» Recenzje » Jet Set

Jet Set


wersja do druku

Baronowie podniebnej wysokości

Redakcja: Joanna 'Senthe' Falkowska
Ilustracje: Artur 'GoldenDragon' Jaskólski

Jet Set
Jeszcze tysiąc lat temu unoszenie się w powietrzu znajdowało się jedynie w sferze marzeń ludzkości. Dziś nie tylko przemierzamy niebo, ale i podbijamy przestrzeń kosmiczną. Jet Set to właśnie gra o tematyce lotniczej. Kluczowe w niej nie jest jednak radosne eksplorowanie błękitu nad nami, a budowanie tras lotniczych. Mimo że Jet Set po raz pierwszy pojawił się na rynku w 2008 roku, gra jest nadal rozwijana. W 2011 roku Wattsalpoag Games wydało zestaw dodatków do tej pozycji. Zapraszam do recenzji tej gry ekonomicznej, choć niezbyt skomplikowanej, to jednak zawierającej kilka ciekawych pomysłów.
Kolorowa asceza
Jet Set zapakowano w duże, podłużne, ale stosunkowo płytkie pudełko. Ilustracja na wieczku zapowiada, że loty samolotów będą miały istotne znaczenie dla rozgrywki. W środku nie znajdziemy żadnej wypraski, a więc elementy swobodnie przemieszczają się po pudełku. Plansza - mapa Europy - zrobiona jest z grubego kartonu, składanego na 4 części. Oprawa graficzna jest bardzo prosta i skąpa w ozdobniki. Nie znaczy to jednak, że spotkaliśmy się ze spartańskim podejściem typowym dla eurogier, gdyż jest zdecydowanie czytelnie i bardzo kolorowo.. Drewniane kosteczki zostały zastąpione plastikowymi elementami. Są to miniaturki samolotów i znaczniki łudząco podobne do klasycznych pchełek. To wszystko dostaniemy w sześciu kolorach (każdy w woreczku strunowym): zielonym, żółtym, pomarańczowym, czerwonym, niebieskim i fioletowym. Karty do gry są w trzech wymiarach o standardowej jakości. Bardzo cieszy, że papierowe pieniądze typowe dla eurogier zastąpiono kartami o różnej wartości. Plansze graczy to niestety najsłabsza część produktu. Wykonano je z cienkiej tektury – dobrze, że stanowią tylko pomoc ze skrótem zasad i nie są niezbędne do przeprowadzenia rozgrywki. Instrukcja (w języku angielskim) pomimo 12 stron jest zwięzła, kolorowa i bogata w przykłady. Bez problemu zrozumiemy reguły rządzące rozgrywką w Jet Set.
Im więcej masz, tym więcej możesz
Plansza gry to w rzeczywistości mapa Europy, na której zaznaczono największe aglomeracje i trasy lotnicze je łączące. Każde takie połączenie posiada obok również ikonkę samolotu z okręgiem, w który wpisany jest koszt wykupienia trasy. Obok planszy układa się talie kart bliskich oraz dalekich lotów. W zależności od liczby graczy odsłania się ich część – są gotowe do przejęcia. Standardowe karty lotu łączą dwa miasta. Każdy uczestnik rozgrywki w sekrecie losuje dwie karty finałowego lotu, które łączą aż trzy aglomeracje miejskie – należy wypełnić warunki z jednej z nich. Tura każdego z graczy dzieli się na dwie fazy: Faza kart lotu – zarówno talia bliskich, jak i dalekich lotów posiadają minimum i maksimum odkrytych kart. Gdy jest ich zbyt mało, na początku tej fazy należy je uzupełnić. Jeśli jednak minimum kart jest już na stole – można zapłacić za uzupełnienie kart w rzędzie każdego typu lotów. Za jeden płacimy 1€, a za dwa 2€. Co jest ważne – w każdym momencie możemy zaprzestać uzupełniani wybranego rzędu. Faza akcji zezwala na podjęcie 1 z 5 dostępnych akcji:
  • położenie samolotu na niczyjej trasie lotniczej – każde połączenie między 2 miastami posiada koszt, który należy uiścić, po czym kładziemy swój znacznik na okręgu z ceną. Dodatkowo trzeba zapłacić 5€ za każdy położony samolot (minimum jeden!).
  • położenie samolotu na własnej trasie lotniczej – uiszczamy kwotę 5€ za każdy umieszczony samolot, a dodatkowo wnosimy opłatę serwisową za każdą własną trasę lotniczą, z której korzystamy podczas wykonywania tej akcji. To jedyna możliwość umieszczenia kilku aeroplanów na planszy podczas jednej akcji.
  • położenie samolotu na trasie lotniczej innego gracza – możemy skorzystać tylko z jednej trasy przeciwnika. Płacimy 5€ za każdy umieszczony samolot i dodatkowo przekazujemy 5€ właścicielowi trasy.
  • przejęcie karty lotu – wolno nam to uczynić, gdy posiadamy samolot na każdej trasie łączącej nieprzerwanie dwa miasta wskazane na karcie lotu. Ściągamy wtedy samolotu i układamy przez sobą "zajętą" kartę. Na pierwszych pięciu przejętych kartach układamy trzy własne znaczniki, a na następnych już tylko dwa.
