesko-Kołodzińska
Wydawca: Wydawnictwo Literackie
Miejsce wydania: Kraków
Data wydania: wrzesień 2004
Liczba stron: 304
Oprawa: miękka
Format: 125 x 195 mm
ISBN-10: 83-08-03634-I
Cena: 29,99 zł