  • zebranie dochodu – bank wypłaca 5€ za każdą naszą kartę lotu posiadającą nasz znacznik i 2€ za kartę bez niego. Po otrzymaniu pieniędzy usuwany znacznik z każdej karty, na której jeszcze one są. Karty zdobyte ostatnio dają większy dochód niż te starsze.
Prawidłowość w Jet Set jest następująca: im więcej posiadamy kart lotu – tym większy dochód jesteśmy w stanie generować. Jak widać w powyższym opisie mechaniki, w grze praktycznie za wszystko trzeba płacić. Skupiając się tylko na długich trasach, szybko stracimy płynność finansową, a w skrajnych przypadkach możemy stracić możliwość wykonania większości akcji. Czas rozgrywki pośrednio regulują karty urlopu wtasowane w talie kart lotu. Kiedy zostaną odkryte dwie – koniec gry jest bliski. Od tego momentu nie wolno już uzupełniać rzędów z kartami lotu. Zostają automatycznie uzupełnione do maksimum, a reszta kart wraca do pudełka. Pomijana jest faza kart lotu. Od tej pory gracze mogą podejmować próbę wypełnienia warunków z finałowych kart lotu. W tym celu muszą posiadać samoloty na całej trasie łączącej trzy aglomeracje, a przejęcie musi być przeprowadzone w kolejności jakiej miasta są wymienione na karcie. Rozgrywka kończy się, gdy gracz, który zrealizował kartę swego finałowego lotu dołożył na nią piąty samolot lub wszyscy gracze wykonali swoje finałowe karty lotu. Każda karta ma określoną wartość punktową. Dodatkowo każdy samolot na finałowej karcie lotu to 2 dodatkowe punkty. Kto zbierze najwięcej punktów – wygrywa zabawę. Zabawa jest płynna i nie ma większych przestojów. To, co jest największą bolączką rozgrywki (im więcej graczy, tym mniej odczuwalną), to ciągły brak pieniędzy. Za wszystko trzeba płacić, a generowany dochód nie jest zbyt wysoki. Mechanicznie Jet Set nie jest też zbyt złożoną grą. Przeliczamy pieniądze, układamy samoloty i przejmujemy kolejne karty lotu. Bardzo dobrze jak na prostą, rodzinną rozgrywkę – brakuje dodatkowych rozwiązań jak na bardzo dobrą pozycję ekonomiczną. Wszystko działa bez zarzutu, ale gra aż prosi się o dodatkowe warianty lub rozwiązania mechaniczne.
Warto wspomnieć, że poza nazwami miast na kartach (nie licząc kart pomocy – ale możemy grać i bez nich) Jet Set jest właściwie niezależny językowo. Wystarczy jedna osoba, która wytłumaczy zasady i można bez problemu się bawić.
Latać każdy może – raz lepiej, a raz gorzej
Jet Set to porządnie zrobiona zarówno pod względem wykonania, jak i rozwiązań mechanicznych prosta, nieskomplikowana, rodzinna gra ekonomiczna. Niestety tylko tyle – brak w niej jakiejś głębi, oryginalnych rozwiązań czy dodatkowych opcji do wyboru. Większości akcji to układanie samolotów na planszy, a naszym największym zmartwieniem jest ciągły brak pieniędzy – z tego powodu rozgrywka "rozkręca się" bardzo powoli. Za każdym razem musimy żmudnie rozkręcać swój biznes. Jedni to polubią, inni nie. Grę polecę, ale tylko z ubiegłorocznym dodatkiem. Dopiero wtedy to dynamiczna i emocjonująca zabawa, którą mogę rekomendować każdemu. Plusy:
  • wykonanie (euro w nieco ameritrashowym stylu)
  • instrukcja
  • proste zasady
Minusy:
  • rozgrywka "rozkręca się" bardzo powoli
  • ciągły brak pieniędzy
  • gra aż prosi się dodatkowe moduły lub warianty
Dziękujemy wydawnictwu Wattsalpoag Games za udostępnienie gry do recenzji.
Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę

Galeria


7.0
Ocena recenzenta
-
Ocena użytkowników
Średnia z 0 głosów
-
Twoja ocena
Mają na liście życzeń: 0
Mają w kolekcji: 0
Obecnie grają: 0

Dodaj do swojej listy:
lista życzeń
kolekcja
obecnie gram
Tytuł: Jet Set
Typ gry: ekonomiczna
Projektant: Kris Gould
Ilustracje: Mike Raabe
Wydawca oryginału: Wattsalpoag Games
Data wydania oryginału: 2008
Liczba graczy: od 2 do 6
Wiek graczy: od 12 lat
Czas rozgrywki: ok. 90 min.
Cena: ok. 100 zł



Czytaj również

Jet Set: Distant Lands - Expansion Set 1
Transkontynentalne podróże podniebnych baronów
- recenzja
A Fistful of Penguins
Clint Eastwood też kocha pingwiny
- recenzja
Last Call: The Bartender Game
Alkohol jest dla ludzi
- recenzja

Komentarze


Jeszcze nikt nie dodał komentarza.

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.